Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a głowa,zawroty, ucisk i inne dolegliwości głowy


Waleria

Rekomendowane odpowiedzi

kurde bezsens bo niby to ten sam lek a wydaje mi sie ze lepiej dziala , tez ma 75mg tyle ze venlecitine stopniowo sie uwalnia a velafax odrazu.

bylen na dzialeczce nie mialem zawrotow ale psychicznie sie zle czulem, potem jak przyjechalem do domu robilem porzadek w samochodzie i takie tam i czulem sie dobrze ;]

hmm potem moja kobitka pilnowala dzieciakow siory i wyszlismy na plac zabaw to psychicznie znowu czulem sie zle , a jak przyjechala siora z mezem to jak zostalem sam ze szwagrem to masakra, jakos speszony sie czulem... masakra...

nie wiem czy te tabletki nie powoduja u mnie czasem wlasnie bardziej lęków niz pomagaja, mimo iz z zawrotami jest lepiej i to tez jestem ciekawy na jak dlugo...

Jutro jade z moja do jej rodzicow na wioseczkę to odpoczne psychicznie ale co z tego jak potem znowu powrot do miasta...ehhhhhhh

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzyna

 

To ja tak samo mam od kilku dni po pewnym przejściu który drastycznie mnie zwalił z nóg od tej pory mam zawrotu napady paniki , ucisk w głowie , do tego pisk i zatykanie w uszach , najgorsze jest to że przez to wszystko wmówiłam sobie guza mózgu i po prostu nie mam spokoju zrobiłam morfologie i ob i wszystko mam w normie. Chodze teraz na psychoterapie na 10 seansów jestem po pierwszej i w sumie ciężko mi jest. Powiedzcie mi czy po morfologi i ob można wykryć że coś się dzieje w głowie? Powiem wam że wydaje pieniądze na psychoterapie a modle się żeby mi pomogła moja psycholog mówi że na 10000% procent z tego wyjde tylko poprzez prace. Podobno psychoterapia jest najlepsza na nerwice ale czy napewno?

 

Za odpowiedzi z góry dziękuje

 

POzdrawiam was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorot!

Tak jak juz pisałam, nerwicę wegetatywną stwierdzono u mnie wiele, wiele lat temu, ale kiedys wszytskie objawy związane były z kołataniem serca- mocno przyspieszony rytm, panika, pocenie się itp. Radziłam sobie przez 15 lat bez leków - znaczy bez psychotropw, co najwyżej w stanach częstoskurczu brałam propranolol, a potem metocard, przez osttanie 5 lat wystarczała mi homeopatia, normalnie funkcjonowała, od czasu do czasu jakies niepokoje, ale - mimo stresującej ogromnie pracy i stanoiwska- mobilizowałam się i było ok. Niestety jakieś kolejne stresy przelały chyba "czarę", bo z dnia na dzień moje znana dotychczas nerwica ze znanyi i rozpoznawalnymi objawami zmieniła się diametralnie.... tak jak juz opisywałam silny ból glowy, zawroty głowy, niestabilność, zaburzenia równowagi, dziwne przeskakiwanie, tętnienia w uszach, uczucie ciśnienia w uszach, potem doszło do tego cierpnięcie skory twarzy, szyi, taka sztywności i napięcie...nie pomyślałam, ze to nerwica, pomyślałam.... że to guz w głowie, a może tetniak... chodziłam po wielu neurologach, którzy twierdzili, ze to nerwica, bo neurologicznie jest ok... nie dawałam za wygraną, bo wydawało mi się, że to nerwica nie jest, bo znam jej objawy u mnie....wystraszona i zdesperowana na maksa, aby wykluczyć czy nie mam jakies bomby w głowie zrobiłam sobie odpłatnie rezonans głowy poświęcająć 600 zł...

na szczęśćie wyszło, że jest ok, ale uspokoiło mnie to tylko na dwa dni, bo zawroty miałam nadal, dlatego szukałam dalej...

badanie błędnika - ok, dopller tetnic szyjnych - ok, tarczyca -ok, badania krwi - ok (no niedobór żelaza i magnezu, ale często taki miałam)prześwietlenie kręgow szyjnych- zniesiona lordoza...

