
NadziejaWBeznadzieji
Użytkownik-
Postów
84 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez NadziejaWBeznadzieji
-
Po prostu nie pasuje do tego świata
NadziejaWBeznadzieji odpowiedział(a) na Randle temat w Depresja i CHAD
Po pierwsze według mnie napewno nie jesteś niczym - pamiętaj, że cierpienie, które przeżyłaś mocno uszlachetnia, i napewno nie poszło na marne. Do picia, po wyleczeniu choroby nawet nie próbuj wracać bo to tylko błędne koło. Dbaj głównie o zdrowie, niezamartwiaj się wyglądem zewnętrznym, bo przecież i tak i tak dzisiaj praktycznie wszystko można skorygować, ale przecież czy musisz robić to już teraz. A zacząć dbać o zdrowie nigdy za późno - lepiej późno niż wcale. Razem z siostrami jest Was pięciu, spróbujcie razem wkońcu wziąść się jakoś do kupy, a jeżeli czujesz że to ponad Wasze siły, udaj się po pomoc do psychiatry - i w żadnym wypadku nie sądzę że powinnaś to zrobić bo masz 'nepoukładane na strychu', ale dlatego żebyś dała sobie pomóc wyjść z tego stanu. I tak jesteś bardzo silna że przeżyłaś tak wiele, daj sobie wkońcu trochę ulżyć w cierpieniach i zgłosić się do pomocy u specjalisty, wiele osób z Twoim życiorysem zapewne już dawno by się poddała. Mówisz, że byłaś religijna, dalej jesteś? Trwaj w wierze tak długo jak to możliwe. Będę się za Ciebie modlić. Pozdrawiam. Ps. Też często odczuwam potrzebę przytulenia kogoś, najlepiej osoby której kocham, choć oczywiście niemam prawa nawet porownywać mojego życiorysu z Twoim, myślę, że każdy z nas ma często taką potrzebę i to normalne -
mam spore problemy osobowosci i mocną depresje
NadziejaWBeznadzieji odpowiedział(a) na antracyt temat w Depresja i CHAD
Witam, Wszystko co opisujesz, może być objawem zażywania amfetaminy więc musisz zdać sobie sprawę, że większość osób które posiadały kiedyś dłuższe love z amfetaminą, miały kiedyś podobne doświadczenia więc jest to NORMALNE i wiele osób będących kiedyś w twojej sytuacji aktualnie już od dawna cieszy się spokojnym życiem. Czas to najlepszy zabójca, ale moim zdaniem, i tak powinieneś udać się do psychiatry, ale nie z nastawieniem typu "jestem popie*dolony i dlatego muszę się leczyć", tylko "dałbym radę sam z tym cholerstwem, przeżyłem już wiele, ale psychiatra może mi to znacznie uprościć(choćby np. lekami które pomogłyby Ci napewno w znacznym stopniu zredukować te napady paniki) więc poco się męczyć?" . Spokojnie, moim zdaniem masz poukładane w głowie, przyznałeś się do problemu, widzisz go, i dążysz do jego rozwiązania, więc niewidze powodów(jak też zapewne wiele ludzi z twojego otoczenia), do tego żebyś czuł się jakimś mega outsiderem. Staraj się zabardzo niewczuwać w swoją sytuacje i jak najwięcej czasu poświęcać swoim pasjom lub czymś co poprostu zaabsorbuje twój czas i nierozkminiać zbytnio swojej osoby ani stanu w jakim się aktualnie znajdujesz - ta dziwna praca serca to zapewne tylko podwyższone tętno co jest normalne przy stresie/strachu/lęku, które możesz obniżyć choćby przez głębokie powolne oddychanie. Co do pieniędzy, to skoro jesteś piątkowym uczniem może powinieneś się starać o stypendium(chyba że już je masz)? Pozdrawiam. Ps. Dragi mogą strasznie wypłukiwać wszelakie witaminy, zadbaj głównie o minerały takie jak magnez czy potas bo ich brak może znacznie podnosić podatność na stres czy stany lękowe. -
