Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z żoną- możliwy rozpad związku małżeńskiego.


Rekomendowane odpowiedzi

Nie czytałam calego watku , przyznaję , nadrobię w wolnej chwili . Niemniej i tak nasuwają mi się pewne uwagi .

Darek0106, Ty chyba nie do końca rozumiesz ideę forum :? To nie jest forum specjalistów psychologii, którzy udzielają rad i stawiają diagnozy. Nie zdajesz sobie sprawy z ilości zaburzen i ich złożoności , a masz pretensję , ze inni chorzy ludzie , po lkilku Twoich , jakby nie było subiektywnych wpisach postawili komuś diagnozę? Człowieku , weź się trochę zastanów :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Kochani doradcy, w międzyczasie doszukałem się sam powodów mojego stanu. To depresja, która powróciła. Dlatego nie mam sił, nie mam efektów pracy. Gdybyście pomyśleli, to może ktoś doszukałby się, że reakcje żony są niewłaściwe w tym stanie rzeczy i dlatego pogłębia się konflikt.

Dziękuję za poświęcenie uwagi. Sam muszę sobie znów pomóc bo wasze słowa otuchy niszczą mnie bardziej. Myślę, że mi to wybaczycie i zrozumiecie sytuację. A może i nie.

 

-- 06 sty 2015, 12:15 --

 

Dalsze studia wyjaśniają więcej.

ChAD... Choroba afektywna dwubiegunowa. U żony występuje jednobiegunowa z epizodami manii. To nawet nie jest depresja, która kiedyś zagościła w moim umyśle. Przekonują o tym epizody maniakalne występujące po pobudzeniu ich epizodem maniakalnym żony. Mieszanka wybuchowa. Wydaje mi się, że to przekreśla możliwość wspólnego życia bez farmakologii a żona nie widzi u siebie żadnych zaburzeń. Ja jestem od wczoraj na Depresanum z zaskakująco dobrymi efektami.

 

Nie ma czegoś takiego jak choroba jednobiegunowa z epizodami manii. Jeśli są epizody manii, to choroba jest dwubiegunowa. Gubię się zresztą, co rozpoznałeś u żony, a co u siebie. Elementy biegunowości występują też np. w zaburzeniach border-line, jest także specyfika osób DDA i zachowania, które niekoniecznie są chorobą ani nie podpadają pod jakiś opisany w psychologii typ osobowości, mimo że bywają spektakularne. Stawianie sobie samemu diagnoz nie jest dobrym pomysłem i zaprowadzi Cię raczej na manowce. Współczuję złego samopoczucia, ale jeślibyś miał CHAD, to depresanum raczej nie pomoże, a jeśli pomaga, to może to jednak nie CHAD. Jeśli czujesz się źle i potrzebujesz pomocy czy widzisz u siebie coś niepokojącego, co wydaje Ci się być chorobą, to lepiej pójdź do specjalisty.

Problemem chyba jest to, że sam chcesz być ekspertem i nie bardzo chcesz oddać tę rolę tym, którzy mają zapewne większą wiedzę. Może też w tym, że chcesz znaleźć jakiś zewnętrzny schemat opisujący problem.

 

-- 09 sty 2015, 03:59 --

 

Zresztą, może to głupio zabrzmi, psychologia psychologią, specjaliści specjalistami, wiedza wiedzą, a i tak najlepsze rozwiązania pokazuje miłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek0106, nie dramatyzuj... na sile wyszukujesz zonie zaburzenia i oczekujesz powierdzenia swoich teorii na jakims forum internetowym.Chcesz udowodnic ze z Toba wszystko ok cala wina lezy po stronie zony wariatki? o co Ci wlasciwie chodzi? Jakbys tak sie troszczyl o zone to poszedlbys do specjalisty a nie necie szukal potwierdzenia swoich teorii. Wsadz se te pretensje w otwor z tylu :roll: Nie przyszlo Ci do glowy ze ktos moze po nich poplnic samobojstwo? chyba nie.....

Ty za to masz otwór z tyłu zamiast mózgu.

