Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

no bo nakrecilas sie to raz, a dwa jestes juz zmeczona wymiotami i telepawka...chodzi o to zebys na chwile oderwała sie od skupiania na objawach..załoze sie,ze wtedy przestaloby Cie mdilic i telepac. Oj Bidulka..sle Ci duzo wewnetrznego spokoju.

 

Ide na basen pofoczyc sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzie.dobrze, to nie całkiem tak. Budzę się i nic mi nie jest. Leżę spokojnie i cichutko, jeszcze w półśnie, o niczym nie myślę.

Mija 10-20-30 min i czuję, jak się rozkręca żołądek. Najpierw delikatny ścisk, potem burczenie i na koniec mdłości zataczające coraz szersze kręgi. Wstaję po herbatę, dochodzą zawroty głowy. Półsiedząc piję ją z coraz większym trudem utrzymując kubek, bo ręce mi latają. Więc próbuję z powrotem się położyć, wtulić w kołdrę i jeszcze zdrzemnąć, ale już nie mogę, bo cała się trzęsę. I wtedy to już trudno nie skupiać się na objawach, jak świat wokół zaczyna wariować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leżę spokojnie i cichutko, jeszcze w półśnie, o niczym nie myślę.

Niemyślenie to najwyższy stopien w medytacji i jest bardzo trudne dojść do takiego stanu.

Piszesz że nie masz złego nastroju hmm odnoszę inne wrażenie czytając Twoje posty :roll:

 

http://www.resmedica.pl/psychologia-i-psychiatria/nerwica-zoladka

 

cyt"

Nie zawsze bowiem ów rozstrój żołądka i inne dolegliwości występują w bezpośrednim związku przyczynowo-skutkowym. Niekiedy stan napięcia i objawy nerwicowe są od siebie tak odległe w czasie, że nie kojarzymy jednego z drugim."

 

Nie ma jutro za tydzień za miesiąc pamiętasz? Jest tylko dzisiaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, oczywiście, że mam podły nastrój. Ciężko się uśmiechać, relaksować, promieniować szczęściem czy tańczyć, jak nap...la cię dosłownie wszystko niemal 24 godz. na dobę!

I naprawdę rano nie nakręcam się. A to z tego prostego powodu, że jak mi chwilowo NIC nie dolega, to potrafię myśleć o muzyce, słońcu itp. bezpiecznych sprawach. Potem czasem wystarczy przekręcenie się na prawy bok.....i doopa

 

Dzięki za linka

 

-- 28 paź 2012, 15:01 --

 

P.S. W kwestii nastroju pisałam, że nie mam jesiennej chandry, na którą pomoże spacerek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wróciłem z zawodów zająłem 3 miejsce nawet puchar dostałem:D niezla ślizgawka w ogóle była. Ogólnie do zawdów miałem fajny dzień jakoś miałem minimalne objawy i o tym nie myślałem, potem po zawodach pojechałem do galerii tam światło, duzo kolorów i ludzi i się mocno znowu otepiłem i mnie głowa zaczęła boleć:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena,to już w sumie panna :smile: wspierasz ją?? masz w niej oparcie?? jak to wygląda u Ciebie?wybacz,że tak wypytuję.Piszesz ,że jest coraz bardziej zdołowana Twoim stanem-jak to się u niej objawia?? Moja córa ma 19 lat i też miewałysmy różne momenty ale......sytuacja sytuacji nierówna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_wovacuum_, niektórzy mi piszą: duża jest, nie kryj przed nią swoich słabości, teraz ty jesteś najważniejsza.

Ale mimo, że to panna, to zawsze moje dziecko, nie chcę, żeby cierpiała. Więc staram się jej oszczędzać TAKICH widoków. Na razie tylko raz miałam przy niej mega atak, płakała tak strasznie nie mogąc mi pomóc.

