Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Całkowicie rozumiem twoje podejście i zgadzam się z nim. Dostałem szansę, dobrą pracę ale nie ogarniam po prostu. Jednego dnia jest jako tako następnego wszystko się wali. Wiem, że to normalne w życiu bo są wzloty i upadki ale dla kogoś kto ma problem z radzeniem sobie ze stresem pewne rzeczy są trudniejsze. Wolałem fizyczną robotę, zrobiłem swoje i cześć, żadnego stresu. Święty spokój

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fkusia wiem ze powinnam sie cieszyc ze mam prace i pewnie bym bardziej rozpaczala jakbym jej nie miala. Tylko ze ta praca mnie nie zadowala. A nie mam za bardzo motywacji by rozgladac sie za inna praca. W ogole nic mnie nie cieszy. Smutno mi ciagle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ten stan, ale też wiem, że przychodzą takie dni, że samopoczucie jest lepsze. Jak ja mam takie dołki to jeden dzień poświęcam żeby się totalnie zdołować, wypłakać i wyżalić, a później wmawiam sobie wszystkie dobre emocje i pocieszam się, że moje życie mogłoby być jeszcze gorsze.. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale jakoś pomaga. A te nasze depresje i nerwice to nasila dodatkowo jesień.. A bierzesz jakieś leki ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrecja., Fkusia, coś w tym jest... Ja zauważyłem, że nerwica atakuje mnie, gdy nie mam co robić przez dłuższy czas. I moja sytuacja jest taka, że "żyć, nie umierac", na studiach jeszcze nic się nie dzieje, po dopiero początek roku i... mniej więcej od środy czuje się "nieswój". Wydaje mi się, że gdybyśmy byli zdeterminowali np. celem poszukiwania pracy lub jakiegoś innego, poważnego problemu, problemy nerwicy nie imały by się nas w takim stopniu. Choć wszystko oczywiście zależy od psychiki konkretnej osoby, w sumie nerwica nie wybiera, kiedy uderzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skamander a ja to też tak myślę, bo jak miałam zajęcie to nerwica nie dawała mi popalić, jak chodziłam 3 razy w tygodniu na siłownię i cały tydzień do szkoły to było mi całkiem dobrze, miałam myśli to tym co muszę zrobić i o tym co robiłam a nie o "głupotach" związanych z nerwicą . ; )

A teraz po 5 miesiącach wakacji poszłam na studia i przez te 5 miesięcy nie robienia niczego konkretnego i kreatywnego po prostu zaczęła mi się nerwica na dobre.. I to nie jest takie przyjemne bo aż popchnęło mnie do wizyty u specjalisty i biorę dziś 5 dzień leki, ale mam nadzieję że moje zycie wróci do normy. Dziś mam lepszy dzień więc mam taką nadzieję, w te gorsze dni to też żyć mi się nie chce i się nad sobą użalam... Więc nie jesteśmy sami w naszym świecie :)

 

-- 07 paź 2012, 19:15 --

 

Rainbow26 co się dzieje ? Tu wszyscy są pomocni z tego co zauważyłam ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różne problemy :D np. jaki film oglądamy przed spaniem. To tak w formie żartu. O co dokładnie pytasz? :)

 

Skamander podspiuje się pod twoja wypowiedziął nogami i rękami. Dzisiaj mam wolne i co? I już jest gorzej chociaż staram się optymistycznie nastrajać. Ale im mam więcej wolnego tym więcej myśle o nerwicy, chorobach itp i się sam nakręcam i nie mogę tego zabardzo przerwać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rainbow26, ja miałem kiedyś. To potrafi być istnym horrorem - zależy o jakiej tematyce są to myśli. Ja np. przez długi czas miałem natrętne mysli dotyczące moich preferencji seksualnych, co było dość uciążliwe, bo - jak wiadomo - jest to rzecz dość zasadnicza raczej dla każdego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś tak z Was ma, że jest w związku i ciągle wszystko analizuje??? czy być samemu czy nie?? czy kocha czy nie??? że płaczecie że rancicie tę osobę???że czujecie coś, ale się ciagle czegoś boicie??