Przeczytaj uważnie mój pierwszy post. Tam pisze, że nie winię tylko żony i tam też pisze dlaczego nie idę do specjalisty. Debilizm albo lenistwo do czytania- sama określ, co ci jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Nie wiem, czy trafiłem w odpowiedni dział, nie wiem też czy jest już podobny wątek ale nie mam sił psychicznych na szukanie, poszukuję w smutku powodów i sposobów na rozwikłanie naszego problemu z żoną. Jestem trochę rozkojarzony, nie wiem co myśleć, co robić. Lada moment rozpadnie się moje małżeństwo, dojdzie do rozwodu bo nie mam już sił. Pozostaje jeszcze tylko świadomość, że może sam nie postępuję prawidłowo, może moje reakcje są błędne, może powinienem inaczej i to, że sam też mam na pewno różne zaburzenia mniejsze lub większe powstałe przez 50 lat nie zawsze ciekawego życia.

Proszę Was o pomoc. Jeżeli dział, temat lub coś jest niewłaściwe, proszę o przeniesienie. Nie jestem fachowcem i nie wiem jak nasz problem sklasyfikować.

Problem dotyczy zachowania żony. Jej dzieciństwo przebiegało w rodzinie patologicznej. Dużo picia potem bicia. Żona z siostrą wychowywane były surowo i niesprawiedliwie. Nie było zaufania, było dużo zachowań prowokujących agresję.

Od dwóch lat jesteśmy małżeństwem.

Żona uparcie dążyła do wspólnego zamieszkania i życia we trójkę z jej synkiem bo chciała wyrwać się z domu rodzinnego. Też tego chciałem ale może spokojniej, trochę później. W końcu uległem, widziałem, że jej zależy i nie chciałem opóźniać. Od pierwszego miesiąca zaczęły się problemy. Żona zaczęła podejmować własne decyzje wbrew wspólnym ustaleniom. Robiła wszystko po swojemu przyznając potem rację, że zrobiła błąd. Rzuciła pracę bo ją kierowniczka zdenerwowała. Nowej szukała śpiąc do południa i czytając raz na tydzień ogłoszenia. Do handlu nie chciała bo nie lubi ludzi. Lecieliśmy na łeb w długi. Powypowiadali mi moje umowy, pobraliśmy chwilówki. Widziałem, że nie jest jej z tym dobrze ale nie mogłem wywołać u niej innego postępowania ani tłumaczeniem, ani rozmową, ani kłótnią. Pierwszy rok małżeństwa minął na ciągłych kłótniach, tłumaczeniach i wybaczaniach. Znalazła jakąś pracę ale zwolnili ją choć jej mówiłem, że pracuje źle i będzie kłopot. Ona jednak zawsze wiedziała lepiej. Do dzisiaj uważa, że jestem dobrym mężem ale nieświadomie wykańcza mnie psychicznie. Kiedy zwrócę uwagę na jej błąd albo niewłaściwe postępowanie, zaraz wybucha, wychodzi gdzieś i od słowa do słowa jest awantura. Brakuje rozmów, normalnych, spokojnych. Nie ma skruchy, odpowiedzialności za własne błędy, żona jest zawsze niewinna. Często milcząc pokazuje bunt bez słowa niszcząc atmosferę ale kiedy jej to wskażę, zaraz jest wybuch i zwala to na mnie bo ja mam znowu pretensje. Nie mogę do niej dotrzeć. Nie chcemy się rozejść, kochamy się ale nie potrafimy opanować prostych zgrzytów. Widzę w żonie sporo lekceważenia, ignorancji, cynizmu choć jest bardzo mądrą kobietą o mądrych zasadach. Nie wiem co się dzieje. Po każdej kłótni, na drugi dzień jest rozmowa, żona przyznaje mi wiele racji i widzę, że tak jakby sama nie rozumiała swojego postępowania albo robiła to nieświadomie.

