Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Znam pewną dziewczynę, która twierdzi, że świat składa się tylko z dwóch barw: czarnej i białej, tzn. w tym sensie, że człowiek jest albo dobry, albo zły. Nie dostrzega hybrydy, odcieni szarości, nie wspominając już o kolorach. Ponadto dopadają ją stany melancholii poprzeplatane "szczęśliwymi" epizodami - wahania nastroju zmieniają się jak w kalejdoskopie. Czy to jest powszechne zjawisko w osobowości typu borderline, że osoba, którą dotknęło to zaburzenie jest skłonna powiedzieć o sobie, że jest wredna, okrutna, towarzyszy jej nieodłączne poczucie pustki, wydaje jej się, że jest niepotrzebna, bezbarwna, pozbawiona wszelkich uczuć. Tymczasem po kilku godzinach wraca jako uśmiechnięta, ciekawa życia, z mnóstwem pomysłów, gotowa na nowe wyznania - do jej drzwi puka optymizm. Po czym... Kolejna karuzela emocji, nastrojów. Zwracanie na siebie uwagi za wszelką cenę, a następnie odpychanie, gdy ktoś się do niej zbliży.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak zapewne ma chwiejną ale ja raczej mam pustke wciąż nie mam górek...dali mi chwiejną tez w jednym szpitalu a czy tyko chwiejna ma pustke pozostałę zaburzenia raczej nie????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już nie mogę, to nie na moje siły. :( wróciłam z Warszawy od dentysty i z wynikami badań hormonalnych, boję się o swoją przysadkę mózgową, tzn. że mam gruczolaka. :( od dawna codziennie bardzo boli mnie głowa, mam zaburzenia widzenia, równowagi i świadomości, różne zaburzenia hormonalne, teraz w badaniach prolaktyna po obciążeniu wzrosła mi 25 razy (powinna do pięciu), ginekolog pewnie da mi skierowanie na rezonans. ja się chyba już całkiem załamię - nie dość, że moja psyche jest pokrzywiona to leczenie mojego ciała też nie przynosi efektów i jes tcoraz gorzej. dobrze - bakterie, grzyba, i cokolwiek tam jeszcze hoduję zniosę, ale jeśli okaże się, że to jakiś guz to... nie wiem, nie chcę nawe to tym myśleć. nawet nie czytam o objawach, bo i tak znam je na pamięć. boję się. :( już w autobusie łzy same mi leciały, a jak przejeżdżałam przez Wisłę to pomyślałam, że chciałabym do niej skoczyć i mieć to wszystko z głowy. teraz też ryczę i się martwię, muszę się jak najszybciej zapisać na kolejną wizytę do ginekologa. mamie i babci nie powiedziałam, żeby się nie martwiły, bo zaraz bardzo panikują, ciocia wie i powiedziała, że ze mną pójdzie na wizytę jak najszybciej. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia- pamiętam jak wróciłaś po przerwie na forum i byłaś tak optymistycznie nastawiona i pozytywna, a teraz cały czas narzekasz... Co się stało?? Pomyśl...

Nie chcę nic mówic... ale może forum nie działa na Ciebie dobrze??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czemuż Asia się tak zamartwia bez powodu...

Po co robić symulacje przyszłości oparte na czymś czego niewiemy na pewno. Porób sobie dodatkowe badania i już.

Mnie kiedyś w badaniach norma pewnej substancji przekroczyła 4 krotnie max. wartość. Teraz po latach wiem że byłem w takim stanie psychofizycznym że mój organizm tyle tego wtedy wydzielił.

Jest teoria że w ziemie kiedyś walnie meteor i wszystko rozp............. Czy powinienem już budować schron ?

 

I nie płacz tyle Asiu bo się odwodnisz i wtedy nic nie będziemy mogli na to poradzić :smile:

Masz tu chusteczkę ( ale chusteczka do zwrotu,jestem z nią związany emocjonalnie... ).

