Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

bee84 -> nie mysl tak pesymistycznie! ja nawet w najgorszym stadium nerwicy nie zrezygnowalam z mojego ukochanego, powiedzialam mu o wszystkim a on mnie zrozumial i choc bylo mi bardzo ciezko to TO mnie nie pozbawilo i nie pozbawi posiadania ukochanej osoby a w przyszlosci moze dzieci ( jak poczuje instynkt maciezynski). fakt, czasem jest nam duzo ciezej nawet w normalnych sytuacjach ale nikt ci nie odbiera do prawa bycia szczesliwa i nie odbieraj sobie nadziei bo nerwica...hmm, nawet jezeli nie przejdzie w 100 % to przejdzie w 70, 80 , 90 a to i tak juz lepiej. glowa do gory!

ja wierze ze nerwice da sie wyleczyc w 100% bo moj chlopak ja kiedys mial przez kilka m-cy i potem mu sama przeszla. jesli chodzi o mnie to mi calkiem nie minela, chociaz tak to mozna jeszcze zyc. sa lepsze i gorsze chwile ale to bez porownania z tym co bylo na poczatku a to byl koszmar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nataliaggr1, tak!!:) ja przede wszystkim ostatnio, zaczęłam dbać o siebie... zawsze było tak, ze miałam pełno spraw na głowie, ale udawałam zę to jest nic, ze sobie poradzę, spoko maroko i wogóle:P ale dosyć tego - trzeba się szanować;) to po pierwsze, a po drugie - trzeba zacząć dbać tez o zdrowie... mówicie co chcecie, ale ja naprawdę wierze w to ze zdrowie fizyczne może mieć bardzo duży wpływ na to jak myślimy i jak postrzegamy otoczenie... wiem że nie wszyscy się z tym zgadzają, ale u mnie wiara czyni cuda ;) dlatego właśnie uważam ze z nerwicą można sobie poradzić, a to zależy rpzede wszystkim od naszego myślenia i nastawienia, to jest chyba pierwszy krok do pokonania nerwicy;) przynajmniej ja od tego zaczne i życzę wszystkim zeby się udało w końcu pokonać nasze fobie lęki i różne kompleksy;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewo125 ... dziękuję za to co napisałaś ... ja wiem, że trzeba wierzyć ... i wierzę ...

Ale ciężko jest pozytywnie myśleć kiedy się nie ma tej drugiej, ukochanej osoby ... i póki co nie ma się za bardzo szans na spotkanie jej (chyba, że przypadkiem wpakowałaby mi się do domu ;) )

... najgorsze jest to, że nawet moja mama mnie nie wspiera ... mówi, że symuluję, i że sobie coś wymyślam bo nie chce mi się pracować itd ... i to mnie najbardziej boli ... ona tak strasznie bagatelizuje to co ja czuję ... że mam prawo twierdzić, że w dużej mierze to ona jest główną przyczyną mojego złego stanu ...

Ogólnie moja matka to dobra kobieta, mam tylko ją - nie mam do niej pretensji .... ale w tej materii się kompletnie nie sprawdziła ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ci, którzy nigdy nie doświadczyli lęków nie zrozumieją nas. Moja rozmowa z mamą wygląda tak:

- Mamo, boje się

- Czego?

-Nie wiem

- Hmm...

Koniec rozmowy.

W sumie się jej nie dziwię, sama czasem tego nie pojmuje.

