Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ja codziennie po przyjsciu do pracy przeżwam masakrę, na sam początek dnia mam atak, nogi robia mi sie miekkie serce mi wali jak szalone, w głowie mi wiruje, po prostu mam wrażenie że zaraz sie osune na podłogę nieżywy!!! Od razu w głowie pojawia się myśl żeby sie jak najszybciej ewakułować, ale przecież nie moge uciekać z pracy codziennie! Pracuję w biurze pełnym ludzi i moja praca polega na spotkaniach i rozmowach z ludźmi a ja w trakcie takiego ataku najchętniej schowałbym sie pod kołdrę! Każda kolejna wiztya u lekarz nie przynosi najmniejszego postępu żeby sie pozbyć tego dziadostwa. Już nie wiem co robić :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, mam nawracajace leki chorobowe- nowotworowe. Czasem jak mnie najdzie mysl ,nie wiem jak sie od niej uwolnic. ciagle sie gdzies macam i wydaje mi sie ze cos mam; zgrubienie, guzek, czego nie mam po drugiej stronie. potem nachodzi lagodniejsza mysl, ze to nic takiego, a za chwile przychodzi zla mysl. i tak w kolko. Czasem np cos trzyma mnie tydzien i odpuszcza. jednak ten czas, kiedy mnie trzyma, psychicznie wykancza. ciagle chodze do toalety jak gdzies jestem sie jeszcze raz obmacac i poogladac. ostatnio przeczytalam wywiad z mloda dziennikarka z rakiem piersi. od 3 dni nie daje mi spokoju mysl, ze ja tez moge to miec. nie wiem jak odwrocic uwage. probuje zastapic te mysl czyms innym, ale wtedy pojawia sie kolejna mysl: a co jesli zastapie , a tym razem to cos powaznego? i tka w kolko . Co robicie w takich sytuacjach ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam kancerofobie ... bez przerwy sprawdzam stan węzłów chłonnych ... i tak się mocno obmacuje, że nie ma możliwości abym czegoś tam nie wymacała :mrgreen:

... a najgorsze jest (widzę, że Wy też to macie), że jeśli nawet uda mi się sobie wmówić, że przecież tak na prawdę nie mam raka ... to wtedy nachodzi mnie jeszcze większy lęk ... bo myślę sobie "Boże - skoro zbagatelizowałam taki jednoznaczny objaw to znaczy, że to musi być tym razem rak"

...... mam tak od kiedy pamiętam .... takie lęki miałam nawet jak byłam mała ... także oglądanie jakiś filmików typu "Na dobre i na złe" KATEGORYCZNIE odpada he he ;) ...

Kiedyś na lekcji przysposobienia obronnego uczyliśmy się zawijać głowę (opatrunki itp) ... i facet coś tam zaczął opowiadać o trepanacji czaszki, że niby jakaś uczennica z mojego liceum ciągle czuła ból głowy kiedy odchylała ją do tyłu ... i potem się okazało, że musiała mieć trepanacje .........

i ja w tym momencie przechyliłam się do tyłu ........... i oczywiście poczułam nieziemski bóóóóól .... zwolniłam się z lekcji .... i przez miecha umierałam w łóżku czekając na trepanację, której lekarze nie chcieli mi zrobić :mrgreen: ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Misiek!

Jeżeli o leki chodzi to jadę na afobamie, ale on juz coraz mniej na mnie działa, wiem że to pewnie dlatego że się do niego przyzwyczajam, ale tak doraźnie to nie potrafie sobie pomódz w żaden inny sposób! Jeżeli o terapię chodzi to nie bardzo mam możliwość, bo jestem z małej miejscowości i do większego miasta gdzie mógłbym znaleźc psychologa z prawdziwego zdarzenia mam kawał drogi. Najgorsze jest to ciągłe uczucie zmęczenia i wrażenie że zaraz umrę bo moje zdrowie jest zagrożone z powodu jakiejś choroby, której lekarze jednak nie zdiagnozowali... Już nie wiem jak sobie z tym radzić :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakbym czytala o sobie! :mrgreen: a macie cos takiego ze jak juz wkrecicie sobie cos, to nagle to zaczyna bolec(nagle lub po kilku dniach)? albo np. uslyszycie o czyms w radiu, tv, przeczytacie przez przypadek gdziekolwiek(chodzi mi o sprawe najgorsza,to czego najbardziej sie boimy), i po kilku dniach was to boli?? ja tak mam i juz psychicznie/fizycznie chwilami tez - wytrzymać nie mogę!! :cry:

 

echh najsmieszniejsze jest to ze kiedys myslalam o pachwinach(oczywiscie w takim sensie ze mam raka,sa powiekszone..).. i caly dzien chodzilam z rekoma w kieszeniach zeby moc je sobie "macac", sprawdzac.. hehe to musialo wygladalo tak jakbym sobie nie wiadomo co przez spodnie robila :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja za to chodzilam wszedzie tam, gdzie sa lustra , zeby ogladac znamiona i szukalam chwili, zeby isc do ubikacji ,gdzie obejrze sie w lustrze lub z rekami w staniku.... czyli objaw podobny , mamy to samo. A czy tez macie tak, ze jak po raz kolejny cos sprawdzicie to odczuwacide chwilowa ulge, jakby rozladowanie napiecia , a apotem znowu musiscie albo o tym pomyslec, albo sie zbadac lub obmacac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

timon23 a jak dlugo bierzesz ten afobam?? z tego co pamietam to jest benzodiazepin silnie uzalezniajacy i raczej to krotkotrwalego leczenia (niech mnie ktos poprawi jak sie myle). ja na stale biore asentre i doraznie hydroksy, to pierwsze to bardzo dobre leki, przynajmniej jak dla mnie, bo kazdy jest inny. skoro afobam nie pomaga to moze pomow o tym z lekarzem, moze przepisze cos innego. co do terapii to mysle, ze raz na jakis czas taka wizyta by sie oprzydala, moze to nie byc terapia grupowa, ale nawet spotkania z psychologiem. ja bralam udzial i w terapii grupowej i indywidualnej i uwierz, ale bardzo mi to pomoglo, bo wiele sie dowiedzialam o sobie i mechanizmie tej naszej "kolezabnki" nerwicy. powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi ataki dzielą się na 'lepsze' i 'gorsze', a może raczej słabsze i mocniejsze.

Te słabsze to gdy jestem bliżej domu, wtedy potrafię zwolnić myśli, zwolnić ruchy i oswoić lęk.

Te mocniejsze dalej od domu są o wiele cięższe do opanowania, do drętwienia rąk czy nóg można się przyzwyczaić, do łomotania serca i kręcenia w głowie, aż do tego stopnia, ze one przechodzą:)

najgorsze są jednak myśli!

Mnie najbardziej męczy myśl, że nikt nie jest w stanie mi pomóc, chociaż wiem ze to nie prawda bo po nawrót nerwicy dla mnie, a już czułam sie o niebo lepiej.

 

 

cóż. jutro znów na poszukiwanie przyjaznego psychoterapeuty :)

 

trzymajcie sie nie dajcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tak jak piszesz Misiek... Czasem pomaga a czasem nie, staram się pozytwnie myśleć ale jak mam taki ostry atak to to nic nie daje :-| biorę sobie ten afobam około roku, ale biorę go z przerwami tzn na przykład w weekendy albo jak mam wolne to go nie zarzywam. Uważam że bez względu na to czy sie bierze benzodiazepiny czy leki z grupy SSRI to nie rozwiazuje to wogóle sprawy. Wielu na tym forum pisze że SSRI nie uzależniaja a to gówno prawda! Jak tylko przestanie sie je brać wszystko wraca, cała nerwica i pojawiaja sie też objawy odstawienne więc nie wieżcie w to że sa leki które nie uzależniaja!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Czytam to forum juz od paru dni lecz dopiero pierwszy raz odważyłem sie napisac. Mecze sie z nerwica stosunkowo krotko bo dopiero od miesiaca. Objawy pojawialy sie duzo wczesniej przeważnie w nocy lecz byly slabsze i ustępowały na drugi dzien rano wiec bagatelizowalem je, nie mialem pojecia ze moze to byc nerwica :( Dopiero wlasnie miesiac temu zlapalo porzadnie... pojawily sie leki, mysli ze zaraz umre, kolatanie serca, drgawki i najbardziej uciazliwe dusznosci wrazenie ze gardlo mi puchnie i zaraz sie udusze... Duzo czytalem na temat nerwicy i wydaje mi sie ze wlasnie na to choruje (o ile mozna to tak nazwac :/ ). Lecz meczy mnie jedna rzecz... Od jakis dwuch dni w dzien jest mi jakby "lepiej" nie odczuwam dusznosci itd. lecz jak tylko przyjdzie wieczor zaczyna sie koszmar :( zaczynam sie dusic, mam wrazenie ze serce mi nie równomiernie pracuje i przez to nachodzi mnie okropny lek ze zaraz umre :( Powiedzcie prosze czy wy tez meliscie cos takiego bo boje sie ze jednak to moze byc cos z tym sercem nieszczesnym... Tylko nie piszcie ze "tak mialem oczywiscie" abym nie czul sie samotny w "chorobie". Chce tylko sie dowiedziec czy to na 100% nerwica bo choc lekarze nie zdjagnozowali u mnie innej choroby to i tak nachodza mnie czarne mysli... ale to chyba tez objaw nerwicy :( Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma innego wyjścia jak zbadać się wzdłuż i wszerz i wykluczyć wszystkie choroby... objawy są takie jak dla nerwicy ale zawsze może się okazać że jakaś inna choroba to powoduje (czasami może to być nawet kwestia źle pracującej tarczycy, albo niedoboru magnezów i innych takich), więc zanim zaczniesz robić coś w kierunku leczenie nerwicy najpierw zrób sobie porządną morfologię i inne badania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