 

Nie radzę skakać do Wisły : próbowałem ale tam pod mostami stoi straż miejska i dostałem jeszcze mandat za kąpiel w niedozwolonym miejscu. Jak ja ich /cenzura/ :evil: !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Lili-ana, co się stało... Wszystko się zmieniło, więc i mój nastrój prysł. Forum, jeśli już w ogóle, to miało na to najmniejszy wpływ. Po pierwsze znowu szara rzeczywistość w domu (goście się rozjechali, więc domownicy nie muszą udawać), która mnie dobija. Po drugie znowu zawirowania w terapii, które mnie doprowadzają do skraju wyczerpania nerwowego, miałam z tego powodu rezygnować a wciąż tego nie robię, chociaż to przyniosłoby mi przynajmniej czasową ulgę. Po trzecie odczasu ochłodzenia czuję się makabrycznie fizycznie, zwłaszcza jeśli chodzi o kości, mięśnie, głowę, łykam tabletki przeciwbólowe mimo iż nie jestem zwolenniczką leków chemicznych i sięgam po nie naprawdę w wyjątkowych sytuacjach, w ostateczności, bo jestem wytrzymała na ból i zawsze jak miałam do wyboru: wzięcie tabletki czy chodzenie z bólem i czekanie aż mi przejdzie to wybierałam to drugie. A jak długo można je łykać? Neurolog już kilka miesięcy temu dawał mi skierowanie na tomografię i żałuję, że jej nie zrobiłam. To wszystko już mnie dołuje, kiedyś w końcu powinno być lepiej, prawda? Tyle już się męczę! A dalej nie mogę się pozbyć ani grzyba, ani chlamydii, ani mycoplasmy. A one mnie powoli zjadają. :( Sprawa jest dość skomplikowana, jedno moje leczenie wyklucza drugie, nie chcę tu robić off topu.

To takie czary..., ja nie wiem czy nie ma się tak czym przejmować. Jesteś mężczyzną? W takim razie nie wiesz jak czuję się źle. :pirate: Już od dawna mam całkowicie rozhuśtane hormony przysadki, cały organizm rozregulowany, aż chce się powiedzieć – na własne życzenie i przez własną głupotę – głównie z powodu dwukrotnej anoreksji, za drugim razem miesiączki nie miałam dwa lata. A teraz cały czas coś mnie męczy, i nie jest choć w jednej czwartej jak dawniej. Nawet ta pani doktor, która mnie leczy holistycznie sugerowała ostatnio rezonans. Bo coś jest nie tak.

Sam wynik przekroczenia normy wzrostu prolaktyny 25 razy jeszcze by mnie tak nie przeraził. Martwię się codziennymi, coraz silniejszymi bólami głowy, zaburzeniami równowagi i widzenia (wzrok coraz bardziej mi się pogarsza, a małej wady nie mam, bo minus 7), coraz gorszą pamięcią i momentalnymi zaburzeniami świadomości (nie wiem do końca, gdzie jestem, trudno mi o sobie coś przypomnieć itd.), potwornymi bólami oczu. Nadmiernym owłosieniem, skąpą miesiączką, bezowulacyjnymi cyklami. Nadmiernym skurczem naczyń krwionośnych pod wpływem najmniejszej zmiany temperatury, co powoduje niedokrwienie, a w efekcie sinienie, sztywnienie, drętwienie całego ciała, a potem niesamowite pieczenie i obrzęki. Koszmarnymi problemami ze stawami skroniowo-żuchwowymi przez co wstydzę się czasem jeść przy innych, bo są okresy, gdy jem tylko zmielone pokarmy. Alergią na jakąkolwiek chemię, zarówno wziewną jak i pokarmową, a nie masz pojęcia jak to zmienia życie o 360 stopni. Fibromialgią. Mam dalej wyliczać? Nie będę tego robić, bo musiałabym jeszcze dużo napisać. Więc nie pisz mi proszę, że nie mam się czym przejmować, bo nie wiesz ile muszę znosić, wytrzymywać. Może niektórzy powiedzą – depresja. G*wno prawda, depresji to ja niedługo dostanę jeśli dalej będę tak się czuć i nie będzie choć trochę lepiej. Moja pani doktor mówi, że muszę być cierpliwa, że i tak jestem bardzo dzielna, że byłam w bardzo złym stanie i to musi długo potrwać zanim organizm się oczyści, wzmocni, zanim się wszystko powoli ureguluje. Ale jak długo to potrwa? Bo ja nie wiem, jak długo to wszystko jeszcze wytrzymam. W porównaniu z ubiegłym rokiem jest trochę lepiej, owszem, bo w ubiegłym roku byłam wrakiem (moja ciocia zabrała mnie wtedy na grób Jana Pawła II, żeby prosić o cud), ale do normalnego stanu fizycznego, względnie normalnego funkcjonowania brakuje mi bardzo bardzo bardzo bardzo dużo.

A moim marzeniem jest w tej chwili umiarkowanie normalne oddychanie w miejskim powietrzu, żebym mogła przeprowadzić się i znaleźć pracę.

