Skocz do zawartości
Nerwica.com

NadziejaWBeznadzieji

Użytkownik
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NadziejaWBeznadzieji

  1. Niestety nie, ale to błędne koło, spojrzenie w lustro po jej dłuższym trwaniu(depresji) może ją tylko pogłębić. Lepiej przełamać się i dbać chociaż o te minimum mimo woli Pozdrawiam.
  2. Pierwotnie życie niema sensu, to my mu go nadajemy. Czysta kartka też go niema, dopóki jej nie zapiszemy. Z każdym oddechem wypełniamy ją atramentem pompowanym przez serce, dopóki nieprzestanie bić, będziemy pisać po niej, sensem. Rymy jakoś same się skleiły Pozdrawiam.
  3. Witam, Dlaczego nie zarejestrujesz się przykładowo na jakimś forum komputerowym na którym ludzie często opisują swoje problemy z systemem/podzespołami, skoro sprawia Ci to taką przyjemność? Jeżeli przy swoim hobby potrafisz, jak powiedziałeś, siedzieć wiele czasu i pracować nad rozwiązaniem problemu, każdy taki nierozwiązany jeszcze problemy mógłby być napędem do tego żeby wstać rano z łóżka i rozwiązywać go dalej. Może w przyszłości powinieneś otworzyć jakiś serwis komputerowy? Pomyśl teraz co mogłoby pomóc w spełnieniu tego celu? Szkoła jest TYLKO JEDNYM Z PUNKTÓW, której ukończenie może być przydatne w przyszłości(gdy już będziesz miał serwis), może pomóc Ci posiąść wykształcenie, które skolei pomoże Ci w kolejnym punkcie - znalezieniem pracy = (pkt3.) środków pozwalających na otwarcie serwisu. To tylko przykład, najważniejsze by Twoim celem było coś, co pozwoli Ci się spełnić w tym co najbardziej lubisz robić, a wszystkie inne rzeczy, do których podchodzisz z niechęcią jak szkoła, były tylko pewnym odcinkiem ścieżki którą musisz przejść aby osiągnąć cel, A NIE SAMYM CELEM. Łatwiej wchodzić na górę widząc jej szczyt - wówczas niezwracamy uwagi na małe pagórki przez które musimy przeprawić się aby na niego wejść bo nasz wzrok wbity jest tylko w ten jeden punkt, trudniej natomiast wchodzić pod kolejne podejścia, za którymi są następne i następe - niewidząc szczytu, sensu, i nadzieji na to że którymkolwiek z nich(podejść) go ujrzymy. Pamiętaj, szkoła to tylko ten mały pagórek który przejdziesz bez problemu jeżeli widzisz cel - dopóki go nieokreślisz będziesz męczył się z każdym kolejnym podejściem traktując go jako szczyt - niestety, to złudne, za nim będą tylko następne wzniesienia. Tak, modlitwa to zawsze dobry pomysł, Bóg nigdy w Ciebie zwątpił ani nie zwątpi, smutne że Ty zwątpiłeś w niego i niechce Ci się z nim rozmawiać nawet mając w świadomości to, że kiedyś przecież Ci już pomógł - Jezus jest Twoim przyjacielem, a o przyjaźń powinno się dbać i nie tylko wtedy, gdy ma się jakiś problem. Jezus jest jednak wyjątkowym przyjacielem, można mieć cały czas jakiś problem, on zawsze nam pomoże, najważniejsze jest żeby poprostu z nim ROZMAWIAĆ, nawet jeżeli miałoby się to opierać na samych prośbach. Niemyśl, że pragnę Cię teraz pouczać, nie jestem święty i często sam niestosuje się do tego co napisałem(na szczęście coraz rzadziej), ale pragnę Cię tylko zmotywować do modlitwy. Zresztą, nic niestoi na przeszkodzie żebym sam się za Ciebie pomodlił A teraz, nie trać czasu, do roboty! Pozdrawiam.
