Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja zauważyłam, że mam tendencję do pławienia się w swoim nieszczęściu, chociaż chcę być szczęśliwa, chcę wyzdrowieć to jednocześnie często chciałabym się pogrążyć, a uświadamianie sobie w jakim jestem beznadziejnym położeniu i dokopywanie sobie w ten sposób sprawia mi swojego rodzaju...hmm... przyjemność..? :oops: Wy też macie czasem takie uczucia?

 

Mam identycznie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drażni mnie to , że w imię jakiejś idealizacji i sztywnych zasad moralnych , nie można poprosić o eutanazję. Dostać zastrzyk usypiający tak jak to robi się zwierzętom i w spokoju odejść. Dobrze wiadomo , że z tym typem zaburzeń co większość z nas ma za wiele nie da się zrobić , a poziom cierpienia przekracza już wszelkie granice. Gdyby na ból psychiczny można było umrzeć , to od ośmiu lat już bym nie żył.

Przeraża mnie to co piszesz...

 

Ja zauważyłam, że mam tendencję do pławienia się w swoim nieszczęściu, chociaż chcę być szczęśliwa, chcę wyzdrowieć to jednocześnie często chciałabym się pogrążyć, a uświadamianie sobie w jakim jestem beznadziejnym położeniu i dokopywanie sobie w ten sposób sprawia mi swojego rodzaju...hmm... przyjemność..? :oops: Wy też macie czasem takie uczucia?

 

Mam identycznie :?

 

To ciekawe, bo ja również. :roll:

 

Chcę byc normalną dziewczynką...Slyszycie?Normalną.

 

Jak każdy. Ehhh, gdyby można było stać się normalnym - od tak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki... :105:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drażni mnie to , że w imię jakiejś idealizacji i sztywnych zasad moralnych , nie można poprosić o eutanazję. Dostać zastrzyk usypiający tak jak to robi się zwierzętom i w spokoju odejść. Dobrze wiadomo , że z tym typem zaburzeń co większość z nas ma za wiele nie da się zrobić , a poziom cierpienia przekracza już wszelkie granice. Gdyby na ból psychiczny można było umrzeć , to od ośmiu lat już bym nie żył.

 

Pewny jestes, ze za rok,2 czy 5 nie bedziesz chcial zyc, nie bedziesz szczesliwszy ??

 

 

Nie wiem , bo nie czytalem, ale leczysz sie chodzisz na terapie?, bo to co piszesz to bardzo to....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje się jak male,zagubione dziecko....wszystkiego ucze się od nowa.. mam napisac prace mgr....i kompletnie nie wiem juz co mam zrobić...Pisze i pisze ale wszystko jest żle,nie rozumiem reguł pracy mgr,nie rozumiem gdzie trzeba robic przypisy kiedy cudzysłow itp...Wszystko doslownie spisuje z książek...nie ma ani jednego mojego zdania...bo jakie ja moge mieć zdanie na temat któy kompletnie mnie nie interesuje(brak zainteresowań to kolejna cecha mojej niedojrzałości,no i oczywiście wybór tematu jest też tej cechy przykladem)

Dziś najadłem się wstydu..ze swojego powodu...W pracy nie radze sobie,bo zachowuje sie jak dziecko we mgle..

Ktos dzisiaj zaciągnąl mniedo gry w karty....nawet kart nie umiałem utrzymać,żeby widzieć wszystkie jakie mam...

Po prostu w każdej sytuacji zachowuje się jak dziecko;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drażni mnie to , że w imię jakiejś idealizacji i sztywnych zasad moralnych , nie można poprosić o eutanazję. Dostać zastrzyk usypiający tak jak to robi się zwierzętom i w spokoju odejść. Dobrze wiadomo , że z tym typem zaburzeń co większość z nas ma za wiele nie da się zrobić , a poziom cierpienia przekracza już wszelkie granice. Gdyby na ból psychiczny można było umrzeć , to od ośmiu lat już bym nie żył.

 

Zapytam jak Zenonek...chodzisz na terapię? Zrobiłeś coś dla siebie od tych ośmiu lat? Pytam ...bo nie znam historii Twojej.

Ja zauważyłam, że mam tendencję do pławienia się w swoim nieszczęściu, chociaż chcę być szczęśliwa, chcę wyzdrowieć to jednocześnie często chciałabym się pogrążyć, a uświadamianie sobie w jakim jestem beznadziejnym położeniu i dokopywanie sobie w ten sposób sprawia mi swojego rodzaju...hmm... przyjemność..? :oops: Wy też macie czasem takie uczucia?

 

Mam identycznie :?

 

Ja sobie zdaję sprawę ze swojego zaburzenia i położenia, ale nie sprawia mi przyjemności pławienie się w swoich stanach nie do wytrzymania dla mnie.

