Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

zetVi, ja miałem kiedys tak że się bałem że będę mieć psychoze czy schizę, początkiem był problem z pamięcię, a potem jak cos puknęło w domu to szukałem co to, jak nie znalazłem znaczyło dla mnie, że to omam, to samo z zapachami jak toś mi powiedział że nie czuje tego samego co ja to jusz miałem pełno w gaciach ;)

I masz tu rację 100% racji jak będziesz się czegoś panicznie bać np zawału serca to możesz dostać bólu w klatce piersiowej, który jest nerwobólem a nie zawałem. Nerwicowcy widzą zbyt wiele w sensie negatywnym i to jest ich problem. Każdy malutki szczegół jest dla nich problemem choćby siwiejący włos. ;) Piszę to z autopsji, choć widzę że większość opisywanych lęków i problemów mam juz jakby za sobą i są obcykane. Teraz pojawił sie nowy problem, poważniejszy, nerwica to pikuś, problem który prawdopodobnie ale i niekoniecznie przyczynia się lub przyczynił do zaburzeń "nerwicowych". Ale muszę wykonac dodatkowe badania.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlaczego lekarze odrazu idą w psychotropy nie przepisując suplementów, których faktycznie można mieć mało, dlaczego nikt nie zleca jakich kolwiek badań?.

 

"Należy przy tym wiedzieć, że żaden z leków psychotropowych, powszechnie używanych w Stanach Zjednoczonych, nie jest ukierunkowany na zwalczanie przyczyn niewłaściwego funkcjonowania neuroprzekaźników.

 

1507, wg mnie utrafiłeś w sedno. Dlaczego od razu przepisują psychotropy zamiast najpierw spróbować mniej drastycznych metod? No i poza tym, nie są to lekarstwa które "leczą" chorobę tylko uśmierzają jej objawy - leczenie objawowe a nie przyczynowe. To są wyrwane dwa zdania ale zgadzam się z nimi całkowicie. Pani u której leczę się metodą "alternatywną" też mi mówiła że na serotoninę działa zwiększona dawka witamin.

 

A może to my ponosimy winę za to jak działają lekarze, skoro oczekujemy że weźmiemy pastylkę i choroba ustąpi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1507, jest dokładnie tak jak mówisz.. wystarczy, że gdzieś coś "puknie", sąsiad głośniej ziewnie, coś powie, za oknem ktoś kichnie, coś powie... - a hipochondryk zacznie to sobie negować. Wkręcać, że być może to puknięcie, kichanie, rozmowy za oknem - to co by jakie omamy. :-) . To jest ta wyraźna różnica. Weźmy przykład "rozmów zza okna". Kiedy za oknem faktycznie nikt NIE stoi - schizofrenik będzie wierzył, że stoi i rozmawia. W przypadku hipochondryka, kiedy za oknem ktoś NAPRAWDĘ stoi i rozmawia - hipochondryk będzie myślał, że nikt nie stoi i nikt nie rozmawia, bo to jest omam. :-) Dodatkowo - nerwicowiec ma wyostrzone zmysły, jeśli wiec zechce obawiać się omamów - to je z pewnością "znajdzie". Wystarczy, że wystraszy się własnego, fizjologicznego szumu, lub zniekształci istniejące naprawdę bodźce.

I tak rzecz się ma ogólnie z hipochondrią. Ja może podam przykład mężczyzny, który usiłował przekonać siebie i innych, o tym, że w mózgu ma guza - oponiaka. Zgłosił się na ostry dyżur panikując, że dostrzega w sobie "objawy oponowe" - że to zapewne udar. Spytany, skąd takie wnioski wyciągnął - a, bo od paru lat ma "chyba" oponiaka. I widocznie "coś" się stało i doszło do udaru. Bo CZYTAŁ w Internecie o paraliżu naprzemiennym, kombinacji "lewa ręka, prawa noga" - tak się właśnie czuje i ie ma najmniejszych wątpliwości. To udar. I teraz pojawia się dylemat. Człowiek ewidentnie choruje na nerwicę o czym neuolog wie - bo widzi - uwierzcie, każdy neurolog w takiej sytuacji czuje się niezręcznie - bo w przypadku podejrzenia udaru, czu guza - zabiera się pacjenta na RM/TK głowy. Takie badanie jest kosztowne, sprzęt jest wprost "oblegany" przez naprawdę poważne przypadki, a tu się nagle pojawia człowiek, który się tego DOMAGA. Bez wyraźnych podstaw. I, co można zrobić? Delikatne sugestie, że TK nie jest potrzebne - jedyie pogłębiały problem. Przecież taki człowiek jest prawie przekonany, że tak, ona ma GUZA MÓZGU. Rezonans - niewiele tu pomoże. Oczywiście gdyby naprawdę chodziło o "wybadanie" zmian nowotworowych - byłby niezbędny i niezwykl pomocny. Ale tym razem chodziło o przekonania pacjenta - a ten w Internecie wyczytał, że Rezonans niewiele "pokazuje" i jest "do niczego".

