Skocz do zawartości
Nerwica.com

Po prostu nie pasuje do tego świata


Randle

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Przeczytałem właściwie cały temat i muszę stwierdzić, że pod wieloma cechami opisanymi przez autora mógłbym się podpisać.

I powiem szczerze, że gdybym czytał to jeszcze jakiś czas temu, z pewnością wczułbym się w porażkę autora, i sam zaczął podświadomie kreaować sobie tak szarą przyszłość w podświadomości, i sądze że niestety wiele osób, które z podobnym problemem natrafiły na ten temat, taką przyszłość właśnie sobie wykreowały w pełni afiszując się z autorem...

Na szczęście, mam wciąż wiele nadzieji i radzę Wam wszystkim to samo. Wiem, że to nielogiczne i głupie, gdy przykładowo pare lat z rzędu, mimo ciągłej nadzieji mamy pod górkę ALE to właśnie dzięki niej wciąż IDZIEMY pod tą górkę by wkońcu pewnego dnia dostać się na szczyt. Tracąc nadzieję, tracimy jakiekolwiek szanse na lepsze życie. A lepiej jest chyba mieć jakąkolwiek, nawet tą głupią i nielogiczną szansę, niż nie mieć nic.

Nie dajcie się nigdy zadołować przez takie pierdoły jak edukacja, 99% rzeczy których się nauczycie i tak raczej nie przyda się w życiu a mówiąc całkiem szczerze znam MASE IDIOTÓW którzy niemają nawet własnego zdania na ŻADEN temat a średnią >5.0. To jest żaden powód. Tak samo brak znajomości, dzisiaj trudno o dobrych przyjaciół, i szczerze stawiam Jednego przyjaciela, nad posiadanie wielu bezbarwnych znajomych, tak samo jak życie w samotności, nad życie w towarzystwie idiotów/złych ludzi - bo to przykładowo był i nadal jest mój przypadek i główny powód, przez którego zawsze byłem raczej typem samotnika(trafiałem i wciąż trafiam, na niewłaściwe osoby...). Żyjąc z takimi osobami, samemu powoli stajesz się nimi samymi, a lepiej chyba w ostatniej chwili swojego życia mieć świadomość, że żyliśmy dobrze, nikogo nie skrzywdziliśmy, i dodtakowo mieć nadzieje na lepsze "drugie" życie(to akurat druga kwestia, bo gdybym nie wierzył, też obstawiam że w 90% skończyłbym jak Wy, bez nadzieji na przyszłość, ale na szczęście zbyt wiele zawdzięczam Panu Chrystusowi, by teraz tak poprostu się go wyprzeć), niż zdychać w jakimś burdelu zaćpany kokainą.

PAMIĘTAJCIE ŻE SĄ OSOBY KTÓRE MAJĄ JESZCZE GORZEJ - Czasem sobrze jest obejrzeć jakiś straszliwy dramat(najlepiej na faktach), by porównując go do swojej sytuacji stwierdzić, że przecież wcale niemamy tak źle(przynajmniej na mnie to tak działa), czy poprostu, pomyśleć o biednych ludziach, bezdomnych, lub głodujących w Afryce, którzy często nie tyle co są osatmotnieni, często niekochani prze nikogo(A WAS MIŁOŚCIĄ DARZĄ PRZECIEŻ RODZICE!), to niemogą zaspokoić nawet podstawowych spraw fizjologicznych co wyklucza u nich wogóle przejmowanie się takimi kwestiami jak przykładowo brak kolegów czy koleżenek. Wasze życie, które dotychczas przepełniacie pesymizmem dla takich ludzi może być WYMARZONYM RAJEM! Musicie wpierw docenić to co macie, wtedy automatycznie uwolni się w Was większy optymizm, dopiero potem starać się o więcej.

Nigdy się nie poddawać, samobójstwo jest głupim wyjściem, i tak każdy z nas kiedyś umrze, więc powiedzcie mi proszę COZA RÓŻNICA, CZY BĘDZIE TO TERAZ, CZY POTEM HM? Przynajmniej jeszcze wiele będziesz mógł doświadczyć, napewno nie tylko smutek, zobaczyć, i napewno nie tylko szare ściany swojego pokoju, więc po cholere wychodzić z kina póki wciąż trwa seans? Dodatkowo, pamiętajcie, że jeżeli decydujecie się na samobójstwo, jednocześnie mówicie światu "mam wyjebane" a więc skoro i tak macie powiedzmy w planie zrobić to dzisiaj w nocy, to dlaczego niezrobić czegoś, przed czym wcześniej czuliście strach, OBOJĘTNIE CO, choćby wyłożyć na tacę przypadkowej dziewczynie w parku całe swoje życie w nadzieji na to że nas zrozumie, i pomoże? Jeżeli nas wyśmieje, to co z tego, może nawet nagrać film i zrobić z Was pośmiewisko na całe środkowisko YouTube czy Facebook, CO Z TEGO SKORO PRZECIEŻ I TAK UMRZECIE DZIŚ W NOCY WIĘC BĘDZIE WAM WSZYSTKO JEDNO? Chciałbym tutaj dodać, że raczej niedoświadczylibyście takich reakcji gdybyście wybrali dobrą osobę, a skoro jesteście wysoko rozwinięci empatycznie, napewno poznalibyście jakąś dobrą duszę, więc najprawdopodobniej plany o samobójstwie poszły by do kosza w jednej chwili ;).