 

-- 07 paź 2012, 19:30 --

 

Czy ktoś tak z Was ma, że jest w związku i ciągle wszystko analizuje??? czy być samemu czy nie?? czy kocha czy nie??? że płaczecie że rancicie tę osobę???że czujecie coś, ale się ciagle czegoś boicie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

akurat takie myśli to chyba każdy ma, przynajmniej ja miałam... Ale jeśli kochasz kogoś to to się po prostu wie, a jeśli chcesz się upewnić czy na pewno zależy Ci na jakiejś osobie, to zastanów się czy obecność wśród innych ludzi Ci wystarcza, czy potrzebujesz tej konkretnej osoby. A to czy być w związku czy nie to może wynikać z tego że boisz się cierpienia i odrzucenia. Czasami trzeba po prostu kierować się sercem i spontanicznością wtedy rozwiązują się wszystkie problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysli typu kocham ją ,ale ranię też moim zachowaniem. może powinienem być sam. Piszę o moim byłm chłopaku, rozstaliśy się miesiąc temu, on cierpi na OCD, bylismy razem ponad 2 lata, on sie poddał, ja cierpię!!

 

-- 07 paź 2012, 19:33 --

 

pozwoliłam mu odejść,wiem że tyo była miłość, mysli nade nim wygrały. Ja wciąż kocham, nie moge zapomniec i wiem że mi sie to nie uda:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

on chciał przyjazni, ale przyjazn nam też nie wychodziła, bo zawsze był płacz, i do tego towarzyszyły uczucia. a teraz zrobiło sie tak pusto...ja powiedzialam ze to koniec kontaktu skoro nie mozemy być razem:( nie zaluje , bo do niczego by to tez nie zaproawdziło nas...czy są szanse że on wróci , cos przemyśli , czy to juz nie ma szans../?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz problem i to widać. Ja też miałem takie natrętne myśli czy ja naprawde kocham? Czy to tylko może zauroczenie i chęć fizycznego zblizenia? Czy ja tej osoby nie ranie? Czy sie od siebie nie oddalamy? Czy ona czuje to że ja kocham? Szczera rozmowa pomogła :) i jakoś samo przeszło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

on bardzo kochał, walczył z myślami, ale poddał się terapii, która trwała zdecydowanie za krótko...:( był to piekny zwiazek, bez zadnych kłotni, dogadywalismy sie i nigdy sie nie nudzilismy,ale choroba była straszne, on zaczłą miec mysli że nie wie czy kocha, potem jednak zrozumial ze kocha, a potem bal sie przebywac ze mna, jakis strach go ogarniał, raz jak chciał odejsc, to mu nie pozwolilam i tego nie zrobił, to przyjechał i mowil,że dziekowal Bogu ze tego nie zrobiłó wtedy..a wiecie co jest najgorsze???ze jednak to zrobił po miesiacu, bardzo plakał!!!

 

-- 07 paź 2012, 19:45 --

 

Ale ja mu ciągle pomagałam!!! ciągle rozmawiałam!! i wtedy sie jakos uspokajał przy mnie. raz jak chcialam mu ulzyć zeby nie cierpiał to powiedzialam ze jesli on ma problem i sie meczy w tym zwiazku to ja odejde i bedzie mu łatwiej to sie błagam zebym daslka mu szanse i tak naprawde nie chcialam odejsc!! chciualam zrobic cos przeciwko sobie!! bo go kocham!

 

-- 07 paź 2012, 19:49 --

 

a teraz nie mamy kontaktu:( musiałąm zerwac kontakt bo nie dało sie przyjaznic:(( czy to ze on jusz nie szuka kontaktu przez miesiac oznacza ze już nie bedzie go szukał...???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×