Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

397 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      242
    • Nie
      118
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

Gradrec,

z tym oddziałem zamkniętym to nie do konca jest tak jakby jego nazwa mogła sugerować, przynajmniej tam gdzie ja byłem nie było to nic strasznego, po prostu oddział obok otwartego z dużą salą telewizyjną i normalnie ludzie chodzili, mieli zajecia z psychoterapii itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a laptopa/telefon mozna wziac ze soba, czy cos? co tam w ogole jest, jak to wyglada? przeciez ja bym sie zanudzil na smierc, juz nie mowiac o tym, ze generalnie zbyt towarzyski nie jestem i wkurwiaja mnie z reguly ludzie na dluzsza mete. Lubie ich ale na krotkie chwile, jak dluzej z nimi spedzam, np caly dzien z ta sama osoba, to mam jej kompletnie dosc na tydzien :D poza rodzina, dziewczyna itd :)

 

Lubie cisze i spokoj. Dzielenie z kims pokoju to masakra, ludzie nie rozumieja, ze nie ma sie z nimi ochoty rozmawiac, a przeciez nie bede nikomu kazal sie zamknac, kibelek tez wole miec swoj niz dzielic go z 50 osobami, to samo prysznice itd.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gradrec,

nie wiem jak na zamknietym jest dokładnie, czy mozna miec laptopa, ile jest zajec itp., ja tez sie tego balem a spotkalem tam takich fajnych ludzi ze nie mialem ani chwili nudów, po zajeciach sie grało w cos, wychodzilo gdzies do parku czy do sklpu ( ale to tylko na otwartym, na zamknietym tez sie wychodzi ale grupowo z opiekunem), generalnie trzeba miec w tym jakis cel, ja poszedlem z nadzieja na ustawienie leczenia i poprawe samopoczucia, reszta miala marginalne znaczenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gradrec

Idz na ten oddzial dzienny....chodzi o tozebys mial stabilny rytm dnia.A tam będziesz pod stalą kontrola lekarza i będą mogli dobrać Ci leki,dolozyc cos ewentualnie.

Pisalam Ci,ze na miejsce czeka sie trochę....Ja czekakam dwa miesiące....Tez mialam mieszane uczucia co do takich instytucji.....Ale chodze juz miesiąc i naprawdę jest ok.

Idz,sprobuj,a jak Ci sie nie spodoba to zrezygnujesz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gradrec

Dasz rade.Ja tez sie balam.Na sama myśl,ze będę poza domem dostawalam ataku paniki i to bez różnicy czy to 2czy30km.Sana swiadomosc,ze nie jestem w swoim"bezpiecznym" i znajomym otoczeniu doprowadzala mnie wlasnie do okropnego lęki,duszności,zawrotow Glowy,checi ucieczki.....Na początku latwo nie bylo,ale teraz jest juz ok.I nawet sama jezdze autobusami!!!Cp wcześniej bylo to a wykonalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gradrec,

tak jak Ci odpisalem, jest sprzeczność, piszesz z jednej strony ze po paro nie masz stanów lękowych juz a z drugiej to co piszesz powyzej temu zaprzecza, musiała zostać jakaś część jeszcze i albo do doleczenia wyższą dawką albo tą terapią właśnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margor26,

 

Esci zaczęło u mnie działac po około miesiącu -jakieś pierwsze symptomy pojawiły się po 2 tygodniach ale to było jeszcze mało - generalnie dla mnie miesiąc to minimum a tak naprawdę to około 6- ciu tygodni - zależy od organizmu - uboki miałem dośc duże , bezsenność, lęki , drżenie ciała, uściski w żołądku , brak apetytu - ranki fatalne - Trittico brałem już później bo najpierw brałem Zomiren i Apo-Zolpin na spanie - całkowita stabilizacja i chęć do życia i mega poprawa w zasadzie można to nazwać normalnością - nawet są przebłyski sytuacji że jestem szczęśliwy pojawiły się po około 3 miesiącach, także trwaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margor26,

 

Esci zaczęło u mnie działac po około miesiącu -jakieś pierwsze symptomy pojawiły się po 2 tygodniach ale to było jeszcze mało - generalnie dla mnie miesiąc to minimum a tak naprawdę to około 6- ciu tygodni - zależy od organizmu - uboki miałem dośc duże , bezsenność, lęki , drżenie ciała, uściski w żołądku , brak apetytu - ranki fatalne - Trittico brałem już później bo najpierw brałem Zomiren i Apo-Zolpin na spanie - całkowita stabilizacja i chęć do życia i mega poprawa w zasadzie można to nazwać normalnością - nawet są przebłyski sytuacji że jestem szczęśliwy pojawiły się po około 3 miesiącach, także trwaj :)

 

Dzieki wielkie za odpowiedz. Myslalam ze Trittico brales od razu razem z esci bo tak sobie mysle ze moze jakos złagodzi ten lek uboki po esci. Nie wiem jutro jade do lekarza to sie wypytam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gradrec

Zgadzam sie z Lunatickiem.Lekarz nie proponowal Ci zwiększenia dawki?

Moze te20mg.to za Malo....

