Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Helvetti

Gdybym spotkała kogoś znajomego na korytarzu, albo gdyby tam pracowała jakaś znajoma pielęgniarka, albo gdyby ktoś zauważył, że wchodzę do takiego ośrodka ...

Sabaidee

Zażywałam Chlorprothixen kiedyś, nie wiem szczerze mówiąc co to za lek i czy jest silny czy nie... Może to Ci coś powie bo wyglądasz na zorientowanego w temacie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekomanka, zawsze możesz komuś powiedzieć, że wybierasz się na studia socjoterapię, psychologię itp. i że idziesz po materiały. Ja leczę się ponad pół roku,tez jestem z małej wioski, nikt nie wie o moim leczeniu, nawet moja rodzina ( oprócz męża). Spotkałam kilka razy znajomych w przychodni i spotkałam się ze szczerym, ciepłym i pełnym zrozumienia spojrzeniem, pełnym zrozumienia, bez zbędnych słów..... Zrozumiałam, że to najlepsza droga, jaką wybrałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale możesz powtórzyć, co dokładnie rodzice mówią? I gdzie mieszkasz?

 

-- 17 kwi 2011, 21:08 --

 

Ze skrajności wpadam w skrajność. Nie rozumiem siebie.

Od kilku dni nie biorę hydroxyzyny, i już wariuję. Bo niby mi odstawili, a i tak hydro brałam codziennie, a miałam wpisane doraźnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekomanka93, musisz się dostać do lekarza (psychiatry lub neurologa) i wszystko mu powiedz: o swojej sytuacji w domu, o braku kasy na lekarstwa, o braku zrozumienia. Dla niego to jest chleb powszedni i na pewno coś wymyśli. Na lekach się nie znam, ale z tego co przed chwilą wyczytałem to Chlorprothixen to lek uspokajający dla dzieci o łagodnym działaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśne mija 8 lat,odkąd rozpoczęłam leczenie.Syf,kiła,mogiła.Już nie wierzę,że kiedyś wyzdrowieję.To się przecież nigdy nie stanie.Nie ma co oszukiwac samej siebie.Nażarłam się benzo,bo lęki męczyły mnie w nocy tak bardzo,że już żegnałam się z tym światem.Mam ataki agresji i w wyniku tego od kilku miesięcy tnę się.Nigdy nie sądziłam,że będę mogła robić sobie coś takiego.Od 5 dni nie mogę spać ani jeść.Do tego biegunka i mdłości.I znowu przechodzić przez kolejny zjazd.Już i się nawet nie chcę brać tych tabsów,bo widzę,że gówo z tego będzie.Równia pochyła...Jezu jak to boli....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj było gorzej niż się spodziewałam... Obudził mnie płacz... mój własny... Nie poszłam do szkoły i nie mogłam się opanować. Po jakimś czasie trochę się uspokoiłam po jakiejś ziołowej tabletce... W domu pytają mnie o co chodzi, a ja nie wiem co mam powiedzieć. Nie czuje się potrzebna ani rozumiana. Oni tego za nic nie zrozumieją ... Jutro chyba pojadę na wagary i znajdę jakiegoś lekarza... Chociaż dziś mama coś wspomniała już o psychiatrze a siostra o psychologu, ale jak znam życie to sobie odpuszczą bo czuję się trochę lepiej... Tak naprawdę to mam ochotę się śmiać, a jak to robię to wybucham ryczem... Te ziółka nie robią na mnie wrażenia, a wczoraj w nocy poczułam, że ból fizyczny przynosi mi ulgę w cierpieniu psychicznym. Mój były chłopak powiedział żebym przestała bo mnie w kaftan zapakują... Dlaczego to wszystko jest takie trudne? Nie wiem co teraz będzie.. Pewnie nieskończona ilość pytań o co chodzi etc.. Nie chce iść do szkoły, nie chcę iść na spowiedź do czego mnie zmuszą, nie chce nigdzie wychodzić.... Nic mi się nie chce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale możesz powtórzyć, co dokładnie rodzice mówią? I gdzie mieszkasz?

 

 

Rodzice mówią, że szukam sobie problemów, że stwarzam je sobie sama. Może tak jest, ale ja sobie z nimi nie daje rady i, mimo że dużo rozumiem to cała reszta mnie przytłacza i po prostu nie mogę się wziąć w garść. A gadki typu " głowa do góry" itp. to gwóźdź do trumny która jest w montażu czuję, że coraz bliżej ukończenia prac ... :|

 

Jeśli chodzi o to gdzie mieszkam to jest to mała wioska gdzie wszyscy się doskonale znają. To jest województwo małopolskie. Wolę więcej nie mówić i zachować anonimowość ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam blizny na rękach, i brzydką cerę, no i noszę czarne ubrania.

Za zdjęć wyglądasz na niezłą laskę- to dotyczy miedzy innymi cery a na blizny niestety już nic nie poradzisz ( oby nie bylo więcej). Ciuszki można zawsze zmienić na kolorowe i bedzie git.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama me czesto takie nastawienie.. Ale u mnie trwa już to tyle czasu, że rodzice zdążyli się przyzwyczaić

 

-- 18 kwi 2011, 13:57 --

 

Za zdjęć wyglądasz na niezłą laskę- to dotyczy miedzy innymi cery a na blizny niestety już nic nie poradzisz. Ciuszki można zawsze zmienić na kolorowe i bedzie git.

 

Dziękuję, ale ja z pokoju na oddziale bez makijażu nie wyjdę. Oprócz wychodzenia o późnej godzinie do łazienki. A na słońcu cały makijaż spływa :/. No i zdjęcia trochę retuszuję niektóre.

Jakoś tak od jakiegoś czasu znów mnie wzieło na czarne ciuchy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzice mówią, że szukam sobie problemów, że stwarzam je sobie sama. Może tak jest, ale ja sobie z nimi nie daje rady i, mimo że dużo rozumiem to cała reszta mnie przytłacza i po prostu nie mogę się wziąć w garść. A gadki typu " głowa do góry" itp. to gwóźdź do trumny która jest w montażu czuję, że coraz bliżej ukończenia prac ... :|

Rodzice często tak postępują, są bezsilni, nie wiedzą co robić, wolą nie dopuszczać myśli, że coś jest nie tak zwłaszcza jeśli chodzi o psychikę. Przerabiam to praktycznie przez większość czasu.

 

Moja mama me czesto takie nastawienie.. Ale u mnie trwa już to tyle czasu, że rodzice zdążyli się przyzwyczaić

Moi też już się powinni przyzwyczaić.. Ale aktualnie mi się pogorszyło i jest tak jak u lekomanki93 mimo, że u mnie to nie jest początek :?

 

Ja się czuję paskudnie. Nie chcę wracać do starej szkoły.. z oddziału mnie wypisali choć nie czuję się na siłach, a tam zaczęłam żyć, poznałam wiele świetnych osób, a teraz znowu.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×