Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

nie jestes glupia tylko nieakceptujesz samej siebie. tez to mam. dlaczego? bo w wieku 6 lat mialam nerwice i przez 3 lata wymiotowalam dzien w dzien. wyrzygane 3 lata zycia. koszmar. przez to znienawidzilam siebie do tego stopnia ze czasami patrze w lustro i placze, okaleczam sie i boje sie tego, zeby ktos odkryl jaka jestem naprawde- slaba i przestraszona. i chyba najgorzej jest wmawiac sobie ze jestesmy okropne i beznadziejne. najwyrazniej taki juz nasz urok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

biorę lusterko i zaczynam płakać, czuję, że znowu wszystko mnie przerasta. zazwyczaj skutki bezsilności widoczne są na ręce- moje małe uzależnienie od żyletki. w końcu zaczynam rozmawiać z samą sobą, a raczej z tą druga osobą, która siedzi we mnie. zazwyczaj ta dawna, lepsza ja krzyczy na tą która zawładnęła moim życiem, która sprawiła, ze okaleczam się i panicznie boję się ludzi. czasami boję się tych rozmów, bo słyszę tak wyraźnie krzyki i wyzwiska, których nie ma.

boję się sama siebie.

czy Wy też czasami tak macie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt Cię nie opanował, to pragnienia, do których sama boisz się przed sobą przyznać. Przez długi czas zwalałam sznyty na Anę, dopóki nie rąbnęłam się w ryj i nie powiedziałam sobie prosto w oczy.

 

Tnę się, bo tego chcę.

Mam anoreksję, bo tego chcę.

Jestem samotna bo chcę się niszczyć.

 

Potem jest już tylko pod górkę. Być może to wyczuwasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Neniadt.. Poza tym widać nie czujesz się ze sobą dobrze, czujesz się nikim. Może porozmawiaj na spokojnie z osobą z lustra? Bądź wobec siebie mniej krytyczna, wyrozumiała.. Ja nad tym pracuję, bo (pocieszę cię) też siadam przed lustrem, widzę kogoś niegodnego życia, wyobrażam sobie, że kopię się w brzuch, obkładam pięściami.. Staram się zmienić podejście.. Teraz czasami ta osoba podchodzi do mnie i przytula mówiąc "damy sobie radę"..

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:17 pm ]

Myślę, że rozwiązanie polega na zaprzyjaźnieniu się ze sobą.. Ja np mówię do siebie w myślach ciepłe, pocieszające słowa, sprawiam sobie małe przyjemności, staram się myśleć o sobie dobrze, stworzyć sobie inny świat obok, do którego nikogo nie wpuszczę, wtedy nikt mnie (i drugiej mnie) nie złamie jak najlepszych przyjaciółek. Od razu łatwiej funkcjonować w świecie. Pokochaj siebie, zrozum, że nikt nie jest idealny!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak. chcialam nie raz zaprzyjaznic sie z ta druga osoba ktora mieszka we mnie od jakiegos czasu. nie wyszlo, bo gdy tylko myslalam ze jest lepiej nagle rodzice lub ktos z otoczenia rujnowali to co ja wybudowalam resztkami sil.

i zamykam sie z dnia na dzien co raz bardziej w swiecie tej gorszej mnie, czemu?

bo kiedys mialam oslone, od ktorej odbijaly sie wyzwiska i wszystkie zle slowa a teraz trafiaja do mnie ze zdwojona sila...

bo chyba nie tylko slabe psychicznie osoby przeplakaly by na moim miejscu cale swieta slyszac od ojca ze jest sie szmata. zreszta nie pierwszy raz...

moze wlasnie dlatego, ze rodzice powtarzaja mi jaka jestem niedoskonala utwierdzam sie w swojej nienawisci do siebie...

moze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi robią to samo.. Starałam się długo, mam ciężkie chwile. Cały czas, kiedy ktoś mówi mi coś, czego nie chcę usłyszeć, staram się opanować złość i lęk.. I wychodzi coraz lepiej.. Myślałam kiedyś, że przez życie samej ze sobą, odrzucając te niemiłe rzeczy z zewnątrz zamknę się w sobie, ale tak naprawdę czuję się coraz pewniej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slyszalam ze pomaga kiedy zapali sie swieczki i polozy obok wszystkie zyletki ktore mamy, ze to taka terapia zeby przestac sie ciac. jak wygladal efekt koncowy w moim przypadku?

kropelki krwi spokojnie splywaly po nadgarstku.