Przytoczę tutaj jescze parę wersów z jednej z moich ulubionych piosenek mojego ulubionego rapera:

"Pamiętam przełom, godzina prawdy, dach bloku

Smak porażki, brak nadziei i ten żal w oku

Właśnie wtedy Bóg mi nadał kierunek

Gdy wszystko strzelił chuj i chcesz skakać

Lepiej spadaj w górę

JEŚLI JESTEŚ ZDOLNY DO TEGO, BY ZABIĆ SIĘ

TO JESTEŚ ZDOLNY DO WSZYSTKIEGO

Odwagi, postawisz się im

Nie masz nic do stracenia, do zdobycia wszystko

To jest siła, którą daje ci hip hop

Przypierdolisz tak, że ich wyrwie z butów

Ze smutów, ze snu, z pierdolenia tych pucybutów

Bez ruchu, lęku, tłumu przygłupich buców

Co mają w ręku twój los, chyba ich, bo twój mają ch*j w ręku

Konsekwentnie wycinaj swoją drogę przez absurd

Psy szczekają głośno - dostaną po kagańcu

Szlachetnych jest niewielu - podadzą ci dłoń

Cały czas jest o co walczyć - chwytaj za broń!"

WERSJA AUDIO(2 zwrotka(1:14)):

 

To chyba tłumaczy wszystko.

Pamiętajcie, że każde cierpienie ma jakiś sens, ale i każde kiedyś się kończy, i nawet jeżeli nie w tym, to w następnym życiu. NADZIEJA I JESZCZE RAZ NADZIEJA, PROSZĘ NIE TRAĆCIE JEJ - TO DZIALA JAK DOMINO, JEŻELI WY JĄ STRACICIE, NASTĘPNE OSOBY ZNAJDUJĄCE SIĘ W WASZEJ SYTUACJI TEŻ BĘDĄ TRACIĆ, TO OD WAS ZALEŻY LOS WIELU OSÓB CZYTAJĄCYCH TEN TEMAT.

 

Pozdrawiam.

Ps. Jeżeli ktoś chciałby poklikać na GG jestem otwarty. Możecie mi się wyżalić, mogę przejąć od Was odrobinę Waszego smutku/cierpienia/żalu bo sam mam dosyć nadzieji więc chyba sobie z nim/i jakoś poradzę ;) : 33777934.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam i nic specjalnego tutaj nie widzę. Myślę, że ponad połowa osób, która cierpi na jakieś zaburzenia lub ma problemy z psychiką uważa się za w jakiś sposób wyjątkowa. Tak samo jest z resztą ze zdrowymi ludźmi. Złudzenie ego jakby to powiedzieli buddyści.

 

bomba21 ma racje. Inteligentni ludzie wykorzystują swój mózg do zdobycia kasy, władzy i kobiet. W rynkach finansowych jest ich groma ;) Młodzi po Harvardzie potrafią zarabiać nawet milion dolców rocznie na wall street ( nie ważne, że taka kasa jest legalnie ukradziona).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam i nic specjalnego tutaj nie widzę. Myślę, że ponad połowa osób, która cierpi na jakieś zaburzenia lub ma problemy z psychiką uważa się za w jakiś sposób wyjątkowa. Tak samo jest z resztą ze zdrowymi ludźmi. Złudzenie ego jakby to powiedzieli buddyści.

 

bomba21 ma racje. Inteligentni ludzie wykorzystują swój mózg do zdobycia kasy, władzy i kobiet. W rynkach finansowych jest ich groma ;) Młodzi po Harvardzie potrafią zarabiać nawet milion dolców rocznie na wall street ( nie ważne, że taka kasa jest legalnie ukradziona).

