Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

szkoda...z ta terapia. mieszkasz pewnie w duzym miescie? u mnie sie czeka tydzien-gora dwa.

 

ja mialam dzis intensywny dzien-rano ostra klotnia z siostra ktora znow czepia sie bzdur i mam jej szczerze dosc...wciaz jej wybaczam ale ilez mozna... zastanawiam sie wrecz nad zerwaniem kontaktow.

 

ale potem spotkanie w kawiarni z kolezankami, 3 godz.,ktore podnioslo mnie na duchu. i pomoge przyjaciolce, bede z nia jezdzic do psychologa bo ona sie sama boi-silna nerwica. ciesze sie ze moge jej pomoc))

 

dzis musialam wziac pol xanaxu, przez ta awanture z siostra.szczerze jej nie znosze. jedyne co ma fajnego, to psa.pies lepszy od wlascicielki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam dość terapii i chodzenia po lekarzach. Im dalej się w to wkręcam, tym bardziej mi odbija. To tylko złudne, że terapia pomaga. Leki też mi nigdy w niczym nie pomogły, a brałem przeróżne. Trzeba nauczyć się z tym żyć. Zrelaksować się. Napić się właśnie winka, nawet przez skajpa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore, e tam, nie ma czego zazdrościć. Mi tam terapia nic nie daje... a przez te prawie 9 lat leczenia próbowałam terapii u różnych osób i różnych nurtów. Efekty takie jak rozmowa z koleżanką przy kawie...

Jedyna terapia, która realnie coś mi pomagała to była w szpitalu, na początku leczenia. Ale to był oddział młodzieżowy, więc na takich oddziałach z reguły bardziej dbają o pacjentów, niż u dorosłych. Z tego co słyszałam opinie o oddziałach dla dorosłych, to bardziej tam prochy dają, a tak to żyj sobie samemu, błąkaj się po oddziale. Jedna koleżanka była to mówiła, że na prawie 3 miechy leżenia bodajże tylko 2 razy miała rozmowę z terapeutą. Żal...

Na dziennych zwykle jest grupowa terapia i nie wiem jak wysłuchiwanie życiorysów innych osób miałoby mi pomóc. Z mojego miasta spotykałam się kiedyś z kolegą, który był na oddziale dziennym, gdzie mi lekarz mówił o tym, i 3 miesiące, terapia codziennie grupowa, efekt na jego fobie i depresję żaden...

Myślę, że to wina naszego państwa, tzn. tego że NFZ jednak mało daje na psychiatrię, na działkę, która jest coraz bardziej potrzebna. Wystarczy poczytać o oddziałach dla dorosłych i co tam się wyrabia, w jakim stanie marnym są szpitale. I fakt jak się długo też na terapię czeka jak np. Ty musisz czekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukrowana Helodore,

 

dziewczyny,ale popatrzcie na to tak-

 

studiujemy,wy juz konczycie,nie wpadlysmy w alkoholizm czy narkomanie-a wiele

osob z borderline tak konczy. nie mamy konfliktow z prawem.

czy to nie jest powod do dumy?

czy naprawde jestesmy tak beznadziejne.Nie!

 

mam kolege z borderline...chlopak jest zupelnie pogubiony, nie umie stworzyc zwiazku, pije, pali trawke, bierze cos...fatalne relacje z ludzmi...szkoda mi go

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fakt, jesteśmy pogubione, ale tak jak mówisz, wiele osób z takim już bardziej skrajnym borderem robi wiele nieodpowiedzialnych rzeczy.

