Skocz do zawartości
Nerwica.com

NadziejaWBeznadzieji

Użytkownik
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NadziejaWBeznadzieji

  1. Mówicie głównie o faktycznej większości osób, która przy pierwszym kontakcie zwraca uwagę na wygląd, ale niepostrzegajmy tej grupy jako WSZYSTKIE kobiety na świecie. Naturalnie, przy pierwszym kontakcie zwraca się uwagę na wygląd, ALE TYLKO w przypadku, gdy jest to jedyną rzeczą, jaką w danej chwili jesteśmy w stanie zobaczyć(przykład; spotkanie się z kimś wzrokiem na ulicy itp. - właściwie wszysktie przypadki gdzie niemamy dostępu do teog by poznać osobę głębiej niż tylko oglądając jej 'opakowanie'. Dlatego radziłbym Ci, zapisanie się na jakieś kółka zainteresowań itp. gdzie możesz bardziej wykazać się swoją umiejętnościami niż samym wyglądem i automatycznie również osoby, które będą Ci towarzyszyć, postrzegać Cię będą nie tylko przez pryzmat tego jak wyglądasz. Podtrzymuj stan pozytywnego nastawienia do ludzi(choć zdaję sobię oczywiście sprawę z tego, jak jest to ciężkie), bo nie kończą się oni tylko na kobietach w zbliżonym do Ciebie wieku, ani tylko na tych kobietach, które zdążyłeś już poznać. Zaprzestanie tego typu myślenia może znacznie utrudnić Ci znalezienie kobiety - z natury, mało kogo interesuje związek z kimś kto jest bardzo negatywnie nastawiony do wszystkiego, w tym ludzi, prawda? Pozdrawiam i jestem dobrej myśli
  2. Witam, Na wstępie, nie dzieliłbym ludzi inteligentniejszych na lepszych, a inteligentnych mniej; na gorszych. Nikt nie jest i nigdy nie będzie taki sam, każdy jest wyjątkowy i posiada swoje wady i zalety. Wielu prostych ludzi, mało inteligentnych, jest bardzo dobrych, ciepłych; "Do rany przyłóż". Wielu natomiast, przykładowo, jest także przeinteligentnych geniuszy goniących do celu po trupach bez zasad i zachowania żadnych wartości. Mówię o tym, bo myślę że sam myślisz o sobie jako o kimś gorszym i przez to wysuwasz chybne wnioski że nie masz z nimi o czym porozmawiać. Uwierz w siebie, w to, że każdy pod przykryciem piękna wypolerowanego drewna, chowa także słabe cechy, trupy - w szafie. Nie mierz nikogo wyższą miarą, traktuj ich jako równych sobie. Możliwym jest także, że Twoje występki z przyszłości każdemu trudno będzie zapomnieć, ale jest to oczywiście naturalne, i uwierz mi, że MINIE wkońcu po jakimś czasie, który jest najlepszym zabójcą. Nieprzejmuj się tym poprostu i niezapominaj o pierwszej części postu, ale nie rozpamiętuj już więcej swojej przeszłości. Miej również na uwadze to, że to, że Ty tak o tym myślisz, musi znaczyć że ktoś również myśli tak o Tobie. Przykładowo, ja całkiem dobrze wspominam pewne przyjęcie u mojego kuzyna, po którym sam musiałem pomóc mu położyć się spać bo niepotrafił trafić sam do pokoju . I kompletnie nie miało to wpływu na to, jak o nim myślę. Każdym ma prawo do błędów, najważniejsze jak, i czy je rozwiązuje, ponieważ popełnia je każdy, ale tylko głupi powtarza. Pozdrawiam.
