Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Widmo, Antymaniakalnie - co masz na myśli? Stąd pytanie do margoo czy brała to na stan manii.

Tzn. ze "zbija" manie ale i jej zapobiega - tutaj to drugie mialem na mysli

"Bądźmy precyzyjni. Jako stabilizator być może przyjmuje się 300. Do leczenia manii - powyżej 600mg."

Dokladnie

"Wątpię czy nagłe odstawienie kwety powoduje stan maniakalny następnego dnia, czy tygodnia. Lek i tak dziala pewien czas, nawet po odstawieniu."

Dokladnie.

"Odmuliło tylko Koleżankę i nabrała ochoty na imprezkę."

Wlasnie... co znaczy odmulilo?

Poprzednie zdanie co napisales kloci sie z tym "odmulilo".

 

Ja mysle, ze najczesciej hipomania/mania jest suma roznych okolicznosci.

Najczesciej na poczatku, pomimo brania lekow pojawia sie mala gorka (sama z siebie lub czesto wynikajaca z okolicznosc np. jakies ekscytujace wydarzenie, brak snu, alkohol, podroz itd.) a pozniej nastepuje rozkrecenie i w tym dopiero czesto - pieprzyc leki lub wlasnie pije nie biore :D lub pociesze sie tym stanem troszke bo w koncu nic mi nie bedzie. Dam rade sie ogarnac i powiedziec sobie za dwa trzy dni STOP.

Ktos kto pali/palil/rzuca/rzucil palenie moze to sobie latwo wyobrazic - mysle, ze mechanizm jest podobny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marwil, Widmo,

odpowiadając na Wasze posty... Po pierwsze nie biorę i nie brałam nigdy Ketrelu tylko Symquel XR, a mimo tego, że jedno i drugie jest kwetiapiną, to i tak są to nieco inaczej działające leki. Symquel ma postać XR i posiada specjalną "siateczkę", która pozwala na przedłożone jego uwalnianie i zupełnie inaczej się wchłania, a dawka która biorę nie jest wcale taka malutka, bo przy moim typie ChAD czyli tym z przeważającymi epizodami depresyjnymi zaczyna się od 50mg i na 300 się zostaje. Ja zdecydowanie nie jestem pacjentem maniakalnym, chyba że taka manię sobie sama ŚWIADOMIE zafunduje, jak ostatnio...

"Górka" nie była nagła, tylko narastała przez te wszystkie dni, na początku przyjemna hipomania, która potem się rozbujała podsycana alkoholem, biorąc dodatkowo pod uwagę, że nie byłam chroniona żadnymi lekami. Na szczęście nie narobiłam strasznych głupstw, bo doświadczenie nauczyło mnie, że nie warto i udało mi się mieć do końca zaciągnięty hamulec bezpieczeństwa na pewne zachowania... Trochę pieniążków przepuściłam tylko na picie i kupiłam trylogię Grey'a za ponad 70 zł, ale trudno.

 

Cóż więcej powiedzieć? Teraz już jestem ogarnięta, bo lek mnie spacyfikował i zmieniła się zupełnie potrzeba snu i jedzenia. Nie ma też gonitwy myśli, nadmiernego banana na gębie, słowotoku i całej reszty, więc jak dobrze pójdzie i nie odezwie się depresja, to znów przybliżę się znacząco do remisji.

Dzięki za odpowiedzi, pozdrawiam Was ciepło! :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maargooo,

No tak Ketrel do jeden z b. popularnych lekow zawierajacych kwetiapine wiec czasami popelniamy niescislosc w stylu mowiac: adidasy na wszystkie buty sportowe :)

Sorry za wscibstwo ale nie zrozumialem.

Jaki czas przed tym tygodniowym imprezowym szczytem przestalas brac kwetiapine?

Rozumiem, ze caly czas wczesniej bralas 300mg (pomijajac wchodzenie na ta dawke) i w zasadzie nie opuszczalas dawek

O ile pamietam bierzesz jeszcze cos dodatkowo. Tez nie bralas tego leku?

