Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica a rodzina...


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

innge pisze:"....w moim wypadku metoda np.wychodzenia z domu na poczatku na krotko,a potem coraz dłuzej.....zupełnie sie nie sprawdza...."No w moim przypadku takie wychodzenie dla samego wychodzenia tez sie nie sprawdzało.Wychodzenie tylko po to by "walczyc z lękiem' i myslenie o tym cały czas podczas pobytu poza domem.Ja starałem sie zawsze wyjsc "po cos".Po to aby wyniesc smieci,nawet po zapałki do kiosku.Wyjsc w jakims scisle okreslonym celu.Na poczatku szło opornie,pozniej coraz lepiej a teraz....juz jest OK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

innge pisze:"....w moim wypadku metoda np.wychodzenia z domu na poczatku na krotko,a potem coraz dłuzej.....zupełnie sie nie sprawdza...."No w moim przypadku takie wychodzenie dla samego wychodzenia tez sie nie sprawdzało.Wychodzenie tylko po to by "walczyc z lękiem' i myslenie o tym cały czas podczas pobytu poza domem.Ja starałem sie zawsze wyjsc "po cos".Po to aby wyniesc smieci,nawet po zapałki do kiosku.Wyjsc w jakims scisle okreslonym celu.Na poczatku szło opornie,pozniej coraz lepiej a teraz....juz jest OK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawsze wyjsc "po cos".Po to aby wyniesc smieci,nawet po zapałki do kiosku.Wyjsc w jakims scisle okreslonym celu.

 

...niestety to tez nie pomaga :cry: dlugosc pobytu po za domem czasem nie ma zadnego wplywu... wracam z takim samym kacem :roll:

Innge.........Twoj poziom lęku nie obniza sie wraz z czasem przebywania w tej sutuacji, ktorej sie boisz? ciagle jest tak wysoki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawsze wyjsc "po cos".Po to aby wyniesc smieci,nawet po zapałki do kiosku.Wyjsc w jakims scisle okreslonym celu.

 

...niestety to tez nie pomaga :cry: dlugosc pobytu po za domem czasem nie ma zadnego wplywu... wracam z takim samym kacem :roll:

Innge.........Twoj poziom lęku nie obniza sie wraz z czasem przebywania w tej sutuacji, ktorej sie boisz? ciagle jest tak wysoki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olka,

... hm... generalnie odpowiedz brzmi: tak...

 

ale... potrzebuje troche czasu, zeby sie zastanowic i dac, i tobie i sobie, uczciwa i cokolwiek wyjasniajaca odpowiedz :roll:

 

meczy mnie przebywanie po za domem... to wiem na pewno... jak sobie przypominam (bo teraz prawie w ogole nie wychodze z domu :? ) to bylo to tak, jak z jazda winda... to znaczy... kazda chwile odliczalam jak kolejne mijane pietra winda... i nie mialo to znaczenia czy byly to minuty czy godziny... wykorzystywalam kazda mozliwa okazje, zeby sie izolowac i tym samym: choc troche uspokoic. to tak troche, jak marzysz o przerwie, zeby potem spedzic ja cala w toalecie... w szkole jeszcze, pamietam, wychodzilam prawie na kazdej lekcji... bo po prostu tego potrzebowalam :roll: nie wiem, czy cokolwiek ci wyjasnilam... nie wiem... w obecnym momencie juz niczego nie jestem pewna...

 

...moze za jakis czas bede mogla jasniej, lepiej i wiecej o tym napisac :?.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olka,

... hm... generalnie odpowiedz brzmi: tak...

 

ale... potrzebuje troche czasu, zeby sie zastanowic i dac, i tobie i sobie, uczciwa i cokolwiek wyjasniajaca odpowiedz :roll:

 

meczy mnie przebywanie po za domem... to wiem na pewno... jak sobie przypominam (bo teraz prawie w ogole nie wychodze z domu :? ) to bylo to tak, jak z jazda winda... to znaczy... kazda chwile odliczalam jak kolejne mijane pietra winda... i nie mialo to znaczenia czy byly to minuty czy godziny... wykorzystywalam kazda mozliwa okazje, zeby sie izolowac i tym samym: choc troche uspokoic. to tak troche, jak marzysz o przerwie, zeby potem spedzic ja cala w toalecie... w szkole jeszcze, pamietam, wychodzilam prawie na kazdej lekcji... bo po prostu tego potrzebowalam :roll: nie wiem, czy cokolwiek ci wyjasnilam... nie wiem... w obecnym momencie juz niczego nie jestem pewna...

 

...moze za jakis czas bede mogla jasniej, lepiej i wiecej o tym napisac :?.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoj poziom lęku nie obniza sie wraz z czasem przebywania w tej sutuacji, ktorej sie boisz? ciagle jest tak wysoki?

 

To ciekawe, u mnie sie obniza. Dlatego już spokojnie eksperymentuje.

