Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Venus ta baba nie powinna być psychiatrą, spróbuj poszukac jakiegoś lepszego lekarza...ja trafiłam na dobrego...poświęca tyle czasu ile potrzebujesz, wytłumaczy wszystko podpowie co robić...a leki daje ostrożnie i małe dawki często na początku każe przychodzić by sprawdzić jak sie czuje... :smile: pomaga

A pozatym zaczełam ćwiczyć swój umysł pewną metodą i zauważyłam że mnie ona pomaga...jak będę miała wiecej czasu to oipisze ją tutaj(teraz jestem w pracy i patrzą mi na ręce)... :D

mefi tak, psychiatrą to ona być nie powinna, bo mnie po prostu dobiła. Zamiast człowiekowi pomóc, to jeszcze wbijają nóż w plecy. I to lekarze zajmujący się psychiką, zgroza. Jest mi już teraz wszystko jedno, niech się ze mną dzieje co chce!!!! :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mefi, aga8420 dziękuję Wam za te słowa... :cry:

Ja nie uważam, że mi lekarz potrzebny, ja poszłam do niego bo liczyłam, że skieruje mnie na terapię zajęciową, grupową... Liczyłam, że dzięki niej znajdę się znów wśród ludzi i zmienię wobec nich swoje nastawienie, liczyłam znajdę ścieżkę, którą będę mogła iść.

Nie wiem już co ze sobą zrobić, właściwie to przyznam szczerze, że już nic nie chcę robić, bo nic mi nie odpowiada, nikomu nie ufam i nikomu nie wierzę, a tym bardziej lekarzom. Totalnie się pogubiłam, czuję, że ten świat nie jest dla mnie. Najchętniej zamknęłabym się w czterech ścianach, aby świat o mnie zapomniał. :cry::cry: W dzisiejszych czasach nie potrafię żyć! Patrzę na wielu młodych ludzi, oni mają marzenia, jakieś życiowe cele, śmieją się, bawią, a ja co? Jestem kompletnym odludkiem. Raz narzekam, że jestem sama, a innym razem nie chcę nikogo widzieć, wolę być sama ze sobą.

Nie rozumiem samej siebie! Wiem, że powinnam całe swoje życie zmienić, ale nie wiem jak, nie wiem od czego zacząć. Jeśli nawet bym chciała to zaczynam się bać-wszystkiego, a szczególnie tych okropnych objawów nerwicy. :cry::cry: Nie wierzę już, że kiedyś moje życie znów będzie normalne. Z niczym sobie nie radze! :cry::cry:

 

[*EDIT*]

 

Ratunku! Od dwóch godzin siedzę i ryczę! :cry: Na dodatek pokłóciłam się z mamą! :( Boże, już sama nie wiem co się ze mną dzieje :cry: Rodzice chcą dla mnie jak najlepiej i ja o tym wiem, ale ciągle mi coś nie pasuje! Wiem doskonale, że gdyby nie oni, to w ciągu ostatnich czterech miesięcy chyba bym oszalała. Sama nie wiem, co sprawia, że ja wszystko źle odbieram, że nic mi nie pasuje! :cry: Może wygląda to jakbym była rozpieszczoną smarkulą, ale naprawdę jestem im wdzięczna za to co dla mnie robią. Tylko dlaczego, ja ciągle jestem na nie, czemu mi nic nie odpowiada, dlaczego nie mogę sobie znaleźć miejsca?? Wiem, że na te pytania mogę tylko ja odpowiedzieć, ale naprawdę odpowiedzi na nie, nie znajduję od długiego czasu. Co jest ze mną nie tak :?::?::cry::cry::cry: Nawet nie wiem jak rozmawiać z moją psycholog, bo kompletnie się pogubiłam! Czuję się taka bezradna, mam wrażenie, że nie ma dla mnie ratunku! Ciągle zadręczam siebie i najbliższych-dlaczego?? :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzień był suuper :mrgreen: dostałam paczuszkę od koleżanki :mrgreen::mrgreen::mrgreen: i jestem z tego powodu baaardzo zadowolona i szczęśliwa bo jeszcze nikt nigdy mi nic nie podarował :?