Po wizytach u neurologów, laryngologów, ortopedów, chirurga naczyniowca itp. w końcu poszłam po raz pierwszy do psychiatry... zapisał efectin, po 5 dniach zawroty zniknęły i wszytskie objawy... po tygodniu brania efectinu nie wyjechałam nad morze, gdzie nic złego mi się nie działo... a dwa tygodnie wczesniej bałam się wyjśc na ulice, bo zataczalam się od tych zawrotów, a to powodowało jeszcze wiekszy lęk i jeszcze większe zawroty, byłam juz na etapie ze robiło mi sie co chwilę słabo, bo zawroty wykończyły mnie psychicznie....

Teraz jest znacznie lepiej:) co prawda psychiatra uprzedzał, ze gorsze dni też będą i dzisiaj mam właśnie taki, ale jestem przed miesiączką i tradycyjnie mam migrenę...

Dorot! Samo badanie krwi i OB w sumie niewiele wyjaśnia... jeśli najbardziej dokuczają Ci zawroty to niestety droga do odkrycia co je powoduja jest strasznie długa:( trzeba odwiedzić neurologa, laryngologa - czy to nie błędnik, także te przepływy szyjne, od zwyrodnień szyjnych też moga być zawroty głowy...

Nie wiem na jakim jesteś etapie, czy psycholog Ci pomoże czy jednak jakies leki...

Mi psycholog w sumie nie do końca - jak mi się wydaje - jest potrzebny - bo nie musi mi uświadamić wewnętrxnych konfliktów. Po prostu wiem, skąd u mnie wzięła się nerwica: 15 lat temu niedouczony dr zdiagnozował u mnie padaczkę... zabronił wychodzić do kina, na dyskoteki, uprzedził, że mogę mieć ataki, mam się oszczędzać....dla niespełna 20-letniej dziewczyny to koszmar - zawalił się cały mój świat i z osoby wesołej pogodnej radosnej stałam się istotą wystraszona i lekliwą... bałam się wyjść na studnia, na ulicę, gdziekolwiek, że dostanę ataku... unikałam zycia towarzyskiego, każdy ból główy, każde gorsze samopoczucie powodowało, ze myślałam, że za chwilę będzie atak padaczki.... z tego wszytskiego nabawiłam się nerwicy lękowej i straciłam poczucie bezpieczeństwa, zawsze ktos musiał być ze mną w domu, w aucie, na ulicy....MOże pójdę więc do psychologa, al na razie jestem na lekach i szukam straconych kilku miesięcy - wyjetych z zyciorusy przez zawroty...

Pozdrawiam Ciw Dorot, uważaj na siebie, pewnie to "tylko" nerwica, watpię by był to guz... one nie dają - jak mi powiedziała dr - takich objawów....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynka

 

Dzieki za odpowiedź , wyobrażam sobie co mogłaś przejść , a droga nie łatwa tak jak mówisz , dzięki za słowa wsparcia i otuchy mam nadzieje że uda Ci sie wyjść z lęków ja jestem na początku psychoterapii dalej zobaczymy

 

POzdrawiam Cie i życze zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyciagam watek do wierzchu bo bardzo prosze o pomoc. Sprawa dotyczy mojej siostry. Z tego co zdazylam juz przeczytac ma klasyczna nerwice lekowa objawiajaca sie zawrotami glowy i wymiotami. Najdziwniejsze jest jednak ze jest to zwiazane z ... przyjemnymi wydarzeniami np. weselem, sylwestrem i wszystkim co zwiazane z wieczorna zabawa. Nie znam genezy tej nerwicy, jednak trwa to kilka lat. Siostra juz idzie na impreze z nastawieniem ze zaraz i tak wroci bo bedzie sie zle czula. Bojac sie tego jednoczesnie sama prowokuje zle samopoczucie Chce dodac ze przebadana i przeswietlona jest na kazda strone wiec podloze chorobowe jest wykluczone. Bardzo prosze o jakas informacje do jakiego specjalisty powinna sie z tym udac - psychologa?psychiatry? i najlepiej jakies na miary na sprawdzonego juz lekarza. Siostra obecnie mieszka w Rzeszowie wiec prosze o kontakt do jakiegos specjalisty z tych okolic np z Rzeszowa. Bede wdzieczna za kozda podpowiedz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj

 

 

ja mam to samo przed impreza jakaś fajną bardzo sie denerwuje i cała chodze w nerwach , ostatnio byłam na weselu i strasznie to przechodziłam a dwa dni po oczywiście odreagowanie napięcia , a to tak denerwuje że mam dość czasem.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam co dla jednych jest fajną zabawą dla innych niekoniecznie tzn.dla ludzi z nerwicą ja unikam jakichś spotkań rodzinnych i wogule wszystkiego co wiąże sie z dużą ilością ludzi,żle się wtedy czuję jak bym była zmęczona nie potrafię na niczym się skupić tylko na tym że każdy patrzy się na mnie i obgaduje albo co innego trzęsą mi się ręce poce.to był tylko początek mojej nerwicy póżniej zaczeły się ataki ale to za dużo by pisać poszłam do lekarza psychiatry i biore lek teraz jest całkiem inaczej, ten strach przeszedł czasami jeszcze powraca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NO Madziu26!

Masz całkowitą rację, ja mam/miałam bardzo podobnie, tak jak piszesz- to co dla jednych jest przyjemnością - mile imprezy, spotkania klasowe, uczelniane, rodzinne, dla nas nerwicowców stają się prawdziwą męką i udręką... ja wczesniej przeżywam już jakieś spotkanie, zastanawiam się jak to będzie, jak sie bedę czuła, czy nie dostanę ataku, czy serce mi nie będzie kołatało... niekt nie chce wyjśc na dziwologą przed znajomymi... i ten stres by było dobrze tak przeżywam, że jeszcze bardziej się stresuję i napędzam mechanizm nerwicy....

 

A z przeleżeniem z zawrotami wlasnego wesela to masakra, ale po prostu poziom stresu był olbrzymi...

mi pomógł lek- po latach męk zdecydowałam się i nie żałuję- nie mam żadnych skutków ubocznych, żadnego oszołomienia nie czuję i normalnie żyję! wreszcie!!!!!!!!!!!!

pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj! BYłam u 12 lekarzy różnych specjalizacji, zaden mi nie pomogł, więc w końcu pozlam do psychologa i psychiatry tak jak sugerowali mi neurolodzy, pani psycholog po wysluchaniu mnie stwierdziła, ze jakieś tabletki powinnam brać by poczuć się lepiej, bo jestem w fatalnym stanie i stąd jednak psychiatra. jestem z Poznania i udałam się do polecanego na naszym forum pana dr MIchała Michałowskiego... Wizyta nie jest tania, ale pan dr jest moim zdaniem bardzo dobrym specjalistą. Wizyta trwała godzinę, najpierw ja opowiedziałam po kolei moje przezycia i dolegliwości, potem pan dr zadał mi wiele pytać i potwierdził, że to nerwica lekowa- ostry stan... no i mimo, że zapierałam się przez wiele miesięcy nogami i rękoma by pójśc do psychiatry (wiadomo: stereotypy), teraz nie żałuję... po 5 dniach leki minęły jak ręką odjął, zawroty też i wszelkie zaburzenia równowagi, po tygodniu brania efectinu, ktory mi zapisał pojechałam na zarezerwowany wcześniej urlop nad morze. Wcześniej nie chciałam jechać, w ogóle nie wyobrazałam siebie nad morzem z lękami i zawrotami, bałam się strasznie, ze będa ataki paniki i jesli w domu mam zawroty to tam nad morze w obcym miejscu bedzie 3 razy gorzej (daleko do lekarza....) i okazało się, ze było fantastycznie.... pan dr zezwolił mi tż, że moge się opalać, oczywiście nie smazyć godzinami (wczesniej slyszałam stereotyp, ze po tego typu tabletkach nie wolno wychodzić na slońce, może uczulać, można dostać plam). Racjonalne dawkowanie slońca tak jak zalecał dr okazało się możliwe i jest dobrze. Wróciłam opalona, zadowolona i czuję się jak nowo narodzona. Nie mam żadnych skutków ubocznych, nie mam żadnego oszołomienia, nie czuje w ogóle że biorę jakieś tabletki... Nie byłam zwolenniczka tego typu tabletek, ale nie chcialam dłużej zyć jak wrak... bo tak sie czułam. Teraz jest normalnie. Wreszcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