Na szczęsie mamy to forum:) Tu znajdujemy zrozumienie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znam te rozmowy z mama. moja mama- ale co ci jest?. a ja - nie wiem. to na prawde brzmi dziwnie, teraz mi sie z tego nawet troche smiac chce jak to pisze. potem mama proponowala mi obejrzenie filmu, ale mnie to kompletnie nie interesowalo, nie umialam czerpac z tego najmniejszej przyjemnosci, tylko lek i lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was ja tez często siedzę na forum i czytam o tej chorobie zatruwającej życie ja cierpię na to 7 lat i nie mogę się od niej uwolnic. Brałam już kilka leków ale one na mnie żle wpływają najgorsze jest to że mam dziecko i męża dla których chciałabym byc " normalna" a mi nie wychodzi , napiszcie coś więcej jak sobie radzicie z napadami lęku ja przez ostatnie lata nigdzie prawie nie byłam bo nie moge się oddalic od domu tz gdziś pojechac np w góry bo mam straszne napady lęku i nie wiem czy bym dojechała. Czasami mam doś tego nie chce tak zyc ale jestem za tchórzliwa żeby coś z tym zrobic. Tak naprawdę tego nikt nie rozumie każdy się pyta ale co ci jest a ja sama nie wiem co i czego się boję nie mam za dużo znajomych bo nigdzie nie wychodze bo albo nerwica albo astma wszysko jest chwilami do d.... Dobra kończe już Jak ktoś chciałby o tym pogada to mój e0mail:rogwiol!wp.pl pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam!

 

podczytuję Was juz od pewnego czasu, najczesciej jak jest mi bardzo zle. Od ok miesiaca moj stan znow sie mocno pogorszyl i przyjmuje leki.Ostatnio moj psychiatra zmienil mi dawki lekow i troche inne leki wprowadzil.Nie wiem czy to wlasnie dlatego ale znow mam te piep....ataki leku.Nie sa one na szcescie tak silne jak bez lekow ale sa :(

Moj atak leku wyglada mniej wiecej tak: czuje kolatanie serca, nogi i rece robia mi sie jak z waty, czuje suchosc w ustach i taka dziwna slabosc, wlasnie jakbym miala zemdlec.

Najgorszym objawem jest niepokoj ruchowy, krece sie wierce, staje z nogi na nogi a to wszystko datego ze mysle ze zaraz sie przewroce.

 

Mam juz serdecznie dosc!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolator ... doskonale rozumiem Twój lęk przed podróżą ... ja jestem w sumie w nieco gorszej sytuacji bo jestem historykiem sztuki ... i zawodowo chciałam pilotować wycieczki zagraniczne ... ale niestety to niemożliwe :cry: ...........

Uwielbiam podróże, uwielbiam nowe miejsca itd - to mój sens życia ... niestety moje lęki mi go odebrały ...

ALE ... nie daję za wygraną ... ostatnio udało mi się odbyć daleką podróż bez ani jednego ataku ... a to dlatego, że wychodząc z domu z walizką powiedziałam sobie, że jeśli to by miało być moje ostatnie wyjście z domu, mój ostatni kontakt z mamuśką to trudno ... po prostu stwierdziłam, że najwyżej padnę, okradną mnie albo wogóle od razu umrę ...................... no i trudno! ...

... bez kitu szłam jak na wojnę ... i przez to, że byłam gotowa na dosłownie wszystko ... CUDEM - nic mi nie było!!! :mrgreen: ... do dziś dziękuję Bogu ...

... może Tobie będzie trudniej tak radykalnie pomyśleć bo masz męża i dziecko i pewnie myślisz głównie o nich ... ja nie mam rodziny więc jest mi wszystko jedno

... stwierdziłam, że skoro mam tak żyć, wegetować w ciągłym strachu ... to wolę już wogóle nie żyć ... ale samobójstwa nie popełnię ... tylko robie na siłę dokładnie to czego sie najbardziej boję ... i traktuje to jak samobójstwo ......... które ostatecznie wychodzi mi na dobre ;) ... mi najbardziej pomagają terapie szokowe ...

... oczywiście nie zawsze mi sie to udaję. Czasami lęk jest tak silny, że jestem totalnie osłabiona, roztrzęsiona czy sparaliżowana ... wtedy nie jestem w stanie nawet ruszyć palcem, a już na pewno nie jestem w stanie wyjść z domu z walizką ;) ... ale wszystkie lepsze momenty staram się szybko wykorzystywać;)

