Skocz do zawartości
Nerwica.com

ultravioletx

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ultravioletx

  1. Heej. To kilka miesięcy brania esci. Mam nową super pracę, nie płaczę w ogóle, nie mam swoich najczarniejszych dreczących mnie kiedyś non stop myśli. Jestem w stanie normalnie funkcjonować. Od jakiegoś czasu jednak miewam dziwne stany. Mogę ten stan opisać jako 'NIE WIEM'. Po pracy, gdy jestem zmęczona, wracam do domu i ciężko mi się skupić na czymkolwiek i właśnie... Nie wiem co robić. Mam pustkę w głowie, jakby paraliż. Czuję się ogłupiała i splątana, ciężko mi 'uchwycić sens'. Budzę się coraz wcześniej i po pracy padam, i to są coraz dłuższe wieczorne stany majaków. Np. zasypiam na skrawku łóżka o 17, budzę się o 20 przerażona, że zaspałam do pracy a w dodatku nie wyszłam z psami na wieczorny spacer. Kilka minut zajmuje mi dojście do tego 'o co tu chodzi'. Nie koncentruje się, np. wpisuję kod do klatki nawet gdy drzwi są otwarte. Wieczorem patrzę na siebie w lustrze i nie wiem o co chodzi. Kurde! Strasznie dziwne. Czy to może być kwestia leków?
  2. Czy ktoś z Was korzystał z terapii dialektyczno-behawioralnej i pomocy terapeutki Vivian Fiszer?
  3. Odkryłam chyba kolejne skutki uboczne esci. Nie czytam ulotek bo z doświadczenia wiem, że wszystkie skutki uboczne mam nim zacznę brać lek ale od jakiegoś czasu smęcę, że gorzej widzę, no i trzyma mnie zapalenie zatok, przechodzi na dwa dni, wraca, budzę się rano z bólem gardła i zawalonymi zatokami, przechodzi w dzień, wraca, i tak w kółko. Nigdy nie choruję, mam bardzo dobrą odporność więc łączę to z esci, bo teraz już spojrzałam na ulotkę.
  4. Nie liczę, od kiedy jestem na esci ale myślę, że już ok. 7 tygodni. Tak jak pisałam w poprzedniej wiadomości pierwsze tygodnie to był haj totalnie i spanie, potem euforia i zero stresu/lęku a od jakiegoś czasu stabilizacja i jest po prostu ok. Mam chyba ogromne szczęście bo skutki uboczne żadne, a może stan 'przed' lekami to była już taka tragedia, że wszystkie skutki uboczne w porównaniu z plusami to pikuś. Wróciła też ochota na seks- mam nadzieję, że to nie wyłącznie kwestia cyklu. Śmiało mogę napisać, że esci uratował mi życie. Rzuciłam pracę i prawie całą dobę płakałam z zaklejonymi papierem pakowym oknami, miałam milion dolegliwości somatycznych, całe noce piekła mnie klatka piersiowa i brzuch, oczywiście z ogromnym lękiem, że umieram, a właściwie z ulgą, a nie lękiem... bo było mi wszystko jedno. Jak na kilkanaście lat depresji, psychoterapii z powodu zaburzeń osobowości i nerwicy natręctw i wielu psychicznych załamań że 'gorzej sobie nie wyobrażam' to to było naprawdę coś strasznego. Po wizycie u psychiatry i rozmowie na temat braku emocji/ochoty na seks/powracającego niepokoju psychoruchowego i braku działania na moje kompulsje zapytała, czy nie chcę wrócić na fluoksetynę. Jednak esci na samopoczucie działa o niebo lepiej. Fluo- lepiej na kompulsje jednak im lepszy nastrój tym kompulsje mniejsze. Polecam ja
  5. dzięki za odpowiedź. zawieranie nowych znajomości odpada- jestem w relacji, związkiem tego nie nazwę ale na pewno nie biorę pod uwagę poszukiwań, a teraz nawet przytulenie czy jakikolwiek dotyk mnie drażni i nie sprawia żadnej przyjemności. emocjonalnie jestem stępiona i właściwie nie czuję nic ale to lepsze niż moje huśtawki uniemożliwiające normalne, a właściwie jakiekolwiek funkcjonowanie. no nic, coś za coś. najbardziej się bałam problemów ze spaniem, koszmarów i lęków a tu sielanka- śpię jak zabita, nie boję się nic a nic, nawet bez żadnego stresu poszłam na rozmowę o pracę (bo w afekcie i z planami samobójstwa rzuciłam poprzednią pracę z dnia na dzień) co wcześniej było niemożliwe. także u mnie esci super pierwszy miesiąc. zobaczymy, jak będzie dalej.
  6. Hej, biorę Eliceę od miesiąca, po pierwszym tygodniu na 5 mg zwiększyłam do 10 mg. Działanie antydepresyjne przeszło moje wszelkie oczekiwania- jest ekstra, a nie spotkałam w całym swoim 30letnim życiu człowieka tak smutnego i beznadziejnego jak ja a czas przed rozpoczęciem esci to już sam płacz i myśli samobójcze. Pierwszy tydzień śpiączka przeplatana z narkotycznym hajem. Potem bardzo dokuczliwy niepokój psychoruchowy, coś jak syndrom niespokojnych nóg tylko z całym ciałem. Zaburzenia widzenia, mdłości i ziewanie. Jednak psychicznie- cudownie. Dosłownie cztery dni temu wszystko się uspokoiło. Mam kilkuletnie doświadczenie z fluoksetyną, która nie miała aż takiego działania antydepresyjnego jednak dużo bardziej pomagała na nerwicę natręctw. Esci praktycznie na to nie działa, a to mój problem tak samo duży jak depresja (zresztą jedno wynika z drugiego oczywiście) Martwi mnie absolutny brak seksu, choć nie podejrzewałam, że w obliczu ostatnich wydarzeń w moim życiu i właściwie podjęcia decyzji o zakończeniu wszystkiego to będzie dla mnie PROBLEM :) pytanie: czy ten skutek uboczny mija po jakimś czasie stosowania esci czy zostaje do końca terapii? (celibat foreva? bo nie wyobrażam sobie czuć w głowie tego, co przed esci i już wiem, że dużo czasu minie, nim podejmę próbę odstawienia ) . Na fluoksetynie tak nie miałam.
×