"Ja zdecydowanie nie jestem pacjentem maniakalnym, chyba że taka manię sobie sama ŚWIADOMIE zafunduje, jak ostatnio... "

Ciezko rozdzielic to SWIADOMIE od nieswiadomie. Jezeli ktos swiadomie wchodzi na gorke tzn., ze ma problemy dodatkowe a nie tylko te zwiazane z fazami w chad. I nie na chad powinien psioczyc :) Wynika z tego, ze powinien byc w stanie nauczyc sie odpowiednich sposobow wykrywania epizodow i im zapobieganiu.

Sprawa jest bardziej skomplikowana. Czy juz sam fakt "swiadomego" zdecydowania sie na epizod hipo/manii jest naprawde swiadomy? Czy ta decyzja nie jest juz zaburzona przez preludium hipo/manii?

Wedlug mnie przy dobranych lekach, mozliwe jest zaciagniecie hamulca w odpowiedniej chwili choc tylko na samym poczatku.

Ale trzeba sie tego nauczyc. Jak kilka razy gorka da po dupie to nastepnym razem nie bedzie eksperymentow.

Ale to zalezy rowniez od osobowosci chorego.

Zawsze wiec pisze, ze w walce z chad mamy najwiecej do powiedzenia na chwile przed hipomania bo w depresji to tylko zgliszcza po pozarze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo,

Kwety nie brałam bezpośrednio od 1 dnia picia czyli jakoś od poniedziałku, nie pamiętam dokładnie. Wcześniej raczej brałam regularnie, chyba, ze szykowało się jakieś większe picie, takie jak wesele, to też zawsze odstawiałam na te 2 dni. Do tej pory pominięciem choćby 2 dawek leku skutkowało u mnie podbiciem w górę, nigdy w dól. Inaczej niż było to przy lamotryginie, którą brałam 3 lata temu. Gdy lamo zostało pominięte, leciałam w dól na łeb na szyję i bardzo nasilały się stany lękowe. Teraz przy Symquel'u jest inaczej. Od dłuższego czasu potrafię trafnie i wcześniej wyczuć nadchodzący epizod, wiec jeszcze raz podkreślę- zrobiłam to w pełni świadomie! Więc nie zwalam na ChAD, bo sama jestem sobie winna. Po prostu przedłożyłam życie i samopoczucie swojej przyjaciółki ponad moje, a żeby jej pomóc i być na tak wysokich obrotach ("zameldować" ją chwilowo u siebie w domu, nadrabiać za nią obowiązki, gotować jej posiłki i generalnie rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać...), musiałam wpędzić się w hipomanię, bo inaczej nie byłabym o każdej porze do jej dyspozycji.

Kiedyś to ona bardzo mi pomogła krzyżując cały misterny plan "strzelenia samobója", więc teraz czułam się jej dłużna...

 

Tak, ta "górka" dała mi ostro po dupie i wiem, że gdy przyjdzie następna nie pokuszę się o takie "popłynięcie", tylko szybciej ją spacyfikuję...

 

Widmo, dzięki za odp, pozdrawiam :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, Jeśli nie wiesz, co to jest zamulenie na kwecie, to jasne, że nie wiesz co to odmulenie :) Nie chce mi się szukać naukowych formułek.

To, że lek działa jakiś czas, nie znaczy, że jego poziom nie spada, co powoduje odmulenie, więc moje zdanie, na które się powołujesz nie kłóci się z żadnym innym. Jeśli chce Ci się szukać, to popatrz na okresy półtrwania wersji XR.

Margoo - życzę dobrego samopoczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko opisać mój stan. Łagodna Depresja jakiś Border, coś takiego. Skutki uboczne trochę zelżały i lek mnie tak nie ścina jak na początku, ale też czuje zmęczenie i przytępienie chociaż mam wrażenie ,że lek delikatnie działa. W pracy dalej jakoś ciągnę, ale jest słabo. Wieczory spędzam głównie w domu grając w Football Managera i ślęcząc przy internecie. Waga spadła do 83 kg tak więc fajnie ,że mi nie przybywa na tym leku. Sport na razie poszedł w odstawkę. Siłka odpada a w weekendy latam tylko na nordic mocno się do tego zmuszając. Weekend zamierzam spędzić bezpiecznie w mieszkaniu przed kompem. Na pewno obejrzę jutrzejszy mecz Polaków z Gruzją i zjazdy alpejskie w Levi.