  3. Witam, Naprawdę szczerzę w współczuję i wierzę w poprawę sytuacji. Skoro matka chłopaka sama wcześniej zaproponowała przeprowadzkę to wątpie, żeby teraz tak naprawdę szczerze chciała Cię wysłać spowrotem. Może są to poprostu tylko puste słowa wypowiadane pod wpływem nerwów. Postaraj się skupiać na pozytywach, zamiast szukać wszelkich ciemnych stron każdego człowieka którego los postawił na Twojej drodze, choć znakomicie rozumiem Twoją postawę poczucia odrzucenia i wiem że najprościej przychodzą Ci w tym momencie wnioski dot. wad miejsca i ludzi wśród których się znajdujesz. Postaraj się poznawać także nowych ludzi, jeżeli masz duże wątpliwości co do osób z którymi obecnie dzielisz mieszkanie niemożesz traktować ich jako swojego jedynego koła ratunkowego na morzu pełnym niespodzianek. Zapisz się może na jakieś kółko zainteresowań/fitness itd. itp. Możesz rozważyć również psychiatrę/psycholog choć osobiście sądzę że bardzo daleko Ci do problemów psychologicznych bo i tak bardzo dobrze znosisz podły los. Aczkolwiek, polecam, jako osobę do podtrzymania Twojej kondycji psychicznej i nastroju. Nietraktuj więc tego jak: "Jestem chora, potrzebuję psychiatry", lecz bardziej jak "Jestem zdrowa, i chcę pozostać w tym stanie jak najdłużej dlatego postanawiam uczęszczać na rozmowy ze specjalistą". Pozdrawiam
  4. Ciężlo być kreatywnym, kiedy jest się w depresji/złym samopoczuciu. Kreatywny człowiek to szczęśliwy człowiek. Bardzo dobrze że jesteś już umówiony na obydwie wizyty. Pierwsza Cię uspokoi, a druga przyniesie spokój . Mówisz że czujesz się coraz gorzej... Powinieneś raczej powiedzieć: "Coraz bardziej uświadamiam się w tym że jest źle szukając nowych przyczyn". Nie myśl narazie o tym, bo jeżeli dalej będziesz w to brnął wkońcu pewnie znajdziesz wytłumaczenie swojego stanu w najgorszych scenariuszach typu; Nieodwracalne dla zdrowia. Spróbuj np. obejrzeć coś, co wywoływało u Ciebie kiedyś duże emocje np. komedię czy kontrastując dramat. Czy aby napewno niewywołują w Tobie teraz choć części z tych emocji które odczuwałeś kiedyś? Pamiętaj że NAWET JEŻELI(Mało prawdopodobne) tym JEDNORAZOWYM ZAJŚCIEM(Tym mniej prawdopodobne) uszkodziłeś sobie jakieś komórki w mógzu, to można je przecież odbudować - fakt, trochę pracy, ale można. Żyjesz, masz ze mną kontakt, ja jestm prawdziwy, ty też, piszesz sensowne i złożone posty. Spokojnie. Nie dzieje się nic wielkiego, poprostu niemyśl o tym. Pozdrawiam i jestem dobrej myśli
  5. Witam, Przyznam że palłem MJ dwa razy w życiu. Za pierwszym razem Wszystko(jak przypuszczam) było całkiem w porządku. Za drugim razem spaliłem wiele, wiele za dużo przez co we znaki dały się różne paranoje itp. Obiecałem sobie że już nigdy więcej tego nie tknę. Nie brak mi tego. I niechodzi tu tylko i wyłącznie o uraz po tej paranoi, bo takowe występują czasami nawet u zaprawionych palaczy, ale również głównie o to, że w obu przypadkach zauważyłem zobojętnienie jakichkolwiek emocji, nawet tych dobrych. Gdy pomyślałem przykładowo o obiekcie moich westchnień uczucie to jakby wyjałowiało zupełnie, a wszystko stało się całkiem obojętne. Może niektórym się to podoba - mi definitywnie nie. Domyślam się więc że Ty czujesz teraz to samo, ale pozostając ciągle trzeźwym. Czytałem o paru takich przypadkach... Jeżeli przyczyną jest MJ to powinno to po dłuższym czasie powinno to minąć, pamiętaj że THC pozostaje w komórkach nawet do 3 miesięcy(lub nawet dłużej) czasu od używania. Tak jak powiedział przedmówca, nie przejmuj się tym narazie, daj sobie, powiedzmy, 2 miesiące na kompletną regeneracje organizmu z takich przygód i wtedy zacznij mysleć co dalej jeżeli objaw wciąż nie ustępuje - a nawet jak nie ustępuje - nie panikuj i poprostu szukaj pomocy u psychologa. Pozdrawiam.
