Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

hej,,,gosiulka wierz mi szpital byłby dla ciebie najlepszym rozwiazaniem !!!! naprawde wierz mi tam nie jest tak zle jak sobie wyobrazasz duzo ci tam pomoga poznasz ludzi ktorzy tez choruja i najlepiej cie zrozumia ,wypoczniesz i dobiora ci leki po ktorych staniesz na nogi.... ja byłam 2 tyg moja lekarka chciała mi zrobicz wszystkie badania a ze jest ordynatorka tej kliniki takze wszystko załtwiła ...na poczatku jak mi zaproponowała byłam w szoku ale pozniej doszłąm do w niosku ze jest mi to potrzebne i naprawde poznałam fajnych ludzi z ktorymi do tej pory utrzymuje kontakt ,wypoczełam , i było np.spoko,,,,takze naprawde zdecyduj siie a zobaczysz ze nie pozałujesz i bedzie ok,,,,pozdrawiam cie !!!! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie boje się szpitala wręcz przeciwnie nawet chciałabym tam iść Tylko że ja pracuje dopiero od połowy roku i na dniach czyli 14 pażdziernika (dokładnie w moje urodziny ;) ) kończy mi się umowa i jeśli mi ją przedłużą to wtedy miałabym obawy aby iść do szpitala bo po co im taki pracownik który bierze wolne aby iść na chorobowe a jeśli nie przedłużą mi umowy to raczej się zdecyduje i pójdę na leczenie I jeszcze jeden problem tu tkwi przecież nie mogłabym zostawić dzieci mojemu małżonowi wtedy to już byłaby katasrofa No i nadal mam problem jeśli pójdę do szpitala to fakt może będzie lepiej ale pozbędę się pracy ukochanej i zostawię dzieci na jeszcze gorszy koszmar niż teraz ale gdy nie podejmę się leczenia to nadal będę się wgłębiać w mój już i tak kiepski stan także czy tak czy siak jest żle :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje samopoczucie nadal do bani Boję się chodzić do psychologa bo chce mnie wysłać do szpitala a ja nie chcę Nie mogę wywalić z siebie myśli o samobójstwie albo o samookaleczeniu To tak we mnie siedzi że nie mam już siły Śni mi się mój pogrzeb że jestem dopiero wtedy szczęśliwa Jestem na skraju załamania nie mam już siły na dalszą walkę Nie mam podstaw ani motywacji na dalsze życie Nic mnie nie cieszy jestem do dupy

 

chyba powinnaś iść do szpitala. Przecież zawsze możesz poprosić kogoś z rodziny, żeby dzieciaki dogladał, i przy okazji małzona kontrolował.

 

A ja... wróciłam

podwójnie silne lęki, nie do zniesienia

z powrotem leki, te same + dodatkowe

deprecha, jaką już zdążyłam zapomnieć...

koszmarzysko w mojej głowie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj już nie moge wyrobić

Miałem bardzo silny atak astmy pomimo tego że biore leki......mam alergie chyba na spaliny,jakieś pyłki,i środki czyszczące.......ten atak dopadł mnie w pociągu.....wszędze cośmi się działo:w nosie,w nogach, w brzuchu,no i na klatce piersiowej....więc wziąlem Xanax oraz Ventolin....

Kiedy wstałem z miejsca w pociągu zeby wysiąść zrobilo mi sie bardzo bardzo słabo...poszlem do najbliższej apteki,czekalem godzine aż otworzą...w tym czasie stwierdziłem,że chyba się dusze i dałem sobie kolejną dawke ventolinu do wchlonięcia,potem znowu kolejną...