 

-- 13 lis 2014, 23:56 --

 

Kurwa mać tak sobie rozkminiam ,że potencja siadła mi już chyba dożywotnio. Od 4 lat nie miałem wzwodu.7 lat choroby, brania prochów i wyszły takie trwałe skutki. Teraz się już trochę do tego przyzwyczaiłem, ale na początku mocno mi to przeszkadzało. Jak miałem remisje to jeździłem na ździry do burdla. Teraz to już mnie to pierdoli. Może nawet lepiej, że tak jest. Przynajmniej nie robię jakiś głupot. Byle funkcje poznawcze wróciły w 100% wtedy powiem ,że jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Jack_, Człowieniu man!

Na Esci, Twój ptak nie ma szans zaćwierkać. Nie tylko erekcja, cała męskość jest ubita.

Na własne życzenie chemicznie się kastrujesz.

Poproś swego doca - proroka - co obiecywał cud po roku małej dawki wenli o jakiś ludzki lek - bupropion, mobemid, Trittico itp.

SSRI, nie dość, że robią z mężczyzny eunucha, to jeszcze zobojętniają na wszelkie pasje życia.

Jedyne co mogą dać to marną wegetację, bez wielkiego cierpienia - efekt zombie.

 

 

Na pewno serotonina może powodować zmniejszenie aktywności kory przedczołowej, co u osób które mają słabą aktywność może pogorszyć sprawę. Chodzi głównie o objawy takie jak anhedonia, brak motywacji i chęci, pogorszenie uwagi i koncentracji, oraz "ubytki" emocji, gorsze funkcjonowanie społeczne (całe negatywne objawy). Ale ta część mózgu odpowiada też za nastrój

 

Ten człowiek, wie co pisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, Jeśli nie wiesz, co to jest zamulenie na kwecie, to jasne, że nie wiesz co to odmulenie :) Nie chce mi się szukać naukowych formułek.

To, że lek działa jakiś czas, nie znaczy, że jego poziom nie spada, co powoduje odmulenie, więc moje zdanie, na które się powołujesz nie kłóci się z żadnym innym. Jeśli chce Ci się szukać, to popatrz na okresy półtrwania wersji XR.

O ile pamietam zmula kwetiapiny wynika glownie z dzialania na receptory histaminowe.

Ciekawym jest tez, jak wiele osob pisze, ze wieksza zmula pojawia sie przy dawkach mnejszych np. 25 mg niz wiekszych (tu 300mg).

Ja wiem, jakie jest twoje podejscie do lekow stad te wszelkie zmuly, zwarzywienia i impotencje ;)

Kwetiapina po prostu dziala silnie antymaniakalnie.

Jezeli dzialanie na receptory histaminowe nazywasz zmula to ok.

Ale jesli dzialanie antymaniakalne (z pewnymi zapewne objawami ubocznymi) jest dla Ciebie zmula to nie rozumiem.

Zreszta z tego co pisala maargooo to raczej wystapila (jak przypuszczalem) naturalna gorka i/lub podkrecona odstawieniem kwetiapiny. Kwetiapina ma czas poltrwania 6h i odpowiednio dluzej przy wolniejszym uwalnianiu.

Stad po dwoch dniach (jak pisze) maargooo nie dziala na nia stabilizujaco poniewaz nie ma jej we krwi.

Z info od lekarza wiem, ze np. w przypadku litu pacjenci rowniez odczuwaja pominiecie pojedynczych dawek mimo ze czas poltrwania jest 3-4 razy dluzszy. Mysle tez, ze w przypadku slabej remisji dzialanie lekow antymaniakalnych i stabilizatorow szybciej znika niz przy jej dlugim trwaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, Fakt, nie wiem czy większe dawki kwetiapiny mulą (otumaniają)

Wiele razy spotkalem sie z opisami, ze wchodzac z malych dawek na 100ki mg znika otumanienie i sennosc typowe

dla np. 25 mg. Stad wlasnie radzilem Depakiniarzowi, ze w przypadku kwetiapiny, wiecej nie znaczy bardziej nasennie.