  4. Witam, Przemocy psyhicznej nieda się zobrazować, ale da się udźwiękowić. Powinnaś była lepiej przygotować się do wezwania policji(jakieś nagrania przez dyktafon, cokolwiek), choć oczywiście niewinie Cię, wiadomo że takie decyzje podejmuje się zwykle pod wpływem impulsu... - ale to na przyszłość, najlepiej najbliższą, jeżeli wujek niezaprzestanie robić Ci przykrości. Musisz zadbać przede wszystkim o bezpieczny dom, musisz mieć chociaż jedno takie miejsce, który będzie napawał Cię spokojem, to priorytet. Leki tylko złagodzą ból, nieunicestwią go. Możesz wykorzystać również bunt, który opisał już ktoś parę postów wyżej - wiem, że aktualnie może wydawać Ci się że to Ty jesteś jakimś problemem, bo na Twoje nieszczęście znajdujesz się cały czas w kręgu takich a nie innych osób, ale uwierz mi, wg. 99% użytkowników tego forum to oni mają problem, i Ja napewno pomógłbym Ci gdybym tylko mieszkał gdzieś w Twoich okolicach bo już naprawdę nieraz doświadczałem przemocy w rodzinie, na moje szczęście, nie tej najbliższej. I czuje że, dopóki Ty teraz tego nierozwiążesz w jakiś sposób, ja będę niespokojny o to, czy Wszystko u Ciebie wporządku. Przelałaś na mnie garść swoich zmartwień, czuj się odpowiedzialna za to żeby się ich teraz pozbyć . Wierzę w Ciebie, przeżyłaś już przecież tak wiele, a wciąż stać Cię nawet na głupią emotikonkę z uśmieszkiem post wyżej ;D. Pomodlę się w intencji Twojej, i Twojej rodziny. Pamiętaj; To oni powinni się leczyć - nie Ty, to oni powinni dzwonić z policji do domu, a nie ty z domu na policję. Nie daj się zwariować, nie daj się zrobić z siebie tym, kim są oni, walcz. Pozdrawiam.
  5. Witam, Każdy czasem chyba miewa takie chwile,raz krótsze, raz dłuższe(u Ciebie niestety przedłużyło się to już niemiłosiernie). Mi pomaga wtedy wypełnianie całego dnia dzień wcześniej przygotowanym planem dnia. Wówczas, gdy widzę cel łatwiej jest mi przejść jest przez poszczególne punkty by go osiągnąć. Zawsze dziwiło mnie picie alkoholu w takich sytuacjach - fakt, także próbowałem, ale już po pierwszym razie zrozumiałem że picie w takich sytuacjach jest zupełnie bezsensowne i nieprzynosi żadnych korzyści. Wolę w takich okresach sięgać raczej po jakieś stymulanty np. kofeinę, która pozwala mi wówczas zrobić coś, cokolwiek konsktruktywnego, co niekoniecznie podczas wykonywania musi sprawiać mi przyjemność(cytuję: "to co wcześniej rozwijałem i czym się interesowałem przestało mieć całkowicie znaczenie"), ale dopiero po widocznym progresie/efekcie finalnym(cokolwiek robisz, czym się zajmujesz) - wtedy, widząc zadowalające efekty swojej pracy powinieneś automatycznie złapać ponownie 'zajawkę'. Czasem trzeba się ruszyć i zrobić coś mimo woli, nawet jeżeli niewidzi się w tym żadnego sensu(ale to tylko złudny efekt stanu w którym się znajdujesz), inaczej tylko czekać aż to przeminie, ale po co tracić cenny czas? Pozdrawiam. Ps. Zadbaj o witaminy i minerały! Ps2. Wypij mocne(4/5 łyżeczek), prawdziwe kakao - zawiera fenyloetyloaminę, co prawda w niewielkich ilościach, ale często ten właśnie napój(koniecznie mocny) był właśnie w stanie poprawić mi humor, i przede wszytkim, w taki sposób że; mam humor i ochotę do działania, a nie; mam humor, a resztę w dupie(dalej nierozumiem tego fenomenu alko ).