Dobra, koniec użalania się. Mam dość tego wszystkiego. Chciałabym cofnąć czas i postępować inaczej, nie dopuścić do takiego stanu, w jakim obecnie się znajduję, a nie mogę i to frustruje mnie najbardziej.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już nie mogę, to nie na moje siły. :( wróciłam z Warszawy od dentysty i z wynikami badań hormonalnych, boję się o swoją przysadkę mózgową, tzn. że mam gruczolaka. :( od dawna codziennie bardzo boli mnie głowa, mam zaburzenia widzenia, równowagi i świadomości, różne zaburzenia hormonalne, teraz w badaniach prolaktyna po obciążeniu wzrosła mi 25 razy (powinna do pięciu), ginekolog pewnie da mi skierowanie na rezonans. ja się chyba już całkiem załamię - nie dość, że moja psyche jest pokrzywiona to leczenie mojego ciała też nie przynosi efektów i jes tcoraz gorzej. dobrze - bakterie, grzyba, i cokolwiek tam jeszcze hoduję zniosę, ale jeśli okaże się, że to jakiś guz to... nie wiem, nie chcę nawe to tym myśleć. nawet nie czytam o objawach, bo i tak znam je na pamięć. boję się. :( już w autobusie łzy same mi leciały, a jak przejeżdżałam przez Wisłę to pomyślałam, że chciałabym do niej skoczyć i mieć to wszystko z głowy. teraz też ryczę i się martwię, muszę się jak najszybciej zapisać na kolejną wizytę do ginekologa. mamie i babci nie powiedziałam, żeby się nie martwiły, bo zaraz bardzo panikują, ciocia wie i powiedziała, że ze mną pójdzie na wizytę jak najszybciej. :(

 

Asia jesteś naprawdę dzielna. Nie dziwię się , że miewasz chwile zwątpienia, każdy z nas je ma, ale nie warto układać sobie w głowie czarnych scenariuszy. Zrób tak jak mówisz, nie zwlekaj i idź do ginekologa, jeśli doktor uzna, że to konieczne zrób rezonans i nie panikuj. Nawet jeśli miałoby okazać się , że masz gruczolaka to wcale nie musi oznaczać, że cały świat runie Ci na głowę . Z tego co się orientuję jest to niemalże zawsze zmiana łagodna i jak najbardziej uleczalna, wiele kobiet ma podobne problemy. Przykład z mojego najbliższego otoczenia – kuzynka. Nie mogła zajść w ciążę , więc udała się do ginekologa. Po wykonaniu badań zlecono jej rezonans przysadki, okazało się, że ma gruczolaka. Po usłyszeniu diagnozy, nie wiedząc z czym tak naprawdę ma do czynienia strasznie się przeraziła. Lekarz jednak szybko ją uspokoił, dostała leki i po kilku miesiącach guz zniknął a sytuacja hormonalna się ustabilizowała. Co do reszty Twoich fizycznych dolegliwości, myślę, że Twoja pani doktor ma rację, wszystko się powoli unormuje.

 

Ważne żeby być dobrej myśli, nie zadręczaj się na zapas – szkoda zdrowia. Przejdziesz przez to wszystko i będzie dobrze – zobaczysz. ;) Przytulam Cię mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już od dawna mam całkowicie rozhuśtane hormony przysadki, cały organizm rozregulowany, aż chce się powiedzieć – na własne życzenie i przez własną głupotę – głównie z powodu dwukrotnej anoreksji, za drugim razem miesiączki nie miałam dwa lata. ......Martwię się codziennymi, coraz silniejszymi bólami głowy, zaburzeniami równowagi i widzenia (wzrok coraz bardziej mi się pogarsza, a małej wady nie mam, bo minus 7), coraz gorszą pamięcią i momentalnymi zaburzeniami świadomości (nie wiem do końca, gdzie jestem, trudno mi o sobie coś przypomnieć itd.), potwornymi bólami oczu. Nadmiernym owłosieniem, skąpą miesiączką, bezowulacyjnymi cyklami. Nadmiernym skurczem naczyń krwionośnych pod wpływem najmniejszej zmiany temperatury, co powoduje niedokrwienie, a w efekcie sinienie, sztywnienie, drętwienie całego ciała, a potem niesamowite pieczenie i obrzęki. Koszmarnymi problemami ze stawami skroniowo-żuchwowymi przez co wstydzę się czasem jeść przy innych, bo są okresy, gdy jem tylko zmielone pokarmy. Alergią na jakąkolwiek chemię, zarówno wziewną jak i pokarmową, a nie masz pojęcia jak to zmienia życie o 360 stopni. Fibromialgią.
Jeśli próbujesz mi obrzydzić kobiety albo siebie to ci się nieudało :D