 

W ogole jak poszperalem w internecie to odnioslem wrazenie, ze male dawki 25-50mg w zasadzie nie sa zalecane :?

A kwetiapina nie powinna byc traktowana jako lek nasenny i przeciwlekowy.

Moze calkiem inaczej sprawa wyglada, kiedy laczy sie ja z innymi lekami?

 

Przypomnialo mi sie tez, ze kiedy juz nie bralem 25mg na noc mialem zalecenie, ze w przypadku symptomow/niebezpieczenstwa

manii mam od razu wziac 100 mg, isc spac a nastepnie szybko do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludziska kochane, Widmo, Marwil,

 

powracając do tematu kwetiapiny, przypomnę z własnego doświadczenia! Małe dawki zamulają i naprawdę działają nasennie!! Ja rozkręcałam się do dawki 300mg w 9 dni, a zaczynałam od 25mg Ketipinoru czyli takiej "zwykłej" kwety i dopiero gdy dochodziłam do 300mg to wskoczyłam na ten wariant XR czyli o wydłużonym uwalnianiu. Potwierdzam, że małe dawki zamulają, bo jak brałam 25mg "zwykłej" kwety i każdego dnia jej wielokrotność to byłam załamana :( Senność i zamulenie było tak duże, że byłam prawie pewna że u mnie ten lek się nie przyjmie. Pamiętam jak dziś, jak po pierwszej 25-tce miałam czas operacyjny 15-20 minut by znaleźć się rozebrana w łóżku, bo inaczej zasypiałam na siedząco. Nawet później dostarczając 150mg dobowo kwety obserwowałam tą senność i zamulenie (+ jeszcze jeden skutek uboczny- mimowolne skurcze mięśni nóg, bardzo nie przyjemne, nie pozwalało zasnąć i budziło w nocy).

Gdy przerzuciłam się na dawkę 300mg ale ZAZNACZAM SYMQUEL'u XR wszystko uległo zmianie. Owszem przez pierwsze dni jak brałam go o 21 to następnego dnia nie mogłam do 12-13 zwlec się z wyra i byłam nie do życia. Tylko początkowo nie zaobserwowałam tej ISTOTNEJ JAKŻE ZMIANY, że nawet jak biorę go o tej 21 to i tak spać się kładę w granicach północy, bo wcześniej mój organizm wcale się tego aż tak bardzo nie domaga... Zaczęłam więc testować jaka będzie najlepsza pora na niby wieczorną dawkę i po konsultacji z moim lekarzem wyszło, że spokojnie mogę ją brać o 17!!! Tak też jest od jakiś 2-3 miesięcy. Symquel XR jest bowiem takim specyfikiem, który maksymalne wysycenie/nasycenie osiąga dopiero po 5-6 godzinach, więc do tego czasu jestem jeszcze w dobrej formie. Jest to takie fajne uczucie lekkiego wyciszenia, psychicznego bezpieczeństwa, ale nie ma senności, która goni do łóżka. Teraz mam tak, że jak go wezmę o 17 to 22-23 zaczynam odczuwać senność i chcę mi się lulu, ale jak sytuacja wymaga ode mnie jakieś małej jeszcze aktywności to idzie się przeciągnąć do północy, a nawet 1. Potem zasypia się bardzo szybko i fajnie.

 

Mam nadzieję, że powyższe info się przydadzą. Ja już wychodzę na prostą, oprócz tego że walczę z ciśnieniem w dalszym ciągu. Moj puls codziennie osiąga wartości powyżej 100, więc wejście po schodach to wyczyn, bo cały czas jakiś słoń siedzi mi na klacie...