  6. Kawa świetnie spisuje się jako używka spożywana od czasu do czasu w celu motywacyjnym, poprawiającym nastroju, czy usprawnieniem wydolności fizycznej - ale nie jako codzienny suplement który po jakimś czasie stanie się tylko baterią bez której niepotrafimy normalnie funkcjonować. Z własnego doświadczenia niepolecam picia dużych ilości kawy w długich ciągach codziennie, wywołuje lub pogłębia(jeżeli takowe występuję) to jedynie nerwowość/lęki/stres, a jak już wspomniałem wyżej, po nabraniu przez organizm tolerancji na kofeinę, efekt "kopa" schodzi do efektu trzeźwości umysłu(którą kiedyś możnabyło utrzymać bez picia kawy). W dodatku kawa wypłukuje minerały z organizmu(głównie magnez), oraz jest moczopędna(jeżeli spożywana jako napój zaspokajający pragnienie zamiast innych płynów, może wywołać odwodnienie). Wszystkie więc dokumety o dobroczynnym działaniu kawy/kofeiny radziłbym traktować z przymróżeniem oka. Pozdrawiam.
  7. Najwyraźniej Twoja mama nie jest jeszcze w pełni dojrzała emocjonalnie ;/ Powinnaś pomyśleć teraz przede wszystkim o sobie, a Mamie dać czas na przejście etapu "dorastania" w spokoju. Inną drogą dotarcia do mamy napewno byłby Ojciec, który jeśli w ciągu dnia niema z Tobą zbyt wiele kontaktu, powinien cenić każdą rozmowę z Tobą na wagę złota. To oczywiście sprawa indywidualna każdego człowieka, nie znam go, sama zadecydujesz czy jest sens dalej w to brnąć czy właśnie.. dać trochę czasu. Czerp z rodziców to co najlepsze, staraj się dostrzegać ich zalety, przymykać oko na wady, a zamykać je kiedy któreś z nich mówi coś czego później i tak będzie żałował - znam wielu "choleryków" i zdaję sobię sprawę że pod wpływem zdenerwowania widz może doznać szoku w stylu; "to nie ten człowiek", i faktycznie tak jest. Człowiek jest sobą tylko wtedy, kiedy wyzbywa się wszelkich negatywnych emocji, inaczej depresja niebyłaby chorobą, a szczęście poważnym zaburzeniem. Pozdrawiam. Ps. Daj znać jeżli coś się poprawi / pogorszy .
  8. Jakiej konkretnie treści były te natrętne myśli? I jakie emocje się z nimi wiązały? Strach wywołany przez urojenie sobie opętania? Czy nienawiść, która faktycznie mogłaby na te opętanie wskazywać(oczywiście niekoniecznie, lecz napewno w większym stopniu) Pozdrawiam.
  9. tanczaca_skarpetka, pisałem o tym już parenaście stron wcześniej. Niestety na większości jak widać niezrobiło to wrażenia i wizja poprawienia sobie humoru jest bardziej atrakcyjna niż próba pomocy człowiekowi. Jeżeli autor chce zamknąć wątek, to jego osobista sprawa. Kiedy artysta kończy koncert nikt nie imputuje mu chyba: "Wszyscy chcą kontynuacji koncertu! Nie widzisz ilu fanów nagromadziłeś???" każąc grać do ostatniego widza, prawda? A reszta jeżeli chce sobie czymś poprawić humor niech obejrzy jakąś komedię a nie robi to czyimś kosztem. Nie mówię tu oczywiście o wszystkich uczestnikach tego tematu. Pozdrawiam. Ps. Nikita, jeżeli chciałbyś jeszcze trochę podrążyć TEN/TE(Bo trochę się już tutaj tego nagrodmadziło) temat/y zawsze możesz napisać PW.