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie nie dajcie nerwicy odebrac waszych marzen, zamknac was w 4 scianach!!! wychodzcie, wyjezdzajcie, nic wam nie bedzie!! najwyzej dostaniecie ataczku paniki, no i co, przejdzie. to jest wlasnie droga do wyzdrowienia!!! a nie zamykanie sie w domu. nikt z was nie zemdleje ani nie zwariuje podczas podrozy! wrecz przeciwnie- to wam dobrze zrobi! i nie p^^^^^^olic mi tu ze nie mozecie lub ze was nie rozumiem. lecialam 1wszy raz sam,olotem w najgorszym u mnie okresie nerwicy, nie moglam zasnac juz na m-c przed ze strachu i co mi stalo jak polecialam? NIC!!! leki mialam, nie powiem ze nie ale to samo bym miala zamknieta w domu a tak ide naprzod a nie sie poddaje!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewa125, raczej nikt nie powie że kogoś nie znasz albo nie rozumiesz... wiadomo że nerwica nic nikomu nie zrobi, i że jedynym wyjściem z tego jest żyć normalnie, ale to jest czasami takie trudne:/ teraz gdy nic mi się nie dzieje, to też jestem tego zdania, ale jak mam jakiś atak, albo mnie cos złapie gdzie s w miejscu publicznym, no to cholerka, naprawdę jet ciężko zrobić cokolwiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wrobelek --> doskonale to znam. mi tez zdarza sie jeszcze miec ataki i wtedy znow pojawiaja sie glupie mysli, wiem ze to nie jest latwe a nawet jest bardzo trudne. jednak ja jakos z tego wypelzalam i wiem z doswiadczenia ze trzeba wychodzic, wyjezdzac, ryzykowac bo jak nie to co nam zostalo? czy ktos ma ochote spedzic reszte swojego zycia w domu bojac sie zycia? chyba nie. 2 lata temu tez balam sie autobusow ale musialam dojezdzac do psychologa i ona mnie sie spytala- a nie boisz sie jezdzic autobusem, a ja- boje sie, ale jezdze. wychodzilam wieczorami na spacer kolo domu lub do sklepu, wracalam wykonczona nerwami, zla na siebie z myslami ze nigdy juz nie bede mogla cieszyc sie nawet glupim spacerem. jednak nie zamknelam sie nigdy w domu. chodzilam tez do pracy, a pracuje z ludzmi wiec nie raz bylam u kresu wytrzymalosci.

pisze to po to zeby pokazac komus ze jezeli teraz wychodzenie z domu jest dla niego meczarnia to nie zawsze tak musi byc. trzeba wychodzic i wychodzic do momentu gdy sie zauwazy ze cos juz jest lepiej. na pewno jest to dlugi okres zdrowienia, nie nastapi to po tygodniu ani nawet po miesiacu ale wazne zeby isc do przodu.

 

poza tym magnez magnez i jeszcze raz magnez. sprobujcie po 6 tabletek dziennie magnezu z potasem, ja jestem w szoku jak mi pomaga. juz chyba cale zycie go bede brala :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z ewa125. Nie można sobie pozwolić na utratę marzeń i zamykanie się w domu, bo wtedy naprawdę można zbzikować! Wiem, że łatwo powiedzieć, ale należy walczyć!Może zacząć od wyjścia do sklepu, do parku, a potem wyjazd w góry? Nerwica nie zabija, na nią się nie umiera.Znamy mechanizmy, więc postarajmy się tą wiedzę wykorzystać.

Ja akurat mam na opak- zazwyczaj lęki łapią mnie w domu, a gdy wychodzę i jestem wśród ludzi, jest ok.

Próbowaliście psychoterapii? To na prawdę działa! Leki to tylko doraźna pomoc.

 

A tak z innej beczki- co robicie, jak Wam się słabo robi? Ja często takie czuję zmęczenie- najchętniej przeleżałabym cały dzień. Biorę magnez 2 razy dziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"poza tym magnez magnez i jeszcze raz magnez. sprobujcie po 6 tabletek dziennie magnezu z potasem, ja jestem w szoku jak mi pomaga. juz chyba cale zycie go bede brala :D"

 

 

A póżniej na oddział gastroenterologii pójdziecie...... :smile:

Nie przesadzajcie z tymi preparatami bo to nie cukierki!

