Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

milano tak, o to chodzi. Jade teraz samochodem do legnicy na terapie. Ogladalem 3 mieszkania na innym osiedlu z rodzicami. Tylko ja bym chciał, do bloku gdzie sami emerycí, bo oczywiscie robie wywiad co i jak. Chociaz najladniejsze mieszkanie jest w wiezowcu, i nie mial bym osob w moim wieku na pobliskich pietrach ale nie wiem jak na innych. Gra warta jest swieczki ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3 ja to stabilna na bank nie jestem :shock:

a tym bardziej dziś

Ty nie spałeś a ja nie jem

wiesz co tylko mnie uspokaja?

gdy myślę o samobójstwie

tylko moje spojrzenie pełne niepokoju mnie w tym przeraża,znam ten wzrok u siebie

patrzyłam tak przez 3 dni od czwartku do niedzieli tak jak teraz

w niedziele nałykałam się prochów a szlak mnie trafiał bo nie mogłam wąźdź więcej bo bym wszystko zwymiotowała i nie poczułam chwili ulgi a ulga to poczucie że umre a potrzebuje tego chodźby 5 min tą radość że to już koniec,paranoja

wzxiełam wtedy w sumie 60 tabletek dochodzenie po tym trwało tydzień

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, moim zdaniem wyolbrzymiasz swoje problemy - mimo wszystko - bo inni mają takie same, albo tylko trochę różniące się od Twoich. Ile tu osób chce się zabijać, ile miało próby samobójcze...

Masz takie lekko narcystyczne pojęcie swojego zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, może wyolbrzymiam. A może wynika to z tego, że chce byc na prawde szczery i pisze właściwie wszystko co przeżyłem, czułem. Owszem wielu z nas ma tutaj duże problemy, ale napisze teraz coś bardzo szczerego, być moze niektórzy sie oburzą. Są na tym forum, nawet zauważyłem w tym dziale takie osoby, które jak gdyby chciały być chore. Które panicznie łapią sie wszystkich diagnoz. Są pewne osoby u których w zasadzie w ogóle nie zauważam żadnych nieprawidłowości. Byłem w szpitalu, chodze do psychiatry i czasami mam wielką ochote niektórym napisać: "Kurw.a nie jesteś zaburzony i ciesz sie, bo nawet nie wiesz jak wielkie to cierpienie".

 

[Dodane po edycji:]

 

Helvetti, moja droga bo a tym polega terapia. Aby poznać swoje chore schematy, mechanizmy. Terapeutka twierdzi, że świadomośc swojej choroby to wielki krok w przód. Moze to wynika z tego, że ja nie biore udziału w typowej psychoterapii, tylko w psychoanalizie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, muszę Cię rozczarować, nie jesteś najgorszym przypadkiem i nie masz największych problemów. jest mnóstwo osób, które borykają się z takimi problemami tylko na przykład o tym nie piszą...

a jeśli chodzi o sposób w jaki piszesz o tym, co się z Tobą dzieje to można faktycznie odnieść wrażenie, że nie jesteś przerażony tylko się tym upajasz. Upajasz się tym, w jakim jesteś beznadziejnym położeniu, jak się zachowujesz, jak jest źle i sam się utwierdzasz w tym przekonaniu, a sprawia Ci to pewnie jeszcze swoistą przyjemność.

Chłopie, otrząśnij się, walcz o siebie a nie pakuj się w ramki borderline, bo to nie wyrok, możesz coś zrobić dla siebie jeśli będziesz chciał i próbował a nie tylko wciąż przypisywał sobie cechy osobowości z pogranicza i tylko z nią się identyfikował. nie jesteś zaburzeniem!!!

wybacz te ostre słowa. to dlatego, że Cię lubię i obchodzi mnie Twój los.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, no wlasnie dlatego że wiele osób nie pisze o wielu rzeczach odnosze takie wrażenie. I strasznie irytują mnie posty o treści np. "jest dziś do dupy". No rany boskie jak mam obiektywnie pocieszyć taką osobę. Może "a ja jestem w cipie" ;p Bądźmy szczerzy ze soba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja już wolę moją osobowość zależną. Gdy mając 16 lat obiecałam mojej dziewczynie, że nie będę się cięła, to potrafiłam całą noc przeleżeć z nerwami i mięśniami napiętymi do granic możliwości, trzęsąc się, płacząc. Czasem nieświadomie wbijając sobie paznokcie czy rozdrapując plecy, ale zawsze wygrywało to, że obiecałam ukochanej osobie, że może mnie bardziej pokocha, że mnie nie zostawi samej sobie.

