Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Ja taki ospały i nie do zycia jestem rano i po południu po ataku mam takiego powera że naprawde moge robić wszytko czuje sie jakbym był po jakiś dopalaczach.

Vanus mam do Ciebie jesz kilka pytan.

 

Gdy złpaie mnie taki atak co mam robić?może znasz jakieś sposoby by ten atak zmniejszyc.

 

I o czym myśleć gdy złapie mnie takamys ze "może coś mi doleg"tip ? mam to odrzucac czy przyjmowac nie wiem sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja taki ospały i nie do zycia jestem rano i po południu po ataku mam takiego powera że naprawde moge robić wszytko czuje sie jakbym był po jakiś dopalaczach.

Vanus mam do Ciebie jesz kilka pytan.

 

Gdy złpaie mnie taki atak co mam robić?może znasz jakieś sposoby by ten atak zmniejszyc.

 

I o czym myśleć gdy złapie mnie takamys ze "może coś mi doleg"tip ? mam to odrzucac czy przyjmowac nie wiem sam.

 

Trudno mi Tobie coś podpowiedzieć, co robić w razie ataku, bo sama się nad tym zastanawiam, i większość osób tutaj. Ale najlepszym rozwiązaniem jest chyba po prostu zachować spokój i powtarzać sobie, że to zaraz przejdzie. Bo zwykle tak jest! :smile:

Takie ataki to moga zmiejszyć leki uspokajające, nie mowię tu o psychotropach, ale jakieś zioła, ziołowe tabletki, syropy, ale przede wszystkim psychoterapia. Choć tak od razu to się to też nie zmniejszy bo nasz organizm musi wyrzucić z siebie te nagromadzone emocje.

I staraj się odrzucać wszelkie negatywne myśli, choć wiem, że to trudne. Ja mam wszelkie wyniki badań idealne, potwierdzoną kilka razy nerwice i ciągle sobie coś wkręcam, ale nerwusy to już tak mają. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

 

Nie licz na jednoznaczną odpowiedź lub diagnozę na tym forum, tylko na nasze opinie:).

Cóż... Twoje objawy bardzo pasują do nerwicy ( zaburzeń lękowych ). Skoro wszystkie podstawowe badania wykazują, żeś zdrowy jak rydz, a czujesz się inaczej, to jest duża możliwość, że to nerwica. Taka jest moja opinia.

No i robisz to , przez co przechodziła większość z nas. Wpisujesz objawy, doszukujesz się chorób, dopasowujesz do siebie. Innymi słowy sam niepotrzebnie skazujesz się na apokalipsę nakręcając się. Zaufaj mi, że gdybyś nie wiedział nawet o tych chorobach i nigdy o nich nie czytał, to chociaż miałbyś lęk przed nimi w spokoju. Nie czytaj tego ! Oducz się tego cholernego nawyku, bo po co masz jeszcze popadać w depresje przez niepewność.

Możesz mi wierzyć na słowo. Sam czytając na internecie prawie uroiłem sobie już pewną chorobę. To straszne i głupie. Wierz mi również, że jak oduczysz się czytania o tym i zaczniesz zapominać o tym, to poprawi się twoje samopoczucie.

Pomyśl może o wizycie u psychologa/psychoterapeuty, bądź psychiatry.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze, całkiem ciekawy ten twój przypadek quentin199 :smile: być pobudzonym i gotowym do działania po ataku lęku. właśnie to tak jakbyś pozbył się nadmiaru emocji i zaczynał od zera z zapasem energii.

 

jednak logicznie rzecz ujmując, człwoiek powinien być wykończony, tak jak większość z nas. w moim przypadku potwierdza się ta zasada, bo po ataku zbieram się ze 2 dni do życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po ataku pokłady naszych sił znacznie sie zmniejszają i podejrzewam, że nikomu wtedy nie siedzi na myśli zabawa. taki atak wymaga sporo wkładu psychicznego i fizycznego. a jak już ktoś ma silne objawy somatyczne to tym bardziej czuje się wyczerpany. gorzej z psychika... jak już jestem "po" to mam zakodowany lęk przed następnym lękiem (tak to najprościej można ująć). chociż wiem, że objawy ustały i lęk też to w głowie telepie się myśl, że znowu to może nadejśc, więc jestem zniecierpliwiona, poddenerwowana, niespokojna. zazwyczaj wtedy i noc mam niespokojną, jak już zasne to koszmary mi się śnia... szkoda gadać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po ataku mam taką "moc" że naprawde uwierzcie mi moge góry przenosic.Chociaż nie wiem czy te moje dolegliwosci mozna zaliczyc do nerwicy.Z tego co czytałem na forum to ludzie boja się wyjsc z domu ze znajomymi i ich nerwica uniemozliwia im normalne funkcjonowanie.U mnie jest odwrotnie ja z chcecia wyszedłbym z domu na miasto pospacerowal pocwiczył.Tylko ja mam te dziki fazy.Dzisiaj np wkreciłem sobie cisnienie mierzyłem chyba z 10 razy normalnie masakra.ale teraz czuje sie extra.:)pozdrawiam goraco

