Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie przy myślach samobójczych występował bardzo silny lęk przed życiem, który jeszcze bardziej je nasilał i nasilał... Okropna rzecz. Teraz po nabraniu dystansu do tych myśli (dzięki lekom), to ja aż się dziwię, że ja to wytrzymywałem... Byłem uwięziony w tym wirze złych myśli tak bardzo, że myślałem, że już nic mnie z niego nie wyciągnie. Mimo że terapia była codziennie, to nic nie dawała, bo nic do mnie nie docierało. Nie obchodziło mnie to, że komuś było by mnie szkoda, że jeszcze można mi pomóc itd. Dlaczego? Bo ja po prostu byłem nastawiony na jedno! 

 

Tylko leki dały radę mnie z tego wyplątać... Po 2-3 miesiącach ich brania, bez żadnej terapii. Terapia chyba wręcz jeszcze bardziej mnie niepotrzebnie stresowała. Nie ma co się oszukiwać, że terapia "pomagała", bo niby powinna pomagać, bo od tego jest terapia, no i takie pieprzenie... Przez to mam już dosyć jakichkolwiek terapii... Dla mnie to już chyba tylko takie "grzebanie w dupie". 

 

Choć myślę jeszcze o ostatnim podejściu do terapii, może indywidualnej, może grupowej. Ale tu jeszcze potrzebuję czasu na pełne ustabilizowanie się.

 

Wniosek - jak macie myśli samobójcze, to udajecie się w pierwszej kolejności do LEKARZA PSYCHIATRY, póki jeszcze nie utraciliście tej logiki i nie snujecie realnych planów samobójczych. Bo inaczej będzie tylko coraz gorzej! Jak widzicie, mówię to z własnego doświadczenia! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem obecnie w szpitalu psychiatrycznym z powodu myśli i zamiarów samobójczych. Myśli, tzw rezygmacyjne, mam często. Ale jak mam myśli samobójcze, szczególnie nasilone, mój psychiatra kieruje mnie na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego. Jak sobie radzę? Chyba sobie nie radzę, skoro co jakiś czas z tego powodu trafiam do szpitala. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Czarna Ważka napisał:

Jestem obecnie w szpitalu psychiatrycznym z powodu myśli i zamiarów samobójczych. Myśli, tzw rezygmacyjne, mam często. Ale jak mam myśli samobójcze, szczególnie nasilone, mój psychiatra kieruje mnie na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego. Jak sobie radzę? Chyba sobie nie radzę, skoro co jakiś czas z tego powodu trafiam do szpitala. 

 

W długofalowej perspektywie to chyba niewiele pomoże, a wręcz zaszkodzi takie nieustanne izolowanie w szpitalu psychiatrycznym według mnie. Szpital potrafi wiele namieszać w procesie leczenia. Dla mnie to taka, delikatnie rzecz ujmując, nieporadność ze strony Twojego lekarza. Niech on sam spróbuje ustawić ci ambulatoryjnie odpowiednio leki, to myśli samobójcze będą słabsze i rzadsze, a może nawet znikną całkowicie. 

 

A jakie teraz leki bierzesz? 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

 

W długofalowej perspektywie to chyba niewiele pomoże, a wręcz zaszkodzi takie nieustanne izolowanie w szpitalu psychiatrycznym według mnie. Szpital potrafi wiele namieszać w procesie leczenia. Dla mnie to taka, delikatnie rzecz ujmując, nieporadność ze strony Twojego lekarza. Niech on sam spróbuje ustawić ci ambulatoryjnie odpowiednio leki, to myśli samobójcze będą słabsze i rzadsze, a może nawet znikną całkowicie. 

 

A jakie teraz leki bierzesz? 

Nie uważam, żeby to była nieporadność. Po prostu chce działać. Czekam na terapię na oddziale dziennym, ale termin ciągle się przesuwa.  Myślałam, że wytrzymam z myślami do oddziału, ale nie dałam rady, no i jestem w szpitalu. Te myśli nie są częste, nie ląduję w szpitalu co miesiąc. 