Święta przygotowaliśmy razem. Razem gotowaliśmy, sprzątaliśmy. Przyniosłem zakupy, udekorowałem nasz pokój, dokończyłem osadzanie płyty w kuchni. Wigilia, pierwszy dzień świąt przebiegły spokojnie, rodzinnie. Tak jak powinno być. Na drugi dzień zdążyłem wstać pierwszy, zrobić sobie kawę, potrzymać kota na kolanach i wejść na chwilę na fejsa. Wstała żona, z wyrzutem stwierdziła, że fejs powinien być na święta zablokowany. Zapytałem czy zrobimy śniadanie czy od razu obiad a ona w milczeniu i manifestując jakąś złość o coś zabrała się za zmywanie wszystkich garów i talerzy choć mieliśmy zrobić to wspólnie. Podniosło mi to ciśnienie, radość ze świąt prysła i zapytałem czy to zmywanie, to jakaś manifestacja złości? Nastąpił wybuch że wszystko musi być tak, jak ja chcę, że skoro siedzę na fejsie, to mam siedzieć. Dziecko głodne, ja głodny a żona zmywa godzinę i to wszystko. Wybuchłem wtedy sam i wyrzuciłem jej, że tak się starałem żeby te święta przebiegły mile a ona robi jakiś popis. Oczywiście znów jest niewinna i wszystko jest moją winą...

Cały drugi dzień przesiedziałem sam a żona w drugim pokoju z synem. Tak minęły święta, na które pożyczyłem pieniądze.

Nie wiem jak jej coś wytłumaczyć? O co chodzi? Mam wrażenie, że żona nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi. To mnie jeszcze trzyma w nadziei na dogadanie się, wiem że jej zależy. Pomóżcie mi proszę to zdefiniować, nazwać, zrozumieć. Pomóżcie mi znaleźć sposób, jakąś drogę. Na specjalistę nie mamy pieniędzy, jesteśmy w długach. Na NFZ też nie ma szans bo najczęściej nie mamy ubezpieczalni. Potrafię sam nam pomóc ale jak postępować?

Proszę, pomóżcie mi.

 

Przykro mi to stwierdzieć , ale brak komunikacji w związku jest zabójcze , rozumiem można strzelić focha oczyścić atmosferę kłótnią lecz nie ustanne takie zachowanie jest nie dopuszczalne - nie wróży to dobrze dla Twojego związku muszę Ci przyznac rację chodź bardziej predyspozycje to takich zachowań mają facety. A najbardziej poszkodowane będę jak zwykle dzieci którę chłoną do siebie każdą usłyszaną kłótnie. Są kobiety które nie lubią rozmawiać o problemach - przyczynę problemu można się doszukiwać w okresie dzieciństwa - moim zdaniem aby pokonać i przełamac problem z brakiem i ucieczką przed rozmową jest praca codzienna praca w formie rozmowy - krzykiem i hukiem nie zrobisz - Twoja żona musi poczuć się bezpiecznie aby z Tobą współpracować - przed wami a przede wszystkim przed Tobą długa droga jeśli Ci zależy na tym związku musisz odpowiednio podejść kobietę by poczuła bezpieczeństwo , wspólną przyszłość miłą atmosferę. itp. Piszę z perspektywy samotnego faceta - nie jestem lekarzem napisałem to co czuję. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cóz klótnia jest jak miecz, przeciac zawsze wszystko jest prosto,ale połaczyc,zespolic później to juz jest trudniej to juz sie tak nie da łatwo, ale nie znaczy ,ze to niemożliwe...

Najbardziej sensowne i budujące są właśnie Twoje odpowiedzi, dziękuję.

Właśnie połączyliśmy. Udało się coś zrozumieć. Określiliśmy nie skutki ale właśnie powody bo sami nie rozumieliśmy dlaczego wybuchamy tak na siebie. Ta świadomość przyczyn pomogła nam dojść do ładu. To afekty, które nas opanowywały i nad którymi nie potrafiliśmy zapanować.

Oboje chcemy zgody.

 

-- 14 sty 2015, 18:38 --

 

Darek0106, widze ze zabraklo Ci argumentow albo mialam racje skoro posuwasz sie do inwektyw i wycieczek personalnych :roll:

Nie, nie zabrakło mi argumentów. Ty za to, zamiast filozofować i używać słów, których nie znasz, zacznij czytać dokładnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałam calego watku , przyznaję , nadrobię w wolnej chwili . Niemniej i tak nasuwają mi się pewne uwagi .

