Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wyleczyłem nerwice dzięki uwodzeniu kobiet:)


Edi1000

Rekomendowane odpowiedzi

monk.2000, nawet zbytnio się tym nie interesowałem tym PUA, widziałem tylko parę filmików i mi się wydawały jakieś płytkie albo głupawe. Jakbym miał podchodzić do tych panienek tak jak oni uznałbym to za wiesniackie, prymitywne, spaliłbym się ze wstydu, choć to niby skuteczne

Ogólnie całe to PUA to wmawianie sobie na siłę że jestem kimś, że żadna się tobie nie oprze ale może tak trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przeczę, że odkrycie ludzkiej natury, tej zwierzęcej, a także nabycie odwagi w sprawach seksualnych może pomóc człowiekowi zmagającemu się z codziennością. PUA, jak najbardziej żeby poznać o czym mówią, ale po to żeby potem z tego wyrosnąć. Sami teoretycy podrywu mówiący o wyjściu z "matriksa społecznego" zauważają, że wiele osób równie łatwo wpada w "matriksa PUA" tracąc indywidualność.

 

carlosbueno, a co sądzisz o całej "filozoficznej" otoczce PUA? Warunkowanie społeczne, wolność od tego co myślą inni, osobisty wybór partnerki, nieskrępowanie w sprawach miłości fizycznej, umiejętność bawienia się, dbałość o własny wizerunek, brudna psychologia?

 

W każdym razie dobrze, że ten wątek powstał, przynajmniej wiem, że jeżeli podejdzie do mnie jakiś koleś na ulicy, to może to być zaprogramowany przez jakiś kurs, odrealniony narcyz, który potrzebuje podrywu, żeby zagłuszyć swoją nerwicę i lepiej uważać.

 

:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie całe to PUA to wmawianie sobie na siłę że jestem kimś, że żadna się tobie nie oprze ale może tak trzeba.

 

Nie, to dokładnie odwrotne podejście. PUA uczy, że oprze się Tobie 90 kobiet na 100, do których podejdziesz. Ale Twoja siła polega na tym, że możesz podchodzić dalej ;)

 

rotten soul pytał, co takie podchodzenie do kobiet daje. Nie, nie chodzi o seks, chodzi o:

 

przeskoczenie strachu przed porażką

nabranie dystansu do siebie

uczenie się towarzyskości, komunikatywności

pewność siebie

odrzucenie przekonania, że ktoś jest dla nas przeznaczony i nie ma więcej kobiet na świecie

samoocena niezależna od opinii zewnętrznej

umiejętne zbieranie informacji zwrotnej i wykorzystywanie jej do dalszych kontaktów (bardzo ważne)

 

Ok, podchodzenie do kobiet na ulicy jest trochę prymitywne. Sama w życiu bym się na to nie złapała, ale ja nie jestem zbyt towarzyska. Wieluj trenerów nie grzeszy inteligencją. Ale oni wiedzą o wiele więcej od nas o pewności siebie i szczęściu. I gadanie, że to nic nie daje jest moim zdaniem trochę, hm, zbyt pochopne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, zgadza się. Jest to statystycznie prawdopodobne. Ale wiesz: praktyka czyni mistrza, a opowieści guru podrywu skłaniają do refleksji nad ludzką naturą. To nie jest tak, że dziewczyny zostały "uwiedzione" :P One po prostu "lecą" na pewne cechy. Ale nie dziwie się, w takiej purytańskiej kulturze czasem trzeba kogoś, kto ma pazur i podzieli się nim z tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, człowieku, gdzie Ty masz purytańską kulturę, piszesz z Arabii Saudyjskiej? Moim zdaniem to, że mężczyźni przestają mieć "pazur", nie wynika z żadnego purytanizmu, ale raczej z tego, że nasza kultura nie sprzyja wyrabianiu mocnego charakteru i osobowości - a według mnie, żeby mieć naprawdę pazur, a nie atrapę, to trzeba po prostu być kimś. Wydaje mi się też, że kiedyś mężczyźni byli bardziej komunikatywni, bo tego od nich wymagano- że mają zabawiać kobiety rozmową. Zanim przyszły feministki było całkiem nieźle ;) Poza tym nasza kultura wychowuje egoistów i egocentryków, a żeby być komunikatywnym, pogodnym i uprzejmym, to trzeba mieć jakieś minimum zainteresowania innymi ludźmi i światem spoza ekranu komputera. Oczywiście wiem, że jest też jeszcze kwestia nieśmiałości, ale mimo wszystko tak uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul pytał, co takie podchodzenie do kobiet daje. Nie, nie chodzi o seks, chodzi o:

A mnie wcale nie chodziło o seks. Nie będę się tu jednak rozpisywał, bo uważam temat za dość spamerski, więc podbijać go nie zamierzam z wyjątkiem poprzedniego i tego postu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat fajny i szacunek dla ludzi którzy próbują coś ze sobą zrobić zamiast zakrywać własną nieudolność dziecinnym cynizmem.

Z drugiej strony ci cali trenerzy to często właśnie niedowartościowane hujki które traktują kobiete jak temat do zaliczenia.

Pue jako trening dla zwiekszenia śmiałości,odporności,własnej wartości-jak najbardziej,jako droga do zaliczania panienek-żałosne,no ale co kto lubi.

Miałem ostatnio sytuacje że obok mnie w busie usiadła fajna dziwczyna-taka w stylu artystycznym i wogóle w moim typie.Zamiast mysleć jakby tu zagadać,nawet spytać debilnie o godzine to tylko się strasznie spiąłem i potem cały dzień byłem kwaśny.Chciałbym to zmienić i mieć tylko śmiałość do zagadania z kimś z kim chce,bez żadnych podtextów sexualnych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to całe PUA ma na celu ćwiczenie komunikacji, to może akurat to jest w nim dobre. Ja się staram ćwiczyć na różnych przypadkowych ludziach, głównie podczas spacerów z psem. Ale nie widzę dużych efektów, to znaczy czasem mam wrażenie, że mi się poprawia, rozkręcam się, a potem przez kilka tygodni mi się nie chce, znowu zamykam się w sobie no i wracam do punktu wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to całe PUA ma na celu ćwiczenie komunikacji, to może akurat to jest w nim dobre.

Ćwiczenie komunikacji to raczej nie jest. Prędzej wyćwiczenie w sobie schematu działania, olewania co inni pomyślą, na "kursach" dają Ci do wykonania ćwiczenia/zadania mające uzmysłowić, że ludzie mają Twój los gdzieś :) W ten sposób możesz skompromitować się bez strachu przez niezliczoną ilością babek, a co dwudziestą nawet zaliczysz.

Masz gotowe recepty na to jak zagadać, o czym rozmawiać, co robić jak zjawi się jej facet, kiedy dotknąć jej ręki a kiedy już można łapać za cyc etc etc. Wsio wyuczone, Ciebie jako Ciebie w tym nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to całe PUA ma na celu ćwiczenie komunikacji, to może akurat to jest w nim dobre.

Ćwiczenie komunikacji to raczej nie jest. Prędzej wyćwiczenie w sobie schematu działania, olewania co inni pomyślą, na "kursach" dają Ci do wykonania ćwiczenia/zadania mające uzmysłowić, że ludzie mają Twój los gdzieś :)

 

Do tego, że inni mają mój los gdzieś, doszłam już dawno, bez żadnego kursu. W tym momencie czuję się z siebie dumna ;) Odkrycie to faktycznie ma kilka praktycznych zastosowań, bo mogę np. wracać do domu z pedicure w różowych tekturowych podkładkach przyczepionych recepturkami do nóg, kiedy zapomnę, żeby przyjść w klapkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren

 

Wydaje mi się też, że kiedyś mężczyźni byli bardziej komunikatywni, bo tego od nich wymagano- że mają zabawiać kobiety rozmową. Zanim przyszły feministki było całkiem nieźle

 

Nie każdemu może pasować rola takiego bawidamka i pisałaś o byciu kimś, chyba nie chodziło o bycie bawidamkiem, czy też pozerem? No ale przypuszczam, że faktycznie wielu kobietom może być wygodna taka sytuacja, że mężczyzna o nie zabiega, a one tylko go nagradzają swoją aprobatą jeśli podobają się zaloty.