Nie proponowal. Najwyrazniej uznal, ze wiecej nie potrzeba i po raz kolejny wypisal skierowanie na oddzial dzienny, po okolo godzinnej, szczerej rozmowie. On oprocz psychiatrii zajmuje sie psychotrerapia i w ogole dzisiaj, ku mojemu zaskoczeniu, okazalo sie, ze gosc jest w ogole kierowniem akurat tego odzialu (i jednoczesnie dodal, ze on na prawde nie chce mnie wysylac gdzies, gdzie mi zrobia krzywde, tylko zalezy mu na moim stanie zdrowia i cos tam jeszcze. Dlatego tego lekarza polece WSZEDZIE, gdzie bedzie to mozliwe, mimo ze gosc prezentuje sie jak kurwa nie wiem, "dziadu" - dzisiaj jakos dziwnie rozczochrany przyjechal, niedogolony, rozpiety guzik na dole koszuli wystajacej z garniaka, taki kurwa zjebany calym dniem, na wyjebce przyjechal na wzyte domowa, a w godzine nauczyl mnei wiecej, niz ktokolwiek w szkole przez osattnie 20 lat :D) - ostatnim razem wizualnie zrobil o wiele wieksze wrazenie, zadbany itd, ale jeszcze dzisiaj dwukrotnie sie przypomnal, ze ma zalatany dzien i cos tam jeszcze, kazal sie przypomniec kolo 14. Ja bym sobie na to nie pozwolil, ale ja to ja, ja nie jestem psychiatra. Rozjebany byl, jakby przez ostatnie 6 godzin nie robil nic innego, tylko potrzasal mocno takimi jak ja). Wiec, zeby nie bylo, nie pytam co robic, tylko raczej pytaj jak robic :D jak sie zmusic, zeby tam isc. Kur*a, jestem przekonany, ze wiem, ze jestem we wspanialych rekach, a gosciowi na prawde ufam i powierzam swoje zdrowie.

 

-- 16 kwi 2014, 23:34 --

 

Jeszcze jedno, do czego ciezko sie przyznac nawet przed samym soba, ale da sie - alkohol. On tez mnie pozamiatal i sprawil, ze tyle czasu zaprzepascilem.

 

Od paru dni jestem kompletnie wolny od niego, bo tak sobie postanowilem (kurde, jak tak sobie pomysle,to chialbym tak z fajkam tez), i to tez powiedizalem psychiatrze. Bylem wobec niego kompletnie szczery, chyba, tak mi sie wydaje. Wydaje mi sie, bo moglem o czyms zapomniec, co przypomni mi sie jutro ale na pewno go o tym poinformuje.

 

-- 16 kwi 2014, 23:39 --

 

Gradrec

Zgadzam sie z Lunatickiem.Lekarz nie proponowal Ci zwiększenia dawki?

Moze te20mg.to za Malo....

Nie proponowal. Najwyrazniej uznal, ze wiecej nie potrzeba i po raz kolejny wypisal skierowanie na oddzial dzienny, po okolo godzinnej, szczerej rozmowie. On oprocz psychiatrii zajmuje sie psychotrerapia i w ogole dzisiaj, ku mojemu zaskoczeniu, okazalo sie, ze gosc jest w ogole kierowniem akurat tego odzialu (i jednoczesnie dodal, ze on na prawde nie chce mnie wysylac gdzies, gdzie mi zrobia krzywde, tylko zalezy mu na moim stanie zdrowia i cos tam jeszcze. Dlatego tego lekarza polece WSZEDZIE, gdzie bedzie to mozliwe, mimo ze gosc prezentuje sie jak /cenzura/ nie wiem, "dziadu" - dzisiaj jakos dziwnie rozczochrany przyjechal, niedogolony, rozpiety guzik na dole koszuli wystajacej z garniaka, taki /cenzura/ zjebany calym dniem, na wyjebce przyjechal na wzyte domowa, a w godzine nauczyl mnei wiecej, niz ktokolwiek w szkole przez osattnie 20 lat :D) - ostatnim razem wizualnie zrobil o wiele wieksze wrazenie, zadbany itd, ale jeszcze dzisiaj dwukrotnie sie przypomnal, ze ma zalatany dzien i cos tam jeszcze, kazal sie przypomniec kolo 14. Ja bym sobie na to nie pozwolil, ale ja to ja, ja nie jestem psychiatra. Rozjebany byl, jakby przez ostatnie 6 godzin nie robil nic innego, tylko potrzasal mocno takimi jak ja). Wiec, zeby nie bylo, nie pytam co robic, tylko raczej pytaj jak robic :D jak sie zmusic, zeby tam isc. Kur*a, jestem przekonany, ze wiem, ze jestem we wspanialych rekach, a gosciowi na prawde ufam i powierzam swoje zdrowie.

 

-- 16 kwi 2014, 23:34 --

 

Jeszcze jedno, do czego ciezko sie przyznac nawet przed samym soba, ale da sie - alkohol. On tez mnie pozamiatal i sprawil, ze tyle czasu zaprzepascilem.

 

Od paru dni jestem kompletnie wolny od niego, bo tak sobie postanowilem (kurde, jak tak sobie pomysle,to chialbym tak z fajkam tez), i to tez powiedizalem psychiatrze. Bylem wobec niego kompletnie szczery, chyba, tak mi sie wydaje. Wydaje mi sie, bo moglem o czyms zapomniec, co przypomni mi sie jutro ale na pewno go o tym poinformuje.