pozdrawiam serdecznie

MOże Twojej siostrze wystarczy tylko rozmowa z psychologiem, czy robiła badania na poziom żelaza i magnezu oraz tarczycę? U mnie okazały się ok, więc pozostał tylko psychiatra. Bardzo sympatyczny notabene, do ktorego mogę dzownić o każdej porze dnia lub smsować w razie watpliwości:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie osobiście denerwuje to że jak są wesela przyjęcia itp inni się cieszą a ja jestem w takim napięciu że jestem zmęczona na samą myśl , ja biore na bazie hydroksyzyny lek ale prawda jest taka że to stłumi na ten czas emocje a potem i tak to wyjdzie wcześniej czy później ja osobiście podjełam się psychoterapii i jestem na etapie przekierowania myśli czyli nie oczekiwania na lęk że coś będzie tylko odrwotnie . Powiem że jest trudno ale wiem że trzeba wytrwałości i silnej woli, wierzę że mi się uda :) a to ciągłe myślenie o zawrotach bólach czasami mi daje tak w kość że mam ochotę si ezałamać i nie raz sie złapałam na tym że jak coś robie to o tym nie myśle i tu sie koło zamyka

 

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynka i Dorot - dziekuje za odpowiedzi.

Jak siostra wroci z podrozy poslubnej to ją dopytam o wyniki zelaza, magnezu i tarczycy. Niestety z Przemysla do Poznania jest 595 km wiec troche za daleko :-(

A może doktor Michałowski mógłby polecic nam dobrego psychologa/psychiatrę w Rzeszowie? (lub w Przemyślu czy Tarnowie choc to male miasta). W koncu lekarze sie znaja bo jeżdżą na rożne sympozja itp. Katarzynka będę Ci bardzo wdzięczna gdybyś go o to zapytała. Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam dzisiaj u laryngologa z moimi zawrotami i szumem w uszach... lekarka powiedziala ze nie widzi to schorzenia laryngologiczego tylko neurologiczne!!grrr a neurolog wyslala mnie do laryngologa :( zwariowac mozna... juz nie wspomne o tym, ze sie okropnie denerwuje i boje, ze to mam cos okropnego w glowie :( za tydzien, mam badanie sluchu i jeszcze mam zrobic rtg kregoslupa szyjnego..

boje sie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Kajmanko:)

NO ja się tak wlaśnie odbijałam od lekarza do lekarza, między neurologiem, laryngologie, ortopedą (kręgi szyjne), chirurgiem naczyniowcem (przepływy szyjne) i okulistą. Bo niestety zawroty głowy i uszne szumy, piski, dzownienia i tetniania mogą mieć kupe przyczyn... mnie tez neurolog wysyłam do laryngologa, a laryngolog z powrotem do neurologa... oczywiśćie wszytskie wizyty odpłatnie, bo jakbym miała czekac na wizytę u neurologa 3 miesiące, to z moimi zawrotami nie wie dałabym rady...

Po pół roku, kiedy nikt ni wiedział co mi jest i stawiali na nerwicę, potwietdziło się to... w końcu wylądowałam u psychologa i psychiatry i po niecałym tygodniu zażywania efectinu zawroty najwzyczajnie zniknęły i tętnienia w uchu też...Wiem co czujesz, bo zawroty to świństwo niebywałe...