Oczywiście został odesłany do neurologa - psychiatry. Nieprzekonany i nadal pewny, że ciężko choruje. Okazało się, że od 3 lat miewał silne bóle głowy, czasem z wymiotami, czasem z paraliżem. To go nakręcało. Objawy wzięły się z lęku i takiego "nakręcania" właśnie. Błędne koło - bo kiedy widzi się objawy, jak tu się nie bać. :-) A objawy się widzi, bo są "życzeniowe". Jeśli się czegoś lękamy, obawiamy, mózg wytworzy i obrazy i dźwięki i nawet zaburzenia neurologiczne - jak w opisanym przeze mnie przypadku. mózg może "Wszystko"! Jeśli potrafi stwozyć szereg objawów neurologicznych guza mózgu, to i może wytworzyć choćby i schizofrenię - urojoną chorobę psychiczną. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zetVi widziałaś kiedyś taki przypadek osoby chorej na schizofrenie ktora jest chora bo za mocno sobie wmowila chorobe, bo ja przyznam sie szczerze nie. Zreszta takiego samego zdania sa psychiatrzy, ktorzy powtarzaja ze tego nie da sie sobie wmowic. Co najwyzej mozna popasc w jakas psychoze reaktywna lękową, ale nie w schizofrenie, a co za tym idzie latwiej sie to leczy i mozna z tego bez problemu wyjsc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina, zetVi bardzo ladnie opisala na czym polega 'swiadomosc' bycia chorym w schizofreni, ze ona jest bardzo uposledzona, w tym sensie ze mozesz wiedziec ze cos jest nie tak, ale nie pomyslisz ze to z powodu tego ze jestes chora, ale np ze rodzina Cie podtruwa i dlatego czujesz sie inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie nie, ktoś to kiedyś napisał, ale niepamiętam kto.... że bywają przypadki, gdzie człwiek sam dochodzi do tego, że ma chorobę psychiczną, że coś się w nim zmieniło... wtedy leczenie takiej jednostki jest łatwiejsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

calineczka, no wiadomo, tak naprawdę wmówić sobie schizofrenii sie nie da, heh :-) żeby aż zaistniała naprawdę.. to się nie da. Ale można sobie realne jej objawy sobie wmówić :-) No np. omamy, albo urojenia - można sobie wmówić i to dość porządnie... wystarczy za bardzo wziąć sobie do serca jakąś sytuację albo jakiś dźwięk czy obraz.. a hipochondryk to potrafi :-)

Paulinko, nie jesteś żadnym wyjątkiem. Bez obaw, po raz setny powtarzam: ŚWIADOMOŚĆ. Zaburzona świadomość - to istota tej choroby. Nie ma aż takich wyjątków.. :-) Musisz sobie odpuścić tą schizofrenię, przestać myśleć, analizować, szukać, Bóg wie, co jeszcze czytać i porównywać.. na schizofrenię nie zachorujesz. Ale od tych wielkich lęków, strachów i wkręcania - możesz nabawić się jakiejś innej choroby. Warto ryzykować? Bynajmniej. Nikt u Ciebie schizofrenii nie stwierdził i póki, co myślę, że nie stwierdzi. Poza samą Tobą. No pomyśl.. czy lekarz psychiatra i my tu wszyscy na forum się mylimy? Jakie jest prawdopodobieństwo, że jednak chorujesz? Nie chce mi się obliczać rachunku - ale na logikę, pomyśl.. ono jest skrajnie małe. Do tego stopnia małe, że możesz spokojnie spać. Nie jesteś objęta ryzykiem, chorujesz na nerwicę - i za leczenie nerwicy musisz się zabrać. Nerwica jest podobnie trudną chorobą jak schizofrenia, ją trzeba leczyć. Masz ją na pewno. I bój się tej nerwicy a nie czegoś, czego ewidentnie nie ma. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zetVi, dowiedziałem się od lekarza kiedyś że hipohondria jako zburzenie jest trudna w leczeniu i często są złe rokowania na całkowite wyleczenie się z tego, a jeśli nawet to jest ono długi i uporczywe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1507, ja niestety słyszałam tak samo... hipochondria jest bardzo "trudną" chorobą, nawet jeśli zapanuje się nad własnymi lękami - i odpowiednimi lekami zniweczy te obawy.. to nigdy nie wiadomo, czy strach nie wróci. Przecież wszyscy jesteśmy zalewani informacjami o chorobach, teraz o wirusach, wystarczy otworzyć gazetę, włączyć radio, telewizor. Wszędzie chcemy czy nie - mówi się i pisze się o chorobach. Hipochondryk nie ma wyjścia - musi mieć z takimi tematami styczność i wiecznie być narażony. Nawet jeśli przejdzie hipochondrykowi schizofrenia - to z pewnością za jakiś czas pojawi się coś "nowego". I z dużym prawdopodobieństwem, kiedyś wróci do schizofrenii.