No i przeszłam w końcu tą drogę którą męczyłam 4 miesiące i nie mogłam jej nigdy przejść bo zawsze na tym odcinku drogi miałam ataki i inne różne dziwactwa :? Może faktycznie już czas na zmiany ;) Życzę wszystkim takich dni jak ja miałam dzisiaj ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mefi, aga8420 dziękuję Wam za te słowa... :cry:

Ja nie uważam, że mi lekarz potrzebny, ja poszłam do niego bo liczyłam, że skieruje mnie na terapię zajęciową, grupową... Liczyłam, że dzięki niej znajdę się znów wśród ludzi i zmienię wobec nich swoje nastawienie, liczyłam znajdę ścieżkę, którą będę mogła iść.

Nie wiem już co ze sobą zrobić, właściwie to przyznam szczerze, że już nic nie chcę robić, bo nic mi nie odpowiada, nikomu nie ufam i nikomu nie wierzę, a tym bardziej lekarzom. Totalnie się pogubiłam, czuję, że ten świat nie jest dla mnie. Najchętniej zamknęłabym się w czterech ścianach, aby świat o mnie zapomniał. :cry::cry: W dzisiejszych czasach nie potrafię żyć! Patrzę na wielu młodych ludzi, oni mają marzenia, jakieś życiowe cele, śmieją się, bawią, a ja co? Jestem kompletnym odludkiem. Raz narzekam, że jestem sama, a innym razem nie chcę nikogo widzieć, wolę być sama ze sobą.

Nie rozumiem samej siebie! Wiem, że powinnam całe swoje życie zmienić, ale nie wiem jak, nie wiem od czego zacząć. Jeśli nawet bym chciała to zaczynam się bać-wszystkiego, a szczególnie tych okropnych objawów nerwicy. :cry::cry: Nie wierzę już, że kiedyś moje życie znów będzie normalne. Z niczym sobie nie radze! :cry::cry:

 

[*EDIT*]

 

Ratunku! Od dwóch godzin siedzę i ryczę! :cry: Na dodatek pokłóciłam się z mamą! :( Boże, już sama nie wiem co się ze mną dzieje :cry: Rodzice chcą dla mnie jak najlepiej i ja o tym wiem, ale ciągle mi coś nie pasuje! Wiem doskonale, że gdyby nie oni, to w ciągu ostatnich czterech miesięcy chyba bym oszalała. Sama nie wiem, co sprawia, że ja wszystko źle odbieram, że nic mi nie pasuje! :cry: Może wygląda to jakbym była rozpieszczoną smarkulą, ale naprawdę jestem im wdzięczna za to co dla mnie robią. Tylko dlaczego, ja ciągle jestem na nie, czemu mi nic nie odpowiada, dlaczego nie mogę sobie znaleźć miejsca?? Wiem, że na te pytania mogę tylko ja odpowiedzieć, ale naprawdę odpowiedzi na nie, nie znajduję od długiego czasu. Co jest ze mną nie tak :?::?::cry::cry::cry: Nawet nie wiem jak rozmawiać z moją psycholog, bo kompletnie się pogubiłam! Czuję się taka bezradna, mam wrażenie, że nie ma dla mnie ratunku! Ciągle zadręczam siebie i najbliższych-dlaczego?? :cry::cry:

 

Uważam, że powinnaś iśc do innego psychiatry, poszukaj kogoś z autorytetem, warto czasem zapłacic za jedną wizytę i miec swiadomosc i pewnosc, że to nie KONOWAŁ, tylko lekarz z prawdziwego zdarzenia.

 

Każdy z nas ma takie chwile, kiedy nie ma ochoty nikogo widziec, nie otwierac się przed światem, to zupełnie zrozumiałe. Nie da rady zyc idealnie, pomyśl, że dziś jest chu....dzień, ale jutro gorzej nie będzie. I Venus dla każdego jest ratunek, a "zadręczasz" bliskich, ze strachu przed "strachami", myśle, że Oni starają się Cię zrozumiec najlepiej jak potrafią...

