Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy seks bez uczucia, bez zrozumienia nie trwa długo. Nawet w samym seksie ludzie muszą się rozumieć i wspierać, a to nie jest łatwe. Każdy może lubić inny seks, a nie każdemu może coś w nim odpowiadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak ogólnie zastanawiam się co powiedziałaby moja matka, gdybym przyprowadził do domu nieco starszą od siebie Kobietę :o

Pewnie strzelilaby focha tak jak moja :) Jej akceptacja nie jest mi do szczescia potrzebna wiec mnie to wali

 

 

naucz mnie tego.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, wiem...po prostu ci pozazdrosciłam...

nie mam juz przed sobą kupy lat....a z kazdym rokiem jest mi trudniej...

jeszcze dochodze do siebie po wczorajszej wizycie pełnej fochów i fumów...

a tak sie starałam :( wszytsko zawsze robię źle :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak naprawdę samotny czułem się zawsze, nawet w dzieciństwie, tylko wtedy moja samotność wyglądała trochę inaczej. Nawet w rodzicach nie miałem oparcia, w dalszej rodzinie, ponieważ ja miałem rozbitą rodzinę, w której nie było żadnego: zrozumienia, ciepła, bezpieczeństwa. Może na początku coś takiego było, ale to się szybko skończyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze dochodze do siebie po wczorajszej wizycie pełnej fochów i fumów...

a tak sie starałam :( wszytsko zawsze robię źle :(

 

Oj znam to... znosilam cierpliwie przez kupe lat starajac sie byc doskonala bo moze wtedy zasluze na pochwale... nigdy nie zasluzylam a moje osiagniecia byly umniejszane i lekcewazone. W koncu do mnie dotarlo, ze to nie ja robie cos nie tak tylko ona nigdy nie zdobedzie sie na czuly gest wiec sobie odpuscilam. Ostatnio zmusilam sie zeby na dzien matki wyslac jej zyczenia..w koncu jest matka. Zadzwonila z awantura ,ze zyczenia nie byly dosc dobre..wyzwala mnie od niewdziecznic zyczac zeby moje dziecko tez mnie tak traktowalo i rzucila sluchawka. Przyznam ze na chwile podniosla mi cisnienie. Dwa dni pozniej jak gdyby nigdy nic dzwoni znowu. Jakiez bylo jej zdziwinie, kiedy powiedzialam ze po tym jak zachowala sie ostatnio nie mam ochoty z nia rozmawiac i ja odlozylam sluchawke. Przyzwyczajona byla do manipulacji dziecmi i wpedzania je w poczucie winy. Trudno jej zniesc kiedy stawiam jej teraz granice.

ajajaj89, zdecydowanie za pozno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak naprawdę samotny czułem się zawsze, nawet w dzieciństwie, tylko wtedy moja samotność wyglądała trochę inaczej. Nawet w rodzicach nie miałem oparcia, w dalszej rodzinie, ponieważ ja miałem rozbitą rodzinę, w której nie było żadnego: zrozumienia, ciepła, bezpieczeństwa. Może na początku coś takiego było, ale to się szybko skończyło.

 

No cóż na kwestie samotnośc można się popatrzyć wieloosiowo.

 

Klasyfikacja wieloosiowa w DSM-IV Oś I: zaburzenia kliniczne; inne stany, które mogą skupić uwagę kliniczną. Oś II: zaburzenia osobowości; upośledzenie umysłowe Oś III: stany ogólnomedyczne Oś IV: problemy psychospołeczne i środowiskowe Oś V: poziom funkcjonowania życioweg

 

Z punktu widzenia osi IV to dla nas zdrowe jest posiadanie osob bliskich, kolegów itd. Jezeli jestesmy singlami bez znajomych to mamy oś IV zaburzoną

 

Z punktu widzenia osi I większość psychoterapeutow uwazą iz musimy dążyć do jaknajiwększj autonomii. Musimy posiąść kojący introjekt opiekuńczego obiektu tak aby uniezalżnić się od innych ludzi.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_relacji_z_obiektem

 

Jest też grupka psychoanalityków uwazajacych ze nie mozemy uzyskac pelnej autonomii i zawsze musimy uzyskiwac jakąś odpowiedź ze strony selfoobiektów.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Heinz_Kohut

 

-- 04 cze 2012, 13:21 --

 

ajajaj89, zdecydowanie za pozno...