Darek0106, Ty chyba nie do końca rozumiesz ideę forum :? To nie jest forum specjalistów psychologii, którzy udzielają rad i stawiają diagnozy. Nie zdajesz sobie sprawy z ilości zaburzen i ich złożoności , a masz pretensję , ze inni chorzy ludzie , po lkilku Twoich , jakby nie było subiektywnych wpisach postawili komuś diagnozę? Człowieku , weź się trochę zastanów :roll:

Zastanowiłem się. Nie szukam tu tylko pomocy specjalisty. Chodziło mi właśnie o ludzi, którzy coś przeszli podobnego, może spotkali się w życiu z podobnymi sytuacjami bądź o psychologów chcących podyskutować pogłębiając swoją wiedzę. Tak kiedyś tu było. Znam to forum od wielu lat. Widzę, że to przeszłość. Teraz mamy tu typowy bazar śmierdzący epitetami i dogryzaniem pokrzywdzonych przez los albo emancypację kobiet. Z porządnego miejsca zrobiło się pole krzaków.

 

-- 14 sty 2015, 18:46 --

 

Już go mają :evil:

Nie, nie mają. Jestem ciężki do przegadania dla takich przepiórek. Nie chce mi się wdawać w przepychankę słowną. To zbyt prymitywne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie ma czegoś takiego jak choroba jednobiegunowa z epizodami manii. Jeśli są epizody manii, to choroba jest dwubiegunowa. Gubię się zresztą, co rozpoznałeś u żony, a co u siebie. Elementy biegunowości występują też np. w zaburzeniach border-line, jest także specyfika osób DDA i zachowania, które niekoniecznie są chorobą ani nie podpadają pod jakiś opisany w psychologii typ osobowości, mimo że bywają spektakularne. Stawianie sobie samemu diagnoz nie jest dobrym pomysłem i zaprowadzi Cię raczej na manowce. Współczuję złego samopoczucia, ale jeślibyś miał CHAD, to depresanum raczej nie pomoże, a jeśli pomaga, to może to jednak nie CHAD. Jeśli czujesz się źle i potrzebujesz pomocy czy widzisz u siebie coś niepokojącego, co wydaje Ci się być chorobą, to lepiej pójdź do specjalisty.

Problemem chyba jest to, że sam chcesz być ekspertem i nie bardzo chcesz oddać tę rolę tym, którzy mają zapewne większą wiedzę. Może też w tym, że chcesz znaleźć jakiś zewnętrzny schemat opisujący problem...

 

Ojej, proszę, czytajcie uważnie to, co piszę, proszę...plisss.

W chorobie afektywnej jednobiegunowej występują właśnie tylko epizody manii, hipomanii lub epizody depresyjne. Logika zawarta jest w nazwie.

Depresanum...jest lekiem stabilizującym wachania nastroju w przypadku obu biegunów tj. stanów maniakalnych i depresyjnych. Jest to właśnie bardzo odpowiedni lek. Jakiekolwiek środki działające na polepszenie nastroju w zaburzeniach depresyjnych mogłyby pomóc w depresji ale i spotęgować stany hipomanii.

Właśnie w ChAD występują wachania nastrojów i Depresanum pomaga.

A dlaczego nie idę do specjalisty...patrz: początek.

 

-- 14 sty 2015, 19:21 --

 

 

Przykro mi to stwierdzieć , ale brak komunikacji w związku jest zabójcze , rozumiem można strzelić focha oczyścić atmosferę kłótnią lecz nie ustanne takie zachowanie jest nie dopuszczalne - nie wróży to dobrze dla Twojego związku muszę Ci przyznac rację chodź bardziej predyspozycje to takich zachowań mają facety. A najbardziej poszkodowane będę jak zwykle dzieci którę chłoną do siebie każdą usłyszaną kłótnie. Są kobiety które nie lubią rozmawiać o problemach - przyczynę problemu można się doszukiwać w okresie dzieciństwa - moim zdaniem aby pokonać i przełamac problem z brakiem i ucieczką przed rozmową jest praca codzienna praca w formie rozmowy - krzykiem i hukiem nie zrobisz - Twoja żona musi poczuć się bezpiecznie aby z Tobą współpracować - przed wami a przede wszystkim przed Tobą długa droga jeśli Ci zależy na tym związku musisz odpowiednio podejść kobietę by poczuła bezpieczeństwo , wspólną przyszłość miłą atmosferę. itp. Piszę z perspektywy samotnego faceta - nie jestem lekarzem napisałem to co czuję. Pozdrawiam