  10. Najtrudniejszy zawsze jest początek i koniec. Narodziny i śmierć. Poznać kogoś i stracić kogoś. Rozpocząć i wykończyć. Cała frajda tkwi pośrodku. Sugestia; skoro niepotrafisz zmusić się do rozpoczęcia czegokolwiek, może dokończ poprostu coś, czego jescze nie skończyłaś? Podobnie z Twoją przyjaciółką, jeżeli jesteś w trudniejszej sytuacji do rozpoczęcia nowej znajomości, może wyprowadź tę starą na dobre tory? Właściwie nieistnieje coś takiego, jak "niepotrafię się zmusić", bo rolę odgrywają tutaj emocje. Kiedy NAPRAWDĘ do czegoś się zmuszasz, robisz to mechanicznie nawet choć niemiałoby to przynieść żadnych rezultatów w postaci satysfakcji, więc pozytywnych emocji z tym się wiążących. Przecinasz linę łączącą emocje a "zrobię to" i robisz to bez ich udziału. To raczej dość nienaturalny proces, ale czasem by dojść do "pośrodku" niema innej drogi. Jednakże, przykładowo kiedy jjemy, otrzymujemy nagrodę w postaci pozbycia się głodu. Problem w tym, że w Twojej sytuacji, na horyzoncie nie widać jasnych rezultatów tego co zrobisz. Możesz zastąpić to czymś w postaci "sztucznej nagrody". Np. gdy dzisiaj coś zrobię, będę mógł/mogła zrobić coś co sprawi mi przyjemność - kompletnie obojętnie co. Może być to nawet jakaś słodycz/obejrzenie kolejnego odcinka jakiegoś serialu. Szczerze powiedziawszy, to sam przy pracy przy komputerze często powstrzymywałem się od zażycia kolejnej kostki czekolady dopóki niewykonam określonej czynności i to naprawdę motywowało Mam nadzieję że przemyślałaś pomysł rozmowy z mamą, która myślę jest Ci teraz bardzo, jeżeli nie najbardziej potrzebna, i wzniesiesz się na wyżyny swoich możliwości by chociaż spróbować :) Pozdrawiam.
  11. Witam, Najlepszą reakcją na jakiekolwiek wyzwiska jest jej brak. Nikogo nieinteresuje przecież rozmowa ze ścianą. Bez reakcji żadna akcja nie ma sensu; po co miałbyś opisywać swój problem na tym forum, gdyby niebyło ono przez nikogo użytkowane? Wszystko oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, i głównie w sferze psychicznej na którą można się uodpornić. Polecam zapisanie się na siłownię, naprawdę. Niema praktycznie żadnego ryzyka spotkania osób podobnych do tych z Twojej szkoły, a już samo obcowanie z mocarnymi ludźmi jak z równymi może dodać dużej pewności siebie. Takiej samej doda również zbudowana tkanka mięśniowa i satysfakcja z efektów. Ewentualnie jakieś sporty walki, ale tam znowu(zależy od szkółki) prawdopodobieństwo wystąpienia idiotów jest znacznie większe(zależy głównie od szkółki, opieram się głównie na własnych doświadczeniach). To napewno pomoże nawet codziennie odbudowywać pewność siebie jaką utracasz z każdym dniem w szkole. Nie traktuj przede wszystkim szkoły jako całego swojego życia, to tylko pare godzin każdego dnia które musisz przesiedzieć, a jesteś tam głównie po to by czegoś się nauczyć, a nie integrować się z innymi uczniami, niepowinni Cię oni wówczas wogóle interesować. Twoje życie to to, co robisz POZA SZKOŁĄ. Najmniej sobą jesteśmy w grupie; znam WIELU takich "cwaniaczków" którzy siłę czuli tylko w bicepsach/gardłach swoich kolegów gdy znajdowali się blisko niego, gdy spotkasz takiego jednak SAMEGO, nawet słowem nieodezwie się w Twoją stronę, naprawdę. Każdy z nich naprawdę jest więc słaby, to wszystko co robią w stadzie to tylko gra pozorów, nie daj się zwieźć, to tak jakbyś przejmował się tym, jak ktoś poniża Cię(nie dosłownie) w jakimś filmie, tylko dlatego bo taki był zamysł reżysera - człowiek który Ci ubliża jest tylko zwykłym aktorem który poza planem wiedzie całkiem inne życie. Mam nadzieję że choć trochę pomogłem, sam miałem wiele mało ciekawych doświadczeń z tego typu osobami i zdaję sobię sprawę z tego co czujesz. Jestem z Tobą Pozdrawiam.