 

Ale to bylo w okolicach lat 20 czy 30 i czy wpłynęło na to twoje usamodzielnienie w sferze materialnej , relacje z mężczyznami, innymi ludźmi?

 

Candy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to bylo w okolicach lat 20 czy 30

40

wpłynęło na to twoje usamodzielnienie w sferze materialnej

od zawsze bylam samodzielna w sferze materialnej.. na rodzicow nie moglam liczyc

relacje z mężczyznami, innymi ludźmi?

 

wszystko zmienilo sie po chorobie...ja sie zmienilam... poprzednia Candy pelna empatii, radosci, checi pomocy, nie chcaca ranic niczyich uczuc zniknela. Inaczej podchodze do mezczyzn, inaczej do ludzi... nikt juz nic nie moze robic moim kosztem ani mnie krzywdzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale genralnie Candy głowa do góry, za pozna to nie było.

 

Moi znajomi w wieku 25 lat to wiekszosc boi sie rodzicow jak ognia piekielnego, Szczególnie kobiety. Nikt nie mowi rodzicom nic wporst, ogolem wszyscy kłamią starym i kreują na świętoszków. Tak ludzie chyba okola 30-tki ktorzy juz mocno stoją na własnnych nogach zaczynają całkowicie wyzwalac od rodziców. Takze pod względem psychicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiać mi się zachciało,jak usłyszałem dziś koleżanke że chciałaby być w mojej skórze, taa, w ciągłej samotności,nie ufając komukolwiek,ciągle się wahając i dołując, będąc zamkniętym w pułapce zastawionej przez samego siebie,ukrywając emocje i udając że wszystko jest ok..

(oczywiście wiem że są ludzie z znacznie gorszą sytuacją), ale co może mieć do powiedzenia osoba która przyjaciółmi zawsze była otoczona?

 

Ignorancja i niewiedza to taka piękna rzecz :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, nie,nie owa koleżanka mogłaby być moją matką równie dobrze : ),jest to osoba która nie skrywa emocji.. i nie kłamie,bo i po co?

 

Co do "pozorantów"sam takim jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Mam na imię Tomek mam 21 lat. Nie wiem czemu ale zdecydowałem się napisać na forum. Chciałbym wyrzucić z siebie te myśli. Mianowicie od 1.5 miesiąca nie wiem co się ze mną dzieje. Mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół a mimo to czuję się samotny. Nigdy nie miałem dziewczyny bo strasznie boję się komukolwiek zaufać. Miałem wiele okazji ale zawsze się wycofywałem. Boję się odrzucenia. Boję się spróbować. Chcę to zmienić ale po prostu nie potrafię. Straszliwie mnie to dołuje. Do tego dochodzą jeszcze jakieś tam problemy z uczelnią itd. Wstydzę się bo niby to błahy problem w stosunku do innych. Nie potrafię się na niczym skupić, nie mogę spać, nie mam apetytu, nic mnie nie cieszy. Wszystko mnie irytuje jestem cały czas smutny. Przed innymi ludźmi oczywiście udaję, że wszystko jest ok. Po tylu latach takiej samotności nauczyłem się jak to robić. Moja psychika jest po prostu nie do ogarnięcia. Jestem strasznie zdołowany. Przepraszam jeżeli kogoś zdenerwowałem tą wypowiedzią ale po prostu nie wiem co robić. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem takim pozorantem jak napisałeś jasaw. O widzę Stark też. Udawanie, że jest ok..

 

tyle, że potem często nie jesteśmy rozumiani przez otoczenie jak już nie dajemy rady.