3 razy dziennie z pewnością wystarczy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIZYTA U PSYCHIATRY...była..i fakt nie taka straszna. nie przypuszczalam, ze te moje wszystkie objawy to wlasnie nerwica :roll: ale to chyba najlepsza diagnoza[ wszystko u mnie podejrzewali: guzy jakies, zapalenia, i inne diagnozy dziwnej tresci] leki sa, skutkow ubocznych nie ma. a co do lęku przed podroza - łatwo mowic: wsiadz do pociagu i jedz. nic sie nie stanie." ale na tym wlasnie nerwica polega, na strachu, na lęku przed błachymi sprawami. nie rozumialabym tego, dopoki bym sama nie wpędziła się w to badziewie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ostatnio strasznie denerwuje rozluźnianie się mięśni podczas ataku. Kiedyś miałam tak że się spinały, zaczynały drętwieć, ale teraz kiedy są tak rozluźnione, czuję się jak z plasteliny, próbuję wstać i nie mogę. Próbuję napinać mięśnie i po jakimś czasie przechodzi, tylko nie wiem czy z powodu końca ataku, czy z tego napinania... :roll:

Czy ktoś z was słyszał o dysocjacji tzn wyłączaniu się w czasie silnego stresu? Jest u mnie tak że się zawieszam i nic do mnie przez chwilę niedociera. Ma ktoś z was tak? jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też zaczęło się od Kościoła, od ulicy, od ludzi, jestem na tabletkach i tylko to jakoś pomaga, choCiaż teraz mam problemy z przystosowaniem się do pracy, nerwy nie wytrzymują i lęki ogarniają. Muszę być na tabletkach bo inaczej ani rusz, a i na tych tabletkach cosik nie bardzo. kOŚCIÓŁ JUŻ PRZEZWYCIĘŻYŁAM NA TABLETKACH, ale pociągu już nie mogę, a samolotu -na sam widok kręci mi się w głowie. bYŁAM TYLKO NA LOTNISKU POPATRZEĆ I NIE DAŁO RADY. Czy dam radę w robocie miedzy tymi ludźmi po 8 godzin dziennie-tego nie wiem, najwyżej szlak mnie weźmie. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

 

Dzis, bedac w pracy od poczatku czulem sie niezbyt dobrze i wyczuwalem lekki niepokoj. Zaczalem sprawdzac puls z powodu dziwacznego bicia serca i boli przy klatce piersiowej. Bylo coraz gorzej, czulem sie jakos slabo. Krecilo mi sie w glowie i zaczelo mi sie robic zimno. W pewnym momencie bole zaczely sie nasilac, nie wiedzialem co ze soba zrobic. Jakoze moja praca polega na jezdzie na wozku czyszczacym, niezbyt moglem po prostu zejsc kiedy pelno ludzi jest w kolo. Na poczatku zdarzenia puls byl lekko wyczuwalny, a w momencie kiedy juz dochodzilo do punktu kulminacyjnego myslalem, ze to koniec. zeskoczylem z wozka i chcialem pobiec do znajomego, aby dzwonil po pogotowie. Mialem straszne ataki goraca i zimna na przemian, a przy tym puls zaczalem wyczuwac jak BLYSKAWICZNIE przyspiesza, a przy tym serce bije mocniej i mocniej. Bylem pewien, ze to koniec. W dodatku od poczatku ta slabosc i uczucie, ze strace przytomnosc. Krecenie sie w glowie. Po chwili, jak pobieglem po kolege nagle, serce sie uspokoilo. Poczulem sie jednak zupelnie in aczej, wczesniej bylo mi dosc goraco, a po zdarzeniu caly sie trzaslem i bylo mi zimno. bylem wykonczony, jakbym przebiegl 2 kilometry sprintem. Pisze to, bo czuje ze nadal nie jest dobrze. Boje sie, ze mam chore serce... W dodatku czuje, ze to cos zlego, zwane nerwica, mnie pochlania. Nie wiem juz, czy to serce, czy nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×