Monika, nie, na razie nie rezygnuję z terapii.

Chociaż tak jak Hania, żadnej terapii nie ukończyłam. W przeciwieństwie do Was nigdy do żadnego terapeuty się nie przywiązałam. Zawsze trzymałam bardzo duży dystans. Wręcz nie umiałam się zbliżyć. Terapia nie miała nigdy silnego wpływu na mnie.

Zobaczę jak będzie teraz, choć Małgosię bardzo lubię i mam z nią świetny kontakt, nie wiem, czy terapia mnie uzdrowi. Na pewno te rozmowy dużo wnoszą, są mądre, intensywne, czasem emocjonalne, czasem zabawne. Uczę się czegoś o sobie. Ale nie wierzę, że to mnie całkowicie odmieni.

Myślicie, że z tego nie wyjdziecie? Macie jeszcze na to czas... Ja mam go znacznie mniej. Mam 34 lata i mam do końca życia latać po lekarzach i psychologach? Ja to dopiero jestem zrezygnowana... Czuję, że kompletnie nic dobrego mnie już w życiu nie czeka.

 

Ja mam 36 lat.

Korbuś, spotka nas jeszcze coś dobrego i wyzdrowiejemy!

Krwiopij, -asia- moja terapeutka mówi,że mając cialo dorosłej osoby, a umysł dziecka......ze można dorosnąć,że to w końcu nastąpi. I ja jej wierzę.

 

Jak terapeutka poszla na miesięczny urlop byłam smutna tylko, takie odczucie się we mnie zrodziło,że muszę daćradę bez niej. PO powrocie na terapię opowiedziałam jej o tym,że całą drogę zastanawialam się nad tym o czym będziemy rozmawiały. Rozłąka powoduje u mnie coś takiego,że muszę się jakby od nowa przyzwyczajać i badać terytorium.

 

[Dodane po edycji:]

 

Czuje się jak male,zagubione dziecko....wszystkiego ucze się od nowa.. mam napisac prace mgr....i kompletnie nie wiem juz co mam zrobić...Pisze i pisze ale wszystko jest żle,nie rozumiem reguł pracy mgr,nie rozumiem gdzie trzeba robic przypisy kiedy cudzysłow itp...Wszystko doslownie spisuje z książek...nie ma ani jednego mojego zdania...bo jakie ja moge mieć zdanie na temat któy kompletnie mnie nie interesuje(brak zainteresowań to kolejna cecha mojej niedojrzałości,no i oczywiście wybór tematu jest też tej cechy przykladem)

Dziś najadłem się wstydu..ze swojego powodu...W pracy nie radze sobie,bo zachowuje sie jak dziecko we mgle..

Ktos dzisiaj zaciągnąl mniedo gry w karty....nawet kart nie umiałem utrzymać,żeby widzieć wszystkie jakie mam...

Po prostu w każdej sytuacji zachowuje się jak dziecko;/

 

Dorośniesz, tylko musisz zacząć coś robić z tą niedojrzałością. Zapytałam Ciebie w innym wątku czy chodzisz na terpię, nie odpowiedziałeś..............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko staram się,naprawdę robić coś z tym....zresztą już sam nie wiem co jest ważniejsze moj strach przed ludżmi,czy wieczne robienie z siebie durnia bo "czegoś nie umiem",nie wiem,odbiegam rozwojowo od ludzi w moim wieku a nawet młodszych...

Moniko heh miałem już 3 psychologów....żaden nie pomógł...warto dodać ze u 1 byłem prawie rok,u 2 ponad rok, u 3 półtorej roku. Teraz znowu zacząłem kolejną terapie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, no właśnie: ALE.

A ja właśnie myślałam, że jest lekiem na całe zło. A teraz myślę, że to g*wno prawda. :pirate: W przypadku niektórych zaburzeń nie pomaga i tyle. Bo nam jest potrzebna przede wszystkim stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa - jeśli tego nie ma w naszym życiu to i terapia nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krwiopij, piszesz,że.............. Miłość,Rodzina,bliskość cieplo,poczucie,że jestesmy chciane i kochane. Gdybyś nie chodzila na terapię, doszłabyś do takiego wywodu,że tego właśnie nam potrzeba? Że te potrzeby trzeba zaspokoić?

Haniu....qrde...no......daj szansę terapii......

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, a dlaczego przerywałeś za każdym razem terapię, nie wytrwałeś w jednej, tak po prostu je kończyłeś? Bo nie widziałeś poprawy?