 

Możliwe że po części masz TROCHĘ racji, ale ludzie kierujący się uczuciami w dziesiejszym świecie i tak są znacznie bardziej wyjątkowi od typowych konsupcjonistów, których z tego co widzę starasz się wywyższać nad tych pierwszych w ostatnich dwóch linijkach swojego postu. Głupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam i nic specjalnego tutaj nie widzę. Myślę, że ponad połowa osób, która cierpi na jakieś zaburzenia lub ma problemy z psychiką uważa się za w jakiś sposób wyjątkowa. Tak samo jest z resztą ze zdrowymi ludźmi. Złudzenie ego jakby to powiedzieli buddyści.

 

bomba21 ma racje. Inteligentni ludzie wykorzystują swój mózg do zdobycia kasy, władzy i kobiet. W rynkach finansowych jest ich groma ;) Młodzi po Harvardzie potrafią zarabiać nawet milion dolców rocznie na wall street ( nie ważne, że taka kasa jest legalnie ukradziona).

 

Możliwe że po części masz TROCHĘ racji, ale ludzie kierujący się uczuciami w dziesiejszym świecie i tak są znacznie bardziej wyjątkowi od typowych konsupcjonistów, których z tego co widzę starasz się wywyższać nad tych pierwszych w ostatnich dwóch linijkach swojego postu. Głupie.

Nie, nie. Po prostu aż żal nie wykorzystywać swojego intelektu dla własnych korzyści. Co do emocji; jeśli ty kierujesz emocjami, a nie one tobą, to masz rację. Jest to wartościowa cecha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy nawet umiem i jestem w stanie wiele pisać.

Mam teraz okropne duszności, wiem, ze to nerwy...

Tyle że zostałam sama. Mama umarła 4 lata temu, ojciec 4 miesiące temu.

A ja i cztery siostry każda z nerwicą i alkoholem zapijamy życie. Bo ojciec fundował stresy.

Bo rozwalał drzwi. Bo rozwalał dom. Bo był wrażliwy i miał ze sobą problemy.

Od dziecka miałam inny świat, ale zawsze chciałam być taka jak inni żeby nikt się ze mnie nie śmiał.

W wieku 14 lat nie robiłam nic bo bałam się że umrę, ze bedzie koniec świata, że umra mi rodzice.

Etap że nie umiem żyć wciąż mam. Od dziecka. Że nie nadaje się do życia.

Ciełam się wiele razy, miałam myśli samobójcze, choć byłam religijna i bałam się piekła, wiec nigdy

nie próbowałam się zabic. Niespełniona miłośc. Wyłam z bólu nocami i dniami przez 3 lata.

Aż moja miłość wyjechała do warszawy. Poznałam mężczyznę 44 lata,

kochamy się. Ale ma rodzine. Teraz sama siedzę w mieszkaniu.

Sama... I dusze się. Kręci mi się w głowie. I nie wiem co robić.

nie wiem co mam zrobić żeby żyć!!!????

nie mam pracy, nie mam nawet matury. nic nie osiągnęłam. Walczę, walczę, ale każdy dzień zbliża mnie do gówna,

same najokropniesze myśli o brudzie i śmierci. I całkowita nie wiara w to zeby było dobrze.

Kiedyś jeszcze się bawiłam, wyjeżdżałam, i dużo piłam, żeby zabić nieumiejętnośc życia.

Teraz nie umiem nawet pić. Jestem chora, mam zapalenie oskrzeli, reumatyzm, znoszczony żołądek i zęby ale nie mam

ubezpieczenia. Czasem udaje że jestem szczęsliwa i wszystko bedzie dobrze.

Ale mam 21 lat i jestem niczym..

 

-- 22 sty 2013, 22:05 --

 

wiem że by dusznosci by ustały ale potrzebuje choć trochę ciepła. Kocham wszystkich i wszystko,

choć czasem mnie ranią... ech, ale kocham i wybaczam. I bardzo chciałabym żeby mnie ktoś tylko

przytulił. Dusze się.... ja nie wiem co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy nawet umiem i jestem w stanie wiele pisać.

Mam teraz okropne duszności, wiem, ze to nerwy...

Tyle że zostałam sama. Mama umarła 4 lata temu, ojciec 4 miesiące temu.

A ja i cztery siostry każda z nerwicą i alkoholem zapijamy życie. Bo ojciec fundował stresy.

Bo rozwalał drzwi. Bo rozwalał dom. Bo był wrażliwy i miał ze sobą problemy.

Od dziecka miałam inny świat, ale zawsze chciałam być taka jak inni żeby nikt się ze mnie nie śmiał.

W wieku 14 lat nie robiłam nic bo bałam się że umrę, ze bedzie koniec świata, że umra mi rodzice.

Etap że nie umiem żyć wciąż mam. Od dziecka. Że nie nadaje się do życia.

Ciełam się wiele razy, miałam myśli samobójcze, choć byłam religijna i bałam się piekła, wiec nigdy

nie próbowałam się zabic. Niespełniona miłośc. Wyłam z bólu nocami i dniami przez 3 lata.