Po prostu nie pasuje do tego świata
NadziejaWBeznadzieji odpowiedział(a) na Randle temat w Depresja i CHAD
Możliwe że po części masz TROCHĘ racji, ale ludzie kierujący się uczuciami w dziesiejszym świecie i tak są znacznie bardziej wyjątkowi od typowych konsupcjonistów, których z tego co widzę starasz się wywyższać nad tych pierwszych w ostatnich dwóch linijkach swojego postu. Głupie. -
Kurcze, szkoda że dzisiaj tak duży problemy mogą wywoływać głupie pieniądze ;/. Co do leków, to może lepiej byłoby gdyby wypisałby Ci je jakiś psycholog, bo potrafiłby napewno lepiej dobrać je pod Twój określony problem. Stres+problemy żołądkowe to faktycznie paskudna sprawa ale napewno niewszystkie leki tego typu tak na Ciebie będą działać dlatego polecam wizytę u psychologa choćby jedynie w celu wypisania jakiegoś konkretniejszego specyfiku. Z kosmetycznych spraw to uzupełniaj minerały takie jak magnez, potas, b6 itp. - Wiem, wiem, że to pikuś i zapewne efektów jako takich przy takim problemie nie przyniesie, ale zawsze lepiej mieć ich dostateczną ilość w organiźmie. Co do problemu z pracą, to sama napewno dobrze wiesz co robić(wszelkie ogłoszenia itd.), więc niemam tu już chyba nic więcej do powiedzenia w tej kwestii. Trzymaj się, Napewno dasz radę dotrwać do operacji chłopaka, a potem(gdy już oczywiście wszystko potoczy się pomyślnie bo niema innej opcji ) napewno będzie już bardziej z górki, ponieważ zdrowie jest najważniejsze. Pozdrawiam.
-
Witam, Bardzo dobrze znam uczucie duszności i lekkiego "podduszania" w gardle - to tylko złudzenie które pojawia się na tle nerwywym, i właściwie samo to, że uznałem że to tylko na tle nerwowym, pomagało mi się uspokoić w takich sytuacjach. Jeżeli jesteś osobą wierzącą, modlitwa może tu bardzo pomóc(w moim przypadku swego czasu bardzo, gdy odbyłem 2 godzinny spacer(no właśnie apropo - spacer często bardzo mi pomagał w opanowaniu nerwów) po mieście nad ranem rozmawiając z Bogiem z prośbą o wydostanie mnie z tego beznadziejnego stanu). Ogólnie to polecam jakieś ziółka typu chmiel, melisa itp.(te ostatnie bardzo mi pomogły w wielu życiowych dołach), bo ani nie uzależniają, ani nie otępiają, a dodatkowo pomagają np. w trawieniu, i choć pozornie, może wydawać Ci się że są zbyt słabe na twój problem to jeżeli niemasz na żadne z nich jeszcze wyrobionej tolerancji mogą Cię zaskoczyć swoim pozytywnym działaniem . Dodatkowo parę tipów jak; Oddychanie przeponą, czy nazwanie danego negatywnego uczucia podczas jego odczuwania(np. gdy czujesz stres, powiedz, lub poprostu pomyśl sobie: "Teraz czuję stres" - naprawdę pomaga, napewno nie w 100% ale zawsze) mogą znacznie pomóc Ci w redukowaniu strachu, czy stresu. Noi zawsze gdy uda Ci się już w pełni uspokoić, staraj się jak najszybciej czymś zająć, najlepiej czymś co lubisz, co zajmie Ci jak najwięcej czasu i dodatkowo sprawi przyjemność - w ten sposób będziesz mógł wydłużyć stan "spokoju" na tak długo, na ile to możliwe. Pozdrawiam i życzę wyjścia z tego beznadziejnego stanu ;/.