W danej sytuacji dochodzi do jakiegoś szczytu lęku, utrzymuje się to przez jakąś godzinę ( czasami krócej) a potem spada, a ja mam następne doswiadczenie za sobą. Ale potem jestem tak wyczerpana!!!

W końcu od tych ataków się ucieka, a ja je sobie na siłe ,świadomie serwuję. chyba chora jestem. ale wiem że na nie ktore rzeczy już mnie stac

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoj poziom lęku nie obniza sie wraz z czasem przebywania w tej sutuacji, ktorej sie boisz? ciagle jest tak wysoki?

 

To ciekawe, u mnie sie obniza. Dlatego już spokojnie eksperymentuje.

W danej sytuacji dochodzi do jakiegoś szczytu lęku, utrzymuje się to przez jakąś godzinę ( czasami krócej) a potem spada, a ja mam następne doswiadczenie za sobą. Ale potem jestem tak wyczerpana!!!

W końcu od tych ataków się ucieka, a ja je sobie na siłe ,świadomie serwuję. chyba chora jestem. ale wiem że na nie ktore rzeczy już mnie stac

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie Bibi u mnie tez spada.....im dłuzje jestem w danej sytuacji, tym mniej sie boje:) Zreszta jest taka metoda zwalczania lęków- wytrzymac w danej sytuacji tak długo, az lęk minie:) Ja mogłam ta metode stosowac.......... Innge nie bardzo wiem co Ci doradzic... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie Bibi u mnie tez spada.....im dłuzje jestem w danej sytuacji, tym mniej sie boje:) Zreszta jest taka metoda zwalczania lęków- wytrzymac w danej sytuacji tak długo, az lęk minie:) Ja mogłam ta metode stosowac.......... Innge nie bardzo wiem co Ci doradzic... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie kochani ,nikt nas nie rozumie to prawda ! Ja wiem ze wykanczam najblizsze otoczenie swoimi zachowaniami i czesto zastanawiam sie czy nie wyjsc z domu i do niego nie wrocic ,poniewaz jest mi to mowione na glos,wiem ze przy tej nerwicy jest ciezko ze mna wytrzymac ,wiec zadaje sobie pytanie czy warto ich dalej narazac?,moj maz tez stal sie niesamowicie nerwowy i caly czas podkresla ze to przezemnie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie kochani ,nikt nas nie rozumie to prawda ! Ja wiem ze wykanczam najblizsze otoczenie swoimi zachowaniami i czesto zastanawiam sie czy nie wyjsc z domu i do niego nie wrocic ,poniewaz jest mi to mowione na glos,wiem ze przy tej nerwicy jest ciezko ze mna wytrzymac ,wiec zadaje sobie pytanie czy warto ich dalej narazac?,moj maz tez stal sie niesamowicie nerwowy i caly czas podkresla ze to przezemnie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie Pati masz racje samo pujscie tam to był wyczyn na miare nawet nie wiem czego ale niewyobrazalny ..nieprzespana noc jak mialam sie nauczyc naszczescie wytłumaczyłam sie sie jakos ...ale teraz mam sesje i nie wiem jak pozaliczam to wszystko nie dosc ze jest duzo materialu to jeszcze takie ograniczenia ...strasznie mnie osłabia ta choroba w szkole a o zyciu towazyskim nie wspomnie bo teraz po prostu go nie mam( kiedys juz z tego wyszłam na jakies 3 lata i bylo cudownie zylam normalnie bawilam a teraz znowu sie zawaliło)...Pati wierzysz ze mozna ztego wyjsc na zawsze???

 

Melisssa wiem co czujesz.. sesja to jest koszmar... ja już jestem po ale tydzień dochodziłam do siebie po tym stresie.. miałam w sesji jeden egzam ustny... koszmar.. .. ale zdałam!!!! jest ok już ten stres prawie ze mnie zszedł i znów czuję że żyję...:) ufff:)

 

Napisz jak ci idzie sesja:) życzę samych zdanych egzamów ( egzam zdać nie jest trudno.. trudno na niego dojść i wejść do sali i nie uciec.. )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie Pati masz racje samo pujscie tam to był wyczyn na miare nawet nie wiem czego ale niewyobrazalny ..nieprzespana noc jak mialam sie nauczyc naszczescie wytłumaczyłam sie sie jakos ...ale teraz mam sesje i nie wiem jak pozaliczam to wszystko nie dosc ze jest duzo materialu to jeszcze takie ograniczenia ...strasznie mnie osłabia ta choroba w szkole a o zyciu towazyskim nie wspomnie bo teraz po prostu go nie mam( kiedys juz z tego wyszłam na jakies 3 lata i bylo cudownie zylam normalnie bawilam a teraz znowu sie zawaliło)...Pati wierzysz ze mozna ztego wyjsc na zawsze???