  12. Witam, W jakim konkretnie aspekcie nieodpowiadają Ci koledzy z prywatnego gimnazjum? I czy napewno WSZYSCY są tacy, czy wysunęłaś wnioski na ich temat na podstawie paru tylko osób? Z pewnością potrzebujesz osoby, z którą mogłabyś szczerze porozmawiać, prawdziwego przyjaciela, którego niepotrafi zastąpić żaden z Twoich rodziców, ani żadne z dóbr materialnych więc nieradziłbym iść w tą stronę. Wiele osób czujących pustkę i brka ciepła ze strony drugiej osoby odnajduje finalnie szczęście właśnie w dobrach materialnych stając się materialistami. Ty jednak, musisz za wszelką cenę znaleźć taką osobę w swoim otoczeniu, jestem pewien że takowa się znajduję, nawet jeżeli jest to czas przyszły, i ma tylko "zadatki" na Twojego przyjaciela Moim zdaniem niepowinnaś odrazu skreślać całkowicie rodziców. Przede wszystkim, jak Twoja matka argumentuje stwierdzenie że jesteś nikim? Może chodzi głównie o Twoje lenistwo - które tak naprawdę nim niejest bo to tylko jeden z efektów stanu w którym się znajdujesz - ale skąd Ona ma o tym wiedzieć? Wiem, że z każdym kolejnym takim słowem relacje znacznie się ochładzają, i coraz ciężej jest wówczas o szczerą rozmowę, ale musisz się do tego przekonać i zdać sprawę z tego że to wkońcu Twoja Matka, i jej obowiązkiem powinnobyć przede Wszystkim pomaganie tobie jako swojemu dziecku na drodze życia. To Ty jesteś na wygranej pozycji, jej chłód w stosunku do Ciebie jest JEJ wielką porażką. Powinnaś również dbać o jak-najmożliwiej urozmaicony plan dnia(nie dosłownie). Nie możesz dać wchłonąć się monotonni. Znajdź coś, co pokochasz TY; pasję, hobby, przede wszystkim co zaabsorbuje Twój czas w sposób dobroczynny dla Twojej psychiki. Pozdrawiam.
  13. Witam, Przede Wszystkim jak napisał/a już przdmówca - "przestał odpisywać", niemusi być równoznaczne z "olał". Może czasem warto o sobie przypomnieć, tylko sprawdzić. Jeżeli wiadomość pozostanie bez odpowiedzi najwyraźniej chłopak niebył Ciebie wart. Niewiem czy rezygnacja z pracy była w tym momencie najlepszym wyborem, nie możesz dać wchłonąć się monotonii siedzenia całego dnia w domu i rozmyślania nad swoim losem bo z tego nic dobrego nie wynika. Musisz zająć się czymkolwiek, niezamartwiać się myślą o "fatum" który krąży nad Twoimi poprzednimi chłopakami. Sama spróbuj znaleźć coś, co pokochasz Ty, cokolwiek lubisz robić, jakieś hobby itp. i spokojnie czekać na coś(a raczej kogoś), kto również pokocha i Ciebie. Samobójstwo to żadne wyjście, chyba że masz w zwyczaju wychodzić z kina w każdym trudniejszym dla bohatera okresie uznając go za odcięcie drogi do "happy endu", który mimo wszystko zawsze występuje kiedy wydaje się że nie ma już na to szans. Pozdrawiam.
  14. Osobiście jakoś niechce mi się wierzyć w tak długi i złożony trolling. Użytkownik na forum istnieje już od 2012, i sądzę że jeżeli zarejestrował się na nie z chęcią trollowania, to zrobiłby to odrazu używając największego kalibru(jak np. tutaj), a nie bawił się w tworzenie tematów/postów które początkowo nie różniły się znacznie od postów zwykłych osób z problemami psychicznymi. Najprawdopodobniej liczne wyszydzanie wszystkich jego postów przez większość użytkowników biorących udział w tej dyskusji, zmusiły go do poczynienia takiego a nie innego kroku bo.. ; W dzisiejszym świecie, 100x lepiej wyjść na hama/gówniarza/*WymyślCoChesz* niż człowiekia bez złych intencji który poprostu zbyt różni się od innych. Wariatów wyszydzać i wsadzać do szpitali, przez mordercami czuć respekt/z mafią lepiej dobrze żyć. Nie jest tak? Pozdrawiam.