timon23, ja sie z tba nie zgodze. to, ze jest nawrot to wcale nie oznacza, ze to przez leki. ja odstawialam asentre raz, przez pol roku bylo normalnie. nastapil nawrot ale zdecydowanie slabszy, znow asentra i teraz tak gdzies od 2 lat non stop. co nie znaczy, ze leki to wszystko... leki tylko hamuja objawy, pomagaja wrocic do rownowagi aby moc zaczac sie leczyc na terapii. takie jest moje zdanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was serdecznie, nigdy nie przypuszczalam ze kiedys bede pisac na forum dotyczacym nerwicy ale czuje ze powinnam. Chcialabym Was zapytac czy to co sie ze mna dzieje to wlasnie nerwica czy tez powinnam isc dolekarza z tymi dolegliwosciami.... Jestem osoba nazwaczaj spokojna, staram sie nie denerwowac znajduje wyjscie z kazdej sytuacji itd... ale moj organizm chyba stresuje sie za mnie... pracuje w laboratorium i mam ciagla stycznosc z niebezpiecznymi zwiazkami, wszytsko smierdzi i ma czaszki na opakowaniach i chyba tu jest zrodlo strach przed tm jak te chemikalia na mnie wplywaja... ostatnio robilam rekacje w benzenie taki bardzo niemily rozpuszczalnik, rakotworczy mozliwe problemy z sercem plucami itd... i odrazu mi sie wydaje ze w jakis spoosb sie tym zatruwam sciska mnie w gardle mam problemy z oddychaniem i cos tak jakby trzymalo mnie za serce, do tego taki dziwny stan krecenia w glowie ale bardzo delikatnie... dodatkowo mam chyba syntrom jelita wrazliwego i jak to sie wszytsko nalozy to poprostu nie wiem czy mam biec do lekarza czy do psychologa.... pomozcie mi znalezc odpowiedz, wiem ze czasami zwykla rozmowa(albo popisanie) tez maja dzialanie terapeutyczne....

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elize4, hmm... wiesz, my nie jestesmy lekarzami, wiec trudno o diagnoze. najpierw idz do zwyklego lekarza, porob badania, bo moze to co odczuwasz to niekonieczie nerwica ale np. problemy z tarczyca...

moze to faktycznie sa tylko objawy pracy w takim a nie innym srodowisku. sprawdz najpierw to. pozdrawiam

 

---- EDIT ----

 

elize4, hmm... wiesz, my nie jestesmy lekarzami, wiec trudno o diagnoze. najpierw idz do zwyklego lekarza, porob badania, bo moze to co odczuwasz to niekonieczie nerwica ale np. problemy z tarczyca...

moze to faktycznie sa tylko objawy pracy w takim a nie innym srodowisku. sprawdz najpierw to. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą inez3.

Moim zdaniem nie warto tak bać się leków i mówić czego to one nie robią.

Prawda jest taka, że można dać sobie radę samemu,ale potrzeba do tego naprawdę bardzo dużo czasu i cierpliwości. Kolejne napady paniki mogą nas pogrążać i zniechęcać, szczególnie , że ludzie często oczekują efektów natychmiastowych.

Leki pomagają przywrócić równowagę i normalnie funkcjonować, nie załatwią jednak wszystkiego, więc trzeba włożyć w to dużo własnej siły. Ale z nimi jest o wiele prościej gdy lęki i inne objawy są naprawdę silne.

 

 

+

to chyba dobry temat by podzielić się z wami tym czego się wczoraj dowiedziałam. Mianowicie moim największym problemem podczas ataków paniki jest słaby oddech, co prowadzi do hiperwentylacji. Sposobem na to jest chwila nie oddechu, zatkanie nosa i ust. Podobno to pomaga bo dostaje się za dużo dwutlenku do mózgu co może prowadzić do omdlenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam cierpiących.

Ja jestem bardziej czytacielem tego forum niż „pisarzem”. Aby się trochę odstresować wrzucam na tapetę mój przypadek.

