Witaj NnNn
Zapewne masz rację a ja jeszcze nie zapracowałam
Nie mam 60 lat a o połowe mniej ani miażdzycy ,cukrzycy, wady serca ,nadwagi wręcz odwrotnie niedowagę
Terapię rozpoczęłam niedawno i myslę ,że potrzebuję trochę czasu żeby poukładać to co nagromadziło się w ostatnich kilkunastu miesiącach.
Mój terapeuta uważa ,że dodatkowo mój lęk pojawia się na wskutek przykrych zdarzeń których byłam świadkiem 14 lat temu na moich rękach umierał na zawał mój tata młody człowiek (39 lat) szczupły pełen okaz zdrowia , 4 lata temu brat mojej mamy też na serce też młody (42 lat). Tu leżą podstawy mojego lęku.
Może ostatnio gorzej się czuję i mam większe lęki ,bo w padłam w ręce rehabilitanta który porządnie daje mi w kość więc odczuwam ból w każdym możliwym miejscu.
Wydaje mi się ,że już i tak poczyniłam postępy ponieważ z każdym bólem w klatce piersiowej nie biegnę do lekarza na ekg ,nadal mierze to cisnienie (chociaż dzisiaj jeszcze tego nie robiłam ) i staram się nie myśleć o bólu a nie jest to takie proste
Pozdrawiam i milego weekendu