  15. Widzę że stanowcza WIĘKSZOŚĆ osób w tym temacie pozjadała wszystkie rozumy... Teoria o Tym że Bóg istnieje, jest tak samo nielogiczna jak teoria "Wielkiego boom", ba, ta druga nawet bardziej, bo nic nie dzieje się "z niczego", zawsze jest coś, co musi to coś stworzyć, a "boom" nie jest przyczyną, tylko wynikiem w przeciwieństwie do Stwórcy. Ale nie mi to oceniać i niemam zamiaru nikogo przekrzykiwać czy wyszydzać jego zdanie. Setki lat temu ludzie żyli na płaskiej planecie niewiedząc nawet o istnieniu innych, i z pewnością każdy z Was, wyśmiałby wtedy teorię o tym, że stąpamy po kuli. Oczywiście, nawet to, że kościół z niewyjaśnionych przyczyn stał się dla Ciebie czymś odpychającym, niemusi odrazu oznaczać opętania, ale niemożna wiecznie polegać tylko na tym co wiemy DZIŚ. Nikt nie wie co będzie po śmierci, ale czasem wygląda na to że są ludzie któzy najwidoczniej umierali już miliard razy skoro z taką pewnością mówią o tych grząskich tematach. Media wepchnęły wam obraz kościoła jako wielkiego banku, a księdza jako pedofila czy fanatyka(np. Natanek), gratuluje samodzielnego myślenia Niewypowiem się już o tym jak potraficie pomagać. W tym wypadku "kult psychologów" chyba faktycznie na tym forum nabiera sensu. Lepiej napisać; "Przejdź się do psychologa" i zostawić wątek niż upadlać kogoś milionami bezwartościowych postów nie na temat. Pozdrawiam.
  16. anna.anakaia, "Na pierwszy raz". Co złego w tym, by tylko jeden jedyny raz dla świętego spokoju zażyć mniejszą dawkę? Żeby potem mieć spokojną głowę przy zażywaniu normalnych, "pełnych" dawek? Chodziło mi głównie o pokonanie lęku przed skutkami ubocznymi. Pozdrawiam.
  17. Lewiatanxxx, jeżeli boisz się skutków zażywania leku, najlepiej weź jego mniejszą dawkę np. ćwierć tabletki lub nawet mniej na pierwszy raz. Gdy dopadnie Cię wówczas lęk przed konsekwencjami przyjęcia leku, możesz uspokoić się myślą, że zażyłaś jedynie 1/4 właściwej dawki, więc nawet jeżeli miałyby pojawić się jakiekolwiek działania niepożądane, to byłyby zminimalizowane do tego stopnia, że niezagrażałyby Ci praktycznie wogóle. Oczywiście jednak napewno lek zadziała prawidłowo, więc po przejściu takiego "testu" pomyślnie, możesz mieć pewność że substancja niewywołuje u Ciebie żadnych niepożądanych działań(ilość w tym wypadku niejest już ważna, więc możesz przyjmować normalne dawki). Niektórzy będą tyć po leku A, niektórzy po leku B. Istnieje cała gama leków od których ryzyko przytycia zwiększa się z każdą zażywaną dawką, ale jestem pewien że nieświadomie podczas całego swojego życia przyjęłaś już wiele takowych, a mało prawdopodobne by któryś z nich odbił się na Twojej wadze. Nie ma co sugerować się opiniami garstki tylko ludzi, trzeba spróbować samemu. Jeżeli chcesz dbać o linię, a jednocześnie poprawić kondycje psychiczną, nienasuwa mi się nic lepszego niż podjęcie się uprawiania jakiegokolwiek sportu od biegania przez jeżdżenie na rowerze po jakiś fitness itp. W Twoim przypadku, jeżeli jak sama mówisz, unikasz kontaktu z ludźmi, początkowo polecałbym rower na leśnych/pozamiastowych ścieżkach co napewno pomogłoby Ci również nieco subtelniej przyzwyczajać się do życia poza domem Pozdrawiam.
  18. ( Dean )^2, oj zdziwiłbyś się, że są ludzie którzy pod presją samobójstwa naprawdę zmienili swoje życie na lepsze. To sprawa bardzo indywidualna i niepowinieneś oceniać całego świata tylko względem swojego podejścia do takich sytuacji. Każdy, tymbardziej w tak dramatycznym momencie może zareagować zupełnie inaczej.
  19. Człowieku, to że Ty tak to odczuwasz, i masz "słabe dni" lub jesteś poprostu w depresji(szczerze współczuję jednego i drugiego), nie upoważnia Cię do tego żeby dołować tym innych ludzi. To forum jest po to żeby wspierać, a nie dołować. Jeżeli Ty masz jakiś problem, to napisz o nim w osobnym temacie a napewno ktoś postara się Tobie pomóc. Ale niedobijaj leżącego proszę Cię.