 

Niby łatwiej zrezygnować z prób samobójczych, ale z drugiej strony dużo więcej odwagi wymaga życie, niż odebranie go sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, i tak Cię nie przekonam chociaż myślę, że dobrze wiesz, o co mi chodziło. że nie jesteś wyjątkowy, bo wielu ludzi przeżywa coś podobnego. zarówno nie piszących, jak i piszących tu, więc nie zasłaniaj się niemożliwością pocieszenia kogoś, bo nie pisze jasno co się z nim dzieje. ;)

to jest Twoje życie i tylko Ty możesz coś z nim zrobić.

ja mogę tylko trzymać za Ciebie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, może wyolbrzymiam. A może wynika to z tego, że chce byc na prawde szczery i pisze właściwie wszystko co przeżyłem, czułem. Owszem wielu z nas ma tutaj duże problemy, ale napisze teraz coś bardzo szczerego, być moze niektórzy sie oburzą. Są na tym forum, nawet zauważyłem w tym dziale takie osoby, które jak gdyby chciały być chore. Które panicznie łapią sie wszystkich diagnoz. Są pewne osoby u których w zasadzie w ogóle nie zauważam żadnych nieprawidłowości. Byłem w szpitalu, chodze do psychiatry i czasami mam wielką ochote niektórym napisać: "Kurw.a nie jesteś zaburzony i ciesz sie, bo nawet nie wiesz jak wielkie to cierpienie".

 

Taaak? A kto niby?

Przecież moim zdaniem Ty tak robisz.

Sory, nie chciałam tego pisać w taki sposób, ale...

Nie zauważasz żadnych nieprawidłowości? Od tego jest lekarz, psychoterapeuta, nie Ty. A po za tym jak można to stwierdzić czytając tylko posty tej osoby, nie znając jej ani nie rozmawiając z nią?

To ostatnie zdanie też mnie zszokowało.

Ty chyba naprawdę zważasz że masz najgorzej na świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, ja tam uważam, że dziewczyny (Basia, Asia i Halvetti - nie wiem jak masz na imię...) za ostro się wypowiadają. Też miałam takie jedno usiłowanie w nocy, stałam z pętlą na szyi i całe życie mi przeleciało przed oczami. Zdjęłam pętlę i zaczęłam się trząść. To było w 2007 roku. Moja pierwsza depresja i najgorsza noc mojego życia. Cieszę się, że tego wtedy nie zrobiłam, bo nie poznałabym wielu świetnych osób i nie nauczyłabym się rzeczy, które umiem teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3 jeśli ktoś sobie przypisuje jakąś chorobę to jest zaburzenie,zdrowy,zrównoważony człowiek umie cieszyć się z tego że jest zdrowy

powiem Ci że czuję się urarzona tym co napisałeś i chyba wściekła na Ciebie

mnie to forum uczy dystansu do siebie i swoich problemów

zupełnie odwrotnie myślę od Ciebie że inni mają gorzej ode mnie a właśnie ja przesadzam i z igły robie widły(chociaż zawsze tak o sobie myślałam)

boli,choernie mnie boli to co napisałeś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, Aniu, cześć, na imię mam Agnieszka :)

 

paradoksy, Basiu, czemu Tobie ostatnio taki agresor się włącza? Nigdy z Tobą nie rozmawiałam (tzn. nie odnosiłam się do Twoich postów, a Ty do moich), ale widzę, że coś się dzieje? Źle się czujesz? Rozumiem, mnie też się czasem włącza agresor, na przykład jak ktoś ciamka w tramwaju bądź ktoś bliski nie rozumie, co do niego mówię. Ale myślę, że pomogłoby Ci, gdybyś napisała, czy coś Cię czasem nie gryzie, bo ja robię się zła, kiedy źle się czuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakos nie bardzo ruszają mnie wasze słowa. Mało tego one w ogóle mnie nie ruszają. Ale nie dlatego że was nie lubie, a dlatego, że nie macie racji.

Basiu znam kilka osób z tego forum które na siłe chciały by mieć jakąś poważną diagnoze. Dlaczego ? Bo wtedy można sie nią w jakis sposob zasłonić. Też sie kiedys zasłaniałem. Teraz przytaczam czesto objawy borderline bo zauważam, że w jakimś sensie ta choroba jest odpowiedzialna za moje zachowania.

kasiątko, myśle, że troszke histeryzujesz. Bądźmy szczerzy ze sobą ;) Akurat ty właśnie dosyć mało jasno piszesz co cie boli i jak, dlatego jak mam cie poznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×