 

.. A mam zaledwie 24 lata. Smutne? Nie, wesole, bo pierdole juz alkohol i cisne dalej. Rece sie trzesa, lękow nie mam, bo jest paroksetyna, ino agorafobia jest ale ona tez minie, bo jak sie dostane do kolejki na terapie behawioralna, to zesram sie (nawet kosztem ataku paniki), a tam trafie xd

 

-- 16 kwi 2014, 23:47 --

 

Gradrec

Zgadzam sie z Lunatickiem.Lekarz nie proponowal Ci zwiększenia dawki?

Moze te20mg.to za Malo....

Nie proponowal. Najwyrazniej uznal, ze wiecej nie potrzeba i po raz kolejny wypisal skierowanie na oddzial dzienny, po okolo godzinnej, szczerej rozmowie. On oprocz psychiatrii zajmuje sie psychotrerapia i w ogole dzisiaj, ku mojemu zaskoczeniu, okazalo sie, ze gosc jest w ogole kierowniem akurat tego odzialu (i jednoczesnie dodal, ze on na prawde nie chce mnie wysylac gdzies, gdzie mi zrobia krzywde, tylko zalezy mu na moim stanie zdrowia i cos tam jeszcze. Dlatego tego lekarza polece WSZEDZIE, gdzie bedzie to mozliwe, mimo ze gosc prezentuje sie jak /cenzura/ nie wiem, "dziadu" - dzisiaj jakos dziwnie rozczochrany przyjechal, niedogolony, rozpiety guzik na dole koszuli wystajacej z garniaka, taki /cenzura/ zjebany calym dniem, na wyjebce przyjechal na wzyte domowa, a w godzine nauczyl mnei wiecej, niz ktokolwiek w szkole przez osattnie 20 lat :D) - ostatnim razem wizualnie zrobil o wiele wieksze wrazenie, zadbany itd, ale jeszcze dzisiaj dwukrotnie sie przypomnal, ze ma zalatany dzien i cos tam jeszcze, kazal sie przypomniec kolo 14. Ja bym sobie na to nie pozwolil, ale ja to ja, ja nie jestem psychiatra. Rozjebany byl, jakby przez ostatnie 6 godzin nie robil nic innego, tylko potrzasal mocno takimi jak ja). Wiec, zeby nie bylo, nie pytam co robic, tylko raczej pytaj jak robic :D jak sie zmusic, zeby tam isc. Kur*a, jestem przekonany, ze wiem, ze jestem we wspanialych rekach, a gosciowi na prawde ufam i powierzam swoje zdrowie.

 

-- 16 kwi 2014, 23:34 --

 

Jeszcze jedno, do czego ciezko sie przyznac nawet przed samym soba, ale da sie - alkohol. On tez mnie pozamiatal i sprawil, ze tyle czasu zaprzepascilem.

 

Od paru dni jestem kompletnie wolny od niego, bo tak sobie postanowilem (kurde, jak tak sobie pomysle,to chialbym tak z fajkam tez), i to tez powiedizalem psychiatrze. Bylem wobec niego kompletnie szczery, chyba, tak mi sie wydaje. Wydaje mi sie, bo moglem o czyms zapomniec, co przypomni mi sie jutro ale na pewno go o tym poinformuje.

 

-- 16 kwi 2014, 23:39 --

 

Gradrec

Zgadzam sie z Lunatickiem.Lekarz nie proponowal Ci zwiększenia dawki?

Moze te20mg.to za Malo....

Nie proponowal. Najwyrazniej uznal, ze wiecej nie potrzeba i po raz kolejny wypisal skierowanie na oddzial dzienny, po okolo godzinnej, szczerej rozmowie. On oprocz psychiatrii zajmuje sie psychotrerapia i w ogole dzisiaj, ku mojemu zaskoczeniu, okazalo sie, ze gosc jest w ogole kierowniem akurat tego odzialu (i jednoczesnie dodal, ze on na prawde nie chce mnie wysylac gdzies, gdzie mi zrobia krzywde, tylko zalezy mu na moim stanie zdrowia i cos tam jeszcze. Dlatego tego lekarza polece WSZEDZIE, gdzie bedzie to mozliwe, mimo ze gosc prezentuje sie jak /cenzura/ nie wiem, "dziadu" - dzisiaj jakos dziwnie rozczochrany przyjechal, niedogolony, rozpiety guzik na dole koszuli wystajacej z garniaka, taki /cenzura/ zjebany calym dniem, na wyjebce przyjechal na wzyte domowa, a w godzine nauczyl mnei wiecej, niz ktokolwiek w szkole przez osattnie 20 lat :D) - ostatnim razem wizualnie zrobil o wiele wieksze wrazenie, zadbany itd, ale jeszcze dzisiaj dwukrotnie sie przypomnal, ze ma zalatany dzien i cos tam jeszcze, kazal sie przypomniec kolo 14. Ja bym sobie na to nie pozwolil, ale ja to ja, ja nie jestem psychiatra. Rozjebany byl, jakby przez ostatnie 6 godzin nie robil nic innego, tylko potrzasal mocno takimi jak ja). Wiec, zeby nie bylo, nie pytam co robic, tylko raczej pytaj jak robic :D jak sie zmusic, zeby tam isc. Kur*a, jestem przekonany, ze wiem, ze jestem we wspanialych rekach, a gosciowi na prawde ufam i powierzam swoje zdrowie.