Hipochondria, taka która "wygasła", zawsze może się "obudzić", np. pod wpływem nawału informacji o jakimś wirusie, albo przy bólu jakiejś części ciała (hipochondryk z byle bólu może "zrobić" raka i inne straszne rzeczy). I w sumie jedyne, co pozostaje hipochondrykom - to zaakceptować, że tak jest i starać się olewać choroby, których może się bać. :-) Tak jak zdrowi ludzie. Zdrowi też boją się raka - ale to nie znaczy, że wszędzie go węszą.

Kiedy więc morfologia krwi jest OK, OB jest OK, psychiatrzy nie mają większych zastrzeżeń, lekarze robią dziwne oczy na jakieś skargi a znajomi mają już dość słuchania o niechybnej śmierci... warto nieco "olać" własne zdrowie. Serio. :-) Czasem "olewanie" (czyli nie przejmowanie się za bardzo) to najlepsza metoda na wyleczenie prawdziwych chorób, które istnieją, to co dopiero w przypadku chorób, których nie ma. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy może ktoś napisać w jaki sposób można dostać schizofrenii? wiem, ze jest to w dużym stopniu zależne od tego czy ktoś w rodzinie chorował. Czy mogą być jakieś inne przyczyny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie a ja znów się nakręciłam a było tak dobrze, zaczęłam czytać na naszym forum w temacie schizo no i wkrętka gotowa, piszę tam osoba która bodajże była 2 lata leczona na zaburzenia depresyjno lękowe,a okazało się że ma schizofrenię, 4 lata żyła w nieświadomości a jednak miała poczucie że coś się z nią źle dzieje skoro chodziła do psychiatry, jak możliwe żeby lekarz nie wykrył schizy?

Paulinko ktoś napisał że stres jest czynnikiem zapalnym powstania choroby(choć nie wydaje mi się), a oprócz tego pewnie jakieś czynniki genetyczne, ale w sumię wypowiadać się nie będę bo specem nie jestem, ale postanowiłam zero czytania na temat schiz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, odksad przeczytałam to forum troche mi lzej to widze ze nie ejstem z tym sama...

ostanio nie moge spac w nocy lub zasne na 3 godz i budze sie fizyczne wyspana ale psychicznie trasznie zmeczona do tego cholernie boje sie ze bede miec schiozofrenie..!! tragedia....nie wiem jak to wszysko przezwciezyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy może ktoś napisać w jaki sposób można dostać schizofrenii? wiem, ze jest to w dużym stopniu zależne od tego czy ktoś w rodzinie chorował. Czy mogą być jakieś inne przyczyny?

 

po co ci to, jak się dowiesz będzie ci lzej? Nie sądzę nawet jak poznasz mechanizm powstawania tej choroby to nie będzie ci lepiej, powiem ci że zrobi ci się nagle gorzej, bo to czego się dowiesz przerobisz po swojemu i będziesz się bardziej bać. Co cię tak kręci ta schiza?

A jak ci powiem że masz objawy schizofreni to już odpuścisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiesz co, że jak sama sobie mówie, że tak, że jednak mam schizo to dziwnie robię się spokojniejsza ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

no dobra... przyjmijmy, że nie gadam takich rzeczy jak ta Pani, ale w głowie mam straszny mętlik myśli! dobra, nie mam omamów...ale jeżeli ten mój strach i ciągłe przypominanie sobie o schizofrenii to omam? a jak mam jakąś łagodniejszą postać schizo? :(

Mówi się, że ludzie chorzy mówią, że żyją na innej planecie, ja się tak czuje, jakbym żyła na innej planecie odkąd mnie to spotkało.