 

Taką rozsypkę możesz sobie sama zafundować z powodu anoreksji albo gdy stosujesz jakąś dietę i zapomniałaś o jednym ważnym składniku dla organizmu.Z dietami trzeba ostrożnie i trzeba się na tym znać. Np sama próba odstawienia zwykłego sypkiego cukru może się źle skończyć bo komórki mózgowe się odżywiają cukrem.Trzeba go poprostu zastąpić natychmiast innym rodzajem cukru :ksylitol ,miód ,mnóstwo słodkich owoców itd.

 

Po trzecie odczasu ochłodzenia czuję się makabrycznie fizycznie, zwłaszcza jeśli chodzi o kości, mięśnie, głowę, łykam tabletki przeciwbólowe
Zamówiłem dla ciebie na dziś lepsza pogodę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie Kolega napisal mi o chlopaku swoim przyjacielu,ktory cierpial na bpd i ktoremu niewlasciwie prowadzona terapia,pogorszyla stan do tego stopnia,że musial przejsc elektrowstrząsy-a i to nie pomoglo.Wszyscy umyli od tego ręce,a ciągle babranie się we wspomnieniach i strasznych przeżyciach spowodowalo ciężki nieodwracalny szok....

Podobno w borderline terapia może pomóc,al;e też może straszliwie zaszkodzic i doprowadzic kogos do utraty zmyslów.

I ja się pod tym podpisuję.

Są momenty,w ktorych w ogole żałuję,że rozpoczelam terapię,teraz koszmar mojego dziecinstwa ciągle nawiedza mnie w snach i przeblyskach,każde miejsce w ktorym cierpialam budzi odruch wymiotny.Czasami lepiej jest nie czuc,zamrozić się odciąć.

W obecnym stanie jestem rozbabrana i poszarapana na miliard kawalków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są momenty,w ktorych w ogole żałuję,że rozpoczelam terapię,teraz koszmar mojego dziecinstwa ciągle nawiedza mnie w snach i przeblyskach,każde miejsce w ktorym cierpialam budzi odruch wymiotny.Czasami lepiej jest nie czuc,zamrozić się odciąć.

W obecnym stanie jestem rozbabrana i poszarapana na miliard kawalków.

 

Jak sobie pomyślę, że przede mną takie babranie się w brudach to mi się robi niedobrze… Nie wyobrażam sobie tego. Nie wiem na ile to pomoże a na ile zaszkodzi. Będzie ciężko… Dziękuję tatusiu, dziękuję mamusiu…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobowosc b. to koszmar.

Mamo...

 

[Dodane po edycji:]

 

"Panuje pogląd ze borderline to charkater psychotyczny - jakby psychoza zatrzymana na pewnym etapie. Osoby te mają wcale nie lepsze funkcjonowanie niż osoby z jawną psychozą. Szczególnie narażone są na psychoze pod wpływem stresu, nie potrafią przeżyć odrzucenia, nieudanej miłości. muszą z kims byc a nie potrafią byc z nikim... mają urojenia na punkcie odrzucenia lub zdrady.... Notoryczna depresję i poczucie pustki i nudy"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

niewiem czy lepeij jest nieczuć shadowmere chyba zę nie czuć bólu...ja nie mam bordera ale mam impulsywną niby ae z tego co ludize piszą border jest przesrany a związki cieżkie...i wsumie nie wiem co doradzić ale z tego co piszą bordera sie leczy terapia odpowiednią ze sa gorsze osobowości...:(tyle moge napisać...a kto co przezył w dzieciństwie no tak każdy mial inne życie zapewne ci z mniejszą traumą mają łatwiej chociaż neiwiem czy to jest reguła...czy ktoś ma tu lepiej a ktoś gorzej???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi ksiądz pewien polecił kiedyś logoterapie...poczytajcie w necie psychologia sensu...bo mu powiedziałęm ze eni widze sesnu w życiu z zbaurzneiami osobowosći i jego objawami...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek, uznalam,że terapia do absolutna konieczność,jak wszyscy moi lekarze.I to najlepiej i grupa,i socjo i zwykla.