 

-- 16 kwi 2014, 23:34 --

 

Jeszcze jedno, do czego ciezko sie przyznac nawet przed samym soba, ale da sie - alkohol. On tez mnie pozamiatal i sprawil, ze tyle czasu zaprzepascilem.

 

Od paru dni jestem kompletnie wolny od niego, bo tak sobie postanowilem (kurde, jak tak sobie pomysle,to chialbym tak z fajkam tez), i to tez powiedizalem psychiatrze. Bylem wobec niego kompletnie szczery, chyba, tak mi sie wydaje. Wydaje mi sie, bo moglem o czyms zapomniec, co przypomni mi sie jutro ale na pewno go o tym poinformuje.

 

.. A mam zaledwie 24 lata. Smutne? Nie, wesole, bo pierd**e juz alkohol i cisne dalej. Rece sie trzesa, lękow nie mam, bo jest paroksetyna, ino agorafobia jest ale ona tez minie, bo jak sie dostane do kolejki na terapie behawioralna, to zesram sie (nawet kosztem ataku paniki), a tam trafie xd

 

-- 16 kwi 2014, 23:48 --

 

Gradrec

Zgadzam sie z Lunatickiem.Lekarz nie proponowal Ci zwiększenia dawki?

Moze te20mg.to za Malo....

Nie proponowal. Najwyrazniej uznal, ze wiecej nie potrzeba i po raz kolejny wypisal skierowanie na oddzial dzienny, po okolo godzinnej, szczerej rozmowie. On oprocz psychiatrii zajmuje sie psychotrerapia i w ogole dzisiaj, ku mojemu zaskoczeniu, okazalo sie, ze gosc jest w ogole kierowniem akurat tego odzialu (i jednoczesnie dodal, ze on na prawde nie chce mnie wysylac gdzies, gdzie mi zrobia krzywde, tylko zalezy mu na moim stanie zdrowia i cos tam jeszcze. Dlatego tego lekarza polece WSZEDZIE, gdzie bedzie to mozliwe, mimo ze gosc prezentuje sie jak /cenzura/ nie wiem, "dziadu" - dzisiaj jakos dziwnie rozczochrany przyjechal, niedogolony, rozpiety guzik na dole koszuli wystajacej z garniaka, taki /cenzura/ zjebany calym dniem, na wyjebce przyjechal na wzyte domowa, a w godzine nauczyl mnei wiecej, niz ktokolwiek w szkole przez osattnie 20 lat :D) - ostatnim razem wizualnie zrobil o wiele wieksze wrazenie, zadbany itd, ale jeszcze dzisiaj dwukrotnie sie przypomnal, ze ma zalatany dzien i cos tam jeszcze, kazal sie przypomniec kolo 14. Ja bym sobie na to nie pozwolil, ale ja to ja, ja nie jestem psychiatra. Rozjebany byl, jakby przez ostatnie 6 godzin nie robil nic innego, tylko potrzasal mocno takimi jak ja). Wiec, zeby nie bylo, nie pytam co robic, tylko raczej pytaj jak robic :D jak sie zmusic, zeby tam isc. Kur*a, jestem przekonany, ze wiem, ze jestem we wspanialych rekach, a gosciowi na prawde ufam i powierzam swoje zdrowie.

 

-- 16 kwi 2014, 23:34 --

 

Jeszcze jedno, do czego ciezko sie przyznac nawet przed samym soba, ale da sie - alkohol. On tez mnie pozamiatal i sprawil, ze tyle czasu zaprzepascilem.

 

Od paru dni jestem kompletnie wolny od niego, bo tak sobie postanowilem (kurde, jak tak sobie pomysle,to chialbym tak z fajkam tez), i to tez powiedizalem psychiatrze. Bylem wobec niego kompletnie szczery, chyba, tak mi sie wydaje. Wydaje mi sie, bo moglem o czyms zapomniec, co przypomni mi sie jutro ale na pewno go o tym poinformuje.

 

-- 16 kwi 2014, 23:39 --

 

Gradrec

Zgadzam sie z Lunatickiem.Lekarz nie proponowal Ci zwiększenia dawki?

Moze te20mg.to za Malo....

Nie proponowal. Najwyrazniej uznal, ze wiecej nie potrzeba i po raz kolejny wypisal skierowanie na oddzial dzienny, po okolo godzinnej, szczerej rozmowie. On oprocz psychiatrii zajmuje sie psychotrerapia i w ogole dzisiaj, ku mojemu zaskoczeniu, okazalo sie, ze gosc jest w ogole kierowniem akurat tego odzialu (i jednoczesnie dodal, ze on na prawde nie chce mnie wysylac gdzies, gdzie mi zrobia krzywde, tylko zalezy mu na moim stanie zdrowia i cos tam jeszcze. Dlatego tego lekarza polece WSZEDZIE, gdzie bedzie to mozliwe, mimo ze gosc prezentuje sie jak /cenzura/ nie wiem, "dziadu" - dzisiaj jakos dziwnie rozczochrany przyjechal, niedogolony, rozpiety guzik na dole koszuli wystajacej z garniaka, taki /cenzura/ zjebany calym dniem, na wyjebce przyjechal na wzyte domowa, a w godzine nauczyl mnei wiecej, niz ktokolwiek w szkole przez osattnie 20 lat :D) - ostatnim razem wizualnie zrobil o wiele wieksze wrazenie, zadbany itd, ale jeszcze dzisiaj dwukrotnie sie przypomnal, ze ma zalatany dzien i cos tam jeszcze, kazal sie przypomniec kolo 14. Ja bym sobie na to nie pozwolil, ale ja to ja, ja nie jestem psychiatra. Rozjebany byl, jakby przez ostatnie 6 godzin nie robil nic innego, tylko potrzasal mocno takimi jak ja). Wiec, zeby nie bylo, nie pytam co robic, tylko raczej pytaj jak robic :D jak sie zmusic, zeby tam isc. Kur*a, jestem przekonany, ze wiem, ze jestem we wspanialych rekach, a gosciowi na prawde ufam i powierzam swoje zdrowie.