 

Ściskam Was moi Drodzy Towarzysze niedoli... Walczcie ile sił... :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, Jadłem cynk. Brałem moklobemid i triticco. Włosy nie wypadają na szczęście(tutaj chyba jest pewien podtekst:))

marwil, wiesz każdy na leki reaguje inaczej. Ty to oceniasz przez pryzmat swoich doświadczeń. Jednym na SSRI zatrybi i będą się czuć ok. Innym pomoże inny lek a SSRI gówno dadzą. Z tego co czytam w necie to feed back Esci jest dobry. Większość opinii pozytywnych. Mam nadzieje ,że mi również pomoże. Teraz lecę oglądać meczyk. Potem napiszę jak mi minął dzień. Pis yoł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałam się na listę na Głuską, faktycznie trochę się czeka ale dwa tygodnie to nie drama, wręcz przeciwnie bo czas perfekcyjny, jeszcze się na wolności pobujam. Leki już na mnie nie działają, ciekawe co mi dadzą. Teraz biorę Zolafren i Absenor, co może być następne? Poza tym dzisiaj samopoczucie raczej służyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałem wczoraj o tym. Depresja to na pewno nie jest. Chyba ,że jakaś celebrycka depresja. Chociaż jak rozmawiałem z nią wcześniej na FB to faktycznie była pod opieką specjalisty i przyjmowała leki antydepresyjne. Podała mi nawet nazwy tych leków(to chyba mogę napisać, zresztą tak wcześniej mówiła w wywiadzie). Na pewno jest więcej w okół tego szumu niż to warte. Chociaż przeżycie dziewczyna miała ciężkie. Poronienie dziecka na pewno nie jest miłe dla Kobiety. Szkoda tylko ,że potem to wszystko odbija się na nas. Mity o depresji się utrwalają i ta choroba jest profanowana, ale to są już chyba rzeczy nieodwracalne. Bardziej na nerwy działają mi tego typu wywiady.

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/otylia-jedrzejczak-70-procent-sportowcow-ma-depresje,143161.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 23 lata a też muszę mieć coś na wypadanie włosów. Idealnie sprawdził się szampon DX 2. Kosztuje koło 19zł i starcza na długo. Nie wierzyłem w takie pierdoły, ale szampon rzeczywiście działa i nawet (!) zmniejszył mi lekko zakola. Nie robię reklamy, ale naprawdę polecam. Dodatkowo wzmocnił włosy, są grubsze. Porównuje swoje zdjęcia teraz i te sprzed 3 lat i zakola faktycznie nieco mniejsze (choć i tak jakichś wielkich nie miałem nigdy, ale jednak szampon się sprawdził). Do tego codziennie 500mg chelatu magnezu - możecie nie wierzyć, ale dzięki temu włosy stopniowo stawały się grubsze i bardziej odporne na wypadanie. Za kilka złotych możecie kupić wodę brzozową w aerozolu - psikacie na włosy i wcieracie. Też bardzo skuteczne przy użytkowaniu co 2-3 dni. W inne gówna z apteki i drogerii się nie bawcie - DX2 i woda brzozowa. Próbowałem wielu innych preparatów, ale tylko te da naprawdę pomogły. Inne były pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.

 

Jak chodzi o escitalopram, ja przy 20mg nie miałem żadnych problemów z erekcją itp itd. Jako jedyny SSRI nie zaburzał u mnie funkcji seksualnych. Teraz na paro i 60mg miansy też nie ma źle. Za to Anafranil zrobił ze mnie impotenta na czas brania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Jack_,

Z tego, co czytam w necie to feed back Esci jest dobry

XD

Sag down na Esci jest najlepszy.

Tez czytałem opinie w necie na temat kolejnych leków, jakie to one dobre.

Zauwaz, ze po Esci ludzie przesiadają się na inne, mimo poprawy, bo tyją i są pozbawieni libido.

 

Najbardziej trafia do mnie: "To ulubiony lek mojego psychiatry"

 

-- 15 lis 2014, 19:00 --

 

slow_down, włosy to jaskiniowy przeżytek.