chyba jestem juz zbyt slaba na to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle ze kazdy czlowiek ma w sobie 2 osoby- jedna taka ktora "musi byc" zeby przetrwac, taka ktora wie ze powinien byc i taka sie pokazuje innym i druga taka jaka jest w srodku i znamy ja tylko my. ta druga jest slabsza, bardziej nieszczesliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze bałam się ciąć, ani długo nie wytrzymywałam głodówki, bo w końcu dochodziłam do wniosku, że to mi po nic.. Zapominałam, po co to robię.. Ale przyznam, nie raz chciałam. Rodzice nie mają czasami pojęcia, co nam robią..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie. bo dla nich slowa ktore wypowiadaja sa tylko slowami. a dla nas nozem wbitym prosto w serce.

cholernie boli. a lzy wylane przez rodzicow sa najbardziej slone. bo serce cierpi podwojnie, bo przeciez to oni powinni nas kochac takich jakimi jestesmy a nie zabijac od srodka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda.. Próbowałam z nimi rozmawiać, ale to na nic.. Najlepiej postarać się być głuchym na niektóre rzeczy i przekonać samemu siebie, że o niektórych rzeczach wie się lepiej, aty będziesz taka, jaka zechcesz. Myśl o sobie, nie o tym co mówią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam troche podobne objawy do ciebie. Mam niepokoj ciagly. Nie lubie tego nazywac nerwica, bo ten termin niczego nie wyjasnia i oficjalnie nie funkcjonuje w swiatowej psychiatrii od prawie 30 lat:

"W trzeciej edycji amerykańskiej klasyfikacji zaburzeń

psychicznych DSM, która ukazała się w 1980

roku, w miejsce nerwicy lękowej wprowadzono termin

zaburzenia lękowe uogólnione (generalized

anxiety disorder) oraz lęk napadowy (panic disorder)"

 

http://www.viamedica.pl/gazety/gazeta8/darmowy_pdf.phtml?indeks=4&indeks_art=29

 

U mnie zaczelo sie od leku napadowego (panika), ktory bardzo szybko rozwinal sie w GAD (lek uogolniony). ALe na bok z nomenklatura.

Zasadniczo jest to lek przed atakami, ktore mysle stanowily najokropniejsze momenty w moim zyciu. Niepokoj wgryzl sie w moj umysl, stal sie prawie tak nieodlaczna czescia mojego zycia jak oddychanie. W miedzy czasie napady paniki ustapily (ostatni mialam jakos na poczatku roku). NIe mam szczegolnie przykrych objawow somatycznych, poza ciaglym uciskiem w glowie i scisnietym gardlem.

Natomiast niepokoj zrypal mi psychike. Przestalam wierzyc i ufac wlasnej sobie. Nie rozpoznaje siebie (depersonalizacja). Ja nie decyduje o moich uczuciach, ja je tylko obserwuje. Co teraz sie wydarzy? jak daleko pogalopuje moj niepokoj? Dochodzily do tego rozne schizy, ktore - i to jest dobra wiadomosc - mijaja. Np lek, ze wyskocze przez okno, bo przeciez nie mam kontroli nad soba wiec czemu nie? Minelo. Chorobliwy lek przed smiercia: Jezu jak umre to mnie wcale nie bedzie? Minelo. Lek, ze przestane kochac mojego ukochanego (bo przeciez dzialam przeciwko sobie). Minelo. Dlatego mysle ze twoje natretne mysli o schizofrenii tez mina, nawet jesli nerwica ci nie minie.

Teraz nie boje sie prawie niczego. Wychodze sama w domu, jade pociagiem z Niemiec do POlski SAMA, chodze do kina, kosciola, nie mam fobii spolecznej. Super. Pomimo to mam ciagly uporczywy niepokoj ktory zamienia moj kazdy dzien w koszmar. Wszelkiego rodzaju proby relaksacji daja poprawe rzedu 10%. 3 terapie, 4 leki, nie wiem ilu psychiatrow. I nic.

Czy cos mi jeszcze pomoze..........??????????

Chcialabym wrocic do........ samej siebie.............................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie przez te same natręctwa przechodziłem,czasem czułem jak wszystko toczy sie obok mnie a ja biernie na to patrzę,ale teraz już tego nie mam, teraz myślę czy to nie schiza ?! niepotrafie zaponmieć choć wielu lekarzy mi to powiedziało ze to nerwy i tyle.Dzisiaj jest mi troszkę lepiej,jestem spokojniejszy i mogę jaśniej podejść do tematu, pozdrawiam cie serdecznie i dziękuje za odp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm ja też cały czas odczuwam napięcie i lęk.. Jeśli chodzi o to co temu towarzyszy to mdłości, ból głowy, czasami rozmywa mi się wszystko przed oczami, boli mnie brzuch, chce mi się płakać, mam ochotę biec.. bez końca biec.. bez celu..