 

-- 16 kwi 2014, 23:34 --

 

Jeszcze jedno, do czego ciezko sie przyznac nawet przed samym soba, ale da sie - alkohol. On tez mnie pozamiatal i sprawil, ze tyle czasu zaprzepascilem.

 

Od paru dni jestem kompletnie wolny od niego, bo tak sobie postanowilem (kurde, jak tak sobie pomysle,to chialbym tak z fajkam tez), i to tez powiedizalem psychiatrze. Bylem wobec niego kompletnie szczery, chyba, tak mi sie wydaje. Wydaje mi sie, bo moglem o czyms zapomniec, co przypomni mi sie jutro ale na pewno go o tym poinformuje.

 

.. A mam zaledwie 24 lata. Smutne? Nie, wesole, bo pierd**e juz alkohol i cisne dalej. Rece sie trzesa, lękow nie mam, bo jest paroksetyna, ino agorafobia jest ale ona tez minie, bo jak sie dostane do kolejki na terapie behawioralna, to zesram sie (nawet kosztem ataku paniki), a tam trafie xd

 

-- 16 kwi 2014, 23:50 --

 

-.-

 

nie umiem czytac najwyrazniej, wiec juz posta, ktorego sie nie da edytowac, "cytowalem" i wyszlo jak wyszllo. Eh. Obwiniam bol zeba. Albo nie. Wlasny brak kompetencji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, widzę, że wczoraj nie było tu za wesoło :/. Gradrec, mam nadzieję, że ci się uda z tym szpitalem i w końcu się poprawi. Kurcze, czemu my się musimy tak męczyć? Nikomu nie życzę takiego koszmaru jaki przeżywamy...

U mnie kolejny, rzeklabym normalny dzień. Cieszę się, że esci zadziałało do zestawu z lamitrinem. Jestem szczesciarą, bo chyba wszystkie substancje na mnie działają. Skutki uboczne wszędzie takie same. Cholera, czy te leki nie mogłyby działać od razu? A przynajmniej nie piwodować pogorszenia? Yhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gradrec

Najwazniejsze,ze przyznalea sie przed samym sobą i zrozumiales,ze to jednak problem-alkohol.To już dobrze,teraz musisz wytrwac w postanowieniu,ze poki sie leczysz,zero alkoholu.Jesli chcesz wrocic patenascie postow do tylu,poczytaj wpisy Czarnegodiabla.....mysle,ze one tez Ci trochę pomoga.....

24lata to naprawdę niewiele....dlatego widzisz,masz kupe życia przed sobą i to paradoks,od Ciebie w tym momencie zależy jak je przeżyjesz.....Nie będzie latwo....ale nic nie jest niemożliwe.

Dasz rade!!!Bo madry facet z Ciebie.

A papierosami sie nie przejmuj narazie.Skup sie na czymś o wiele ważniejszym i doprowadź to do dobrego zakończenia i wtedy zobaczysz,ze terapia lekami jednak daje dobre skutki.Leki Cię.postawia na nogi ale nie mozesz sięgać po alkohol,bo wtedy leki nie dzialaja tak jak powinny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarz kazal mi zmniejszyc dawke esci na 5mg bo mialam bardzo duze skutki uboczne. Biore 2 dzien 5mg a czuje sie tak samo zle szczegolnie rano jest masakra do tego doszly zawroty głowy. Kiedy mój stan sie unormuje na dawce 5mg?Czy wogole skutki uboczne wtedy się zmniejsza?

 

Do tego ciagle biore zomiren boje sie ze sie uzaleznie ale bez niego ani rusz. Jest jakis lek ktory złagodzi te skuki uboczne a nie uzaleznia?

Dzien dobry!

Ja jestem na 5 mg ESC juz 3 tydzien, wczoraj byl przelom na lepsze.

Najciekawsze jest to, ze ja biore ten lek, zeby nie miec zawrotow glowy.

I nie mam az tak, jak mialam. Idzie ku lepszemu na tych 5 mg.

 

-- 17 kwi 2014, 10:35 --

 

Witam, widzę, że wczoraj nie było tu za wesoło :/. Gradrec, mam nadzieję, że ci się uda z tym szpitalem i w końcu się poprawi. Kurcze, czemu my się musimy tak męczyć? Nikomu nie życzę takiego koszmaru jaki przeżywamy...