 

Melisssa wiem co czujesz.. sesja to jest koszmar... ja już jestem po ale tydzień dochodziłam do siebie po tym stresie.. miałam w sesji jeden egzam ustny... koszmar.. .. ale zdałam!!!! jest ok już ten stres prawie ze mnie zszedł i znów czuję że żyję...:) ufff:)

 

Napisz jak ci idzie sesja:) życzę samych zdanych egzamów ( egzam zdać nie jest trudno.. trudno na niego dojść i wejść do sali i nie uciec.. )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melissa

 

Pytasz czy chodzę na jakąś psychoterapię:

 

tak chodzę właśnie znowu zaczełam bo miałam rok przerwy ale znowu czyję taką potrzebę więc mój terapeuta przyją mnie z otwartymi rękami spowrotem:)

 

leki robię juz 5 lat- jestem na nich dobrze ustawiona:)

 

aby napawać cię optymizmem przed sobotą powiem że to jest moja 3 sesja i najlepsza jak do tej pory:) 1. sesja.... koszmar... zwiałam z 2 egzamów.. zaliczałam w poprawkowej i się strasznie męczyłam...wylądowałam na 1 warunku 2 sesja... z rzadnego egzamu nie zwiałam!!! jeden w sesji poprawkowej miałam i żadnego warunku:) 3 sesja- 2 egzzamy... żadnej ucieczki i oba zaliczone za pierwszym razem:) robię postępy:)

 

trzymam kciuki za sobotę:) będzie dobrze!!!!

 

-------------

let the sun shine over youre head:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melissa

 

Pytasz czy chodzę na jakąś psychoterapię:

 

tak chodzę właśnie znowu zaczełam bo miałam rok przerwy ale znowu czyję taką potrzebę więc mój terapeuta przyją mnie z otwartymi rękami spowrotem:)

 

leki robię juz 5 lat- jestem na nich dobrze ustawiona:)

 

aby napawać cię optymizmem przed sobotą powiem że to jest moja 3 sesja i najlepsza jak do tej pory:) 1. sesja.... koszmar... zwiałam z 2 egzamów.. zaliczałam w poprawkowej i się strasznie męczyłam...wylądowałam na 1 warunku 2 sesja... z rzadnego egzamu nie zwiałam!!! jeden w sesji poprawkowej miałam i żadnego warunku:) 3 sesja- 2 egzzamy... żadnej ucieczki i oba zaliczone za pierwszym razem:) robię postępy:)

 

trzymam kciuki za sobotę:) będzie dobrze!!!!

 

-------------

let the sun shine over youre head:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiedziałam o mojej nerwicy kilku osobom:przekonywały ze mnie rozumieją,ale jak przychodzi co do czego,to wszyscy zapominaja co mówiłam i dziwią sie ze nie ide do kina,na zakupy albo ze nie gram w siatke na wf(boje sie latajacych przedmiów).i wszystko trzeba wyjasniac od początku bez cienia nadzieji ze ktos zrozumie i postara sie pomóc:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj Rózyczko! Ja nie mogę pić kawy. herbaty, nie palę i nie piję alkoholu (wszystko to przez nerwicę)

Ale nawet moje siostry , które mieszkają ze mną nie pamiętają , że ja tego nie robię,

To jest taki nawyk --zawsze to robia , i będą robić.

Myślę ze to dobrze ,że znajomi cię jeszcze namawiają na jakieś wyjścia (mimo ze odmawiasz) bo jak przestaną cię zapraszać, to wtedy poczujesz się opuszczona i samotna .

Co do W-F ---to juz trudno--tam musisz sie tłumaczyć :D

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!mnie rodzinka nie rozumie jedynie kto stara sie, to maz i siostra ktora mieszka zagranicą.Wiem ze duzo cierpienia i stresow przezywam przez matke do tego jestem zmuszona z nia mieszkac,boze zeby tylko mozna było uciec od niej to byla bym szczesliwa jak najbardziej z daleka od niej wtedy czuje sie pewniejsza.Zastanawiam sie jak bardzo nienawidze mojej matki i wydaje mi ie e bardzooo!!!!Chyba jakies ogłoszenie w necie zrobie do jakiegos darczyncy o mieszkanie aczynam miec coraz to głupsze pomysły byle uciec.pozdrawiam nerwuskow pa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja rodzina też mnie nie rozumie. Mama twierdzi, że wymyślam sobie żeby zwrócić na siebie uwagę i że jak będę miała więcej obowiązków to nie będę miała czasu na zajmowanie się pierdołami. To boli. A mąż twierdzi że jestem zupełnie zdrowa przecież pracuję zajmuję się domem i w ogóle radzę sobie. Trochę przykro że nie mam się komu wyżalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie w domu też nie rozumieją za bardzo, albo bagatelizują sprawę

z jednej strony to może niedobrze, ale z drugiej - nie dają mi się skupiać na sobie, to jest jakby terapia szokowa.. dają mi do zrozumienia że to jest u mnie w głowie i ja sam jestem w stanie się 'wyleczyć', tylko musze sobie nakopać do tyłka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×