 

Biorę wenlafaksyne, symle i chloprotixen. 

Edytowane przez Czarna Ważka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Czarna Ważka napisał:

Nie uważam, żeby to była nieporadność. Po prostu chce działać. Czekam na terapię na oddziale dziennym, ale termin ciągle się przesuwa.  Myślałam, że wytrzymam z myślami do oddziału, ale nie dałam rady, no i jestem w szpitalu. Te myśli nie są częste, nie ląduję w szpitalu co miesiąc. 

 

Biorę wenlafaksyne, symle i chloprotixen. 

 

No różnie bywa z tymi szpitalami, jednym pomagają, drugim szkodzą. Skoro Tobie szpital pomaga w ogarnięciu myśli samobójczych, to jednak lekarz dobrze cię kieruje. Zwracam honor. 

 

No, na oddziale dziennym terapia jest dość intensywna i wymagająca. Wiem, bo też to przechodziłem. Ze swojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że na takiej terapii musisz być ustabilizowana i 100% gotowa na taką "pracę w kamieniołomach". Mnie przyjęli w stanie nieustabilizowanym i skończyło się to dla mnie oddziałem zamkniętym. 

 

No a zestaw mocny. Ważne, aby pomagał. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

 

No różnie bywa z tymi szpitalami, jednym pomagają, drugim szkodzą. Skoro Tobie szpital pomaga w ogarnięciu myśli samobójczych, to jednak lekarz dobrze cię kieruje. Zwracam honor. 

 

No, na oddziale dziennym terapia jest dość intensywna i wymagająca. Wiem, bo też to przechodziłem. Ze swojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że na takiej terapii musisz być ustabilizowana i 100% gotowa na taką "pracę w kamieniołomach". Mnie przyjęli w stanie nieustabilizowanym i skończyło się to dla mnie oddziałem zamkniętym. 

 

No a zestaw mocny. Ważne, aby pomagał. 

Byłam na oddziale dziennym przez miesiąc. Tylko tyle, bo potem zaczęła się pandemia i oddział rozwiązano. Nie do końca się tam odnalazłam, ale mimo to chcę tam wrócić. Ale jeśli nadal termin będzie przesuwany to w końcu będę musiała zrezygnować. Nie mogę czekać wiecznie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Czarna Ważka napisał:

Byłam na oddziale dziennym przez miesiąc. Tylko tyle, bo potem zaczęła się pandemia i oddział rozwiązano. Nie do końca się tam odnalazłam, ale mimo to chcę tam wrócić. Ale jeśli nadal termin będzie przesuwany to w końcu będę musiała zrezygnować. Nie mogę czekać wiecznie. 

 

Ja będę próbował dostać się na oddział, na którym byłem pod koniec roku 2021, jakoś pod koniec maja tego roku. To będzie moje drugie podejście. Teraz mają zupełnie nową kadrę, jest nowy kierownik i terapeuci. Jak nie będą chcieli przyjąć, albo termin będzie za daleki to daruję sobie na zawsze ten oddział dzienny. I pójdę najwyżej do indywidualnej terapeutki w mojej pobliskiej przychodni NFZ-etowskiej. Bardzo fajną terapeutkę bym tam miał, miałem z nią kilka rozmów kwalifikacyjnych i zdecydowała się mnie przyjąć, gdy tylko będę gotowy. Zamierzam też od października tego roku iść na studia w końcu po tej pieprzonej pandemii, która bardzo by przeszkadzała w normalnym uczeniu się. Obecnie mam też dobrą pracę, jednak na razie na umowę zlecenie. Także plany na najbliższą przyszłość jak widać mam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