Kiedy apteka byla juzotwarta to powiedziałem farmaceutceże coś mi jest i tak sobie siedziałem w aptece i mierzyłem ciśnienie....skakało jak cholera,najpierw było 139 na 78,potem po kilku minutach 126/80,potem znowu ponad 130....musze dodać zę cały sie trząsłem nie wiem czemu,bo lęku nie odczuwałem a jedynie słabość....no i tak siedzialem w tej aptece z godzine i co kilka chwil mierzyłem ciśnienie bo naprawde ten atak astmy pozbawil mnie sił nawet do wyjścia z tej apteki....potem ciśnienie się ustabilizowało..

ale tętno przy każdej próbie ciśnienia mialem wysokie bardzo...do teraz mam,boje sie że przedawkowałem Ventolin....i teraz bede miał jakieś problemy z sercem albo coś bo mi tak słabo ale bardzo szybko wali.A już najgorzej jest wtedy kiedy wstaje.....

ie musze pisać że w szkole nawet dzisiaj nie byłem z tego wszystkiego...nie mógłbym tam wytrzymać..

Postanowiłem wrócić do domu i pojechałem pociągiem i zaczeło sie na nowo,czułem jakiśsmród,cosmi się działo w każdej częsci organizmu i mimowolnie stawałem siecoraz bardziej słabszy...no i oczywiscie na klatce piersiowejcoś mi sie działo również.....no i wstałem potem aby wjść z pociagu trzymając sie za głowe bo normalnie tak osłabiony się czułem....i podeszla do mnie dziewczyna która sie spytała czy coś mi jest< za co bardzo jej dziękuje,bo jako jedyna z ludzi w pociagu nie bała się podejśc i spytala sie czy cos nie tak>no i ja odpowiedziałem jej że troche siezłe czuje ale to minie i nic mi nie będzie, i podziękowałem Jej za zainteresowanie tym co się ze mną działo..

No i oczywiscie wysiadłem z pociągu i reakcja alergiczna ustała i spokojnie pojechalem do domu ale wciąż mam podwyższone tętno.Co oznacza takie tętno?Czy cos mi grozi?śmierć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... oj widzę - parszywy dzień wszyscy dzisiaj mieli :roll:

... u mnie by było ok ... gdyby nie to, że jutro zaczynam w końcu zajęcia .... przeraża mnie już sama myśl o dojazdach (1,5 h w jedną stronę) ... i obym nie kończyła podróży tak jak Wy dwoje powyżej :cry: ... bo obawiam się, że u mnie też będzie kiepsko ... ech ... co za życie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafał ... a co masz na myśli mówiąc "omamy"???... ja tez mam czasem jakies zwidy , ale nie wiem czy o to Ci chodzi ...

 

W ogóle super ... tylko napisałam Wam o tym, że bede musiała dojeżdzać pociągiem ... i już zrobiło mi się słabo ... ręce lodowate, policzki gorące ... w głowie mi sie kręci ...

Niech to się w końcu wszystko skończy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W autobusie mnie tak coś złapało, że aż matka się wystraszyła :roll:

Musiał się kierowca zatrzymać, a ja usiałam wyjść z tego autobusu, bo myślałam, że zejdę... Albo się pożygam na pasażerów.. Tak mi było niedobrze, słabo i w ogóle.. no i i myślałam, że to od leków, albo co... Na dworze od razu mi przeszło

Ja mam tak samo w pociągach i w autobusach......i jeszcze mnie dusi do tego.

U mnie to chyba wynika z alergii na cos chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj to widze ze wiecej tu nas ma problemy z poruszaniem sie komunikacja miejska.Nawet nie wiecie jak was dobrze rozumiem. To sie chyba nazywa agorafobia i jest jeszcze jedyna przeszkoda z ktora nie potrafie sobie poradzic.A zrobilam juz bardzo wiele.

Polina i czlowiek nerwica,mysle ze to co sie wam przydarzylo to wynik nagromadzonych napiec,stresow i niedobrych emocji, ktore wlasnie w ten okropne przykry sposob wlasnie was opuscily :?