Dziwnie bym się czuł, gdybym miał się tak przed kobietami zachowywać, trochę jak jeleń na rykowisku, trochę jak kłamca.

 

Tu akurat się cieszę, że to się zmienia. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz gotowe recepty na to jak zagadać, o czym rozmawiać, co robić jak zjawi się jej facet, kiedy dotknąć jej ręki a kiedy już można łapać za cyc etc etc. Wsio wyuczone, Ciebie jako Ciebie w tym nie ma.

 

A jak mnie mama nauczyła, że należy być miłym i nie należy przerywać, kiedy ktoś mówi, to znaczy, że teraz mnie nie ma w rozmowie? My wszyscy lecimy na jakichś schematach, które w pewnym momencie okazały się dla nas skuteczne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren

 

Cytuj:

Wydaje mi się też, że kiedyś mężczyźni byli bardziej komunikatywni, bo tego od nich wymagano- że mają zabawiać kobiety rozmową. Zanim przyszły feministki było całkiem nieźle

Jak zwykle koleżanka wybiela przeszłość jak każdy konserwatysta. Kiedyś wystarczyło że facet nie bił i nie pił za dużo a już był atrakcyjnym towarem, no i chodził do kościoła oczywiście. Dobór partnerów był bardziej ograniczony ludzie żenili się między sobą w tej samej lub okolicznej wsi, ich rodziny się znały ewentualnie poznali się na wiejskiej potańcówce i jakie tam niby wielkie gadanie było( często adorator musiał najpierw się z rodzicami lubej dogadywać i się im spodobać aby mogło coś z tego być). Bawidamkowie to może byli wśród burżuazji i innych wyższych sfer ale tam i tak pochodzenie i majątek miał większe znaczenie niż popisy oratorskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, myślę, że chodziło tu o autentyczne zainteresowania drugą osobą i o swobodną taktowną autoekspresję...żywy, szczery, twórczy, głęboki, inspirujący i emocjonalny kontakt w prowadzonej rozmowie, a nie tylko fakt, że może skutecznego, ale wyuczonego, rutynowego, schematycznego odbębnienia odpowiednich tekstów, będących narzędziem podrywu.

 

to tak jak w tańcu można się zatracić z parnterką, stać się niemal jednym ruchem, albo opanować po mistrzowsku ruchy i odtwarzać je z partnerką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak w tańcu- najlepsi tancerze bardzo dobrze znają ruchy i to oni właśnie doceniają sztukę i piękno tańca ;) Poznanie zasad gry nie przeszkadza w autentycznym poznaniu drugiej osoby. Czym innym są manipulacja i kłamstwa, a czym innym stosowanie się do pewnych norm. Równie dobrze, można powiedzieć, że słowa "proszę" i "dziękuję" zabierają autentyczności, bo służą czemuś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy,co? :P

 

myślę, że chodziło tu o autentyczne zainteresowania drugą osobą i o swobodną taktowną autoekspresję...żywy, szczery, twórczy, głęboki, inspirujący i emocjonalny kontakt w prowadzonej rozmowie, a nie tylko fakt, że może skutecznego, ale wyuczonego, rutynowego, schematycznego odbębnienia odpowiednich tekstów, będących narzędziem podrywu.

 

No jasne,ale od czegoś trzeba zacząć nie? Główna bariera to jest to nawiązanie kontaktu,może to być jakoś automatyczne,schematyczne jeśli potem można przejść na wyższe stadium.

Co z tego że jesteś żywy, szczery, twórczy, głęboki, inspirujący(niepotrzebne skreślić) jak tego kontaktu nie jesteś w stanie nawiązać ze wzgl.na nieśmiałość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego, że inni mają mój los gdzieś, doszłam już dawno, bez żadnego kursu

 

ale czy potrafisz tak żyć jakby to było prawdą,olać społeczne konwenanse?