To poprostu nie jest moj czas-mam za dużo rzeczy na glowie,a moje życie prywatne uklada sie poki co niedobrze.Pomyslę o tym jak już spokojnie dostanę się do szkoly,będę bezpieczn a w swoim domu,zacznę oswajac się ze swiatem zewnętrznym.Na takie "babaranie sie w bólu" też trzeba miec warunki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to po tym co przeczytałam to załamka :hide:

 

u mnie mimo leków i terapii - równia pochyła. poczucie bezsensu, pustki, bardzo silne myśli samobójcze.

wczorajszy dzień przepłakany, plany samobójcze przełożone na po 1 września, w końcu zasnęłam zamulona środkami na uspokojenie.

 

dzisiaj rano tradycyjny poranny cyrk nerwicowy i agresor - po jakie Gie ja muszę iść do tej pracy.

w dodatku nikomu nie mogę powiedzieć, co się dzieje. a takiej deprechy to nie miałam już dawno.

jestem ze wszystkim kompletnie sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam zaburzenia osobowości. Za miesiąc zaczynam półroczną terapię w Komorowie. Do tej pory tak, jak Ty raz w tygodniu psycholog, raz na jakiś czas psychiatra, jakieś leki, ale to niewiele pomaga. Liczę, że najlepsze efekty przyniesie właśnie terapia. Pozdrawiam :smile:

 

hm Komorów....na samą myśl robi mi się dziwnie slabo...bylam ale się rozczarowalam, trafilam na takie przypadki ( dzielilam z nimi nawet pokoj) że bylo mi tylko gorzej i coraz gorzej, dwie laskie traktujące sie tam jak matka i corka, a ja przyszlam jako ta trzecia zbędna w tym poje..."związku"...terapeuci tego nie widzieli, na grupowkach rozmawialam i probowalam, rozwiązywać problemy tzw pokojowe ( tak nas uczyli) ale niestety oni milczeli, a laski byly tak "wyćwiczone", że potrafily zrobić ze mnie idiotkę....wykorzystaly moje zaburzenia do bycia ofiarą...zostalam stlamszona, ciesze się ze wyszlam z tamtąd i wiem teraz ze pomoc możemy tak naprawdę tylko sami sobie, bądź naprawdę przy pomocy dobrych specjalistow ( o ile tacy istnieją), ktorzy nie będą grupką ludzi biernie przyglądającą się, jak pewna grupa zaburzonych, niszczy większość, ktorzy sie boją walczyć ...ot cały komorów jaki przeżylam,,,,dużo bym mogla pisac na ten temat...

 

 

Sp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pff w Stanach i na zachodzie od lat organizowane są grupy wsparcia i kompleksowe terapie dla partnerów pacjentów z BPD.

Boże.Życie ze mną można przyrownac pewnie do życia z alkoholikiem:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mineło kilka dni od wizyty u psychologa, nie byłem na drugiej...

coraz więcej się odzywa do mnie dziewczyn na zdjęcia...

z różnych stron i po dłuższej rozmowie taka dziewczyna mi opowiada że lubi się pieprzyć z każdym

facetem, może się z nim spotykać bez żadnych zobowiazań na sam seks...

później mówie jej że robie też masaż, a ona mi mówi że też jej moge zrobić masaż

po dłuższej rozmowie okazuje się że chce się zemną też pieprzyć... po zdjeciach i masażu... kolejna...

pomimo tego że ją wcale nie znam, na samą myśl o tym że sie pieprzy z każdym facetem

mam ochotę powiedzieć każdej dziewczynie żeby sie ode mnie odpieprzyła... po prostu mnie to cholernie boli

jak myśle o tym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mineło kilka dni od wizyty u psychologa, nie byłem na drugiej...

coraz więcej się odzywa do mnie dziewczyn na zdjęcia...

z różnych stron i po dłuższej rozmowie taka dziewczyna mi opowiada że lubi się pieprzyć z każdym

facetem, może się z nim spotykać bez żadnych zobowiazań na sam seks...

później mówie jej że robie też masaż, a ona mi mówi że też jej moge zrobić masaż

po dłuższej rozmowie okazuje się że chce się zemną też pieprzyć... po zdjeciach i masażu... kolejna...

pomimo tego że ją wcale nie znam, na samą myśl o tym że sie pieprzy z każdym facetem

mam ochotę powiedzieć każdej dziewczynie żeby sie ode mnie odpieprzyła... po prostu mnie to cholernie boli

jak myśle o tym...

 

To czemu tego nie mówisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×