Ja będę próbował dostać się na oddział, na którym byłem pod koniec roku 2021, jakoś pod koniec maja tego roku. To będzie moje drugie podejście. Teraz mają zupełnie nową kadrę, jest nowy kierownik i terapeuci. Jak nie będą chcieli przyjąć, albo termin będzie za daleki to daruję sobie na zawsze ten oddział dzienny. I pójdę najwyżej do indywidualnej terapeutki w mojej pobliskiej przychodni NFZ-etowskiej. Bardzo fajną terapeutkę bym tam miał, miałem z nią kilka rozmów kwalifikacyjnych i zdecydowała się mnie przyjąć, gdy tylko będę gotowy. Zamierzam też od października tego roku iść na studia w końcu po tej pieprzonej pandemii, która bardzo by przeszkadzała w normalnym uczeniu się. Obecnie mam też dobrą pracę, jednak na razie na umowę zlecenie. Także plany na najbliższą przyszłość jak widać mam. 

Powodzenia 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale znowu będę narzekać. Ostatnio to już nie umiem chyba robić nic innego. Jestem zupełnie sama, chociaż i tak nikomu z bliskich bym tego nie powiedziała.

Myśli samobójcze hulają w mojej głowie na 1000%. Przestałam sobie z nimi już radzić. Często widzę jak to robię. Zrobiłabym to najlepiej jak najszybciej, ale boję się, że znowu mi się nie uda. Z tym też sobie nie poradzę. Ale chciałabym, żeby już to się skończyło. Jestem przerażona. Ostatni raz tak się czułam 7 lat temu. Nie jestem tego w stanie ogarnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.06.2022 o 08:57, Lilith napisał:

Jak u Was?

 

U mnie ostatnio leciutki nawrót spowodowany pewnie tym, że nie potrafię się wciąż przełamać, by bardziej wyjść do moich kolegów z pracy, zaproponować spotkanie, wyjść gdzieś... Bo to ja muszę wyjść z inicjatywą, jeśli to ja chcę mieć znajomych. Pracuję w tej firmie już 5 miesięcy, a zaadaptowałem się tak w pełni gdzieś po 2-3 miesiącach. Denerwuje mnie to, że nie umiem okazywać nawet tych najprostszych myśli i emocji. Chyba to mnie tak niszczy od środka. Zawsze taki byłem. Coś muszę z tym zrobić, a najlepsza była by psychoterapia behawioralna. Ale tu jest kolejna bariera do pokonania, bo poprzednie terapie niestety pozostawiły po sobie pewien niesmak... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.08.2022 o 07:53, Lilith napisał:

Jak się czujecie?

 

Od niedawna jestem zarejestrowany. No ale napiszę jak ja się czuję.

Poszedłem do psychiatry i zdiagnozowała u mnie depresję i fobię społeczną. Miałem myśli samobójcze. Teraz po okołu dwóch miesiącach leczenia lekami , jak i tym co do mnie dotarło gdy rozmawiała ze mną lekarka, jest o wiele lepiej.

Mógłbym powiedzieć że dawno nie było mnie tak dobrze.

Swoją drogą chyba półtora roku psychoterapii nie dało mi tego co wizyty u psychiatry. Choć u psychoterapeuty sporo rzeczy zobaczyłem u mnie i zobaczyłem jaką mam rodzinę i jak to na mnie wpłynęło.

