Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Szkarłatna litera podobnie myślę. Mam matkę z problemem alkoholowym i złożyłam wniosek o przymusowe leczenie. Jeśli on nie pomoże, a tak może się stać, to nie widzę innego wyjścia, jak się zabić. Może matka po tragedii się opamięta, a ojciec zacznie coś robić, by nie stracić kolejnej, ważnej (chyba) osoby. Albo też myślałam o tym, by np. napić się trochę benzyny, albo połknąć tabletki i napić się wódki... Ale tak by jeszcze dało radę mnie odratować, by trafić do szpitala... Może wtedy byłoby łatwiej. Dlatego biorę leki na deprechę. Może pomogą. Biorę dwa dni i na razie żadnych zmian nie widzę, to chyba jakieś placebo, aczkolwiek poczekamy, zobaczymy.

 

ej no, po cholerę się zabijać przecież to nic nie da. To tak jakbyś złamaną rękę próbowała wyleczyć amputacją nogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może właśnie da... Może matka zauważy, że rujnuje naszą rodzinę i dzięki mojemu "poświęceniu się" pójdzie na terapię bez żadnych oporów. Wiem, że uważacie, że to bez sensu, aczkolwiek jeśli ten wniosek nic nie zmieni w mojej rodzinie, to ja nie widzę dalszego sensu życia. Chcę pomóc mamie, to jest priorytet. A na razie sądzę, że jestem za młoda na opuszczenie domu, mam dopiero 18 lat... Dopiero wchodzę w dorosłe życie... Aczkolwiek myślałam o tym, by się wyprowadzić, ale wpierw muszę znaleźć pracę i tu znów pod górkę, bo to nie jest łatwe. Na razie walczę, walczę z moją depresją, walczę z moim marnym losem... (trochę włączyło mi się użalanie nad sobą xD) Może coś się odmieni, a może znów coś się schrzani... Czas pokaże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może matka zauważy, że rujnuje naszą rodzinę i dzięki mojemu "poświęceniu się" pójdzie na terapię bez żadnych oporów.

Nie. Po prostu nie. Nie będzie tak, rozumiesz?

Moja matka choćby nie wiem co by się stało jednemu z jej dzieci, nie zareagowałaby.

 

-- 02 lip 2012, 12:07 --

 

Chcę pomóc mamie, to jest priorytet

Dlaczego?

Dlaczego nie chcesz pomóc sobie?

Czy to przez to że musiałaś sie ja zawsze zajmować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bellatrix cital i trittico cr... Ale powinnam chyba już czuć jakieś zmiany, a ja żadnych nie odczuwam. Jest nadal tak samo... To placebo O.o

kafka nie chcę być egoistką, muszę jej pomóc, bo to moja matka, rodziny się nie wybiera... A sobie też próbuję pomóc, chodząc do terapeuty i zażywając leki, mimo to jest mi ciężko, bo rodzina nic o tym nie wie. No ale nie chcę ich obarczać dodatkowymi problemami. Dobrze, że mam przyjaciół, bez nich pewnie już by mnie nie było... Choć i oni czasami, mam wrażenie, nie potrafią mnie zrozumieć...

 

PS. Ja wszystkimi w domu muszę się obchodzić jak z małymi dziećmi, czasami mam wrażenie, że to ja jestem głową rodziny... Matka jak nastolatka, pije, brat starszy ode mnie, a ćpie... A tata nic nie robi. Ech. No i jeszcze te teksty typu: "Jesteś taka sama, jak Twoja matka..." :why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na mnie antydepresanty wogole nie dzialaly, moze nie byly głownie na depresje, ale nie dzialaly, bralem w swoim zyciu Alvente, sulpiryd, xetanor, perazin, zadnych efektow. Za to wpływ otoczenia, ludzi z ktorymi przebywalem, i zajecia miały ogromny wpływ na poprawe samopoczucia. Moje stany depresyjne sa wywoływane przez nerwice z ktora sie borykam, w duzym stopniu odsunąłem sie od ludzi a samotnosc to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, zabija mnie ;p, Teraz jako ostatnia deska ratunku wyjezdzam do wawy do kliniki nerwic na dzienne i bede sobie mieszkal w wawie, przez ten okres czasu bede chcial poznac ludzi ile sie tylko da bo oni sa dla mnie lekarstwem jak i choroba ;) lecz dłuzej nie chce tak życ, skacze na głeboką wode, bede stawial czola problemom ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andre143 ja mam tak samo, jak jestem w domu, w swoim pokoju i otacza mnie... no właśnie nic, wtedy nie mam nikogo oprócz siebie, doskwiera mi samotność, to strasznie myśli zaczynają być czarne... A jak jestem ze znajomymi to od razu morda mi się cieszy, ale nie wiem, czy ja się tak naprawdę cieszę, czy tylko jest to dobra mina do złej gry... Pozorny uśmiech. Jeśli Tobie pomagają ludzie, to dajesz do nich, nie ma to jak zdrowe lekarstwo ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monareczko ;) na stany depresyjne tak pomaga, bo one sie pojawily jak stopniowo sie odsowalem od ludzi. natomiast mam tez swego rodzaju lęki spoleczne, ta nerwica.... ogolnie mam w planach cos zmienic w tym roku ze swoim zyciem, skocze z bardzo wysokiego bloku... do bardzo głebokiej wody, albo wypłyne albo zaplatam sie w w roslinnosci morskiej ewentualnie starej porzuconej sieci rybackiej ;) ale jestem zdecydowany na taki skok... ;) bo juz nie chce stac na tej krawedzi z ktorej nie wynika nic dobrego