Piszesz, że nie rozumiesz samej siebie, że wiesz, że powinnś całe swoje życie zmienić, ale nie wiesz jak i od czego zacząć. Zacznij od najprostszych spraw, ja tak robię, nic od razu się nie dzieje, niestety na wszystko tzreba czasu.

Boisz się objawów nerwicy, jeśli Cię to pocieszy, ja też, a jak przestanę się bac jednego, zaczynam bac się nowego i tak wciąż, ale głęboko wierzę, że dam radę i TY też dasz, przecież nie jesteś sama. NO głowa do góry!!! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że powinnaś iśc do innego psychiatry, poszukaj kogoś z autorytetem, warto czasem zapłacic za jedną wizytę i miec swiadomosc i pewnosc, że to nie KONOWAŁ, tylko lekarz z prawdziwego zdarzenia.

 

Każdy z nas ma takie chwile, kiedy nie ma ochoty nikogo widziec, nie otwierac się przed światem, to zupełnie zrozumiałe. Nie da rady zyc idealnie, pomyśl, że dziś jest chu....dzień, ale jutro gorzej nie będzie. I Venus dla każdego jest ratunek, a "zadręczasz" bliskich, ze strachu przed "strachami", myśle, że Oni starają się Cię zrozumiec najlepiej jak potrafią...

Piszesz, że nie rozumiesz samej siebie, że wiesz, że powinnś całe swoje życie zmienić, ale nie wiesz jak i od czego zacząć. Zacznij od najprostszych spraw, ja tak robię, nic od razu się nie dzieje, niestety na wszystko tzreba czasu.

Boisz się objawów nerwicy, jeśli Cię to pocieszy, ja też, a jak przestanę się bac jednego, zaczynam bac się nowego i tak wciąż, ale głęboko wierzę, że dam radę i TY też dasz, przecież nie jesteś sama. NO głowa do góry!!! :lol:

 

Pomyślę, poczekam aż dzisiejsze emocje opadną i może pojadę znów do tego ośrodka i po proszę o zmianę lekarza. I najwyżej po proszę lub zażądam skierowania na terapię.

SZUKAMPOMOCY79 dzięki za wsparcie :cry: wiem, że na wprowadzenie tych zmian i wszelką poprawę potrzeba czasu, bardzo długiego czasu. Brakuje mi tej cierpliwości, choć to pewnie ze zmęczenia. Nie wiem nawet jak mam swoje nastawienie do ludzi, do życia zmienić. Taka słaba się czuję :(

Głupio mi nawet to pisać wszystko, bo jednego dnia sama staram się Was podnosić na duchu, a drugiego-sama z niczym sobie nie radzę. Ale przy nerwicy tak to chyba jest! :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie cały dzień był dobry :)mówię o nerwicy że dała mi odetchnąć, teraz wieczorem jest znowu lipa ale to już chyba ja tak działam jak to koło :)

Venusik, przede wszystkim nie przejmuj się tym co widziałas i usłyszałaś u tej "lekarki" ja też raz chodziłem do "terapeuty" który w końcu zaczął już na mnie dziwnie patrzeć i zachowywać się aż w końcu przepisał mi silne leki na to czego się najbardziej boję i dwa tygodnie z łóżka nie wychodziłem, dopero poszedlem do innego i się sprawa wyjaśniła.

Rozumiem twoją złość bo po prostu wku.rwia to maksymalnie kiedy idziemy z wiarą na tą wizytę z myślą w końu to psychiatra pomoże a wychodzimy i czujemy się olani, bez jednoznacznej decyzji z jakąś receptą pod pachą i nic więcej....można się podłamać...

ale mówię ci są lekarze na których można polegać, którzy chcą po prostu pomóc i mają odpowiednią wiedzę, nie możesz poprzestac na tym jednym, powinnaś iść do innego lekarza.

Tka jak napisałaś na te wszystki tematy kim jesteś itp, ja nie odpowiem ci bo sam szukam na to odpowiedzi... już wielu filozofów pzry tym książki napisało :) i nic....

myślę że najważniejsze teraz to nie mieć nerwicy a reszta....krok po kroku bez leków ułoży się.

