Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję sie tak samo.. rodzice nie rozumieją, nie wiedzą, że to nie jest takie proste jak im się wydaje.. nie słuchaj, jeśli powiedzą ci, że jeśli pójdziesz na spacer na pewno ci przejdzie, twardo trzymaj przy swoim. Moich rodziców długo przekonywałam, że coś jest nie tak, dla nich byłam normalna. Z czasem robiło mi się coraz gorzej, czułam, że potrzebuję pomocy i to szybko. Było mi słabo itd. Rodzice ciągle pytali, czy ktoś zrobił mi krzywdę, nie wiązali tego z niczym więcej. W końcu zaczęłam z własnej woli wpadać w coraz głębsze lęki, zdarzało mi się trochę udawać, wiedziałam, że bez pomocy w końcu zrobię sobie krzywdę. Udało mi się dojść do celu. Kiedy miałam już nogi jak z waty mama wsadziła mnie do samochodu i woziła po psychiatrach. Termin miałam po tygodniu, prywatnie. To mnie trochę uspokoiło. Mama potem zaczęła się wykręcać, że widać mi przeszło, że może sobie odpuścimy, że po co mam iść jak nie pozwoli mi i tak brać leków.. Przekonałam ją, że to nie tak, że to wraca, że cały czas coś mi jest tylko czasami słabsze.. Pojechałyśmy do psychiatry. Chciałam, żeby cały czas była w gabinecie i słuchała o czym mówię. Opowiadałam lekarzowi o swoim życiu, domu, o tym co mi jest, jak mi ciężko. Spojrzałam na mamę, a ona miała łzy w oczach. Zapłaciła kupe kasy za wizytę, kupiła mi leki, zabiera na psychoterapie która też jest bardzo droga. Biorę leki już 9 dni i nie czuję się dobrze, mówię sobie "masz co chciałaś", ale na pewno nikt z was nie powie, że zrobiłam źle, bo w końcu przez moje starania dojdę do zdrowia.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:56 am ]

Sama zdiagnozowałam sobie chorobę. Dobrze, że to zrobiłam, bo inaczej nadal wymyślałabym sobie tysiąc chorób z coraz większego strachu może posunęłabym się do ostateczności.. Miałam wątpliwości, nie wiedziałam czy sobie to wymyślam, czy to dzieje się naprawdę. Na tym forum zrozumiałam mechanizm choroby i już nie bałam się iść do psychiatry (myślałam, że może nic mi jest i zrobię z siebie idiotkę). Jeśli bym nie poszła, znaczyłoby to, że się poddaję. A ty kochana, spróbuj załatwić sobie prywatną wizytę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"do tego moja mama mowi ze nie powinnam brac lekow psychotropowych, bo oglupiaja i uzalezniaja. Ona jest za medycyna naturalna, ale mi nie pomagaja zadne sposoby naturalne"

 

może jak położysz sobie świeżą sałatę na głowę to Twoja mama powie "no, to jest skuteczne, naturalna terapia" :lol:

tyle, że nie jest jakoś...

tak sobie żartuję tylko, nie przejmuj się

 

w każdym razie to jest problem z psychoterapią - kasa, bo chodzenie do państwowego psychoterapeuty zwykle nie jest takie regularne

raz na miesiąc - może... jeśli masz regularne wizyty, to może to ma sens, a jeśli to nie jest regularne to szkoda czasu wg mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TEZ WIERZYC chce ze jakas dobra dusza mi podpowie jak sobie radzic z tym ze jest sie chorym,badz co bądz i ze skoro inni daja rade sprobuje i ja walczyc o zycie ,bo taka to smieszna walka z wiatrakami tak na prawde ale cóz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co dzień rowniez się o to modlę i o to zeby Mi Pan Bog dal jakas pigułke na zapomienie na zranienie i na to wszystko. Pozdrawiam Cieplutko nie daj się temu stanowi samej mi trudno ale rozumiem cię i jestem z tobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutna dzieki za list, jak sobie radzisz gdy nie masz pracy i pieniedzy dla siebie ???????????????????????, ja tez jestem bez pracy zawsze zaczynam jakąs i w koncu zostaje bez pracy ,bo zawsze jestem nerwowo doprowadzona do stanu ostecznego w kazdej pracy