Za pierwszym razem psycholog byl bardziej wystraszony ode mnie...,za drugim...facet pomógł mi zwalczać ataki paniki,niestety nie za bardzo pomógł w sferze niedojrzałości i fobii społecznej,....3.Trzeci też niewypałem był....niewypałem który każdego tygodniu kosztował 70zł...do pierwszego chodziłem rok,do drugiego ponad rok,do 3 półtorej roku...i nic,zero,null.....za każdym razem nie było efektów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, rozumiem... Niezbyt dobrze trafiałeś jak widać. :( Ale dobrze, że znowu próbujesz, może tym razem w końcu trafisz na dobrego terapeutę, odpowiedniego dla Ciebie...

 

[Dodane po edycji:]

 

A co znaczy, że psycholog był bardziej wystraszony od Ciebie? :shock::pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia hmm no taki nieśmiały był, rzadko patrzył mi w oczy,bardzo często były momenty ciszy...która trwała z 2-3 minuty czasami więcej bo nie wiedział o co spytać,oczywiście jak były te momenty ciszy to udawał,że coś czyta,patrzył w kartkę albo siedział z głową schyloną w dół...i myślał..... :mrgreen: ,troche nie wiedział chyba jak się ma za mnie zabrać :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, no to naprawdę nieźle trafiłeś, może jemu samemu by się przydała terapia. :pirate::twisted: I tak bardzo długo u niego wytrwałeś, ja nie miałabym tyle cierpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, no właśnie: ALE.

A ja właśnie myślałam, że jest lekiem na całe zło. A teraz myślę, że to g*wno prawda. :pirate: W przypadku niektórych zaburzeń nie pomaga i tyle. Bo nam jest potrzebna przede wszystkim stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa - jeśli tego nie ma w naszym życiu to i terapia nie pomoże.

 

zgadza się. nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam poczucie bezpieczeństwa.

 

[Dodane po edycji:]

 

-asia-, 100 proc TRUE.

Miłość,Rodzina,bliskość cieplo,poczucie,że jestesmy chciane i kochane.A pogadanki i taplanie sie w bolu i wstydzie z obcą w sumie kobietą..Nie,to nie jest prawdziwe.

 

Tu widzę korzyści z Gestalta. Nie ma takiego taplania się i rozdrapywania.

 

[Dodane po edycji:]

 

człowiek nerwica, mnie kiedyś psycholog powiedział, że po rozmowach ze mną sam ma nieźle namieszane.... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy tu sobie nie pomagacie, ja byłem dzisiaj na terapii po 2 tygodniowej przerwie i czuję się lepiej.

 

Trzeba trafić na odpowiedniego terapeutę, mi się trafiła terapeutka i choć cierpię i terapia wymaga bólu i mnie to wkurza to nie da się inaczej.

 

Trzeba sobie przypomnieć i poradzić sobie z nieświadomością.

 

Pozdrawiam V.

 

Oglądam VI Zmysł- bardzo dobry film.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi., Tak, trzeba trafic na odpowiedniego terapeutę. Ale leczenie psychoterapeutyczne nie jest też tylko zależne od samego terapeuty, w większej częsci też od nas samych. Jeśli stawiamy opór, ale terapeuta mimo tego nie rozkłada rąk, tylko kontynuuje terapię.....to jest dobrze. Nie jest dobrze, jeśli nie mówimy o wszystkim. Terapeuta nie jest jasnowidzem. Zresztą dobry terapeuta wyczuje,że coś jest nie tak. Najgorzej jak oszukujemy samych siebie.

 

Wcale siebie tu nie dołujemy. wymieniamy się spostrzeżeniami i odczuciami.

Fajnie,że czujesz się lepiej. Ile czasu chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, Będzie dobrze, tylko musisz naprawdę postanowić,że już się nie wyłamiesz,że przetrwasz terapię. Że ją dokonczysz, jeśli oczywiscie terapeuta będzie profesjonalistą. Dobrze,że sobie zdałeś sprawę,ze potrzebujesz tej pomocy.

A jak incydent z mgłą? Przeszło? Czy nadal masz taki objaw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Chodzę 8 miesięcy, psychoanlityczna.

 

Wiele zależy od nas samych, to czy będziemy chodzić jest wystarczającą decyzją.

 

Terapeuta ma za zadanie się domyślić o czym właśnie nie mówimy, a mój opór jest ogromny pani ter. mówiła kilka tygodni temu, ze mi się wcale nie chce.

 

Moja ter. nie skończyła jeszcze całych studiów, jest chyba na 4 roku ale uważam, ze radzi sobie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Lepiej się czuję, nie oceniam siebie tak surowo, musiałbym długo myśleć, wiem skąd się biorą moje problemy mniej więcej.