Podobnie jak elize4 jestem spokojnym, ustabilizowanym człowiekiem. Od wielu jednak lat cierpię na nawracające bóle prawej strony brzucha zdiagnozowane jako jelito nadwrażliwe. Dolegliwości te tak zakodowały mi się w głowie, że codziennie nawet jak nie boli to muszę o nich pomyśleć. I tak się „nakręcam” że po chwili już jestem zdrażniony, mam zawroty głowy, jak wstanę i chodzę mam tzw. „miękkie nogi”, jak siedzę nogi z kolei się same podkurczaja i napinają bezwiednie. Często pobolewa mnie głowa i kark. Nieraz podskakuje ciśnienie lub wzrasta puls. W dużych pomieszczeniach(np. supermarket) zdarza się że mam uczucie że zemdleję – trzymam się wtedy silnie wózka i czekam aż przejdzie. Zatem wszystkie te objawy są praktycznie podobne do tych co opisujecie.

Po Waszych radach zacząłem trenować głębokie oddechy i tzw. „pozytywne myślenie”. Jest ciężko ale niekiedy się samopoczucie poprawia i „atak” jakby ustępuje lub przesuwa się na później. Dodam że brałem przez kilka miesięcy leki uspakajające takie jak spasmophen, zoloft, xanax, lexapro, lecz niestety nie przyniosły one spodziewanej poprawy.

Dlatego tak siedzę, czytam co piszecie, i zastanawiam się „co z tym fantem zrobić” ?

L.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elize4, no to jezeli wszystko jest ok to wybierz sie do psychologa. znajdz sobie jakies centrum terapii lub cos w tym stylu, nawet państwowo, nie trzeba miec skierowania (tak przynajmniej bylo w moim przypadku). mozesz tez isc do zwyklego lekarza, porozmawiac o tym co sie dzieje i on wtedy ci powie co robic dalej.

 

Leoncjo1, moim zdaniem wizyta u psychologa jak najbardziej wskazana. nie tylko psychiatra od lekow (jezeli cos nie poskutkowalo trzeba probowac cos innego), bo leki tylko tłumią objawy. najważniejsza jest praca nad soba z pomoca terapeuty lub psychologa. wazne jest zeby dotrzec do źródła tych objawów. jelito nadwrażliwe tez jest chyba (niech mnie ktos poprawi jak sie myle) jednym z objawów nerwicy.

 

a to, ze jestescie raczej ustabilizowani i spokojni to nie ma nic do rzeczy. tez bylam wesola, usmiechnieta, "normalna", a nerwica i tak mnie dopadla...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm .... ja tez nie wiem co z tym fantem zrobić ... ale niestety dam sobie głowę uciąć ... co może zbulwersuje Was wszystkich, że nerwicy nie można się tak po prostu pozbyć ... to skaza na umyśle, której nie da się chyba usunąć ... co najwyżej można się nauczyć z nią żyć i ją w miarę możliwości olewać ...

 

Myślę tak od momentu kiedy dopadła mnie reemisja ... niczym nie poprzedzona, wzięła się ona znikąd .. i była tak masakryczna, że zwątpiłam ...

teraz już do końca życia będę o tym wszystkim pamiętać ... i gdyby nawet (daj Boże) było już tylko lepiej ... to zawsze istnieje pewna obawa, że to wróci :roll:

...... pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że NIE MAM RACJI ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To naprawde dziwna choroba a moze raczej dolegliwosc... bi ile razy mozna chodzic do lekarza sprawdzajac kolejne czesci ciala, w koncu jak cos naprawde bedzie powazna przyczyna to albo sami ja zignorujemy albo lekarz pomysli ehh hipochondryk... Wiem co to zanczy jelito nadwrazliwe, ale w sumie dzieki temu lekarz stwierdzil u mnie helicobactera, tydzien antybiotyku i po sprawie:), a tymi dziwnymi bolami w gornej czesci brzucha juz sie nie przejmuje, polecam takie herbaty na brzuch z rumianku miety i melisy... Zastanawiam sie, jesli dusznosci jakie odczuwam (nasilalja sie np. gdy ide do labolatorium) to nerwica to jak ja w sobie zwalczyc...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84, w pewnym sensie sie z toba zgadzam. tez mialam nawrot (po polrocznym "niebraniu" leków), tylk w moim przypadku byl slabszy i szybciej po ponownym braniu asentry mi przeszlo. od tego czasu, bedzie juz z 2 lata biore leki non stop. tez zdarzaja mi sie chwile, ze cos tam sie w glowie pojawia... jestem jednak madrzejsza niz bylam na poczatku choroby, wiec potrafie sie zdecydowanie bardziej opanowac, bo znam mechanizm. moze tak jest, ze zostaje w nas jakies pietno... jednak uwazam, ze to czego sie dowiemy i nauczymy na terapii czy tez sami pomoze nam skutecznie z nerwica walczyc w przyszlosci, a moze zupelnie do konca sie wyleczyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×