 

mnie sie wydaje ze ty jestes bardziej zmeczona tą sytuacja, i masz po prostu taki etap w zyciu ze masz jakies zalamanie nerwowe bo ilez mozna tak życ, ale czy to juz depresja, np sadzac po sobie skoro poprawia mi sie pod wplywem normalnego lepszego zycia to moze to jeszcze nie depresja ktora nie reaguje na pozytywne badźce? nie wiem,

 

 

ps.

jeszcze będzie przepięknie ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze na chęciach się kończy. Ja np. już raz pod wpływem emocji podcięłabym sobie żyły, tata jednak mnie powstrzymał. Ale nie biorę tego jako zamach na własne życie, bo nie wiem tak do końca czy bym to była w stanie zrobić czy nie... Bynajmniej - chciałam, miałam nóż w ręce i mało brakowało. No tak, to nadal tylko chęci...

 

andre143 na razie walcz... Póki możesz i starcza Ci sił, to walcz. Masz jakieś plany prócz śmierci, więc na razie z nich skorzystaj. A nuż będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, to chyba taka życiowa intulicja bo juuż za kurdupla zastanawiałam się co by się stalo gdybym trochę pomachała sobie rozlegle nożem. (może 5 lat?)

 

Chodzi o to, że ja mam chwilówki bezsensu. Kurcze, cholerstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bellatrix, matka wraz z rozpoczęciem wakacji miewa coraz większe ataki, wybuchy złości. Po prostu się boję. Nie wiem, w jakim humorze wróci z pracy, jak będzie się zachowywać za 5 minut... W jednej chwili mogłaby mi coś zrobić, kilka minut później traktuje jak największą przyjaciółkę. Każde słowo może ją zdenerwować. Chciałabym mieć do kogo wyjść, ale rodzice zawsze mi zabraniali kontaktów z tą i tą osobą, nie mogłam wychodzić do nich... Teraz jestem sama, zupełnie sama, w moim mieście nie ma nikogo, komu mogłabym zaufać, a do tego nowa-stara szkoła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, od zdzielenia szmatą wyżej. Jednak jak tylko wyczuję ten jej 'nastrój bojowy' zamykam się u siebie, żeby się nie narażać :zonk:

Bellatrix, 'wyskoczyć' potrafiła jak byłam mała i nawet często tak chciała robić, ale gdy żył dziadek, zawsze stawał w mojej obronie. teraz, gdy jestem większa, trochę się to zmieniło, ale 'symbolicznej' szmaty nie 'rzuciła ostatecznie w kąt', że tak to ujmę. Tak, za wszystko mnie obwinia. Za to, że pożarła się z babcią i żyjemy w tym mieszkaniu 'za mój uśmiech', za to, że pożarła się z ojcem i groziła mu rozwodem (rozwód miał być z mojej całkowitej winy - to straszenie było odkąd pamiętam. Że ona mnie nie będzie chciała, a ojciec pewno też i nikt nie wie co ze mną będzie itd.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To szybkie,ale i jednoczesnie bezsensowne... A moze?

Nie... to nafal tylko rozwazania...eola zycia,trwania jest silniejsza

Abbey, wspolczuje...ze tez zdarzaja sie tacy "rodzice".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, od zdzielenia szmatą wyżej. Jednak jak tylko wyczuję ten jej 'nastrój bojowy' zamykam się u siebie, żeby się nie narażać :zonk:

Amon_Rah ma rację. Niestety musisz pokazać swoją siłę. Przykre, że trzeba postępować w ten sposób z rodzicami. Musisz pokazać, że z Tobą nie ma żartów i w sytuacji zagrożenia będziesz się bronić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore jak ja się zaczęłam "bronic", nawet matki nie zdążyłam dotknąć, a ta zaczęła drzeć się w niebo głosy i płakać, że ją biję. Nie zdążyłam jej dotknąć... Z pijakiem nie ma co się siłować. Bo potem jeszcze taki pijak stanie się ofiarą w oczach jego samego i innych również. Moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×