Skocz do zawartości
Nerwica.com

Całkowita wspólnota partnerów


puszek4565

Rekomendowane odpowiedzi

Całkowite zespolenie się dwóch istot. Taka miłość do granic. Miłość z wyrzeczeniem się siebie dla drugiej osoby i odwrotnie. Rozumienie się bez słów i bezwzględne oddanie i szczerość. Czy coś takiego jest możliwe i czy to by było prawdziwe szczęście?Jak myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bluszczem? Bazują na tym? Jakoś czuję się nazbyt zaangażowany nie widząc tego z drugiej strony. Ludzie chyba tego nie chcą. Chcą mieć granice. Nie lubią na dłuższą metę obsesji na swoim punkcie. A przynajmniej chyba nie wszyscy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

puszek4565, niby piękne to co piszesz, ale wcale nie musi być zdrowe.

Łatwe jest uzależnienie od drugiej osoby, a skupiając się aż nadto na dawaniu czasem zapominasz brać cokolwiek dla siebie.

 

Ja wierzę w prawdziwą miłość, w szczęście, znalezienie tej jednej osoby na całe życie (zwłaszcza, że już ją znalazłam), ale w związku musi być miejsce na zdrowy egoizm i przestrzeń na samorealizację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkowite zespolenie to jest jak para jadąca Smartem trafi pomiędzy dwa zderzające się ze sobą TIRy ;)

 

Raczej takie coś zniechęca, bo wiąże się z jakąś niedojrzałością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkowita wspólnota partnerów

myślałem na początku że chodzi o wspólnotę majątkową :D

 

Ja nie zdecydowałbym się na bezgraniczną wspólnotę taką czy inną. Jestem takiego samego zdania co L.E.,

w związku musi być miejsce na zdrowy egoizm i przestrzeń na samorealizację.

 

puszek4565, pewnie kiedyś bym Cię poparł ale kiedyś nie rozumiałem że życie to nie hollywoodzka komedia romantyczna.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkowite zespolenie się dwóch istot. Taka miłość do granic. Miłość z wyrzeczeniem się siebie dla drugiej osoby i odwrotnie. Rozumienie się bez słów i bezwzględne oddanie i szczerość. Czy coś takiego jest możliwe i czy to by było prawdziwe szczęście?Jak myślicie?

 

 

To możliwe. Czasami jest tak, ze ktoś pojawia się niespodziewanie i wiesz, że to osoba, której szukaleś całe życie. To się czuje i jest to tak intensywne, ze pochłania nas w całości, nie chcemy, by się skończyło, marzymy, walczymy, ale niekiedy trzeba pozwolić komuś odejść, jeśli to prawdziwa miłość, to do nas powróci. Ja w to wierzę.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wierzę w prawdziwą miłość, w szczęście, znalezienie tej jednej osoby na całe życie (zwłaszcza, że już ją znalazłam), ale w związku musi być miejsce na zdrowy egoizm i przestrzeń na samorealizację.

 

Nie inaczej.. w takim zwiazku gdzie partner wisi na mnie i zyje moim zyciem nie majac wlasnego bym sie udusila

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, byłam jakiś czas z facetem, który miał takie zapędy.

Do dziś reaguję alergicznie na widok swojego zdjęcia w ramce, bo tamten robił mi wręcz ołtarzyk. Brrrrr.....

 

A tak poza tym to może i dobrze, że są jeszcze ludzie gotowi na bezgraniczne oddanie i uczucie. Może trafią na kogoś kto to doceni i odwzajemni i nie udusi się w taki związku. Z drugiej jednak strony.... Ciężko mi to wytłumaczyć, ale ja myślę, że to chore. Sama miałam kiedyś problemy z uzależnieniem od partnera i wiem, że to wcale nie jest fajne. To męczy obie strony.

Bo w życiu jest tak, że z jednej strony jesteś w związku, a z drugiej jesteś przede wszystkim sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, no i pięknie ;)

 

Swoją drogą już kilka razy na forum szedł temat dawania za dużo i otrzymywania za mało w zamian ;)

Ja na przykład dziś dałam swojemu facetowi obiad :D

 

-- 01 sie 2012, 22:04 --

 

Jeszcze mi jedna rzecz przyszła do głowy. Kwestia tego, co się dzieje, kiedy partner w taki czy inny sposób odejdzie?

Oczywiście zawsze jest to tragedia, ból i ogromna strata, ale jeśli masz jakieś życie poza nim to jesteś w stanie z tego wyjść w miarę spokojnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkowite zespolenie się dwóch istot. Taka miłość do granic. Miłość z wyrzeczeniem się siebie dla drugiej osoby i odwrotnie. Rozumienie się bez słów i bezwzględne oddanie i szczerość. Czy coś takiego jest możliwe i czy to by było prawdziwe szczęście?Jak myślicie?

To daje niesamowitego kopa. Dwie osoby, które są tak blisko, ze czuja i myślą to samo ... Jedna zaczyna zdanie, druga kończy, czytają sobie w myślach, przeżywają jednocześnie te same emocje - stają się jednym. Poczucie, ze wreszcie przestało się być samotnym, tylko kompletnym.

Nie ma nic lepszego i nic gorszego, bo koniec tak intensywnego związku jest koszmarem. To jakby odcinać sobie bez znieczulenia rekę lub nogę :-| . Dla ludzi o mocnych nerwach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład dziś dałam swojemu facetowi obiad :D

ciekawe co dostalas w zamian ;)

Dwie osoby, które są tak blisko, ze czuja i myślą to samo ... Jedna zaczyna zdanie, druga kończy, czytają sobie w myślach, przeżywają jednocześnie te same emocje - stają się jednym

nie do konca staja sie jednym.. ja tak mam , ze wiem co mysli moj partner bo go po prostu znam, czesto zdarza nam sie odezwac sie do siebie w tym samym momencie na gg bo oboje pomyslelismy o sobie dokladnie w tej samej minucie itd. Ale ja to nadal ja a on to nadal on... mamy wspolne zycie i kazde z nas osobno.. wspolna przestrzen i osobista... te same zainteresowania ale tez i odrebne .. lubimy ze soba przebywac ale potrzebujemy tez pobyc samemu ..szanujemy te odmiennosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudak, Kazdemu inna pieszczota :) MNie by nie tylko nie uszczesliwilo ale zadusilo. Lubie sobie pogadac z partnerem i miec np. inne zdanie niz on, poscierac sie na argumenty, spojrzec na dana rzecz jego oczami. Mnie to inspiruje bo uczymy sie od siebie wzajemnie, poszerzamy horyzonty nie zamykajac sie na "jedyna sluszna prawde"... to rozwijajace. A gdyby zawsze myslal tak samo jak ja to coz.. stagnacja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×