-
Hmm, jeżeli do tej "obciążałości" niedochodzą takie sprawy jak jakiś strach, paranoje czy wogóle podwyższone ciśnienie to dlaczego niespróbować poprostu kofeiny(np. kawa)? Mi bardzo pomaga w wielu "słabszych" dniach, motywuje, dodaje energii, a pita sporadycznie, niema prawa uzależnić :)
-
Witam, Moim zdaniem o Ojcu i Bracie powinnaś porozmawiać z Mamą - jeżeli tylko ją w domu dażysz zaufaniem. Co do chłopaka, przede wszystkim nie trać nadzieji i namawiaj chłopaka do rozrusznika do skutku i nierezygnuj z tego, jednakże, jeżeli to problemy sercowe straszenie go konsekwencjami niewykonania tej operacji też nie są najlepszym wyjściem. Może powinnaś porozmawiać o tym także z jego rodzicami? O pieniądze się niemartw, napewno twoi bliscy niepozwolą żyć Tobie w skrajnym ubóstwie. Na resztę problemów na tle nerwowym, polecam jakieś ziółka typu chmiel, melisa itp.(te ostatnie bardzo mi pomogły w wielu życiowych dołach), bo ani nie uzależniają, ani nie otępiają, a dodatkowo pomagają np. w trawieniu, i choć pozornie, może wydawać Ci się że są zbyt słabe na twój problem to jeżeli niemasz na żadne z nich jeszcze wyrobionej tolerancji mogą Cię zaskoczyć swoim pozytywnym działaniem . Dodatkowo parę tipów jak; Oddychanie przeponą, czy nazwanie danego negatywnego uczucia podczas jego odczuwania(np. gdy czujesz stres, powiedz, lub poprostu pomyśl sobie: "Teraz czuję stres" - naprawdę pomaga, napewno nie w 100% ale zawsze) mogą znacznie pomóc Ci w redukowaniu strachu, czy stresu. Bardzo współczuję i mam nadzieję że z chłopakiem się uda, a wtedy resztę problemów będziesz mogła sobie spokojnie poukładać. Jestem z Tobą Pozdrawiam.
-
Po prostu nie pasuje do tego świata
NadziejaWBeznadzieji odpowiedział(a) na Randle temat w Depresja i CHAD
Witam, Przeczytałem właściwie cały temat i muszę stwierdzić, że pod wieloma cechami opisanymi przez autora mógłbym się podpisać. I powiem szczerze, że gdybym czytał to jeszcze jakiś czas temu, z pewnością wczułbym się w porażkę autora, i sam zaczął podświadomie kreaować sobie tak szarą przyszłość w podświadomości, i sądze że niestety wiele osób, które z podobnym problemem natrafiły na ten temat, taką przyszłość właśnie sobie wykreowały w pełni afiszując się z autorem... Na szczęście, mam wciąż wiele nadzieji i radzę Wam wszystkim to samo. Wiem, że to nielogiczne i głupie, gdy przykładowo pare lat z rzędu, mimo ciągłej nadzieji mamy pod górkę ALE to właśnie dzięki niej wciąż IDZIEMY pod tą górkę by wkońcu pewnego dnia dostać się na szczyt. Tracąc nadzieję, tracimy jakiekolwiek szanse na lepsze życie. A lepiej jest chyba mieć jakąkolwiek, nawet tą głupią i nielogiczną szansę, niż nie mieć nic. Nie dajcie się nigdy zadołować przez takie pierdoły jak edukacja, 99% rzeczy których się nauczycie i tak raczej nie przyda się w życiu a mówiąc całkiem szczerze znam MASE IDIOTÓW którzy niemają nawet własnego zdania na ŻADEN temat a średnią >5.0. To jest żaden powód. Tak samo brak znajomości, dzisiaj trudno o dobrych przyjaciół, i szczerze stawiam Jednego przyjaciela, nad posiadanie wielu bezbarwnych znajomych, tak samo jak życie w samotności, nad życie w towarzystwie idiotów/złych ludzi - bo to przykładowo był i nadal jest mój przypadek i główny powód, przez którego zawsze byłem raczej typem samotnika(trafiałem i wciąż trafiam, na niewłaściwe osoby...). Żyjąc z takimi osobami, samemu powoli stajesz się nimi samymi, a lepiej chyba w ostatniej chwili swojego życia mieć świadomość, że żyliśmy dobrze, nikogo nie skrzywdziliśmy, i dodtakowo mieć nadzieje na lepsze "drugie" życie(to akurat druga kwestia, bo gdybym nie wierzył, też obstawiam że w 90% skończyłbym jak Wy, bez nadzieji na przyszłość, ale na