 

Terapeuta nic nie powie, ja uważam że jestem z pogranicza, czytałem przyczyny i objawy i większość się zgadza- wcześniej miałem zab. lękowo-dep.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli już jesteśmy przy terapii,to chciałbym wspomnieć jak u mnie ta sprawa wyglądała.Pierwszy raz trafiłem na osobę,która zachowywała się delikatnie mówiąc dziwnie.Poszedłem z NFZ,ponieważ w tym czasie nie pracowałem i nie stać mnie było na wizyty prywatne.Zaczęło się od ustalania terminów - Pani psycholog pracowała w przychodni,ale sama ustalała sobie terminy wizyt (nie było oddzielnej rejestracji itp).Ale do rzeczy...Jak zwykle były odległe terminy,ale pomimo tego zdecydowałem się zapisać.Dostałem wizytówkę i miałem jeszcze dogadać się co do konkretnego terminu.Wszystko było ustalone,przyszedłem i...okazało się,że Pani psycholog miała coś nie tak w grafiku i nie przyjęła mnie proponując przełożenie wizyty.I znowu odległy termin,ale znowu zdecydowałem się zapisać.Po tym jak się zdecydowałem moja przyszła terapeutka oznajmiła,że jest w stanie przyjąć mnie wcześniej,z czego się ucieszyłem.Warunkiem była uwaga...drobna opłata.A więc jeżeli bym miał dać jej te 30 zł (tyle chciała) za to,że przyspieszy moją wizytę (przecież w ramach NFZ),to wolalbym dołożyć i isć prywatnie.Oczywiście odmówiłem i przyszedłem na ten termin,który wcześniej ustaliła (dość odległy).Porobiłem jakieś tam testy itp,po czym porozmawialiśmy trochę.W pewnej chwili zaproponowała skorzystanie z niekonwencjonalnej metody leczenia.Objaśniła mi,że pacjent w czasie tego "zabiegu" leży,a nad nim wisi talizman w kształcie piramidy.Oczywiście podziękowalem nei pytając się nawet ile coś takiego kosztuje.Następna wizyta miała odbyć się za miesiąc (chyba że bym wykupił sobie u niej termin),ale zniesmaczony całą sytuacją darowałem sobie.

 

Druga próba była już z bardziej kompetentną osobą.Moja Pani doktor uprzedzała,że przy moich objawach psychoterapia nic nie da,ale i tak poprosiłem o skierowanie.Byłem na kilku wizytach,też z nfz.Ze względu na różne terminy wizyt nieraz musiałem zwalniać się z pracy,kombinować z urlopem itp.Więcej straciłem nerwów niż to wszystko było warte.

Po kilku wizytach i rozeznaniu się w sytuacji Pani psycholog stwierdziła,że nie jest w stanie mi pomóc.

Od tej pory posłuchałem lekarzy,którzy mnie prowadzili i dałem sobie spokój.Co prawda jeden próbował mnie namówić na prywatne wizyty u swojego znajomego,ale zlałem sprawe.

 

Jak dla mnie swego rodzaju terapią jest rozwijanie swoich zainteresowań i hobby.Nie czerpie z tego tyle przyjemności co dawniej,ale dzięki temu coś robię,mam jakieś zajęcie itp.Kasę zamiast na terapie inwestuje głównie w motor,rower,komputer czy kupuje ciuchy.Wiem,że na pewno lepiej to na mnie wpłynie niż rozmowa,na której i tak nie mogę się skupić bo jestem tak odrealniony i obojętny.

 

U mnie wszystko się ułożyło jeżeli chodzi o relacje z rodzicami i sytuację finansową (dawniej była tragedia).

Rzadko kiedy wracam wspomnieniami do dzieciństwa czy koszmarnych czasów podstawówki (czasami o tym myślę,ale bardzo rzadko).Nie dołuje się tym,zostawiłem to za sobą i poszedłem dalej.Nie mam kompleksów (kiedyś je miałem),nie zadręczam się z powodu swojego wyglądu itp.Wkur..a mnie jedynie brak perspektyw na przyszłość,tego że jestem uzależniony od leków i fakt iż nie mogę w pełni się rozwinąć z powodu mojej choroby.

 

Czy jakiś psycholog potrafiłby przywrócić moje uczucia i sprawić,aby mój rozstrojony mózg nagle się przestawił?Szczerze w to wątpie.Jak coś zaskoczy i zacznę odbierać rzeczywistość jak zdrowy człowiek,wiem że jestem w stanie jeszcze sporo osiągnąć.

 

Opisałem tu jak sprawa wygląda w moim przypadku.Na pewno są osoby,dla których terapia jest wskazana i sporo może pomóc.Jak bynajmniej się do nich nie zaliczam i pozostaje mi tylko chemia.

 

Pozdrówki

 

Rafał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×