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:30 pm ]

ogolnie kazdy dzien dla mnie to katastrofa z trudem rano chce sie wstac ,mam problemy z zasypianiem, jak juz zasne to zawsze jest tak ze nigdy nie chcę sie budzic ,byleby nie wracac do codziennosci, by nie dzwigac tego ,potwornego cięzaru zycia codziiennego

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:34 am ]

A JAK pozbylas sie tego ze nie budzisz się w nocy zlana potem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie , ja mialam takie straszne bole glowy ze ledwo funkcjonowalam.Wymyslali mi ze to od kregoslupa, niskiego cisnienia czy pogody. Od ponad roku wszystko sie skonczylo. Okazalo sie ze to nerwica, napiecie psychiczne . Tak ze chyba warto skonsultowac sie tez z psychiatra. Pozdrawiam serdecznie i nie traccie wiary ze moze byc lepiej :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mizer jest tak jak piszesz.

4 latka temu z powodu bólów głowy wylądowałam w szpitalu na oddziale neurologicznym. Diagnoza: ostra migrena. Ostra, bo nie tolerowałam światła, dźwięków, ruchu, nawet pokarmów (wszystko zwracałam). Faszerowali mnie przez 3 tg. lekami przeciwbólowymi (uzależnili mnie od paracetamolu) i badali wszerz i wzdłuż. Wykluczono migrenę i inne schorzenia neurologiczne oraz ortopedyczne, okulistyczne, kardiologiczne.... Ból minął po zastosowaniu leków psychotropowych: regulatorów nastroju.

Notabene, moja przyjaciółka wylądowała na neurologi z postrzałem barku. Podejrzewano zapalenie nerwów. Jednak w wyniku wszechstronnych badań, jakie jej wykonano wykluczono choroby neurologiczne, ortopedyczne itd. I pewnego dnia rozbolał ją ząb i z tym postrzałem poszła do dentysty, który usunął jej 8mkę. Paraliż minął jak ręką odjął :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

 

Nie udzielam się na forum, chociaż swego czasu je odwiedzałam, jednak chciałam podzielić się moją historią i zwrócić uwagę na to jedno niby głupie badanie, bo być może ktoś z Was może być w podobnej sytuacji.

 

Problemy z moim zdrowiem zaczęły się pare miesięcy temu i długo szukałam przyczyny. Moje objawy to było ciągłe zmęczenie i potrzeba snu, uciążliwe drętwienia palców, rąk i nóg, czasem głowy, chwilowe utraty czucia w palcach, trzęsące się palce, pogorszenie wzroku, wypadanie włosów. Oczywiście z mojej strony podejrzenia raka, stwardnienia, guza itd. Ze strony lekarzy mimo licznych badań diagnoza to niedobór witamin i cyt. "być może nerwica". Szukałam w necie osób z podobnymi objawami i trafiłam tutaj. Jakiś czas później chyba dziesiąty lekarz u którego byłam zalecił badanie kału na lamblie i znalazłam przyczynę swoich dolegliwości. Przy okazji dowiedziałam się, że witaminy jakie brałam "karmiły" lamblie i tylko pogarszały mój stan.

 

W żaden sposób nie chcę nikogo urazić ani sugerować, że objawy nerwicy należy tłumaczyć robakami w organiźmie. Absolutnie tak nie myślę. Po prostu zbulwersowało mnie to, że lekarze mimo wielu wizyt i badań nie zalecili tak prostego testu. Żałuję, że wcześniej nigdzie o tym nie przeczytałam i piszę o tym dlatego, że być może jest tu chociaż jedna osoba która nie wiedząc o tym jest w podobnej sytuacji i ten post jej pomoże.