Nie martwcie sie,to byl tylko maly upadek,teraz szybciutko sie pozbierac i dalej do przodu! Dacie rade :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widze, ze mieliscie sredni weekend... nawet nie wiecie jak mi przykro (nie pisze tego zeby sie nad wami uzalac), ale dokladnie wiem jak to jest... udajcie sie do swoich lekarzy, powiedzcie jak bylo... tylko sie nie poddawajcie, na prawde da sie to zwlaczyc, uwierzcie... no a ja w koncu moze zaczne jezdzcic ta komunikacja miejska dla sprawdzenia samej siebie... wiec bedziemy walczyc razem. pozdrawiam wszystkich i glowa do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duran84, wiesz co? tak sobie mysle, ze my tak na prawde nie wiemy co sie stalo... nie mowisz nam szczegółów tylko tak jakoś półsłówkami w związku z tym nie za bardzo możemy, a przynajmniej ja, odnieść do tego co sie stalo...

A Ja już nie mam siły z nimi walczyć... Chcę zniknąć...

e, tam, pierdzielisz, nie ma sytuacji bez wyjscia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84, pojechac i wmawiac sobie, ze nic sie nie dzieje itd., a jak nawet to co w tym strasznego?? zawsze ktos ci pomoze gdybys nie wiem, np. zaslabla... jak juz dojedzoiesz to pomyslec sobie, ze ci sie cos udalo, ze mimo wszystko dojechalas i dalas rade... a potem skupic sie na rozmowach ze znajomymi itp. wiem, ze to trudne, nawet bardzo, ale to jest jedyna metoda...

 

Duran84, skoro nie potrzebujesz wsparcia a ni pomocy to po co jestes na tym forum? hm? ty chcesz zeby ktos ci pomogl, ale nie umiesz sie otworzyc. znam to z autopsji. kiedy chodzilam na terapie grupowa to tez slyszalam, ze ja to tylko wypowiadam sie o innych a pracowac nad soba nie chce. najpierw sie wkurzylam, ze to nie prwda, potem po przemysleniu doszlam do wniosku, ze cos w tym jest. zawsze to ja komus pomagalam, bylam podpora, a wtedy? moze nie chcialam pokazac, ze jestem slabsza, bo wszyscy mi mowili jaka to ja jestem otwarta i wogole... pomysl troche o sobie, a na studia nigdy nie jest za pozno. moj facet starszy od nas (84 to twoj rocznika jak mniemam - moj tez :smile: ) o 2 lata dopiero teraz bedzie bronil prace inzynierska, a od 2 lat powinien juz miec magistra (studia zaczal od razu po liceum, ale mu jakos tak slamazarnie idzie, w obecnej szkole jest juz chyba jakies 5 lat :P)... wszystko przed toba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84 nie przez nerwice... Tylko przez Historię (tylko tyle powiem :P).

inez3 no i rozgryzłaś mnie... Sam pomagam innym bardzo chętnie (na forum również, choć przyznaję, że ostatnio rzadziej) a samemu sobie jakoś w ten sam sposób nie mogę. Pozdrawiam serdecznie i życze miłego dnia ;)

Jak widać już trochę lepiej ze mną :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie już dawno tak kiepskiego dnia nie było, najpierw natrętne myśli o chorobie psychicznej, a potem o opętaniu - no totalna kaszanka.

 

---- EDIT ----

 

Powiem tylko jedno - nerwica natręctw to obecnie największy z moich demonów, no już wole się palpitować i dusić niż walczyć z tymi zas*** myślami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zauważyłam że wieczory są dla mnie trochę lepsze Nie mam takich dołów jak za dnia Nawet pościel wymieniłam gdzie szykowałam się do tego chyba z miesiąc (aż syn mi zwrócił uwagę że czas już na wymianę jej :oops: ) Nie mam takich głupich myśli jak w dzień Tym bardziej że dzisiejszy dzień był koszmarem bo zrobiłam coś głupiego ale co tam zagoi się :oops: Mam nadzieję że wreszcie mi się poprawia oby tak dalej ciekawe co przyniesie jutro ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×