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

quentin199, rozumiem, że po ataku przechodzisz na normalny tryb życia tak jakby ataku nie było? a nawet chyba więcej, bo skoro twierdzisz, że jesteś pobudzony do tego stopnia, że chętnie wyjdziesz z domu.

 

może w twoim przypadku to nie ejst nerwica, a jakies chwilowe zachwianie w przewodnictwie międzyneuronalnym, które daje objawy somatyczne. (tak tylko rozważam...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Quentin, najprawdopodobniej cierpisz na mieszane zespoły nerwicowe: lęk uogólniony oraz lęk napadowy. Z tym że Twoja pobudliwość mięśniowo-nerwowa oraz okoliczności jej występowania są nietypowe i mogą (choć nie muszą) wskazywać na tężyczkę.

 

Na wszelki wypadek zobacz, co napisałem tu:

 

t-yczka-a-nerwica-l-kowa-t15370.html

 

[*EDIT*]

 

I jeszcze jedna sprawa względem leczenia. Nie wiem, czy zacząłeś już farmakoterapię (ale jeśli tak, to powiedz czym), niemniej kilka wskazowek ode mnie.

 

Lekami pierwszego rzutu w leczeniu lęku napadowego są benzodiazepiny, a zwłaszcza alprazolam. Lekarz powinien Ci je przepisać, ale i szczegółowo poinstruować, jak masz przyjmować te tabletki, ponieważ mają one działanie uzależniające.

 

Po drugie w leczeniu lęku napadowego stosowane są oczywiście antydepresanty. Ponieważ boisz się objawów somatycznych i wkręcasz sobie różne choroby, wydaje się, że dobry byłby dla Ciebie lek z grupy citalopramów (Citabax, Cilon, Aurex) - pod względem objawów ubocznych są one najmniej uciążliwe i pod tym względem najbardziej przyjazne pacjentowi. Odradzałbym fluoksetynę (Seronil) oraz paroksetynę (Seroxat, Rexetin, Paxtin). A już na pewno ze względu na dziwne pobudzenie ośrodkowe nie powinieneś brać leków wychwytu zwrotnego noradrenaliny, po pierwsze wenlafaksyny (Efectin, Velafax, Alventa), a po drugie reboksetyny (Edronax).

 

Poproś lekarza np. o zestaw Xanax oraz Cital. Leczenie leku napadowego odbywa się poprzez stopniowe zwiększanie niskiej dawki początkowej (a zwłaszcza benzodiazepin).

 

[*EDIT*]

 

Dodam jednak, że to standardowe rozwiązania, Ty masz 17 lat i lekarz może przepisać Ci mimo wszystko coś innego. Ze względu na wiek powinieneś bardzo dokladnie przedyskutować z lekarzem kwestię leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykładowo jestem w szkole i jest okej.I nie kazdego dnia zla sie czuje sa dni gdzie czuje sie badzo dobrze.A ten zły okres wystepuje zawsze w okresie zimowym latem zawsze jestem w dobrej formie.Mówilem lekarzowi ze mam takie problemy stwierdził iz może to być zbyt szybkie dojrzewanie.Mam 190 cm wzrosu przy czym za miesiac koncze 16 lat.Na codzien biore melise+ magnez z vit.B6 i mi pomagaja.Jest dobrze:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja sie boje ze zostałam zdiagnozowana zle, jestem zła na siebie ze tu wchodze! nie powinnismy tu wchodzić bo kazdy z nas podswiadomie sie nakręca.niby nam to pomaga ale nie wiemy tez ,że szkodzi. ale nie o tym chciałam mowić.niby mam depresje i nrwice natrectw. kiedyś 2,5 roku temu 4 miesiace temu leczyłam sie seroxatem i było super ale mialam jakby delikatniejsze objawy. teraz jest gorzej. od 4 miesiecy jest nawrót.. przez 3 miesiace 3 leki(zmieniłam juz lekarza) od miesiaca cital +lerivon+sedam. lerivon i sedam od wczoraj bo cital narazie sobie wogole nie radzi .czuje sie jak sie czułam a jak sie czuje.