Gosiulka, widać postępy i bardzo dobrze!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie... czy jest możliwe że przez grypę jelitową tabletki typu asertin przestały działać/? bo biorę je kilka dni i czułam się super po prostu jakby ręką odjął i po chorobie wszystko wróciło nie wiem czemu... nie znam się jeszcze dokładnie jak to wszystko funkcjonuje.. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku wiem, że są jeszcze dobrzy lekarze, tylko ja już nie mam siły po nich latać, a dni uciekają...chciałabym jednak ulżyć choćby moim najbliższym, bo też widzę jak im ciężko. A mnie? Mnie też, ale mnie już wszystko jedno, ja mogę się męczyć! Nie mieć nerwicy? Fajnie by było, ale co zrobić, by jej nie mieć. Ja chyba jednak nie potrafię z nią walczyć. Wiem, że użalam się nad sobą, ale nie mam już sił. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milenka, ja czasem tak miewałem że jak byłem chory np własnie na grypę to dosłownie wszystkie objawy nerwicy mi się cofały... a po z powrotem.

Venus też już mi się na tych lekarzy rzygać chce i to dosłownie, chodzę bo.... co mam zrobić, kiedy jednak nie mogę się w garść ogarnąć sam.

Przede wszystkim myśl też o sobie, o najbliższych wiadomo też trzeba ale o siebie również... często chcemy żeby wszyscy wokoło byli szczęśliwi a sami siebie zaniedbujemy i czesto kończy się to jak się kończy....

Jak walczyć z nerwicą? dobre pytanie :) ale na pewno w twoich postach widać tą chęć walki! wiem że nie bardzo wiadomo jaką drogą walczyć, jakimi sposobami... ale przyjdzie to w końcu, powiedz jakie mamy wyjście niż czekac na przełom, oczywiście nie biernie ale mimo to że już mamy dosyć, już nam obojętnie to jednak trzeba szukać tego złotego środka, choćby i przebierając w lekarzach i inne takie rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba jednak nie potrafię z nią walczyć.

Bo z nerwicą nie można walczyć. Im bardziej z czymś walczysz, im bardziej się tego wyrzekasz, tym bardziej przywiązujesz się do tego, to wrasta w Ciebie, dodajesz temu siły. Pewnie zapytasz jak to tak. No po prostu, nerwicę trzeba zrozumieć, uświadomić sobie pewne sprawy, poznać siebie. W końcu nerwica odpadnie jak uschła gałąź.

Pozwólcie, że zacytuje De Mello - "Przebudzenie":

Przypuscmy, ze wszedlem tutaj z wezem pelzajacym na mym barku i zwrocilbym sie do was w sposob nastepujacy:

- Czy widzicie tego weza na moim ramieniu? Wlasnie przed moim przyjsciem tutaj sprawdzilem w encyklopedii, ze waz ten zwany jest zmija Russella. Jessli mnie ugryzie, umre w ciagu trzydziestu sekund. Czy moglibyscie powiedziec mi, jak mam sie pozbyc tego stworzenia?

Kto by cos takiego bredzil? Posiadam informacje, ale nie posiadam swiadomosci.

Świadomość i zrozumienie jest kluczem. Jeśli nie będziemy walczyć z wężem, to sam sobie pójdzie.

 

P.S. Nienawidzę węży :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus tzymaj sie mocno i nie dawaj się...my wszyscy sie staramy pozbyć tego dziadostwa mi np. od wczoraj jest niedobrze i nie wiem może to po lekach :?: trudno stwierdzić idę dzisiaj na psychoterapię a jutro wybiorę sie do mojego psychiatry żeby mu powiedzieć czy nie moge odstawic drugich tabletek...jedne na uspokojenie już odstawiłam od soboty ich nie biotrę i jest ok pod warunkiem że nie jestem sama...