 

Olać konwenanse nie jest moim najwyższym celem, nie mam z tym problemu i nie czuję, żeby mnie one ograniczały, natomiast czasem ogranicza mnie to, że nie umiem ich przestrzegać i myślę, że powinnam się ich trochę pouczyć.

 

-- 26 lip 2013, 01:52 --

 

Refren

 

Wydaje mi się też, że kiedyś mężczyźni byli bardziej komunikatywni, bo tego od nich wymagano- że mają zabawiać kobiety rozmową. Zanim przyszły feministki było całkiem nieźle

 

Nie każdemu może pasować rola takiego bawidamka i pisałaś o byciu kimś, chyba nie chodziło o bycie bawidamkiem, czy też pozerem? No ale przypuszczam, że faktycznie wielu kobietom może być wygodna taka sytuacja, że mężczyzna o nie zabiega, a one tylko go nagradzają swoją aprobatą jeśli podobają się zaloty.

Dziwnie bym się czuł, gdybym miał się tak przed kobietami zachowywać, trochę jak jeleń na rykowisku, trochę jak kłamca.

 

Tu akurat się cieszę, że to się zmienia. :)

 

Bawidamek to określenie negatywne, dla mnie umiejętność rozmowy nie jest pozerstwem, zawsze mi imponowały osoby, które potrafią rozmawiać z każdym i o wszystkim i podobają mi się mężczyźni, którzy potrafią poprawić humor kobietom wokół siebie- wszystko jedno czy będzie to starsza babcia czy kioskarka. Oczywiście nie mam na myśli nałogowego flirtowania, ale taki flirt grzecznościowy, którego celem nie jest poderwanie kogoś - tylko wprowadzenie fajnej atmosfery i sprawienie, że kobiety czują się kobietami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona

 

Dokładnie jak w tańcu- najlepsi tancerze bardzo dobrze znają ruchy i to oni właśnie doceniają sztukę i piękno tańca ;) Poznanie zasad gry nie przeszkadza w autentycznym poznaniu drugiej osoby. Czym innym są manipulacja i kłamstwa, a czym innym stosowanie się do pewnych norm. Równie dobrze, można powiedzieć, że słowa "proszę" i "dziękuję" zabierają autentyczności, bo służą czemuś.

 

 

ja nie twierdze przecież, że to odbiera autentyczność tylko że autentyczną komunikacje jeszcze nie stanowi, warto o tym wiedziec, zeby sie na tym nie zatrzymac, a jak ogladalem rozne filmiki pua, to tam goscie mowiac o zainteresowaniu kobiety rozmowa, tak sztucznie jakos sie zachowuja, staraja sie byc fajni, opowiadaja niby jakies historyjki, ale takie to niegramotne.

i przedstawiaja, to jako recepte na udana rozmowe.

 

buka

No jasne,ale od czegoś trzeba zacząć nie?

 

no tak, to może umożliwić, stworzyc warunki do pojawienia się tej prawdziwej komunikacji, gdy ktos jest niesmialy, nie pisze, że nie, ale samą komunikacją jeszcze nie jest, tu sie zgadzam z anna.anakaia

 

refren

 

Bawidamek to określenie negatywne, dla mnie umiejętność rozmowy nie jest pozerstwem, zawsze mi imponowały osoby, które potrafią rozmawiać z każdym i o wszystkim i podobają mi się mężczyźni, którzy potrafią poprawić humor kobietom wokół siebie- wszystko jedno czy będzie to starsza babcia czy kioskarka. Oczywiście nie mam na myśli nałogowego flirtowania, ale taki flirt grzecznościowy, którego celem nie jest poderwanie kogoś - tylko wprowadzenie fajnej atmosfery i sprawienie, że kobiety czują się kobietami.

 

a takie gawedziarstwo, no to co innego, tez lubie pogadac tak sobie, ale to ja sie tym bawie, a nie nadskakuje, nawet nieraz zartuje sobie, wiedzac, ze na bank to nie rozsmieszy tylko wywola zazenowanie, ale mi wystarczy, ze mnie rozsmieszy:D

swoja jazde realizuje :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×