U mnie kolejny, rzeklabym normalny dzień. Cieszę się, że esci zadziałało do zestawu z lamitrinem. Jestem szczesciarą, bo chyba wszystkie substancje na mnie działają. Skutki uboczne wszędzie takie same. Cholera, czy te leki nie mogłyby działać od razu? A przynajmniej nie piwodować pogorszenia? Yhh

Nie ma sie co zalamywac, i przejmowac. Zyje z nerwica 30 lat, urodzilam 4 dzieci, juz dorosle sa, i przezylam emigracje w tej Afryce.

I zyje do dzis, w miare normalnie.

Mozna sie przyzwyczaic, zyc z tym-wiecej lat na szczescie mialam gor, niz dolin, jak teraz.

Mialam 21 lat, kiedy nagle mnie dopadlo. Sadze nawet, ze to dziedziczne, po moim tacie, ktory cale zycie skrzetnie to ukrywal, nic nie lykal. Ale jemu rodzina cala wymarla, wiec moze taki byl.

 

Bedzie dobrze, nie martw sie. Moze byc tak, ze z czasem sie wszystko ulozy, wszystko sie zmieni. Nie musi byc tak, jak u mnie, ze bedzie mordowanie sie przez wiekszosc zycia, z nerwica.

Do gory glowa. :yeah:

 

-- 17 kwi 2014, 10:43 --

 

Gradrec

Podziwiam za odwage i bede trzymala kciuki. Naprawde wielki szacunek mam dla ludzi, ktorzy walcza ze swoimi nalogami, szczegolnie z alkoholem.

Znam wielu ludzi, ktorzy wyszli z tego, moj lekarz domowy, wspanialy czlowiek byl alkoholikiem, od wiekow juz nie jest.

Nam pastora, ktory powiedzial sobie, ze nie bedzie pil, jak lezal w rowie w blocie. Wiele lat temu, dzis jest wolny, no i pastor, szczesliwy maz i ojciec, starszy co prawda niz Ty i ja, ale tak pisze, zebys wiedzial, ze nie Ty pierwszy i nie ostatni zmagasz sie z tym nalogiem. Jestes w porzadku CHOP...choo :)

Pozdrawiam, i z serca zycze powodzenia.

 

Osobiscie nigdy nie pilam i nie palilam, ale Cie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ejże, nie przesadzajmy, że każdy kto lubi sobie wypić jest alkoholikiem. Gradrec pewnie też nim nie jest.

Piłem i piję alkohol podczas leczenia, tylko w mniejszych ilościach niż dawniej i od czasu do czasu, np. w weekend 2-3 piwa, w jakieś urodziny trochę więcej. Nic złego z moim leczeniem nie robi.

Zresztą pytałem o to lekarkę i mówiła, żeby unikać alkoholu podczas wprowadzania leku i zwiększania dawek, bo wtedy nie wiadomo, co jest skutkiem ubocznym leku, a co alkoholu. Ale jak się wszystko ustabilizuje to można sobie golnąć w umiarkowanych ilościach.

Alkohol jest zagrożeniem dla znerwicowanych o tyle, że rozluźnia, poprawia nastrój i wszelkie objawy chorobowe ustępują. I kusi, żeby sobie nim ulżyć. Tak jest u mnie. Żeby nie uzależniał, to "leczyłbym" się tylko nim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn, ok (zeby nikt nie zrozumial tego tak, ze sie usprawiedliwiam), jak nie ma alkoholu to go nie ma, nie mam cisnienia, ze musze pic. Jak nie moglem pic ze wzgledu na polipa w jelicie, to nie pilem i tyle i nawet ochoty nie mialem, na zasadzie parcia. Mialem chec wyjscia na browar z kumplem, bo pol roku tego nie robilem, ale nie mialem cisnienia, ze jak nie wypije to mnie pojebie.

 

Natomiast od dobrych paru miesiecy pije dosc sporo. Tylko piwa, nie znosze smaki vodki, a jakims smakoszem drogich alkoholi tez nie jestem. Lubie pic browary, rozne, lubie ich smak (nie wszystkich), np zamiast szczocha Lecha wole dodac 2zl i walnac dajmy na to Ciechana Miodowego.

 

Nie potrafie powiedziec, czy jestem alkoholikiem, czy nie, bo nie wiem co to slowo oznacza i w jakich kryteriach to okreslic. Wiem, ze od walniecia sobie piwka wieczorem jestem nie tyle uzalezniony, co po prostu przyzwyczailem sie, ze browar na wieczor ma byc w lodowce i tyle. Aczkolwiek jakby go nie bylo, to bym nie wyszedl z siebie. Wczoraj nie pilem nic i zyje, nie trzesa mi sie rece :P

 

Mimo wszystko uwazam, ze alkohol to problem, bo tak, jak nie mam parcia na alkohol, zeby specjalnie isc po niego do sklepu, tak jak juz znajomy wpadnie z piwkiem to nie ma opcji, zebym odmowil, a co gorsza jestem z tych, co nie potrafia wypic tylko 1 piwa i isc grzecznie do domu, tylko jebne ich 8. Nie jestem agresywny, nie zataczam sie, nie krzycze, jestem dalej soba, nie sprawiam problemow ludziom i rodzinie tym.