  6. Witam, Przede Wszystkim, nie powinnaś rezygnować z brania leku przepisanego przez lekarza. Mówisz, że nie będziesz po nim sobą, ale tak naprawdę nawet głupia herbata zawierająca minimalne ilości kofeiny może mieć wpływ na nasze zachowanie więc niepowinnać tak do tego podchodzić. Z drugiej strony, będąc w ciągłej depresji, róznież nie jesteś sobą. Poza tym, leku nie będziesz przyjmować przecież przez całe życie, tylko do ustąpienia zaburzeń. Najpierw daj pomóc sobie lekarzowi, stosuj się do jego zaleceń, nie myśl już na wylot o lekcjach indywidualnych, bo być może gdybyś zaczęła brać lekarstwa nawet przez myśl nie przeszedł by Ci taki pomysł. Wszystko będzie dobrze, bo niema racjonalnych powodów dla których miałobybyć źle, musisz tylko wkońcu zaufać swojemu lekarzowi, daj mu szansę, przecież niemiałby chyba na celu zrobić z Ciebie warzywa. Staraj się nie myśleć, wczuwać zbytnio w swoją sytuację, rozgrzebywać, to bezsensu, musisz zająć myślenie czymś co zaabsorbuje Twój czas i jednocześnie sprawi przyjemność - jakieś hobby itp. Mały tip: Kiedy popadasz w wir myśli o swoim życiu zacznij szukać niebieskiego koloru gdziekolwiek - twój mózg zajmie się wówczas szukaniem danej barwy, a nie kolejnych powodów do poddołowania się. Wierzę w Ciebie, jeżeli Ci odpisałem, znaczy że Cię AKCEPTUJĘ. Jeżeli Cię akceptuję, to znaczy żeby nie było ci smutno. Twoje szczęście = moje szczęście, więc jesteś mi do czegś POTRZEBNA. Wniosek? Wyrzuć z pamięci treść 7 linijki swojego posta Pozdrawiam.
  7. Witam, Przede Wszystkim, nie powinnaś rezygnować z brania leku przepisanego przez lekarza. Mówisz, że nie będziesz po nim sobą, ale tak naprawdę nawet głupia herbata zawierająca minimalne ilości kofeiny może mieć wpływ na nasze zachowanie więc niepowinnać tak do tego podchodzić. Z drugiej strony, będąc w ciągłej depresji, róznież nie jesteś sobą. Poza tym, leku nie będziesz przyjmować przecież przez całe życie, tylko do ustąpienia zaburzeń. Najpierw daj pomóc sobie lekarzowi, stosuj się do jego zaleceń, nie myśl już na wylot o lekcjach indywidualnych, bo być może gdybyś zaczęła brać lekarstwa nawet przez myśl nie przeszedł by Ci taki pomysł. Wszystko będzie dobrze, bo niema racjonalnych powodów dla których miałobybyć źle, musisz tylko wkońcu zaufać swojemu lekarzowi, daj mu szansę, przecież niemiałby chyba na celu zrobić z Ciebie warzywa. Staraj się nie myśleć, wczuwać zbytnio w swoją sytuację, rozgrzebywać, to bezsensu, musisz zająć myślenie czymś co zaabsorbuje Twój czas i jednocześnie sprawi przyjemność - jakieś hobby itp. Mały tip: Kiedy popadasz w wir myśli o swoim życiu zacznij szukać niebieskiego koloru gdziekolwiek - twój mózg zajmie się wówczas szukaniem danej barwy, a nie kolejnych powodów do poddołowania się. Wierzę w Ciebie, jeżeli Ci odpisałem, znaczy że Cię AKCEPTUJĘ. Jeżeli Cię akceptuję, to znaczy żeby nie było ci smutno. Twoje szczęście = moje szczęście, więc jesteś mi do czegś POTRZEBNA. Wniosek? Wyrzuć z pamięci treść 7 linijki swojego posta Pozdrawiam.