Oczywiście, pociesza mnie, przytula, wspiera....Pomaga i wypytuje o samopoczucie. Kiedy czuję się lepiej, dużo gadamy (zresztą zawsze o wszystkim rozmawiałyśmy). Wtedy ja ją pocieszam, tłumaczę, że to minie (choć sama nie wierzę). Poza tym ma swoje problemy, w których muszę ją podnieść na duchu. Jest to bardzo ciężkie, bo o ile zawsze traktowałam jej nastoletnie "tragedie" całkiem poważnie, to teraz mi wszystko wisi i trudno się skupić na temacie. Mam ochotę jej wykrzyczeć, że wszystkie głupie nauczycielki, wredne koleżanki, krosty na buzi i brak chłopaka są niczym w porównaniu do mojej choroby!

Ale przecież nie mogę! Była wesołą, dokazującą, pełną energii i entuzjazmu dziewczyną. Teraz cichnie, nie uśmiecha się, traci zapał do wszystkiego, zaczyna tracić wiarę w siebie. Szkoła-komp-tv...Nawet już nie rysuje :cry:

A ja cierpiąca całymi dniami nie umiem jej z tego wyprowadzić. Boję się, że moja choroba ją odmieni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, przecież piszę, że rozmawiamy. Mówi, że się martwi, że jej mnie szkoda. Boi się, że tak już zostanie na zawsze... Uczy się nadal, czyta, chodzi na spotkania ze znajomymi...Ale szkoła ją drażni, nad lekcjami płacze, nie ma weny.

Boję się, że nawet jak teraz nie wpadnie w jakiś dołek, to się rozsypie, jak ja, kiedy onegdaj moja mama wyszła ze szpitala po długiej i ciężkiej chorobie.

Każdy mówi: nie myśl w przód, nie nakręcaj się, nie zakładaj złych rzeczy... Ale tak, jak mówisz, potem może być już za późno. Więc chcąc nie chcąc do lęków ch....j wie skąd dochodzą obawy o najbliższych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena, to nieprawda,że teraz Ty jestes najważniejsza,nie mylmy zdrowego egoizmu z potrzebą uwagi typu"tu i teraz".Większość nerwicowców z epizodami depresyjnymi uważa,ze stan w którym sie znajdują jest na pierwszym miejscu ;ogłośmy wszem i wobec jacy to jestesmy chorzy itd itp.Owszem możemy oczekiwac zrozumienia od bliskich,ale nie mozemy tego od nich bezwzględnie wymagac,bo też są tylko ludzmi :smile: i mogą tego najzwyklej nie zrozumieć lub się tego bać.Dobrze,że rozmawiasz z córką o swojej chorobie ,ale jeśli widzisz że ją to przerasta,musisz z nią szczerze porozmawiać..o niej , o was, Gdzie jest miejsce na ojca córki??.W sumie to jest temat rzeka i nasuwa się "tysiąc" różnych odpowiedzi i rad i pytań też.Nie zdążyłam przeczytac w jakis sposób się leczysz?? terapia? farmakologia? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_wovacuum_, toć ja tylko cytowałam słowa doradców, którzy twierdzili, że powinnam się zająć sobą, a nie myśleć o rodzinie.

Nie oczekuję, że zrozumie, co czuję, tylko tego, że nie umiem sobie z tym poradzić. Wymagać wsparcia nie muszę, bo jest przy mnie dzielnie. Tłumaczę jej, że to choroba, jak każda inna, tylko inaczej się objawia, więc jej nie rozumiemy.

Jej ojciec to przeszłość, rozwiódł się z NAMI.

Leczę się na razie farmakologicznie, 3ci miesiąc i 3ci lek. Jestem w takim stanie, że na terapię nie byłabym w stanie iść. Są tylko lekkie poprawy, na tyle, żeby coś w domu zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej nie wiedzialem co mi dolega, myslalem, ze cos z tarczycą albo jakis problem neurologiczny. Żadne badania nic nie wykazywaly wiec w koncu udalem sie do psychiatry i ten wyrwał mnie z otchłani podobnej do tej w ktorej jest omeeena

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×