 

Dzwonilem juz na oddzial, powiedzieli mi, zebym sie zglosil do nich po swietach, albo przyjechal dzisiaj. Dzisiaj nie przyjade, bo nie ma mnie kto za reke tam zaprowadzic (tj zawiezc, bo sam sie nie zawioze), takze po swietach w poniedzialek, czy tam wtorek, uderzam.

 

 

"Alkohol jest zagrożeniem dla znerwicowanych o tyle, że rozluźnia, poprawia nastrój i wszelkie objawy chorobowe ustępują. I kusi, żeby sobie nim ulżyć. Tak jest u mnie. Żeby nie uzależniał, to "leczyłbym" się tylko nim :)"

Wlasciwie to, o co mi chodzilo, tylko ze w jednym zdaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie potrafię odmówić, gdy ktoś przyjdzie do mnie z piwem. Nic nie poradzę, że bez alkoholu gadka jest drętwa i gości bezalkoholowych nie lubię. Chcę żeby sobie jak najszybciej poszli.

A jak pijemy to sam ich zatrzymuję na dłużej i wyciągam z lodówki zapasy. Polak nie wielbłąd, pić musi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis mam bardzo leniwy nastroj.

Troche rano mialam serce scisniete jakby, wzielam sobie pol Pax ( relanium-2,5 mg)-pomoglo, no, ale jestem teraz spiaca.

Wczesniej mialam plecy gorace, jakby mi ktos kaloryfer zalozyl na plecy-ale to hormony-ot byc satrszyzna, to urok taki :why:

Nie jest to moj charakter, ale zakopalam sie w tej chwili pod koc i jestem z komputerem.

Wstalam przed 6.00 pelna energii i ..."sobie ona poszla". Ale to wina pogody, jest pochmurno i dosc chlodno, co jest nietypowe-szczegolnie, jak brakuje slonca, bo ono jest tu caly rok. Ten rok jest pochmurny.

Ale wychodze z zasady, zeby sie nie przejowac, ze czegos nie zrobie, ze cos tam nie dopatrzone. Jestem/bylam perfekcjonistka, zyjaca z zegarkiem w reku-teraz czas na rozsadek. Popuscic troche temu zyciu, miec troche czasu dla siebie, robic cos dla siebie...

 

-- 17 kwi 2014, 11:34 --

 

Ja też nie potrafię odmówić, gdy ktoś przyjdzie do mnie z piwem. Nic nie poradzę, że bez alkoholu gadka jest drętwa i gości bezalkoholowych nie lubię. Chcę żeby sobie jak najszybciej poszli.

A jak pijemy to sam ich zatrzymuję na dłużej i wyciągam z lodówki zapasy. Polak nie wielbłąd, pić musi.

Nie boisz sie tego, ze mozesz sie uzaleznic od takiego zachowania, czyli od picia. Potem trzeba bedzie dawki alkoholu zwiekszyc, zeby sie wyluzowac.

Daleko mi do wtracania sie, ale czytales kolege, jak sie meczy, zeby od alkoholizmu odejsc.

Nie mowie, ze jestes alkoholikiem, ale wiem, ze oni czasami tak zaczynali od malego piwka, potem brneli dalej....Szkoda by bylo, zebys sie i Ty zakopal, co latwe jest przy nerwicy w nalog....Tak od serca pisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce tam isc, to nie jest kwestia tego, ze nie chce, tylko wizja, ze 30km od domu bede mnie przerasta i fakt, ze nikogo bliskiego nie ma, sami obcy ludzie. Nie wiem sam czego sie boje :/ Nigdy tego nie mialem dopoki mnie esci nie pozamiatalo :<

Wiem, co czujesz. Mialam kiedys to samo, wiele lat temu, kiedy musialam isc na oddzial Nerwic. Ale tam sa tacy sami ludzie jak Ty. Lekarze i pielegniarki beda Cie rozumiec, i pomoga Ci. Na paczatku bedzie trudno, ale sadze, ze tylko pare dni, potem bedzie dobrze.

Dobrze miec staly kontakt z lekarzem i pielegniarkami, i z ludzmi podobnymi, czyli pacjentami-wtedy bedzie Ci latwiej z tego wyjsc. ni Ci sie stana jak rodzina, zawet nie bedziesz wiedzial kiedy.

Zobaczysz, i uwierz takim jak ja-czy kolegi, ktory tez wie, jak tam jest. W Twoim stanie jest to dobre rozwiazanie. Poza tym, pomysl, co Cie czeka, jak zostaniesz w domu?

Musisz pomyslec, ze nie masz wyboru, ze przezyjesz to, ciezko.....albo i nie.

Tam naprawde jest fajnie, czy oddzial Nerwic, czy Odwykowy-to jest dla ludzi, by pomoc, jak bedziesz chcial i sie na to nastawisz. Za 2, 3 mies. bedziesz taki jakbys nie byl nigdy chory. Bedziesz mial przyjaciol, i ludzi, ktorzy Cie rozumieja, i ktorzy beda Cie wspierac.

Jak nie wytrzymasz, mozna odejsc, tylko, co potem?!

Namawiam szczerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie boisz sie tego, ze mozesz sie uzaleznic od takiego zachowania, czyli od picia. Potem trzeba bedzie dawki alkoholu zwiekszyc, zeby sie wyluzowac.

Daleko mi do wtracania sie, ale czytales kolege, jak sie meczy, zeby od alkoholizmu odejsc.