  8. Witam. Oczywiście że Ci wierzę, piękne świadectwo. Współczuje tym, którzy nie wierzą że istenieje coś ponad światem materialnym. Pozdrawiam
  9. Witam. Oczywiście że Ci wierzę, piękne świadectwo. Współczuje tym, którzy nie wierzą że istenieje coś ponad światem materialnym. Pozdrawiam
  10. Niepowinieneś przekreślać przyszłości. Teraźniejszość jeszcze o niczym nie świadczy. Też często odczuwałem to co ty(wcale niezachowujesz się jak dziecko, tylko tak Ci się wydaje/tak sobie wmawiasz), ale musisz patrzeć z nadzieją na przyszłość. Siej dobre ziarno i czekaj ze spokojem w sercu. Pozdrawiam.
  11. Niepowinieneś przekreślać przyszłości. Teraźniejszość jeszcze o niczym nie świadczy. Też często odczuwałem to co ty(wcale niezachowujesz się jak dziecko, tylko tak Ci się wydaje/tak sobie wmawiasz), ale musisz patrzeć z nadzieją na przyszłość. Siej dobre ziarno i czekaj ze spokojem w sercu. Pozdrawiam.
  12. NadziejaWBeznadzieji

    Krytyka

    Witam, Przykre, że nasze społeczństwo dalej uparcie idiocieje, i coraz częściej słyszy się o takich przypadkach mimo coraz częstszego uczulania ludzi na przemoc w szkole poprzez jakieś akcje itd. Co więcej, mimo że sam doświadczałem podobnych przykrości w podst/gim, to dzisiaj dalej gdy widzę te same, dojrzałe już osoby, nie widzę u nich poprawy w zachowaniu - wciąż buczuczny styl wożenia się, jakby byli nadludźmi - teraz oczywiście się z nich śmieję, bo wygląda to prześmiesznie. Masz trochę oleju w głowie? Więc ich olej, to najlepszy sposób na tego typu osoby. Pozdrawiam.
  13. NadziejaWBeznadzieji

    Krytyka

    Witam, Przykre, że nasze społeczństwo dalej uparcie idiocieje, i coraz częściej słyszy się o takich przypadkach mimo coraz częstszego uczulania ludzi na przemoc w szkole poprzez jakieś akcje itd. Co więcej, mimo że sam doświadczałem podobnych przykrości w podst/gim, to dzisiaj dalej gdy widzę te same, dojrzałe już osoby, nie widzę u nich poprawy w zachowaniu - wciąż buczuczny styl wożenia się, jakby byli nadludźmi - teraz oczywiście się z nich śmieję, bo wygląda to prześmiesznie. Masz trochę oleju w głowie? Więc ich olej, to najlepszy sposób na tego typu osoby. Pozdrawiam.
  14. Dobrze, że podchodzisz do tego w taki sposób - możliwe, że są to siły nadprzyrodzone, a nie - to niemożliwe, siły nadprzyrodzone nie istnieją, bo wówczas, jeżeli naprawdę to one są problemem, odrzucasz pomoc duchowną a więc i szansę na wyzwolenie się z tego. Niemam zamiaru oczywiście straszyć , nienazwałbym tego raczej opętaniem, bo takowi czują wstręt do kościoła na pare kilometrów. Moim zdaniem, musiałeś bardzo oddalić się od Boga w pewnym okresie swojego życia, a takie symptomy jak 'złe samopoczucie w kościele' mogą być dzwonkiem do tego, że to ostatni moment, w którym możesz jeszcze coś sam zdziałać poprzez swoją modlitwę i silną wolę więzi z Bogiem(no właśnie, apropo, czy podczas modlitwy odczuwasz podobne symptomy?). Głęboka modlitwa, jeżeli nie pomoże, dopiero potem płytka logika. Pozdrawiam.