Przede wszystkim mysli ... jakie?

1.te myslo towarzysza mi cały dzień

a)mysli samobójcze juz widze jak to bedzie po smierci, moj pogrzeb itd czasem sa tak silne ze niewiem co mnie jeszcze trzyma przy zyciu.

b)mysli dotyczace ,że zrobie coś komuś mojej mamie mojemu chłopakowi, wszyskim ,widze kogoś i mysle ze go zabije i zaraz jakas taka mysl ze przeciez co pojde do wiezienia bede pograzaona przez innych , skoncze tragicznie, ta mysli pojawiaja sie wtedy kiedy wydaje mi sie , że nie wytrzymam kiedys ,że poprstu to zrobie bo sie tak zle czuje

c)zdaje sobie sprawe z tego ,że coś ze mna nie jest tak, wszytsko mnie meczy, myslenie,zle mi sie skupia, czkeam sama niewiem na co ... poprsotu mam dość

gadałam wczraj z kimś kto powiedział ze jest chory na schizofrenie. chcial sie leczyć, nie miał omamów, urojeń, zył normlanie w miare, zle sie czuł , miał poczucie ,że jest coś z nim nie tak jedyna róznica to to ze np płakał a nie czuł żalu, denerwował sie nie czuł złości. reszta objawów taka jak ja ... nie przypisuje sobie choroby ale zastanawiam sie , mecze sie juz z tym , mam poczucie ,że niewiem chyba jestem zle zdiagnozowana. brak mi wiary w leczenie. kiedyś czułam sie dobrze ... po seroxacie, któy przestał na mnie działać. czy teraz jeszcze bedzie dobrze. czy jestem skazana na cierpienie. moga powstać nieodwracalne zmiany ,które sowoduja pogorszenie mojego stanu i to ,że juz nic mi nie pomoze ???? błagam napiszcie coś cokolwiek ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie ja też miałem myśli natrętne samobójcze przez długi czas. Tu jednak pomógł mi chyba lerivon, który Ty też zaczynasz stosować. Musisz przeczekać to najgorsze. Wiem, że to trudne, ale musisz. Musisz przede wszystkim uwierzyć. Łatwo mówić wiem, ale trzeba w to uwierzyć. To jest jeden z kluczy do zdrowia. Co do diagnozy to chyba lekarz jednak wie najlepiej. Jeżeli jednak mu nie ufasz, możesz iść do innego. Nie ma jednak sensu odwiedzania tysiąca lekarzy aż w końcu 1 wyda inną diagnozę, sprzecznej innym będących za jednym zaburzeniem. Co do twojej opini na temat tego czy powinniśmy tu wchodzić czy nie, to nie zupełnie się z Tobą zgodzę. Faktem jest, że są tu pewne tematy, przez które się nakręcamy itd. Jednak ktoś kiedyś mądrze napisał, że trzeba umieć korzystać z tego forum, a nie na nim tracić.

No i po co były 3 te same tematy z rzędu... ? Wystarczył JEDEN.

 

Dobranoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli mówicie ,ze Wam lerivon pomógł ... no ja wczoraj na wieczór wziełam druga tabletkę, po pierwszej po poł gordziny przyszła sennosc , a jak sie połozyłam do łózka było mi bardzo zimno i byłam strasznie senna i pobudzona zarazem :/ ale zasnełam, wczoraj przespałam prawie cały dzień. dziś cała noc i spałam do południa, obudziłam sie, ledwno co wyszłam do miasta i znowu jestem senna , ale z tego co widze to normalne...oby tylko pomógł mi w tym co mnie najbardziej meczy depresja i te mysli cholerne przez cały dzień :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem marcin, mam 24 lata i jestem tu pierwszy raz.Pisze dlatego ponieważ nie bardzo potrafie sobie porawdzić z moimi dolegliwosciami.Zaczeło sei kiedy bylem brzdącem pamietam ze od dzieciństwa denerwowalem sie chociazby grami komputerowymi w ktore nie potrafilem grac.Pierwszzy objaw jaki pamietam to byl lek przed ciemnoscia nawet na zielonej szkole w pokoju pani musiala uchylic drzwi zeby byl chcoiaz promin swiatla jak go nie bylo panikowalem ze ciemno mi i ze sie udusze .Pozniej byl epizod z klaunami panicznie sie ich balem dzis tez nie pwiem zeby mnie smieszyly ale ok ciemnosc i widok klauna minely.Na dzien dziseijszy czuje sie fizycznie i psychicznie fatalnie kiedys spiewalem i graklem w zespole na gitarze dzis pomge tylko pomarzyc.Zaczelo sie niedawno moze pol roku temu pamietam ze zaczelo m sie tak dziac jak zac zalem sie denerwowac najpierw jakby uczucie ucisku w karku a potem jakby mi ktos szyje sciskal i musze sie polozyc jakby tlenu brakowalo to po pierwsze.Pozniej zaczelo sie takie mimowolne przyspieszanie serca czulem jak mi bije nieziemsko lezac np .Cisnienie ktore mierzylem mialo nawet 180\120 roznie puls tez ponad 130 wteyd sie panicznie balem pocilem czasem drzenie nog jakby padaczka .Ale ilekroc przyjechalo pogotowie to mowili ze cisnienie dobre wiec nie wiem czy jakos tak reaguje na aparat do mierzenia cisnienie czy co.Niedawno bylem w szpitalu mialem krew pobrana mocz echo serca holter ekg itp i poczatkowy lekarze mowili z emoze to byc przewodnictwo ale po konsultacji z kardiolohgiem w ochojcu wykluczyl to i powiedzial ze to nerwica i tak mnie wypisali na nerwice wegetatywna .Wczesciej jeszcze mialem takei jakby ataki ze zaraz zemdleje jakbym stracil swiadomosc na moment tak to wygladalo.Mialem tez robione tk glowy wszystko ok .Ostatnio ciagle leze bojse sie rozmawiac z ludzmi unikam tego moja narzeczona pomaga mi jak mzoe ale wiem ze to ja boli ;/.Dziwna sprawa bo wtedy zawsze z brzuchu mnie kreci i zaczyna serce szybciej walic i czje jak bym mial umierac doslownie;/Dziwnie tez jets to ze ostatnio zaczynam jakby mdlec w momenccie jak zaczynam mowic cos nie chodzi mi ze z kims ogolnie na jednym tchu to wtedy rpobi mi sie slabo jak by w szyi mi sciskalo ;/wiec sie zastanawaim czy to ze tak mowie dlugo czy ziewam np ma cos wspolnego z nerwica czy nie? prosze pomozcie mi pozdrawiam wszystkich:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ozi198 już chyba to pisałeś :twisted:

 

Słuchaj, jeśli badania wychodzą dobre, a masz tak paskudne objawy i samopoczucie to będzie to raczej nerwica. Jednak lekarzem nie jestem i najlepiej, aby to potwierdził psychiatra. Pocieszę Cię i napiszę, że też mam drżenia ciała, jak przy padaczce, też mi wali serce jak szalone, albo zwalnia tak jakby się miało zatrzymać, też mam wrażenie jakbym traciła świadomość lub jakbym miała zaraz umrzeć-no i mam nerwicę. A to wrażenie tracenia świadomości lub umierania to po prostu lęk! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich użytkowników bardzo serdecznie;) jestem tutaj nowy i bardzo przepraszam za jakiekolwiek błędy i proszę o pomoc, gdyż wiem, że sam nie dam sobie rady;/ A więc tak...