Czuje jakby zmieniła się wokół mnie cała rzeczywistość...

Ostatnio powiedziałam mamie, że te problemy pojawiły się chyba z tego powodu, że poszłam na studia i że chyba dokonuje się we mnie jakaś przemiana, że już zaczynam myśleć o przyszłości.... co przeczytałam? że ludzie chorzy na schizofrenie mówią, że dojrzewają że się zmienia wokół nich rzeczywistość.....

no i o co tu chodzi? :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinko, dobra, zrobimy tak jak 1507 mówi (hehe :-) ), wszyscy przytakniemy, że masz schizofrenię :-) Masz omamy, słyszysz głosy i widzisz różne postacie - ale o tym nie wiesz. Ba, masz też naprawdę poważne urojenia, czasem myślisz, że jesteś Mesjaszem, czasem, że diabłem. Najczęściej rozmawiasz z aniołami, ale zdarza się, że i z demonami. Masz potworny natłok "głośnych" myśli, które "wychodzą" Ci z głowy w postaci "echa" i miewasz wrażenie, że wszyscy je słyszą. Ba! Sama potrafisz wysysać innym myśli z głowy. Mało tego. Czasem wydaje Ci się, że wokół Ciebie promieniuje "coś" a w głowie masz antenę (żeby UFO mogło się z Tobą skontaktować). Mnóstwo ludzi dookoła jest w spisku przeciw Tobie - i boisz się wypić herbatę - bo a nóż jest w niej trucizna? Często wydaje Ci się, że znikasz albo się deformujesz, albo, że masz pod skórą całe roje robaków. Oczywiście jesteś przekonana, że one tam są. Kilka razy wydawało Ci się, że właśnie się "palisz" od środka i za chwilę Cię nie będzie, bo za chwilę wtargną "oni" i Cię porwą.

A teraz POMYŚL...

 

CZY COKOLWIEK Z TEGO, CO NAPISAŁAM, N-A-P-R-A-W-D-Ę pasuje DO CIEBIE????

Pomyśl... !!!

 

No nie pasuje, bo nie ma JAK pasować!

Jak można strach przed schizofrenią, nazywać omamem? Paulinko - strach przed schizofrenią, to w sumie gwarancja jej NIE "posiadania" :-)

 

NIE MASZ SCHIZOFRENII.

N-I-E M-A-S-Z SCHIZOFRENII, nie masz i koniec.

 

I tak przy okazji: schizofrenii nie można "dostać". W tym sensie, że nie tworzy się ona na zasadzie "nie było i ot tak sobie się pojawiło". Do schizofrenii potrzeba PREDYSPOZYCJI (m.in zwraca się uwage na to, czy w rodzinie istniały przypadki osób chorych) i kilku innych czynników, bardzo złożonych z resztą. Z jednej strony, mówi się, że każdy może zachorować. Że nikt nie jest bezpieczny. Że trafić może każdego. A z drugiej zaś strony - to nie zupełnie tak. Naukowcy już dawno zaczęli przyglądać się schizofrenii pod kątem bardziej... "fizycznym" i odnaleźli nieprawidłowości w mózgu, które zaistniały w wieku dojrzewania i młodości. Widocznie u schizofreników "musiały" te nieprawidłowości wyniknąć, z podłoża genetycznego - na przykład. Albo pod wpływem jakiś substancji (narkotyków). Bez odpowiednich "predyspozycji" nie ma schizofrenii. A już na pewno nie można jej sobie wywołać, ani sprowokować nie lecząc depresji czy nerwicy. To jest całkowicie INNA choroba - i warto się od niej już odczepić.. naprawdę SZKODA nerwów, zwłaszcza, że całe zszargane.. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winner, odsluchalem tez. Typowa schiza wg mnie - jak ktos ma watpliwosci co do swoich sąsiadow niech koniecznie porowna relacje. Ja z tego miejsca moge tylko zapewnic, ze moja sąsiadka z dolu jest OK, nie truje mnie gazem, ani nie zwala z nóg zadnym sprytnym ustrojstwem, ale jak do jej syna przyjedzie jego panna to we dwojke maja taki talent, ze nie zasne do rana. Nikt nie zasnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×