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:14 pm ]

Zapomniałam.. Czuję, jakby w środku mnie (chodzi o ciało) wszystko drżało.. trzęsę się, gorąco mi i staję się chwilami trochę nieobecna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko uwazaj z tym bieganiem, bo jak Forest Gump zaczal biegac, to przez kilka lat nie mogl skonczyc :-) A tak powaznie: rozumiem cie doskonale, bo czlowiek z lekiem ciaglym nie moze sie rozluznic. Absolutnie nie ignoruje innych objawow, ale z dwojga zlego chyba wolalabym miec jakas fobie, tzn niepokoj wywolany przez okreslona sytuacje. Od 9 miesiecy nie czulam sie tak naprawde rozluzniona. Odchodze czasem juz od zmyslow. Zna ktos jakis dobry srodek na lek uogolniony????????? Probowalam: Lexapro, Effexor, Mirzaten, Doxepin. Lipa, tylko mi gorzej bylo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj

ja juz mialam chyba z "3 zawaly, chora tarczyce,astme i przepukline otworu przelykowego" ... badania wykazaly ze wszystko jest ok a ja dalej szukalam szukalam bo zle sie czulam kolatania serca, dusznosci, kulka w gardle, zawroty głowy , dusznosci a najgorzej jak przychodzi noc kalde sie do lozka i dopiero sie zaczyna czarne mysle, lek o wszystko, strach przed choroba i smiercia, nie zasne przy zgaszonym telewizorze musi byc wlaczony...

kiedys kardiolog powiedzial mi ze jestem zdrowa ze moj problem jest w glowie i faktycznie po 3 dniach wszystko minelo to co trwalo poltora roku .. ale neistety znow prowrocilo i teraz to zdecydowalam sie na psychoterapie bo zdaje sobie sprawe z tego ze to nerwica i ze raczej sobie z tym nie poradze...

wiec najlpiej najpierw zrobic sobie badania jezeli cos nas niepokoi zeby nie nakrecac sie caly czas ze jest sie na co chorym.. wiem ze to trudne ja tez odwlekam badania bo jestem zawsze pewna ze jak pojde to na pewnoe cos wykryja i na bank bedzie to rak..nie jestes sama ja cie rozumiem i nie tylko ja i mysle ze jakos sobie poradzimy i bedziemy w koncu szczesliwi bo my tez na to zaslugujemy!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas nerwicowców odczuwa lęk. Ja też ma bóle somatyczne tylko moje umiejscowiły się w klatce piersiowej od kilkunastu miesięcy biegam po lekarzach około 20 razy robiono mi ekg wynik którego za każdym razem jest prawidłowy ,a ja pomimo tego potwornie się boję ,że za chwilę dostanę zawału i umrę.Są dni kiedy nie odczuwam żadnych bóli i pojawia się lęk kiedy one wystapią .I tak zyję sobie od bólu do bólu zawalając wszystkie możliwe sprawy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumie was swietnie tak mialem wczoraj i to od dluzszego czasu oj naprawde chwile mialem z tym spokoj wczoraj ( wyjasniony lek przez was forumowiczow) powrocil znow ! seria ta trwa do dzis dusznosci gniecenie w klatce piersiowej klucia z kazdej mozliwej strony drapanie w serce zawroty glowy i ta mysl aha ! krazenie nawala bo w glowie sie kreci serce boli sapie nie moge oddychac wniosek miazdzycowe sprawy albo gorzej wiec zawal pewnie murowany :!: O tyle jestem bogatszy w wiedze bo mam powazniejsze zeczy ze umie sobie to dzis jakos wytlumaczyc :P czasami dopada mnie ciagle ziewanie i jestem tak slaby ze powieki mi opadaja i chce do lozka tylko :( serio tak mam i tez nakrecanie oho cukrzyca moze ( dlaczego to wrocilo ,prawie mialem spokoj ) ale tez sobie to jakos wytlumaczylem :!: najgorsza jest ta nieobecnosc patrze sie na cos i mam wrazenie ze jestem gdzies z boku ludzi przedmiotow itd porazka :!: ja z tym jakos na swoj sposob sie uporalem wiec wy tez musicie dac rady :!: po 66 dniach wyszedlem z domu bo uwierzylem ze mozna z niego wyjsc a teraz wierze ze wyzdrowieje i tak pewnie bedzie :!: dam wam rade dzis jak mnie gdzies cos szczyklo albo zabolalo myslalem o tym forum i o tych kilku tysiacach podobnych mnie ludzi ktorych tez cos boli :!: Powiem wam najbardziej znienawidzone przez nas slowo " Glowa do gory " podnioslem wam cisnienie :?: oj napewno ale musimy ja podnosic nie mamy wyjscia chyba :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×