mam 18 lat, aczkolwiek wiele osób podkreśla, że jestem nadzwyczaj dojrzały, czasem jakbym miał 25 lat...miałem ciężkie dzieciństwo, gdyż moi rodzice w wieku 19 lat wzięli ślub a niecałe pół roku później urodziłem się ja, tak byłem wpadką, wiem o tym:( moi rodzice często się kłócili, a ja najwięcej czasu spędzałem z moją babcią. Swoje niepowodzenia w małżeństwie i życiu ojciec zrzucał na mnie, to ja byłem przysłowiowym kozłem ofiarnym, to zawsze była moja wina odkąd pamiętam:(( byłem wyzywany przez ojca i często dostawałem po głowie;/ ojciec nie mieszka z Nami od 3 lat, moi rodzice są pół roku po rozwodzie. Jest oczywiście dużo lepiej niż było, czasami się spotykam się z ojcem, utrzymujemy kontakt. Ale mnie męczy coś innego, a mianowicie to moje cholerne poczucie niższości i tego że jestem do niczego i nikt mnie nie potrzebuje...często tak mam, że byle powód mnie dołuje, sprawia że humor zmienia mi się o 180 stopni. A wtedy włączam jak to moja matka określa "darcie mordy" czyli krótko mówiąc cięższą muzykę, wtedy albo poprawia mi się humor, albo dołuję się jeszcze bardziej;( odczuwam stany lękowe, wiem że mam nerwicę lękową, boję się że pewnego dnia zostanę kompletnie sam, niepotrzebny nikomu...zawsze słyszałem, że jestem inny niż moi rówieśnicy, mam bardziej poukładane w głowie, jestem wrażliwszy, przystojny etc. Ale niestety od dawien dawna uważałem się za nieatrakcyjnego chłopaka. Noszę okulary, ale ponoć wyglądam w nich dużo ładniej. I moja wada wymowy...mianowicie nie wymawiam literki "r", mam tak od małego. Przyzwyczaiłem się do tego i moi znajomi również. Ale zawsze była ta obawa, że będę sam, gdyż jestem inny i to może być znaczna przeszkoda;/ miałem dwie dziewczyny ale to nie było to...nie szukałem nowej ale pojawiała się w moim życiu Angelika...2 lata młodsza ode mnie ale tak cudownie się dogadywaliśmy, mieliśmy wspólne zainteresowania, spędzaliśmy wspólnie czas. Pierwszy raz w życiu poczułem, że nie tylko się zakochałem ale że naprawdę kogoś kocham. Nie spodziewałem się że mogę darzyć kogoś takim uczuciem, a jednak. Ona była szalona, dusza towarzystwa, ja jestem spokojniejszy, mimo to układało się Nam cudownie. Może to i mało, bo tylko 5 miesięcy ale dla Nas to był długi i wspaniale spędzony czas. Przez te 5 miesięcy w Naszym związku wydarzyło się tyle, ile w innych przez rok a nawet więcej czasu. Ale zaczęliśmy się kłócić przed świętami i to poważniej o różne błahe sprawy;( i niestety wczoraj powiedziała, że to już koniec...że nagle pewnego dnia całe to uczucie z Niej uleciało, przestało Jej zależeć. Jest mi ciężko w to tak uwierzyć, że tak nagle przestała czuć do mnie cokolwiek...ale podjęła taką a nie inną decyzję. Tyle że ja nadal płaczę, nadal mi leci krew z nosa, nadal mi się telepią ręce, nadal boli mnie brzuch, nie mogę jeść, mam zawroty głowy i tak od tygodnia a od wczoraj to już jest kulminacja;( wiem, że wiele osób napisze, że to tylko taka młodzieńcza "miłość" ale ja naprawdę Ją kochałem i nadal kocham i jeszcze długo tak zostanie, nie umiem sobie poradzić bez Niej...nie wiem jak mam ułożyć sobie życie bez Niej, skoro ja ciągle siedziałem w domu, nigdzie nie wychodziłem, bo nie mam z kim. Zawsze wszystko robiłem sam i najwięcej czasu spędzałem właśnie sam. Czasami siadam na rower i jadę gdzieś, jak najdalej od kłopotów i tych myśli...Ale teraz bez Niej to już nie będzie to samo życie, była dla mnie dziewczyną i przyjacielem, wiedziała o mnie dosłownie wszystko a teraz to się skończyło;( nie umiem się z tym pogodzić i boję się o siebie, co będzie dalej z moim życiem. Skoro ja już teraz mam nerwicę i widzę, że to z każdym następnym dniem się pogłębia...byłem na jednym spotkaniu z psychologiem, następne mam w przyszłą środę i wiem, że muszę kontynuować terapię, dla siebie i dla innych. Bez Angeliki jest mi cholernie ciężko, nie mam z kim o tym porozmawiać i naprawdę boję się o siebie, o to co będzie za kilka dni, tygodni, miesięcy...boję się że już nigdy nikogo nie pokocham, że nie będę umiał być z kimś dłużej, boję się że jestem skazany na samotność, że muszę być całe życie sam...proszę pomóżcie mi...każda odpowiedź do mojego tematu będzie dla mnie niezwykle cenna;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to straszne uczucie ;/ ale osttanio wlasnie nie potrafie rozmawiac bo im dluzej to robie to jakbym mial zemdlec cos jak by w szyi ale mialem kregoslup rtg robione i ok tk glowy tez z kontrstem bylo myslsiz ze takie uyczucie ze zemdleje podczas rozmowy czy np jak nabiore powietrze to tez sie boje ze cos sie stanie ;/ to od tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ozi198 te uczucie mdlenia przy rozmowie itp., jakby z szyi to od napięć.

Te wszystkie objawy, które masz to tzw. objawy somatyczne. Objawy te wskazują na chorobę, której tak NAPRAWDĘ NIE MA!!!!! I powstają one od napięć i nieuświadomionego lęku! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×