  15. Dobrze, że podchodzisz do tego w taki sposób - możliwe, że są to siły nadprzyrodzone, a nie - to niemożliwe, siły nadprzyrodzone nie istnieją, bo wówczas, jeżeli naprawdę to one są problemem, odrzucasz pomoc duchowną a więc i szansę na wyzwolenie się z tego. Niemam zamiaru oczywiście straszyć , nienazwałbym tego raczej opętaniem, bo takowi czują wstręt do kościoła na pare kilometrów. Moim zdaniem, musiałeś bardzo oddalić się od Boga w pewnym okresie swojego życia, a takie symptomy jak 'złe samopoczucie w kościele' mogą być dzwonkiem do tego, że to ostatni moment, w którym możesz jeszcze coś sam zdziałać poprzez swoją modlitwę i silną wolę więzi z Bogiem(no właśnie, apropo, czy podczas modlitwy odczuwasz podobne symptomy?). Głęboka modlitwa, jeżeli nie pomoże, dopiero potem płytka logika. Pozdrawiam.
  16. Witam, To całkiem normalne, najlepiej jest czasem poprostu zacząć rozmowę 'mimo woli', a jeżeli takowa będzie miała ciekawy temat(niekoniecznie musi być on narzucony przez Ciebie(przykład; pytanie "co słychać", po którym tylko słuchasz), powinna przestać sprawiać problem i odrzucić chęć jak najszybszego odizolowania się od rozmówcy Pozdrawiam.
  17. Witam, Czytałem parę Twoich poprzednich postów, wiele informacji jakie w nich znalazłem pokrywa się z moim życiorysem; - Przeżyłem 4 pogrzeby, zanim osiągnąłem 13 lat(baaaaaardzo podobna sytuacja z babcią(właściwie to prababcią), żeby niepowiedzieć że nawet identyczna), - Mam problemy z sercem, oraz także parę innych chorób mniej lub bardziej poważnych, - Często w życiu miałem pod górkę(głównie przez szkołę) i niepotrafiłem znaleźć w sobie źródła pozytywnych myśli, - Często miewałem myśli o samobójstwie(choć naprawdę szczerze, nigdy nie myślałem o tym że mógłbym to wykonać, były to tylko raczej takie impulsy). Żyję, mam się dobrze, dopóki mam kogo kochać, i ktoś tą miłość odzwzajemnia niemam zamiaru jej zawieźć, i zejść z tego świata nie licząc się z tym, co ona poczułaby po mojej śmierci. Nie możesz ciągle nastawiać się na pesymizm bo to błędne koło, jeżeli bardzo w coś wierzysz, tak się stanie - jeżeli bardzo wierzysz w to że nie dajesz już rady - nie dasz rady. Życie jest za krótkie, żeby ciągle na nie narzekać, za krótkie, by skracać je sobie dodatkowo samemu. Przekuj swoją złość(na los, świat, obojętnie) w siłę i nie daj się. Musisz znaleźć sobie jakąś pasję - nie znajdziesz jej myśląc wiecznie o tym że niemasz żadnego talentu i do niczego się nienadajesz, poza tym, spokojnie, niektórzy swój talent odkrywają dopiero po długich latach.. nie musisz na siłę szukać go konkretnie teraz. Zainteresuj się czymś, czymkolwiek co sprawi że niebędziesz musiała o tym myśleć. Znam doskonale stan w którym się znajdujesz, wierzę że uwierzysz wkońcu w siebie i wyjdziesz z tego(ba, napewno Ci się uda ), tak jak ja to zrobiłem - mówisz że niemasz siły wierzyć, skoro i tak z góry zakładasz że jesteś na przegranej pozycji to co zaszkodzi spróbować, nawet jeżeli miałabyś próbować już po raz 1000? Mi bardzo pomogła także wiara i napewno pomodlę się także w twojej intencji, tak jak kiedyś modliłem się sam za siebie. Pozdrawiam.