Pozdrawiam serdecznie

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, jestem w trakcie 3 mocnego powrotu depresji w ciągu ostatnich kilku lat. Trochę moja wina, bo jak jest dobrze, to np. zmniejszam sobie sam dawki leków, żeby powrócić emocje etc. 
W każdym razie, niestety każdy mój epizod depresyjny wiąże się z myślamy samobójczymi. Ogólnie to raczej na 90% się one nie spełnią, ale mam taki stan, że demotywują mnie do zrobienia czegokolwiek w życiu. Mam takie: "po co coś robić, skoro i tak zaraz może się zabiję...". Dotyczy się to pierdół nawet takich, jak sprzątanie, czy umycie samego siebie.
W sumie, to chyba chciałem się wyjojczeć. Czy ktoś miał/ma podobnie? Ma jakieś sposoby na to?
Ps. Wiem, że terapia to podstawa, ale najpierw muszą mnie troszkę leki podnieść, żebym miał siłę terapeuty poszukać.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki nie są zdrowe, ale jak nie ma wyjścia to trzeba je brać. I żyć sobie z lekami może nawet całe życie:) I nasz mózg musi sie z nimi zaprzyjaźnić. Nie wiem, ja nie widze różnicy w emocjach na lekach, ale dla ciebie to powod do rezygnowania z nich... hm, czyli chyba masz zle dobrane leki. Ja w ogole nie mam uboków od leków, i seriooo mnie dziwi że ludzie maja uboki po tych 3 miesiacach brania dalej.

Jak dla mnie z depresji wyjmą nas tyklko czas bądź inni ludzie. Więc socjalizuj się. Zwieksz kontakt/planuj cos ze znajomymi czy bliskimi. Bedzie motywacja ze jak juz sie umowiles to musisz to i tamto zrobic. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tu wiecie, czasem chodziło np. po prostu o libido ;)

Ale też muszę przyznać, że np. wenla i to już w niskich dawkach dawała u mnie taki efekt i to czasem nawet jest porządane. W sensie lepiej nie czuć nic, niż czuć się gównianie. 

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dalja napisał:

Jak dla mnie z depresji wyjmą nas tyklko czas bądź inni ludzie. Więc socjalizuj się. Zwieksz kontakt/planuj cos ze znajomymi czy bliskimi. Bedzie motywacja ze jak juz sie umowiles to musisz to i tamto zrobic.

 

Zgadzam się. Ale po kolei. Leki mogą na samym początku pomóc odzyskać siły i jasność umysłu, które są niezbędne przy realizacji celów życiowych i żeby móc w pełni uczestniczyć w psychoterapii. Psychoterapia pomaga odnajdywać sposoby do radzenia sobie z trudnymi myślami/emocjami oraz też ewentualnie poukładać sobie przeszłość, jeśli przejmuje ona nad nami pewną kontrolę. Ale nie wolno tutaj zapominać o PRACY WŁASNEJ, czyli samodzielnym podejmowaniu działań, które pomogą nam wykorzystać nasze odkryte zasoby, by rozwijać się dalej i budować nowe życie na nowych fundamentach. Może to być praca, nauka, sport, spotkania z ludźmi. Trzeba czymś żyć. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Samniewiem napisał:

Czekam z nadzieją na to pierwsze i tym razem nie zaniedbam ani terapii, ani brania leków. Jak się wygrzebie z tego epizodu, to już nigdy więcej kolejnych! Trzymajcie proszę kciuki 🙂

I oby tak było 🙂 trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te myśli pojawiają się już niejako odruchowo. Myślę o lękach w relacjach z innymi, o swoim beznadziejnym jestestwie - pojawia się myśl lękowa, analiza, a zaraz potem sekwencja zakładania sobie sznura na szyję. Żyję po szyję wypchany otchłanią, bez progresu, a nawet w regresie, nie potrafię się zmieniać. Trwa to już tyle lat... Istnieją chyba granice przyzwoitości. Czy koniecznie muszę żyć na siłę? Po co? Istnienie dla istnienia, tępy aksjomat. Powoli zbliża się 30. rocznica wyplucia na porodówce tego nienaprawialnego bubla. Na tę chwilę tylko jeden sposób świętowania przychodzi mi do głowy. Kurva, czego musiałem stać się takim człowiekiem? Czy nie mogłem zamiast chorób psychicznych mieć raka? I umrzeć w podobnym wieku jak w tym scenariuszu, ale przynajmniej całe 30 lat spędzić normalnie albo wręcz szczęśliwie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×