  20. Witam, Moim zdaniem, niekażdy jest przeznaczony do posiadania partnerki, ale usprawiedliwianie tego "słabszymi genami", czy "nie bycie wystarczająco dobrym" jest bardzo dalekie od prawdy. Od kiedy to tylko sami dobrzy ludzie z mocnymi genami zakładają rodziny? Do dnia śmierci jednak, żaden z takich osób nie powinien zupełnie odrzucać tego, że jeszcze kiedyś pozna swoją miłość. Jutro dla dziś jest tak samo nieznane jak Ci ludzie dla swojej drugiej połówki, a jednak czas bezustannie przybliża ich/je(dni) do poznania z każdą sekundą czy tego chcą czy nie Pozdrawiam.
  21. Witam, Myślę, że problem tkwi głównie w tym, że nieraz bałeś się spróbować podjąć pierwszego kroku, przez co wiele okazji, które los rozsiał na Twojej drodze zostało zaprzepaszczonych przez strach/lęk. A jeżeli NAPRAWDĘ zamierzasz się zabić, to w ostatnich 3 miesiącach Twojego życia powinno być Ci kompletnie wszystko jedno, a wszelkie hamulce, które hamowały Cię kiedyś zabraniały Ci zrobienia tego czy tamtego, powinny zniknąć jak po wypiciu dużej dawki alkoholu(tyle, że na trzeźwo). Bo czym masz się przejmować, skoro za określony czas, i tak będzie Ci już wszystko jedno, jak ktoś będzie na Ciebie patrzał, co o Tobie mówił itd. W tym momencie powinieneś żyć jakby jutro miał się skończyć świat, i jeżeli naprawdę Ci się to uda, to uwierz Mi, że już po jednym takim dniu niebędziesz miał ochoty schodzić z tego świata nawet za milion miesięcy. Proponuję Ci, żyć właśnie w ten sposób, lecz jednocześnie wybić sobie z głowy samobójstwo(najlepiej ten problem opisała koleżanka nade mną). Pamiętaj, że napewno wiele osób niewyobraża sobie świata bez Ciebie. Uwolnij empatię patrząc oczami ludzi którzy Cię kochają kiedy myślisz o zaciśnięciu pętli na szyi, a ochota na strącenie stołka odejdzie w moment. Jeżeli Cię to pocieszy to; pamiętaj, że nie każdy człowiek przeznaczony jest do posiadania dziewczyny/żony/rodziny nawet przed 40. Problem w tym, że wielu ludzi szuka na siłę przez presję społeczną która każe mieć dziewczynę już z gimnazjum grożąc śmiechem skierowanym prosto w naszą twarz, a potem masz; rozwody, rozbite związki itd. Daj sobie czas na to, żeby przyszło to naturalnie. Drugą sprawą jest to, że niekażdy człowiek przeznaczony jest WOGÓLE do posiadania rodziny, choć niewątpliwie ciężko unieść takie brzemie. Przed Tobą jednak jeszcze sporo życia, więc prawdopodobieństwo, że należysz właśnie do tej skromnej grupy osób jest bardzo nikłe Będzie dobrze, powtórzę, żyj poprostu jakby jutra miało niebyć, i niechodzi mi tu tylko o kwestię posiadania dziewczyny :) Pozdrawiam.
  22. Będziesz w każdym możliwym programie śniadaniowym, na każdym bilboardzie, może załatwię Ci także posadę Jurora w "mam talent" Nierozumiem, dlaczego zaczynasz od tyłu? Uważasz, że jeżeli nie masz zapewnionej dużej atencji(promocji) to niema sensu tworzyć? Jeżeli każdy by tak myślał, niemielibyśmy dzisiaj raczej wielu książek/filmów/gier itd. Czekam na Twój pierwszy ruch Pozdrawiam.