  18. Witam, Zabraniam Ci absolutnie przejmowania się idiotami śmiejącymi się z twojego pochodzenia. Niestety, takie dzisiaj czasy, ludzie sami na siłe zawsze próbują znaleźć źródła podziałów, nawet jeżeli byłyby absurdalnie bezsensowne. W takim wypadku najlepszy jest brak reakcji na tego typu zaczepki - pamiętaj jednak, że na efekty będziesz musiał trochę poczekać, a ile? - to już zależy od stopnia debilizmu tych osób. Sam przechodziłem również niestety przez podobne sytuacje, oraz tymwięcej byłem świadkiem wielu tak upokarzanych osób. Pamiętaj, że jesteś od nich wart znacznie więcej, nie daj sobie samemu obniżać własnej wartości przez takie pierdoły. Mi przykładowo, często pomagało wyobrażenie(choć właściwie nim niejest, ponieważ istotnie byłem bardziej dojrzalszy od tych osbób)swojej osoby jako kogoś 'dorosłego' znajdującego się w gronie tylko jakichś znacznie młodszych ode mnie dzieci, które niestety, są jeszcze młode i głupie, za to ja ze względu na swój wiek mogę się tylko conajwyżej śmiać z ich głupoty i poziomu, dodatkowo nietraktowałem szkoł jako całego mojego życia, tylko jako jego poboczny cel(zdobyć wykształcenie i tyle), niewymagający odrazu jakichś znajomości czy akceptacji prze społeczeństwo się w nim znajdujące. Skupiałem się poprostu bardziej na tym co robię po, lub przed szkołą Gdy poradzisz sobie już z tym(jak rozumiem) głównym problemem, bądź głównym powodem przez którego codziennie tracisz humor - co odbiera Ci pozytywną energię w drugiej połowie dnia, powinieneś poradzić sobie z następnymi problemami, a przede wszystkim nabrać pewności siebie, co z kolei otworzy Ci drzwi na większe możliwości w nawiązywaniu nowych znajomości itp. Moim zdaniem powinieneś odbyć szczerą rozmowę z zespołem na temat tego, kim tak naprawdę dla nich jesteś. I pamiętaj, świat niekończy się tylko na tym jednym zespole, pomyśl też o sobie, co tak naprawdę Cię interesuje, w czym jesteś dobry, odnajdź swoje pasje, talenty i pracuj nad nimi, nawet choćbyś miał robić to sam. Słabe relacje z rodzicami można trochę podreperować spędzając z nimi więcej czasu, najlepiej każdym z osobna indywidualnie - mieszkając na wsi napewno mógłbyś pomagać im w wielu pracach, a przy okazji nawiązywać z nimi lepszy kontakt. O dziewczyne się nie przejmuj, jesteś jeszcze młody. Sytuacja absolutnie nie jest beznadziejna, wiele osób dziś boryka się z podobnymi problemami(jak również ja kiedyś), bądź dobrej myśli, ja jestem Pozdrawiam.
  19. Witam, Naprawdę szczerze współczuję, ponieważ mam podobne relacji z mamą i sam niewiem jak poradziłbym sobie z jej odejściem... ;/ Tata wykazuje dość normalną reakcję mężczyzny na takie dramaty w rodzinie, przede wszystkim narazie niepowinieneś się tym bardzo martwić(skoro jak rozumiem pije dopiero od paru dni), tymbardziej jeżeli w jego rodzinie niebyło wcześniej przypadków alkoholizmu(mam nadzieję, ale nawet jeżeli tak, to sądze że i tak powinieneś dać mu najpierw jeszcze trochę czasu). Jeżeli Twój Ojciec naprawdę Cię kocha, to niepozwoliłby Cię skrzywdzić, jeżeli nie pozwoliłby Cię skrzywdzić, to niepozwoliłby na to żeby odeszła od Ciebie druga najbliższa Ci osoba, więc idąc tym torem, powinieneś odrzucić myślenie o tym że tata mógłby zrobić coś głupiego... Druga sprawa, bardzo kochał napewno twoją mamę, i napewno niezrobiłby jej takiej krzywdy, jak pozostawienie osoby którą kochała(Ciebie) samej. Powinieneś cały czas podkreślać Ojcu że jest dla Ciebie bardzo ważny, próbować odciągnąć go w jakikolwiek sposób od siedzenia w domu(picia alkoholu). Wizyta u psyhologa byłaby dobrym rozwiązaniem gdybyście poszli tam razem, więc jeżeli ojciec się zgodzi, to jak najbardziej byłoby to wskazane. Możesz oczywiście iść tam samemu, ale co pomyśli sobie wtedy i tak już pożądnie zdołowany Ojciec - niepotrafi radzić sobie sam z synem po śmierci matki do tego stopnia, że ten musi uczęszczać na wizyty u psyhologa - oczywiście nie mówię to o ekstremalnych sytuacjach, jeżeli naprawdę będziesz miał duże problemy z nerwami/stany lękowe itp. to nawet niemyśl o Ojcu tylko odrazu się do psyhologa wybieraj. Ode mnie to tyle, masz ode mnie napewno modlitwę w Twojej, i Taty intencji, bez względu na to czy jesteś wierzący czy nie Pozdrawiam.