Mówiłam,że opisze metodą relaksacyjną samoleczenia oto ona:

1.Połóż sie opierając głowę wygodnie

2.Oddychaj swobodnie tak długo aż poczujesz że zaczynasz sie relaksować

3.Oddychaj głęboko przeponowo wyobrażajac sobie jak powietrze przepływa przez Twój organizm(powtórz 3x)

4. Powtarzaj słowa(nie muszą one brzmieć tak jak tu zachowaj sens tego co chcesz uzyskać) poprzez siłę i moc mojego wyższego ja rozkazuję aby ta choroba opuściła mnie, aby zostawiła w sp[okoju mój umysł i ciało, aby symptomy opuściły mnie, abym zaznała spokoju wewnętrznego i zewnętrznego czy jestem sama czy wsród tłumów(powtzraj to co chcesz jak długo potrzeba ale rozkazując pragnąc nie błagając)

5.Wyobraź sobie jak rodzina i Ty cieszycie sie z tego że jesteś zdrowa

6.Wyobraź sobie miny lekarzy,że już Ci nic nie jest ciesz się z tego że jesteś zdrowa

7.Oddychaj głęboko przeponowo wyobrażajac sobie jak powietrze przepływa przez Twój organizm(powtórz 3x)

8.Oddychaj swobodnie tak długo aż poczujesz że zaczynasz sie relaksować

Życzę owocnych ćwiczeń wykonuj to ćwiczenie regularnie 3x dziennie

powodzenia ono nie szkodzi może tylko pomóc

 

Każdemu kto ma ochotę sobie pomóc polecam spróbować efekty mogą wystapić po 2-3 tygodniach ale ja odczuwam już lekką poprawę po 1 tygodniu

 

:smile:

 

[*EDIT*]

 

Victorku złoty środek jest w nas spróbuj też tej metody co opisałam wyżej

pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus też już mi się na tych lekarzy rzygać chce i to dosłownie, chodzę bo.... co mam zrobić, kiedy jednak nie mogę się w garść ogarnąć sam.

Przede wszystkim myśl też o sobie, o najbliższych wiadomo też trzeba ale o siebie również... często chcemy żeby wszyscy wokoło byli szczęśliwi a sami siebie zaniedbujemy i czesto kończy się to jak się kończy....

Jak walczyć z nerwicą? dobre pytanie :) ale na pewno w twoich postach widać tą chęć walki! wiem że nie bardzo wiadomo jaką drogą walczyć, jakimi sposobami... ale przyjdzie to w końcu, powiedz jakie mamy wyjście niż czekac na przełom, oczywiście nie biernie ale mimo to że już mamy dosyć, już nam obojętnie to jednak trzeba szukać tego złotego środka, choćby i przebierając w lekarzach i inne takie rzeczy.

Victorku wiem, że powinnam pomyśleć o sobie też, ale właśnie wczoraj moja matka zarzuciła mi, że się tylko sobą interesuję i nikim innym, więc bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze... :?

 

Bo z nerwicą nie można walczyć. Im bardziej z czymś walczysz, im bardziej się tego wyrzekasz, tym bardziej przywiązujesz się do tego, to wrasta w Ciebie, dodajesz temu siły. Pewnie zapytasz jak to tak. No po prostu, nerwicę trzeba zrozumieć, uświadomić sobie pewne sprawy, poznać siebie. W końcu nerwica odpadnie jak uschła gałąź.

 

To nic innego jak ją zaakceptować, czyli też godzić się na nią, a to nic dobrego, bo nic dziwnego, że potem nerwica powraca.

mefi piszesz tak samo jak Joseph Murphy w "Potędze podświadomości". Dziękuję, spróbuję poniższe ćwiczenie zastosować. :D

 

Dzisiaj niby mi lepiej, ale nie do końca. Wczoraj wieczorem drugi raz pokłóciłam się z mamą. Tak się wkurzyłam, że wzięłam kilka książek leżących jedna na drugiej i rzuciłam o biurko. Ojciec się obudził i zrobił mi awanturę. Mama bardzo się rozpłakała. Wiem, że nie daję tu o sobie dobrego zdania i obrazu, ale po prostu piszę prawdę... Przegięłam wczoraj. Jednak przeprosiłam rodziców i jest ok. Wróciłam nie dawno z terapii, na której porozmawiałam na temat mojego wczorajszego zachowania. Cóż, tak wychodzi ze mnie nerwica...Nie wiem jak to zrobię, ale muszę jednak zacząć zmieniać swoje podejście do wszystkiego. Muszę zacząć od małych rzeczy, od małych kroczków... muszę jakoś spróbować...