 

 

Dla mnie jednak życie ze sobą samą jest momentami wegetacją... Dziś mnie od rana brzuch z nerwów boli. Wzięłam dwie nospy i to nie pomogło. Nie mogę nawet dokończyć śniadania. Boję się. Boję się wychodzić do ludzi, a muszę. Nie mogę całkiem zamknąć się w domu i nie wrócić nawet na uczelnię i zawalić ostatni semestr. Biorę leki cały czas, ale one nie są wystarczające... Zwłaszcza po śmierci babci te bóle wróciły i różne lęki. Terapia nic mi nie daje, a nawet boję się na nią chodzić. Momentami mam ochotę albo wyjechać gdzieś i nikomu nie mówić gdzie i tam zwariować do końca, albo po prostu w spokoju w domu sobie coś zrobić. Ale i tak wiem, że nic sobie nie zrobię, bo nie mam na to odwagi. Bo boję się drugiej strony życia, tego, że tam może nie być przyjemnie i będę chciała wrócić, a nie będę już w stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i muszę powiedzieć, że ja mam złe wspomnienia z terapii. Próbowałam dwa razy, za pierwszym - nie spodobał mi się głównie nurt (CBT), za drugim i nurt (psychodynamiczna), i terapeuta. Psycholog nie chciał się "odczepić" ode mnie. Na 1 wizycie deklarowałam, że jak będę chciała zrezygnować, to z nim o tym porozmawiam, ale wymiękłem, zrezygnowałam mailowo (za przyczynę podałam brak pieniędzy). Facet wypisywał mi odpowiedzi, że przecież co innego obiecywałam, że on i tak będzie na mnie czekał o umówionej godzinie itd. Strasznie mnie to zniechęciło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shira123, wątpię, jak wspominałam, próbowałam terapii u paru osób, w różnych nurtach. Samo gadanie nie pomoże mi na fizyczne objawy lęku. Okej, będzie ciut lżej po rozmowie, ale to co było, za chwilę wróci.

 

redquin, to faktycznie dziwna osoba, na którą trafiłaś... może jakoś desperacko poszukiwał klientów? ale tym bardziej dziwne, że argument o kasie nie trafił, co innego gdyby terapia miała być za darmo. Ja parę razy zapłaciłam, ale więcej tego nie zrobię, nawet jakbym dobrze zarabiała, to wolałabym wydać to na siebie niż myśleć czy psycholog kupiła sobie za moją wizytę nową torebkę, czy odkłada na fajny wyjazd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukrowana, no właśnie tak to wyglądało, jak desperacja. I mam podobnie - nie wydam już ani złotówki na terapię, wolę sobie kupić coś fajnego. Jestem uzależniona od kupowania ubrań! :pirate:

Jestem tutaj dość nowa, więc coś napiszę o sobie, bo muszę się uzewnętrznić wśród swoich. Rzecz będzie o facecie. Od ok. 6 miesięcy spotykam się z takim jednym, który ma narcystyczne zaburzenia osobowości, sam o sobie mówi, że jest pozbawiony empatii. Leczy się, ale w leczenie nie wierzy. Teraz przechodzę depresyjny kryzys, oddalam się od niego i oczywiście liczę na to, że będzie za mną gonił (bez sensu, prawda?). Wczoraj drugi raz w życiu nie spędziłam z nim wolnego wieczoru, chciałam być sama - chyba się obraził, milczy. Ja milczę. W dodatku to mega trudna relacja, bo on ma żonę, są w trakcie rozwodu (nie z mojego powodu), ale ten rozwód ciągnie się od dawna, dałam mu pół roku na dokończenie tej sprawy, za chwilę nastąpi deadline. Nie wierzę w pozytywne zakończenie tej sytuacji. Będę długo płakała, bo serio mi się podoba. Czy Was też ciągnie do egoistycznych typów? Do związków bez przyszłości? U mnie to już któryś z kolei. Mam 30 lat, a tak bardzo nie umiem się związać z nikim "normalnym", zawsze wybieram zaburzonych, depresyjnych itp. Świadomie. Nie wiem, po co o tym piszę. Miałam prawie pół roku remisji, wraca depresja i chce mi się zwierzać... Ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

redquin,podobno to wynika z naszej potrzeby autodestrukcji,

ja nie ,ale siostra/ narcystyczna/ ciagnie ja do takich wlasnie facetow...

ciezko,bo nawet terapia 3 letnia w tym jej nie pomogla.