Aż moja miłość wyjechała do warszawy. Poznałam mężczyznę 44 lata,

kochamy się. Ale ma rodzine. Teraz sama siedzę w mieszkaniu.

Sama... I dusze się. Kręci mi się w głowie. I nie wiem co robić.

nie wiem co mam zrobić żeby żyć!!!????

nie mam pracy, nie mam nawet matury. nic nie osiągnęłam. Walczę, walczę, ale każdy dzień zbliża mnie do gówna,

same najokropniesze myśli o brudzie i śmierci. I całkowita nie wiara w to zeby było dobrze.

Kiedyś jeszcze się bawiłam, wyjeżdżałam, i dużo piłam, żeby zabić nieumiejętnośc życia.

Teraz nie umiem nawet pić. Jestem chora, mam zapalenie oskrzeli, reumatyzm, znoszczony żołądek i zęby ale nie mam

ubezpieczenia. Czasem udaje że jestem szczęsliwa i wszystko bedzie dobrze.

Ale mam 21 lat i jestem niczym..

 

-- 22 sty 2013, 22:05 --

 

wiem że by dusznosci by ustały ale potrzebuje choć trochę ciepła. Kocham wszystkich i wszystko,

choć czasem mnie ranią... ech, ale kocham i wybaczam. I bardzo chciałabym żeby mnie ktoś tylko

przytulił. Dusze się.... ja nie wiem co robić.

 

Po pierwsze według mnie napewno nie jesteś niczym - pamiętaj, że cierpienie, które przeżyłaś mocno uszlachetnia, i napewno nie poszło na marne.

Do picia, po wyleczeniu choroby nawet nie próbuj wracać bo to tylko błędne koło. Dbaj głównie o zdrowie, niezamartwiaj się wyglądem zewnętrznym, bo przecież i tak i tak dzisiaj praktycznie wszystko można skorygować, ale przecież czy musisz robić to już teraz. A zacząć dbać o zdrowie nigdy za późno - lepiej późno niż wcale. Razem z siostrami jest Was pięciu, spróbujcie razem wkońcu wziąść się jakoś do kupy, a jeżeli czujesz że to ponad Wasze siły, udaj się po pomoc do psychiatry - i w żadnym wypadku nie sądzę że powinnaś to zrobić bo masz 'nepoukładane na strychu', ale dlatego żebyś dała sobie pomóc wyjść z tego stanu. I tak jesteś bardzo silna że przeżyłaś tak wiele, daj sobie wkońcu trochę ulżyć w cierpieniach i zgłosić się do pomocy u specjalisty, wiele osób z Twoim życiorysem zapewne już dawno by się poddała.

 

Mówisz, że byłaś religijna, dalej jesteś? Trwaj w wierze tak długo jak to możliwe. Będę się za Ciebie modlić.

 

Pozdrawiam.

 

Ps. Też często odczuwam potrzebę przytulenia kogoś, najlepiej osoby której kocham, choć oczywiście niemam prawa nawet porownywać mojego życiorysu z Twoim, myślę, że każdy z nas ma często taką potrzebę i to normalne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dużo jest takich osób jak Ty tylko się nie odkrywają i każdy żyje w tym swoim magicznym świecie, popatrz ilu ludzi na portalach przedstawia się jako idealnych mężów, żony kochające rodziny, a ich życie codziennie to maskara jak się potem przypadkiem okazuję , kłamstwo i obłuda to codzienność dzisiejszego świata.....smutne ,ale prawdziwe....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dużo jest takich osób jak Ty tylko się nie odkrywają i każdy żyje w tym swoim magicznym świecie, popatrz ilu ludzi na portalach przedstawia się jako idealnych mężów, żony kochające rodziny, a ich życie codziennie to maskara jak się potem przypadkiem okazuję , kłamstwo i obłuda to codzienność dzisiejszego świata.....smutne ,ale prawdziwe....

Kiedyś było podobnie. No może było więcej ludzi tzw. honorowych, ale masa się nie zmieniła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dziś w Urzędzie Pracy, mam w sobie teraz tyle energii... Choć ciekawe, jak długo to potrwa. Do kolejnego doła i alkoholu?

Oby nie. Duszności mam wciąż... Może to zapalenie płuc? Albo astma?

 

Cieszę się, że już jest lepiej ;)

Jeżeli 'duszności' mają miejsce także w spoczynku(w innym wypadku możebyć to wynik stresu/lęków), nic nie szkodzi przecież zajrzeć do zwykłego lekarza ogólnego jeżeli Cię to uspokoi, a przecież spokój w twoim przypadku jest przecież teraz najważniejszy.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×