 

 

 

Tomek 21___, to wcale nie błahy problem. Relacje międzyludzkie to najlepsze co nas w życiu spotyka. Według mnie.

 

Może masz depresję? Wszystko w koło jest super.. a Ty nie dajesz rady. Może co innego.. trudno diagnozować przez forum. Może dobrze by było zasięgnąć fachowej porady zanim wejdziesz w coś gorszego? A może zdarzyło się coś w wyniku czego po prostu jesteś smutny i jednocześnie skłoniło Cię do refleksji o życiu.. To wiesz Ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze jakoś byłem sam. Właśnie to jest najgorsze, że nie miałem żadnych takich przeżyć związanych z miłością i nie mam powodu żeby komuś nie ufać. Boję się odrzucenia. Tego, że jak się zakocham to będę chciał dać z siebie wszystko, byleby druga osoba miała jak najlepiej. Tylko jak bym to stracił to boję się, że nigdy bym już nie spróbował. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jakaś chora zazdrość np. poznałem fajną dziewczynę, ona rozmawia z innymi chłopakami a ja wyobrażam sobie Bóg wie co. Chciałbym zmienić to moje chore myślenie ale po prostu nie potrafię, to mnie strasznie dobija. Nie chce o tym myśleć ale to jest silniejsze ode mnie. Myślę o tym non stop, nie daje mi to spokoju. Dziękuję, za odpowiedzi to dla mnie dużo znaczy. Nie chcę mówić o tym przyjaciołom bo strasznie się wstydzę takiego myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiać mi się zachciało,jak usłyszałem dziś koleżanke że chciałaby być w mojej skórze, taa, w ciągłej samotności,nie ufając komukolwiek,ciągle się wahając i dołując, będąc zamkniętym w pułapce zastawionej przez samego siebie,ukrywając emocje i udając że wszystko jest ok..

(oczywiście wiem że są ludzie z znacznie gorszą sytuacją), ale co może mieć do powiedzenia osoba która przyjaciółmi zawsze była otoczona?

 

Ignorancja i niewiedza to taka piękna rzecz :roll: .

 

czytam właśnie o sobie. a przecież można być samotnym mimo towarzystwa wokół. ignorancja - teraz ludzie nie zauważą nawet twojej smutnej miny, nie dostrzegą pustych oczu... uwierzą za to słowom - u mnie wszystko spoko. nie chcą wiedzieć więcej, bo po co szukać kolejnych problemów. jednak w głębi duszy tyle razy chciałam, by ktoś krzyknął - czemu kłamiesz, powiedz co ci leży na sercu. znajdę dla ciebie czas, by tego wysłuchać. prawdziwa troska o drugiego człowieka, którego niby dobrze znasz. czy jest jeszcze możliwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiać mi się zachciało,jak usłyszałem dziś koleżanke że chciałaby być w mojej skórze, taa, w ciągłej samotności,nie ufając komukolwiek,ciągle się wahając i dołując, będąc zamkniętym w pułapce zastawionej przez samego siebie,ukrywając emocje i udając że wszystko jest ok..

(oczywiście wiem że są ludzie z znacznie gorszą sytuacją), ale co może mieć do powiedzenia osoba która przyjaciółmi zawsze była otoczona?

 

Ignorancja i niewiedza to taka piękna rzecz :roll: .

 

czytam właśnie o sobie. a przecież można być samotnym mimo towarzystwa wokół. ignorancja - teraz ludzie nie zauważą nawet twojej smutnej miny, nie dostrzegą pustych oczu... uwierzą za to słowom - u mnie wszystko spoko. nie chcą wiedzieć więcej, bo po co szukać kolejnych problemów. jednak w głębi duszy tyle razy chciałam, by ktoś krzyknął - czemu kłamiesz, powiedz co ci leży na sercu. znajdę dla ciebie czas, by tego wysłuchać. prawdziwa troska o drugiego człowieka, którego niby dobrze znasz. czy jest jeszcze możliwa...

 

 

Czy jest możliwa,czy nie?

Nie wiem...wątpię w nią, ale chyba tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×