 

Pozdrawiam i trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem co mi jest denerwuję się ostatnio za bardzo...Praktycznie zobaczeniem nawet jakiejś osoby, którą znam...Ale ja się nie poddam...Chociaż ostatnio w głowie mi się zaczyna kręcić i mam takie uderzenia...Rozmowa z kimś naprawdę pomaga..Dobrze, że ja mam tak kochaną mamę...Bez wsparcia rodziców, bym już dawno ze sobą skonczyła..Ale z tego da się wyjść..Już raz wyszłam...Czuję strach, lęk..Przed wykonywaniem czegokolwiek...Czasami wracam myślami do przeszłośći...Ale tu nie ma się czego wstydzić..Coraz więcej ludzi na to choruje....I wychodzi z tego...Wystarczy się nie poddać...Od dziś biorę tabletki na uspokojenie i zobaczymy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich forumowiczow!!

Dawno mnie nie bylo na forum, dlaczego?? no coz, zaczelo sie chyba od mojej proby samobojczej, po tym moj "drogi" ojciec chyba stwierdzil, ze internet dziala namnie destruktywnie. Teraz mam troche wolnosci, bo rodzicow nie ma w domu i dlatego moge siedziec dzis do oporu. No i znowu sie troche napilam, wiec gadka sie wlacza. Musze sie pochwalic, ze bylam ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej (lol!!!!). Moze to niezbyt wiele ale dla mnie to bylo cos niesamowitego, zwazywszy na to, ze mam fobie spoleczna. Rozmawialam takze ostatnio z moim prezesem, ktory ma w zwyczaju na pierwszej rozmowie "zjezdzac" pracownikow. Zachowalam zimna krew i tak oto pracuje:)) Chcialabym sie dowiedziec, czy ktos ma takiepodejscie do pracy jak ja. Nie wiem czy to normalne czy nie... Szczerze mowiac to wymigiwalam sie od pracy, nie zebym byla jakims leniem, tylko balam sie wlasnie rozmowy kwalifikacyjnej i gdyby nie to, ze moja mama ma znajomosci w pewnej firmie to pewnie nie dostalabym tej posady. O co mi jednak chodzi. Ja chyba boje sie dorosnac, boje sie takiego "zaobraczkowania". Ciagle patrze na ludZi ktorzy maja po 16, 17 lat, na to jakie beztroskie prowadza zycie, ile maja czasu, ktory moga spozytkowac na zabawe, na znajomych. Boje sie , ze ... no wlasnie czego sie boje- chyba tego, ze utrace wolnosc, wolnosc wynikajaca z mlodosci. Kiedy poszlam do pracy zdalam sobie sprawe ze nie moge ubierac sie jak chce, ze sa pewne wymogi. Boje sie ze to "dorosle" zycie mnie zmieni. ja sie nie chce zmieniac. Kiedy ubiore sie na czarno, to zaraz matka mi gledzi ze mam 22 lata, ze jak ja sie moge ubierac jak gowniara, ze ciagle sie buntuje. Hehehe...... ona nigdy tego nie zrozumie, ze to poprostu sposob na zycie. Kocham koncerty, kocham zachlanie sie na maksa ze znajomymi. Czy Wy tez macie poczucie utraty swojej wolnosci?? swojego ja??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

jestem na tym formu nowa,ale z nerwicą walcze od dwóch lat. Zaczęło się niewinnie i nagle jak to w tych wypadkach bywa. Ale miałam szczescie bo trafiłam na cudowna pania psycholog, ktora bardzo mi pomogla i pomaga do dzis. Poza tym jestem w stałym kontakcie z lekarzem i biore leki, ale takie ktore nie oszołamiaja i nieuzelazniaja. W moim przypadku nerwica polega na tym, ze strasznie boje sie roznych chorob,w szczegolnosci raka. Gdy mialam bole glowy bylam pewna ze mam raka mozgu.Potem mialam raka jelita, raka piersi itd. Ostatnio mam bole a raczej uczucie uscisku i pokluwania pod prawym zebrem.Badania wykazaly ze wszystko jest ok. Ale napisze cos co moze wam pomoc, co wynioslam z psychoterapii. Nerwica to zaburzenie przezywania zycia. uciekamy w leki bo boimy sie czegos, w moim przypadku doroslosci, a wlasnie w nia wchodze, koncze studia. jednym z jej objawow jest bol somatyczny, ktory uklada sie w roznych miejscach dziala, w glowie, w brzuchu..do tego moga byc zaburzenia ze snem, drzenie ciala, ogromne napiecie...