Nie mowie, ze jestes alkoholikiem, ale wiem, ze oni czasami tak zaczynali od malego piwka, potem brneli dalej....Szkoda by bylo, zebys sie i Ty zakopal, co latwe jest przy nerwicy w nalog....Tak od serca pisze.

 

Nie sądzę żeby mi to groziło. Piję w tygodniu tak jak pisałem 3 piwa w sobotę i to wszystko. Ewentualnie jak jest jakaś okazja, urodziny, czy święta to pozwalam sobie na więcej.

Nic nie poradzę, że jak jest impreza i sobie nie wypiję, to siedzę milczący i chcę, żeby to się jak najszybciej skończyło. Po alkoholu jestem sobą, mogę rozmawiać, żartować, nie męczę się siedzeniem przy stole.

Mam żonę, mojego anioła, który nade mną czuwa i przy niej żadne bagno mnie nie wciągnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkoholizm to choroba myślenia manifestująca się piciem alkoholu. Czyli wbrew pozorom alkoholizm, nie ma nic wspólnego z piciem.

Zgadzam sie z tym w 100%. I to jest podla choroba, ale jak to choroba-jest mozliwa do leczenia. I to cala nadzieja.

Sadze, tez, ze dla alkoholikow bardzo wazna jest terapia. Rozmowy, zajecia, itp. Nie tylko same prochy i pouczanie.

 

-- 17 kwi 2014, 11:49 --

 

No, to Lucki jestes bezpieczny...Jak masz swego aniola. Ja sie jednak bym bala mieszac proszki z alkoholem. No, ale to ja :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luki_is_back, to niesamowite jak bardzo kochasz i szanujesz swoją żonę. Zauważyłam to już kiedyś i miałam Ci napisać, że gratuluje tak szczerej miłości. Zazdroszczę i mam nadzieje, że taka oddana miłość mnie spotka. Ty i Twoja żona jesteście szczęściarzami, bo w dzisiejszych czasach to niezbyt często spotykane zjawisko. Gratuluje jeszcze raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie mialam problemow z byciem wsrod ludzi, nawet z przemowami, mowieniem do tlumow, gdziekolwiek. Potrafie byc dusza towarzystwa, ale ogolnie nie lubie byc za dlugo wsrod ludzi. Pare godzin raz, dwa razy w miesiacu, i starczy.

Tutaj sie dobrze chodzi wsrod tlumu, anglojezycznego, z jezykami murzynskimi, czy africaans, mozna sie latwo wylaczyc-staje sie glucha.

Ale nie lubie wielkich sklepow, chalasliwych reastauracji, tylko kameralnie. No, ale ja musialam sie przestawic na takie zycie.

Pewnie, gdybym teraz zamieszkala w miescie, gdzies z naszej Polsce, czy nawet tutaj, to bym nie byla szczesliwa. Przyzwyczailam sie do ciszy.

Bierzemy ten sam lek, z tej samej grupy, a leczymy rozne objawy nerwicy-ciekawe...

 

-- 17 kwi 2014, 11:59 --

 

Luki_is_back, to niesamowite jak bardzo kochasz i szanujesz swoją żonę. Zauważyłam to już kiedyś i miałam Ci napisać, że gratuluje tak szczerej miłości. Zazdroszczę i mam nadzieje, że taka oddana miłość mnie spotka. Ty i Twoja żona jesteście szczęściarzami, bo w dzisiejszych czasach to niezbyt często spotykane zjawisko. Gratuluje jeszcze raz.

Masz racje, ja jestem szczesliwa mezatka 30 lat. Moj maz wzial mnie z oddzialu Nerwic do oltarza. On jest dobry czlowiek, mam w nim wsparcie.

Dzieci mam tez dobre, i to jest chyba najlepsze. Czasami mysle, ze jesli bylabym bardziej zdrowa, to nie mialabym tego, co mam.

Nerwica spotyka ludzi wrazliwych, tak sadze, i chyba inaczej patrzymy na zycie, niz twardziele... :))) Moze to jedna z zalet w tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luki_is_back, to niesamowite jak bardzo kochasz i szanujesz swoją żonę. Zauważyłam to już kiedyś i miałam Ci napisać, że gratuluje tak szczerej miłości. Zazdroszczę i mam nadzieje, że taka oddana miłość mnie spotka. Ty i Twoja żona jesteście szczęściarzami, bo w dzisiejszych czasach to niezbyt często spotykane zjawisko. Gratuluje jeszcze raz.

 

Bardzo Ci dziękuję za te słowa. Nie sądziłem, że na forum widać moją miłość do żony.

Ale to prawda bardzo ją kocham i dziękuje Bogu za nią.

Nigdy nie powiem publicznie złego słowa na moją żonę. Nie lubię, gdy ktoś marudzi na swoich małżonków ,wytyka publicznie ich błędy. Tego się nie robi, z szacunku dla tej osoby. Nawet jak wydarzy się jakieś nieporozumienie, to należy zachować to dla siebie.

 

Ashleigh

Ja nigdy nie popijam proszków piwem, tylko czystą wodą :) Jakby kiedykolwiek zdarzyło się coś złego po alkoholu, to nigdy bym już po niego ie sięgnął. Leczy po prostu moją fobię społeczną. Inne leki na nią zawodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×