  23. Mógłbyś wyjaśnić jaśniej, o co Ci tutaj chodziło? Myślę, że może faktycznie powinieneś na chwilę przystanąć, skoro odczuwasz taką potrzebę, ale nie po to by dołować się jeszcze bardziej muzyką typu "hymn pogrzebowy", tylko starać się znaleźć cokolwiek pozytywnego inspirującego, i najlepiej na zewnątrz. Nie wewnątrz czterech ścian które z biegiem czasu zacieśniają się by koniec końców - nie dać nam możliwości wyjścia poza nie - fobia społeczna. Jeżeli TYLKO znajdziesz JAKĄKOLWIEK inspirację, postanowisz stworzyć coś swojego, wówczas zgłoś się do mnie a chętnie pomogę Ci w promocji. Możesz więc uznać mnie za pierwszego fana, Twoich nieistniejących JESZCZE prac , naprawdę jestem Ciekaw pomysłów człowieka, który kiedyś był w dołku(jak np. ja, wielu innych ludzi którzy chcieli tworzyć coś takiego jak Ty, jak również prawdopodobnie większość użytkowników tego forum), jednak wkońcu udało mu się przezwyciężyć lęk wysokości(np. pieniądze) i wejść na wyżyny swoich możliwości by spełnić swój cel :). Pozdrawiam.
  24. Skoro więc tak każdy wyręcza się dedykacją, to i ja pozwolę sobie zadedykować Ci głównie 2-gą zwrotkę tego utworu( ), choć może I cytat z 1-wszej "nasza wartość jest większa niż wartość wymienna, Dlatego dla nich bezużyteczna - dla nas bezcenna." wybije Ci z głowy myślenie o sztuce, jaką niewątpliwie chciałbyś tworzyć jak o towarze, z którego chciałbyś mieć Bóg-Wie-Jakie pieniądze - pisałem już o tym wcześniej. A Twój późniejszy przykład z RockAlone2K był wręcz odwzorowaniem tego, co sam kiedyś myślałem - i właściwie do dziś także sądze, że istnieją ludzie którzy harują jak woły podczas gdy wielu takich jak on gra sobie w gry zarabiając przy tym parę razy więcej niż oni(i to naprawdę nie są wysnute z palca sumy ponieważ byłem kiedyś w posiadaniu zarabiającego konta na YT), ALE, powtórze się: Niemożesz obrażać się na ludzi za to co lubią bardziej a co mniej. Sztuka zawsze była niszowa i nietrafiała do mas! Masz więc wybór; zaprzepaścić swój talent robiąc coś, co w rzeczywistości wogóle nie odwzorowywuje Twoich możliwości i niesprawia Ci uczucia "spełnienia"- ale zarabiając przy tym duże pieniądze, albo na odwrót. Wybieraj, problem w tym, że szczęście płynące z jednej z tych opcji przyjdzie tak szybko, jak szybko odejdzie. Pozdrawiam.
  25. Witam. Przede wszystkim niepowinieneś się tak bardzo przejmować punktem 1, bo to skutecznie rzutuje na punkt 2. Musisz oswajać swoich rówieśników/kolegów z tą informacją, która dla Twojej własnej swobody - lepiej żeby wyszła na jaw. Mówić np. że poznałeś fajnego kolegę, który jest gejem, a i porządnym człowiekiem takim jak wszyscy, czy tym podobne rzeczy(przynajmniej tak mi się wydaję, że ja jako hetero, zareagowałbym łagodniej na Twoją późniejsze oświadczenie o sobie). Jeżeli jednak już na samą wiadomość o posiadaniu kolegi-geja będzie dla nich zbyt rażąca, powinieneś poważnie przemyśleć to, czy nielepiej poszukać/poczekać na innych znajomych. Dane mi jest poznawać niestety coraz więcej osób pałających nienawiścią do gejów, i jeżeli takie symptomy zauważysz równiesz w swoim środowisku, lepiej nie częstuj ICH(nie mówię o wszystkich ludziach na ziemi, tylko o tych, którzy nie są poprostu tego warci)taką informacją. Punkt 3... Wszystko zależy od tego na ile poważnie myślisz wówczas o samobójstwie. Sądze że każdy miał kiedyś taką coś takiego ale to był bardziej komentarz swoich myśli na temat zaistniałęj sytuacji, niż faktyczna myśl o samobójstwie. Tutaj nie dostaniesz żadnych "zjebek", spokojnie :), ale na przyszłość, nie szukaj pomocy na portalach gdzie wykładnikiem tego jak ktoś jest "wielki" jest to, na ile mocno komuś pocisnął. Pozdrawiam.
×