Nie myślę, by młody wiek był jakąś przeszkodą. Ja poznałem swoją dziewczynę w wieku 17 lat i nasz związek trwa już 9 lat. Sęk w tym, że przez większość czasu myśleliśmy podobnie, byliśmy dla siebie najważniejsi. Później nastał kryzys a że byłem jej pierwszym chłopakiem, to zdradziła mnie z innym. Wróciła bardzo szybko a ja okazałem się zbyt słaby, by żyć sam. Zaczęła się depresja i tłumienie w sobie żalu. minęło dwa lata a ona wyjechała do pracy, która podoba się jej bardzo. Dodatkowo bardzo zżyła się z kolegami a oni ją non stop podrywają. Do mnie dla odmiany nie pisze i nie dzwoni. Odrzuca mnie, bo znalazła szczęście gdzie indziej. Czy to jest nie w porządku z jej strony czy z mojej, że po tak wspaniałym okresie nie potrafię się pogodzić z tym, że nie jest taka jaką ją sobie wyobrażałem przez tyle lat? Smutne to, że nic nie trwa wiecznie, nie można wierzyć w słowa najbliższej osoby. Trudne to do ogarnięcia.