U płci pięknej są wskazane. Jest za co ciągnąć (do jaskini)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio kutasówa u mnie. Wczoraj po pracy zażyłem kolejną dawkę Nootropilu. Zawsze o tej porze go łykam. Zauważyłem ,że nasila mi objawy depresji i pobudza apetyt. Mecz oglądałem bez emocji. Potem z lokatorami oglądaliśmy "Dług" na Laptopie. Jakoś chujowo wczoraj wieczorem się czułem mimo ,że idziemy jak nigdy w stronę awansu :). Dzisiaj obudziłem się o 9. Oglądałem zjazdy alpejskie na Eurosport Player. Potem rowerek stacjonarny i śniadanie. Do południowej kawy znów zajebałem ten Nootropil. Całe południe kręciło mi się w głowie i chujowo się czułem. Dodatkowo wieczorem wziąłem kolejną dawkę, bo myślałem ,że dzisiaj jej jeszcze nie zażyłem. Utwierdziło mnie to w przekonaniu ,że ten lek to mi tylko przeszkadza. Po galerii chodziłem jak obłąkany i załączył się wilczy apetyt. Jutro już go absolutnie wrzucam w śmietnik. Zostaje tylko na Esci. Mam nadzieję ,że gdzieś tak w 6 tygodniu wyłapie propsa. W końcu Zbuku zmienił swoje położenie w rapgrze zaledwie jednym kawałkiem z pośmiewiska na props. Trzeba wierzyć. Nie ma wyjścia.

[videoyoutube=D3O1ViE0Le0][/videoyoutube]

 

-- 17 lis 2014, 23:16 --

 

Piszę na tym Forum swoje marne przemyślenia. Odstawiłem Nootropil. Trochę lepiej. Nie mam już takiego wilczego apetytu i jakoś tak w głowie mi się dzisiaj nie kręciło. Jakoś ciągnę swoje życie społeczne mimo uchybień, chociaż wiem ,że każdego dnia moja praca może się zakończyć. Niby jestem bogaty przed 30-stką. Nie powinienem się o nic martwić. Mam dwa mieszkania, sporo kwitu na koncie, auto, konsole, laptopa itd.. Mógłbym praktycznie już nie pracować i żyć z wynajmu, ale co to za życie w takiej próżni. Nie da się z tego w ogóle cieszyć a chciałbym też w życiu jakoś się realizować i przede wszystkim normalnie czuć. Od wielu lat nigdzie nie wyjeżdżałem poza wyjazdem do Sanatorium. Niewiele rzeczy cieszy. Interesuje mnie tylko święty spokój. Niedługo będę musiał iść na operacje i wyjąć te śruby. Jak mnie wyjebią to wtedy pójdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...znów zdycham...

Od niedzieli toczę batalię z myślami samobójczymi. Bardzo boleję nad tym że to jeszcze nie ten moment, nie ta chwila, w której wreszcie będę mógł sobie pozwolić na uległośc w ich obliczu

 

Robercie,

trzymam kciuki by te dręczące Cię myśli jak najszybciej minęły... Nie poddawaj się, bo zawsze jest o co lub dla kogo walczyć! Pozdrawiam ciepło- maargooo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

everlong, to na pewno remisja czy raczej tymczasowa przepustka do świata żywych? :pirate:

 

U mnie ostatnio tak sobie. Nastrój stabilniejszy, lęki osłabły, agresja mniejsza, wieczne poirytowanie zniknęło, śpię dobrze.

Z drugiej strony dalej brak motywacji do działania, patrzeć w przyszłość nawet nie chcę, straciłem zapał do terapii na dziennym, znowu chciałbym się walnąć na wyro i ze trzy dni nie wychodzić, zero chęci do kontaktów ze znajomymi.

Uciekam w świat marzeń i fantazji.

Nie wiem czy czasami znowu nie zaczyna mi narastać od nowa ogromna frustracja obecnego stanu rzeczy i sytuacji, w której się znajduję.

Czasami mnie wybija i dostaje wesołkowatego małpiego rozumu, ale ogólnie raczej pod kreską.

I dalej koncentracja i pamięć leżą.

 

Kwetę chyba odstawię na dobre. Sam nie wiem czy pomaga czy szkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×