 

na mnie ostatnio zwalilo sie kilka stresow na raz-i objawy zoladkowe...zamowilam sobie ziolka mieszane ''na spokojnosc'' zobaczymy

czy podzialaja, oby :smile:

 

terapia pomaga-czesciowo.jestem b.odwazna, asertwyna i tp. ale nadal sie stresuje i mam objawy.

 

ps.i tez jestem uzalezniona od kupowania ubran :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na szczęście odkąd biorę leki na ChAD nie odczuwam specjalnie stresów i lęków. Wczesniej to była masakra. Płakałam trzy dni przed tym, jak miałam gdzieś iść coś załatwić czy zadzwonić. :lol: Teraz mam wszystko gdzieś. Ale to też taka nieprzyjemna znieczulica. Głupio przyznać, ale bez większych huśtawek nie czuję się sobą. A co do leków na uspokojenie bez recepty, ja lubiłam validol, a na sen benosen, ew. coś z chmielem. Polecam nerwicowcom, którzy nie chcą się faszerować benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

redquin, borderka i narcyz to taki klasyczny przypadek. Raczej dość destrukcyjny.

 

ultravioletx, nie, ale wiem o kogo chodzi. Gdybym szukała terapii na bordera, to zaczęłabym od niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

studiujemy,wy juz konczycie,nie wpadlysmy w alkoholizm czy narkomanie-a wiele

osob z borderline tak konczy. nie mamy konfliktow z prawem.

czy to nie jest powod do dumy?

czy naprawde jestesmy tak beznadziejne.Nie!

Niby tak, ale nie sprawia to, że jestem w jakikolwiek sposób dumna, szczęśliwa, czy zadowolona z siebie. Tak, jak pisze lukrowana - moje życie z samą sobą to nie życie...

Ja mam tak samo, niby życie idealne, każdy mógłby mi zazdrościć, a tak bardzo mnie to życie boli. Czasem mi aż wstyd narzekać, nie wiem skąd to cholerstwo, te choroby i zaburzenia, się wzięły... Rodzinę mam w porządku, oni są "normalni", ja jestem taką czarną owcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam mały bigos leków. Lamotrygina 200mg, Sertralina 100mg, Arypiprazol 10mg, Buspiron (mam brać 15mg, ale biorę 5-10), nasennie Mirtazapina 7.5mg, czasem, ale bardzo rzadko wspomagam się Propranololem i Zoldpidemem/Zopiklonem. Przez pół roku miałam fajną remisję, teraz depresja wraca, lęki trochę też, ale takie izolowane, dotyczące niewielu aspektów w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Pregabalina ponoć działa super na lęki, znajomy brał i chwalił sobie :)

Ja właśnie wracam z pracy do domu i zastanawiam się, czy się wykazać inicjatywą i pogodzić się z facetem. Strasznie źle znoszę konflikty, z każdym. Też tak macie? Nie umiem się obrażać i kłócić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jak ,pogodzilas sie z nim?

 

ja tez nie lubie sie obrazac.i nie znosze obrazalskich ludzi...

 

wczoraj spotkalam sie ze znajomymi-kolega z border;ine,przyjaciolka z silna nerwica. nasz glowny temat-xanax i tym podobne.on potrafi zjesc tego caly blister...masakra. ja jednak jestem calkiem ''normalna'' :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pogodziłam, ale co z tego, skoro niedługo planowane rozstanie... Ostatnio mam mega doła, nie wiem, czy to przez to, czy samo z siebie. I boję się, że wymięknę, że jednak go nie rzucę...

 

Xanax, brzmi fajnie, w moim obecnym stanie też bym go chętnie sobie łykała codziennie, hurtowo :D Tylko, że to nie rozwiązuje żadnego problemu. Zalecza na chwilę. Ale może sobie kupię, żeby się nie ciąć. Ale właśnie boje się uzależnienia.

I tak nawiasem mówiąc, fajnie, że masz taki zestaw znajomych, możecie wspólnie narzekać na życie i rozumiecie się w tym wszystkim!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×