szczęście zbyt wiele zawdzięczam Panu Chrystusowi, by teraz tak poprostu się go wyprzeć), niż zdychać w jakimś burdelu zaćpany kokainą. PAMIĘTAJCIE ŻE SĄ OSOBY KTÓRE MAJĄ JESZCZE GORZEJ - Czasem sobrze jest obejrzeć jakiś straszliwy dramat(najlepiej na faktach), by porównując go do swojej sytuacji stwierdzić, że przecież wcale niemamy tak źle(przynajmniej na mnie to tak działa), czy poprostu, pomyśleć o biednych ludziach, bezdomnych, lub głodujących w Afryce, którzy często nie tyle co są osatmotnieni, często niekochani prze nikogo(A WAS MIŁOŚCIĄ DARZĄ PRZECIEŻ RODZICE!), to niemogą zaspokoić nawet podstawowych spraw fizjologicznych co wyklucza u nich wogóle przejmowanie się takimi kwestiami jak przykładowo brak kolegów czy koleżenek. Wasze życie, które dotychczas przepełniacie pesymizmem dla takich ludzi może być WYMARZONYM RAJEM! Musicie wpierw docenić to co macie, wtedy automatycznie uwolni się w Was większy optymizm, dopiero potem starać się o więcej. Nigdy się nie poddawać, samobójstwo jest głupim wyjściem, i tak każdy z nas kiedyś umrze, więc powiedzcie mi proszę COZA RÓŻNICA, CZY BĘDZIE TO TERAZ, CZY POTEM HM? Przynajmniej jeszcze wiele będziesz mógł doświadczyć, napewno nie tylko smutek, zobaczyć, i napewno nie tylko szare ściany swojego pokoju, więc po cholere wychodzić z kina póki wciąż trwa seans? Dodatkowo, pamiętajcie, że jeżeli decydujecie się na samobójstwo, jednocześnie mówicie światu "mam wyjebane" a więc skoro i tak macie powiedzmy w planie zrobić to dzisiaj w nocy, to dlaczego niezrobić czegoś, przed czym wcześniej czuliście strach, OBOJĘTNIE CO, choćby wyłożyć na tacę przypadkowej dziewczynie w parku całe swoje życie w nadzieji na to że nas zrozumie, i pomoże? Jeżeli nas wyśmieje, to co z tego, może nawet nagrać film i zrobić z Was pośmiewisko na całe środkowisko YouTube czy Facebook, CO Z TEGO SKORO PRZECIEŻ I TAK UMRZECIE DZIŚ W NOCY WIĘC BĘDZIE WAM WSZYSTKO JEDNO? Chciałbym tutaj dodać, że raczej niedoświadczylibyście takich reakcji gdybyście wybrali dobrą osobę, a skoro jesteście wysoko rozwinięci empatycznie, napewno poznalibyście jakąś dobrą duszę, więc najprawdopodobniej plany o samobójstwie poszły by do kosza w jednej chwili . Przytoczę tutaj jescze parę wersów z jednej z moich ulubionych piosenek mojego ulubionego rapera: "Pamiętam przełom, godzina prawdy, dach bloku Smak porażki, brak nadziei i ten żal w oku Właśnie wtedy Bóg mi nadał kierunek Gdy wszystko strzelił chuj i chcesz skakać Lepiej spadaj w górę JEŚLI JESTEŚ ZDOLNY DO TEGO, BY ZABIĆ SIĘ TO JESTEŚ ZDOLNY DO WSZYSTKIEGO Odwagi, postawisz się im Nie masz nic do stracenia, do zdobycia wszystko To jest siła, którą daje ci hip hop Przypierdolisz tak, że ich wyrwie z butów Ze smutów, ze snu, z pierdolenia tych pucybutów Bez ruchu, lęku, tłumu przygłupich buców Co mają w ręku twój los, chyba ich, bo twój mają ch*j w ręku Konsekwentnie wycinaj swoją drogę przez absurd Psy szczekają głośno - dostaną po kagańcu Szlachetnych jest niewielu - podadzą ci dłoń Cały czas jest o co walczyć - chwytaj za broń!" WERSJA AUDIO(2 zwrotka(1:14)): To chyba tłumaczy wszystko. Pamiętajcie, że każde cierpienie ma jakiś sens, ale i każde kiedyś się kończy, i nawet jeżeli nie w tym, to w następnym życiu. NADZIEJA I JESZCZE RAZ NADZIEJA, PROSZĘ NIE TRAĆCIE JEJ - TO DZIALA JAK DOMINO, JEŻELI WY JĄ STRACICIE, NASTĘPNE OSOBY ZNAJDUJĄCE SIĘ W WASZEJ SYTUACJI TEŻ BĘDĄ TRACIĆ, TO OD WAS ZALEŻY LOS WIELU OSÓB CZYTAJĄCYCH TEN TEMAT. Pozdrawiam. Ps. Jeżeli ktoś chciałby poklikać na GG jestem otwarty. Możecie mi się wyżalić, mogę przejąć od Was odrobinę Waszego smutku/cierpienia/żalu bo sam mam dosyć nadzieji więc chyba sobie z nim/i jakoś poradzę : 33777934.