  20. NadziejaWBeznadzieji

    depresja?

    Witam, Moim zdaniem przede wszystkim powinnaś postawić sobie jakiś cel, którego spełnienie uczyniło by Cię bardziej spełnioną/szczęśliwszą. Bez jasno określonych celów ciężko jest brnąć przez szarość dnia, wiedąc, że ani jutro, ani pojutrze, nie zmieni on swojej barwy. Dodatkowo, powinnaś 'zagęstnić' nieco swój plan dnia, zbyt dużo czasu daje nam poczucie możliwości odstawienia wszystkiego na później, niema rutyny, i wszystko staje się jałowe, miałkie. Pozdrawiam.
  21. A czy od tego czasu czujesz choćby małą poprawę(mam na myśli, czy czujesz się lepiej po zażyciu tej dawki teraz, aniżeli tydzień temu kiedy przyjmowałaś ją po raz pierwszy)? Staraj się codziennie sprawdzać czy czujesz się choćby ciut lepiej niż w dniu wczorajszym, bo to raz że powinno Cię zmotywować(jeżeli taki test miałby oczywiście wynik pozytywny), no i utwierdzić jednocześnie w tym, że organizm powoli, ale przyzwyczaja się do leku. Jeśli jednak, następny tydzień również nie przyniesie ze sobą żadnych prognoz na poprawę reakcji organizmu na lek, to powinnaś porozmawiać o tym z lekarzem(najprawdopodobniej zmiana leku), najlepiej uwzględniając również fakt, że przy mniejszych dawkach nie było tego problemu. Pozdrawiam.
  22. Witam, Jeżeli faktycznie Cię kocha, to może pomyśl naodwrót - jakie dopiero wyrzuty sumienia mogłaby mieć, gdyby zdecydwała się na studia w Krakowie z dala od Ciebie? Pozdrawiam.
  23. Witam, Przeżyłem uraz głowy jakieś 4 miesiące temu, dzisiaj jest już raczej wszystko w porządku, choć faktycznie przez pierwsze pare tygodni od urazu czułem się jakoś tak dziwnie "nieswojo". W trakcie urazu, trochę czytałem na ten temat i także pamiętam wzmiankę o tym, iż stan pourazowy może utrzymywać się latami. Radziłbym Ci jednak ponowić Tomografię, i przede wszystkim Rezonans magnetyczny(dokładniejszy), by dać sobie podstawę do upewnienia się, że fizycznie wszystko jest w ok. Pozdrawiam.
  24. Witam, Od kiedy zaczęłaś zażywać większą dawkę? Organizm potrzebuje trochę czasu do wyrobienia sobie większej tolerancji na daną substancję, a skoro mniejsza dawka działała na Ciebie prawidłowo, to niejest ro raczej skutek nieprawidłowego działania tego leku na twój OUN. Pozdrawiam.
  25. Cieszę się, że już jest lepiej Jeżeli 'duszności' mają miejsce także w spoczynku(w innym wypadku możebyć to wynik stresu/lęków), nic nie szkodzi przecież zajrzeć do zwykłego lekarza ogólnego jeżeli Cię to uspokoi, a przecież spokój w twoim przypadku jest przecież teraz najważniejszy. Pozdrawiam.
×