Nie chcę tych kłótni, chcę się znowu wszystkim cieszyć... Nie chcę udawać więcej, że jest wszystko w porządku. Jeśli coś jest nie tak, chcę mieć odwagę powiedzieć: "Tak, mam problem". Ratunku... :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus Cieszę sie,że mogę pomóc ćwicz regularnie 3x dziennie jak tak robię i czuję się lepiej nie popadam w panikę powoli do przodu :D a jak mam gorszy dzień to staram sobie znaleźć jakieś zajęcie... a teraz jest szansa,że mój mąż wróci do domu,że nie będzie już musiał pracować z dala od domu tylko na miejscu w tym tygodniu wszystko się wyjaśni...dam znać jak będzie wiadomno na 100% :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus, otóż to małymi kroczkami ale pójdziesz do przodu. Złością się aż tak nie przejmuj, ja miewam wybuchy czesto o byle co, ale ja czujes się wtedy po prostu taki mały, niezaradny, uwikłany w te lęki po uszy i nie widze z tego wyjścia, i wybucham a rzucam czym się da :)

Mój dzień był cięzki w pracy szczególnie bo znowu miałem tam jazdy, kurcze coraz częściej w pracy dostaję tego syfu a to niedobrze, bo zaczynam się bac chodzić do niej... ale przełame się BO WIEM że nie mogę z tego zrezygnować :)

Musiałem poratować się cloranxenem ale to jest szajs po tym czuje się jak naćpany, tyle tylko że tej paniki aż takiej nie ma...

W końcu pomyślałem że skoro to nie schiz, skoro to nie rak , nie serce, nie umieram, nie wariuję to co? to najwyżej się pomęcze...

nawet pomogło takie myślenie, a do tego dostałem wiadomość na priva, która bardzo mnie ucieszyła i dała do myślenia jakie to wszystko co mam jest nerwicowe :) tak więc wieczór nie bedzie zły :) :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku tego syfu dostajesz w pracy dlatego, że czymś się zajmujesz i możesz uwagę od tej nerwicy odwrócić, a ona na to do siebie, że właśnie łapie w takich momentach, żeby o sobie przypomnieć :D i nie pozwolić nam wprowadzić zmian do naszego życia :smile:

U mnie jak na razie ok, właśnie wróciłam od siostry, było super... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie moi towarzysze doli :smile:

 

Mój dzień dzisiejszy zaczął się całkiem dobrze i oby taki był do końca...

Wieczór wczorajszy jednak był do niczego przez solidny ból głowy i wymioty po tabletce...no, i dlatego unikam leków nerwicowych bo długo bym ich nie brała... :( Zaraz na terapię... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Umnie dzisiaj nerwowo nbo czekam na decyzje czy mój mąz zostanie przy mnie czy znów będzie musiał jechać do pracy na cały tydzień...

 

Venus

a apropo tabletek to mój psychiatra kazał mi je odstawić bo tez mój organizm nie toleruje żadnych... z jednej strony dobrze bo poca się nimi faszerować jak i tak nic nie dasja tylko jest masa skutków ubocznych...

dam rade sama wierze w to choc nie jest łatwo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracam po kilku dniach nieobecności ....... u mnie jest zaskakująco dobrze, aż zaczynam się martwić :mrgreen:

Mam tylko jeden problem .... czy Wy też po lekach macie jamę ustna suchą jak wiór??? ...... język mam ostatnio tak wysuszony, że aż mi się ranki zaczęły robić :roll: ......

 

[*EDIT*]

 

P.S. ..... i zgadzam sie z LucidMan'em ... nie można z nerwica walczyć .... trzeba się z nią zaprzyjaźnić ..... nerwica to MY nasze wnętrze, nasza wrażliwość ... trzeba sobie uświadomić, że jesteśmy tacy a nie inni .... jak to zrozumiemy ... zrozumiemy te "chorobę" ... będzie nam łatwiej z nią żyć ... po czasie ona wcale nie zniknie .... ale przestaniemy po prostu ją zauważać ...

Nie można się wyleczyć z czegoś co jest naszym wyznacznikiem ... z góry daną nam cechą ... trzeba się przyzwyczaić ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×