Trzymaj się Kajmanko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj...trudno sobie z opisanymi przez Ciebie objawami poradzić..o swoich nie napiszę..bo to już przesada..co się z człowiekiem dzieje...wiem jedno-nie wolno się poddać..warto żyć.dla każdej fajnej..zdrowej..dobrej chwili...

kajmanka, Wszystkie badania..o których piszesz..zrobiłam..hmm..nic nie wykazało..włącznie z rezonansem magnetycznym..i co?...pewnie tylko ..nerwica.. :(

Katarzynka35, Powiedz proszę..cóż to za cudowny lek...EFECTIN...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiitaj Sokratesko:)

Czy cudowny to nie wiem, napewno nie jest tani, dr psychiatra powiedział, że jeden z najnowocześniejszych i dających mało skutków ubocznych a efekt - jak nazwa wskazuje leku - jest szybki. Efectin, może trudno uwierzyć (może efekt placebo?) a raczej jego działanie poczułam już pierwszego dnia, jakieś 3-4 godziny po zazyciu tabletki. POczułam dość silne pobudzenie, jakąś wielkę energią i czułam jak stres spływa ze mnie, a w głowie robi się jano a w całym organiźmie spokojnie... lęk gdzies uciekł... zawroty zniknęły, pojechałam z narzecoznym do kawiarni, chodziłam ulicami i... juz nie bałam się!!! Chodnik mie nie uciekał, myśli mi nie uciekały, poczułam się... bezpiecznie... ten stan minął co prawda po jakich 6 godzinach (opisuję cały czas 1 dzień efectinu) pjawiły się wieczorem jakies kołatania serducha i dodatkowe skurcze, ale ja już czułam, że niby są ale już czułam się bezpiczniiej. DRugiego i trzeciego dnia awroty jeszcze były ale jakby juz slabsze, natomiast nie da się ukryć, że były skutki uboczne (ziewanie non stop, rozszerzone źrenice, kompletny brak apetytu, troszkę bólu żoładka, lekkie nudności i troszkę szybszy puls, no i pocenie się w nocy), ale po 4 dniach minęły. Natomiast po 5 dniach minęły zawroty głowy, zachwiania równowagi, uczucie chwiania się, hiestabilności, slabych nóg, cierpnięcia i napiecia skóry twarzy i rąk, ciśnienia w uszach, balun jak głowa... Boże poczułam się normalnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Nie wiem czy efectin jest cudownym lękiem, czy dopasowanym idealnie do mnie, ale zadzialał bardzo szybko - tak jak dr mówił - 7 dni i lęków nie ma.... u mnie wszytsko się zgadza choć wiem, że nie na wszytskich efectin działa...

Ja po półrocznym kołysanieu się, koszmarnych zawrotah glowy i kilku tysiącach straconych na wędrówki po lekarzach i wykupywanie leków, które mi nie pomogły mogę w końcu normalnie funkcjonować...

NIe czuję żadnego oszołomienia, że zażywam jakiś lek, choć generalie jestem wrażliwa na tabletki - np. po dwóch kalmsach ziolowych fatalnie się czułam, po nerwosolu też, generalnie po zwyklcyh ziołowych byłam otumaniona, po efectinie mam jasny umysł:)

A TY Sokratesko, skoro wpisałaś się na tym poście rozumiem, że Twoim glownym problemem są zawroty głowa lub bóle glowy? Sluże pomoca i radami, bo z zawrotami miałam straszne przejśćia. Prze wiele lat moja nerwica "ograniczała" się raczej do częstoskurczów nadkomorowych (szybkich pulsów), niepokoju, uczucia umierania... a tu nagle pojawiło się cos innego, cos nowego. Na poczatku nie wierzyłam, że to nerwica i dlatego szukałam czegoś... namacalnego... tetnia, błęnik, guz, SM, borelioza, kręgi szyjne, zapchane zyły, magnez, tarczyca itd...

pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynka35, Wiesz..ja nie mogę sobie poradzić z tymi bólami...zawrotami...kiedy w głowie mi się coś przewraca..czuję mrowienie w dłoniach..nienawidzę tego uczucia..pracuję z dziećmi..niedawno się broniłam..ale jak mam dalej żyć..dziękuję za odpowiedź..życzę samych dobrych chwil..mój mail..jak masz ochotę..napisać..sokrateska1@tlen.pl..........nie wchodzę na to forum...dowiaduję się coraz nowszych rzeczy..na razie..papa..:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×