Powiesiłem ten wątek na kilku forach, ale jakos bez odzewu.
A oto mój przypadek :
Mam 57 lata i od chyba lat 15-tu cierpię na nawracające pobolewania
brzucha. Pojawiają się okresowo co kilka dni a nieraz są stałe i
trwają przez dwa-trzy tygodnie non stop. Objawiają sie dyskomfortem ogólnym,
okresowymi mdłościami, suchością w ustach a także i kolkami bólowymi.
Przy obmacywaniu dają się wyczuć bolące zgrubienia pod fałdami skóry i głębiej w powłokach brzucha i dalej przechodzące aż do prawego podżebrza.A dokładniej to zaczynają się od środka brzucha w okolicach pępka,
głównie jednak jak pisałem z prawej strony i przechodzą w dół do pęcherza , w prawo skos jakby do pachwiny(wyrostka) i w prawo w strone watroby i prawej nerki.
Wyniki badań krwi,kału i moczu są dobre, temperatury nie mam,wykluczono
też wyrostek. Przeszedłem kolonoskopię,gastroskopię, kilka USG, tomografię jamy brzusznej.
Łykałem już nawet kapsułkę endoskopową z kamerą.
I nic. Wszystko w normie. Zatem tylko się trzeba cieszyć. Wykluczono też robaczycę , lamblie i HP.
Z ostatnich testów wyszła mi jednak cadidia - przyrost średnio obfity.
Zatem ukierunkuję się nieco na jej zwalczenie. W poprzednich latach nie było grzyba a bolało.
A tymczasem stan ten jednak stwarza to, iż jestem coraz bardziej
nerwowy, niespokojny i rozbity, na niczym nie mogę się skupić i nic
robić. Cały czas mam zajetą głowę tym co mi u licha tam w środku
dokucza ? Zaczęto szukać przyczyn w kręgosłupie ale i tam żadnych patologii nie wykryto. Jakąś tam ulge przynoszą odgazowania (których jest sporo) i wypróżnienia (1 x) i normalne-żadne biegunki czy zaparca.
Z leków brałem : debridat,duspatalin,meteospamil,scopolan,espumisan iberogast,lecz żadnej widocznej poprawy szczególnej nie zauważyłem. Lekarze rozkładają ręce i każą brać srodki przeciwbólowe (apap, nospa,katonal i in.) twierdząc że taka moja natura. Na uspokojenie brałem zoloft,spamilan, lexapro i xanax i jeszcze coś tam.Leczyłem się też homeopatycznie ale to wszystko na nic, piłem sok noni, sok Alveo, propolis ,Colon C (błonnik),siemie lniane.Piłem ziółka i inne cholerstwa wynalezione w internecie (takie jak: paraprotex, ac-zymes,nopalin).Jak na razie bez zmian.
Dodam że prowadzę raczej higieniczny tryb życia bowiem staram sie
stosować dietę, uprawiam czynny sport ruchowy - wędrówki górskie,
rower codziennie ,spacery itp. Nie palę od 20 lat a piję od imienin do imienin zatem w normie.
Może tutaj znajdę jakąś poradę co z tym fantem zrobić.Jak sobie z tym radzić ?
W jakim kierunku się jeszcze zdiagnozować ? Miałem incydentalne kontakty (pojedyńcze) z neurologiem i psychiatrą ale jakoś się nie mogę przekonać do tego kierunku leczenia. Napiszcie może, które leki Wam pomagają najefektywniej w pokonywaniu dolegliwości. Może stworzymy taką listę choć wiem, że każde z nas - to inny przypadek.