Dziękuję. Tu jest chyba klucz i jedna z najmądrzejszych odpowiedzi.

To właśnie chciałem przeczytać podświadomie, że nie jest przekreślone, że są sposoby. Też mam zamiar trochę uspokoić atmosferę przy rozmowach ale nie byłem pewien, czy tędy droga. Może nic nigdy nie wyjdzie? Dałeś mi sporo nadziei, dzięki jeszcze raz.

 

-- 14 sty 2015, 19:23 --

 

Utop ... zakop. I jak "klasyk" szepcze "nie dowie się nikt"

Takie rozwiązanie preferuje prawie każdy. Jedynie ktoś mądry próbuje nadal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek0106, co Ty mieszasz? Choroba afektywna jednobiegunowa to tylko z wychyleniem depresyjnym, z tego co moja psychiatra mi mówi nie istnieje choroba afektywna jednobiegunowa tylko z hipo i maniami, bo w takim razie to ja bym miał właśnie ją :D

A ChAD to Choroba Afektywno DWUbiegunowa, jak sama nazwa wskazuje i występują naprzemiennie epizody manii i depresji o różnym nasileniu. To dość poważna choroba psychiczna i nie radziłbym jej leczyć suplementem jakim jest Depresanum tylko normalnymi, srogimi psychotropami.

 

Tak tylko chciałem wtrącić, jako chory na ChAD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałam calego watku , przyznaję , nadrobię w wolnej chwili . Niemniej i tak nasuwają mi się pewne uwagi .

Darek0106, Ty chyba nie do końca rozumiesz ideę forum :? To nie jest forum specjalistów psychologii, którzy udzielają rad i stawiają diagnozy. Nie zdajesz sobie sprawy z ilości zaburzen i ich złożoności , a masz pretensję , ze inni chorzy ludzie , po lkilku Twoich , jakby nie było subiektywnych wpisach postawili komuś diagnozę? Człowieku , weź się trochę zastanów :roll:

Zastanowiłem się. Nie szukam tu tylko pomocy specjalisty. Chodziło mi właśnie o ludzi, którzy coś przeszli podobnego, może spotkali się w życiu z podobnymi sytuacjami bądź o psychologów chcących podyskutować pogłębiając swoją wiedzę. Tak kiedyś tu było. Znam to forum od wielu lat. Widzę, że to przeszłość. Teraz mamy tu typowy bazar śmierdzący epitetami i dogryzaniem pokrzywdzonych przez los albo emancypację kobiet. Z porządnego miejsca zrobiło się pole krzaków.

 

-- 14 sty 2015, 18:46 --

 

Już go mają :evil:

Nie, nie mają. Jestem ciężki do przegadania dla takich przepiórek. Nie chce mi się wdawać w przepychankę słowną. To zbyt prymitywne.

 

 

dogryzaniem :D jak nazywasz szcere kulturalne słowa dogryzaniem a sam komus piszesz ze ma otwor z tyłu mozgu to powodzenia...nadal mam się ze zona ma chorobe a obydwoje jestescie widocznie zaburzeni i Ty bo szukasz w niej choroby ktore nie ma, i ona bo pozwala na takie odzywki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na "uwagę" terapeuty bez wątpienia zasługuje i żona i mąż. Nie myślmy, że problem leży wyłącznie po jednej stronie, bo to bardzo często błędne założenie. Związek tworzą dwie osoby, jeśli ma on "przetrwać próbę" udział w ratowaniu związku muszą wziąć "wszyscy zainteresowani".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×