to wszystko przechodzi, gdy minie ogromne napiecie psychofizyczne naszego ciala. walka z nerwica jest jak wchodzenie po schodach, dzis robimy dwa kroki do przodu a jutro jeden w tyl i tak w kolko. wymaga ona ogromnej pracy samego ze soba, dzien po dniu. dzis to juz wiem, raz jest lepiej, raz gorzej, sa nawroty, ale coraz rzadziej i coraz krocej.Najgorszy dla mnie jest ten strach, ktory paralizuje cale cialo, myslenie.jeszcze tylko z nim chcialabym umiec wygrac, a przynajmniej umic nad nim panowac. i jeszcze jedno, jesli macie objawy somatyczne, nie chodzcie po lekarzach, nie wymyslajcie nowych chorob.wiem sama po sobie ze to nic nie daje, bo zawsze wymyslimy jakies nowe "ale", cos nowego.lepiej jest ten czas i energie oraz pieniadze poswiecic na psychoterapie.ona naprawde pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Lena1. Cieszę się że dajesz sobie radę i lepiej się czujesz. To bardzo budujące co napisałaś o leczeniu i wychodzeniu z nerwicy.

Nerwica to zaburzenie przezywania zycia. uciekamy w leki bo boimy sie czegos
- ja też tak myślę. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki.ale nie zawsze jest rozowo.zebys wiedziala ile niby chorob przez ten czas mialam i ile razy chcialam sie leczyc, robic kompleksowe badania:) i zawsze wszystko krecilo sie wokol raka:) to jest jak bledne kolo.mam wzloty i upadki,ale musze isc do przodu.pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie,macie.Tylko wybór jest następujący:albo rodzina i życie głównie dla kogoś(można się przyzwyczaić),albo samotność,która w późniejszych latach jest nie do zniesienia i powoduje totalny życiowy bezsens.

Ale w wieku 22 lat masz jeszcze mnóstwo czasu na "ustatkowanie się",nie warto się jeszcze tym przejmować ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JA PLACZĘ najczesciej w kosciele i jak jestem sama nie mam zadnego wsparcia od ludzi ,ktorzy mnie otaczaja ,rodziców mam u nich mieszkam ale nie rozmawiamy ze sobą o problemach ,to raczej on opowiadają o sobie a mnie nigdy nie rozumieli i nie rozumieją nie mam nikogo komu moglabym sie wygadac i tu jest mi bardzo do płaczu i okropnie cięzko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeglądałam trochę różne fora i czytałam co piszecie. Każdy z nas ma podobne problemy , lae każdy jest inny. Nie wiem czy znalazłabym kogoś z takimi samymi objawami, któremu pomagają te same leki i metody leczenia. Czy rozmowa pomaga? Nie wiem. Z nikim na "te" tematy nie rozmawiam, a przynajmniej staram się.

Tak, wstydzę się mojej choroby, mojej ułomności psychicznej i fizycznej. Każdy powód by nie pokazać się innym jest dobry. A co daje ananimowość? Poczucie bezpieczeństwa i pewność, że nie będziemy odrzuceni.

Ale czy jesteśmy gorsi od innych, czy tylko inni?

Im dłużej rozmyślam o moim przypadku tym bardziej się boję, lęk nasila się i paraliżuje. Staram się nie mysleć. Od ataku do ataku....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak mam tzn jestem z tym problemem sama i nikomu nie mówię,wie tylko mój lekarz rodzinny do którego wpadam po leki uspakajające w czasie ataku paniki - które mam raz lub dwa razy w roku i nie wiem skąd się biorą bo mam w sumie spokojne stabilne życie , no chyba że to pozostałości z dzieciństwa bo wtedy nie było za pięknie, czytam sobie posty na tym forum i czasem coś napiszę - bo ta anonimowość jest dla mnie dobra tak jak dla ciebie , normalnie na żywo nikomu o tym nie powiem-boję się że powiedzą że sobie wymyślam itd. - także fakt że tylu ludzi tu pisze i że maja tyle problemów uświadamia mi że nie jestem sama z nerwicą i to mnie trochę podbudowuje-chociaż może to samolubne, no więc pozdrowionka trzymaj się i czytaj posty na forum i pisz może to ci pomoże ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×