Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mając już sił...


ami.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam na imię Aneta. Moja (nie)przygoda z nerwicą rozpoczęła się w styczniu tego roku. Zaczęło się od wieczornych duszności, później dołączyły nocne ataki (przyspieszone tętno, drętwienie ciała, lęk), aż do kilkudniowych bólów w klatce piersiowej. Miałam jedno wyjaśnienie - mój czas już się skończył. Było ze mną coraz gorzej, a byłam kilka miesięcy przed maturą. Strach przed śmiercią paraliżował każde moje działanie. Nie myślałam o tym żeby się uczyć, tylko o tym, że pewnie za chwilę mnie tu nie będzie, po co więc marnować czas na naukę. Zaczęłam opuszczać lekcje. Czasami przez 2-3 dni siedziałam w domu, nie będąc w stanie zrobić czegokolwiek. Bałam się nawet powiedzieć komukolwiek o tym co mi się dzieje, bo byłam pewna, że nikt nie będzie w stanie mi pomóc albo po prostu zbagatelizuje mój problem. Jednak pewnego dnia, gdy obudziłam się z ogromnym lękiem i bólem w sercu, przeraziłam się i zadzwoniłam do mamy. Poszłam do lekarza rodzinnego, który skierował mnie na podstawowe badania - ekg, cukier, badanie krwi. Zalecił mi zażywanie magnezu i wszystko się unormowało, bo przecież wyniki niczego nie wykazały. Zdałam maturę, dostałam się na studia, zaczęłam pracować w wakacje. Istna sielanka. Później miałam jeszcze dwa ataki nocne. Nie umiałam wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, przecież zażywam regularnie magnez! Zaczęłam szukać informacji w internecie na ten temat i znalazłam ot co! Nerwica lękowa. Znalazłam rozwiązanie mojego problemu. Jednak wcale nie jest tak, jak myślałam. To jest choroba, nie da się być po prostu świadomym jej. W tamtym tygodniu na wf-ie miałam szumy w uszach i mgłę przed oczami (pierwszy raz coś takiego mi się stało), oczywiście w nocy miałam atak. Zdecydowałam się iść do kardiologa, ale przewiduję wyniki badań. Wszystko mnie przerasta. Nie mam z kim porozmawiać. Z rodzicami nie mam najlepszego kontaktu, zresztą pewnie stwierdziliby, że histeryzuję. Za każdym razem podczas ataku, mama każe mi się uspokoić i idzie spać, zostawiając mnie samą. Nie mam bliskiego przyjaciela/przyjaciółki, bo dopiero rozpoczęłam studia i nie znam jeszcze tych ludzi, a starych przyjaciół już dawno odepchnęłam od siebie (przecież jak się ma umierać, to lepiej mieć mniej przyjaciół - mniej osób będzie za tobą płakało). Mój chłopak bardzo martwi się o mnie i jest chyba jedyną osobą, na którą mogę liczyć. Jednak mam dziwne wrażenie, że żyjemy w dwóch, różnych światach. Kiedy zaczynam mu mówić o mojej chorobie, on każe mi iść do lekarzy. A ja czuję, że nie potrzebuję lekarza, tylko potrzebuję kontaktu, zainteresowania, takiego rozładowania emocji. Nie chcę zostawać z tą cholerną nerwicą sama. I każdy wieczór taki jak dziś uświadamia mi, jaka jestem samotna. To bardzo mnie osłabia, nie mam chęci do działania. Przepraszam za tak obfity post, ale te wszystkie emocje burzą się we mnie. Szukam kogoś, kto potrafi mnie zrozumieć, bo ma tak samo jak ja. Mam nadzieję, że to forum pomoże mi w jakimś stopniu uwolnić się od tego świństwa i bardzo proszę o wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

 

pewnie sporo osób ma tak jak i Ty na tym forum, ja do nich również należę, choć teraz biorę leki i już nie mam ataków paniki. Wszystko na pewno się ułoży, ale radziłbym Ci pójść do lekarza psychiatry mimo wszystko. Jeśli nic ciekawego u Ciebie nie znajdzie, a pewnie tak będzie - wtedy będziesz miała jasność, że to na pewno nerwica. Mgla w oczach to typowy objaw niedotlenienia, znerwicowanemu człowiekowi nieraz się zaciskają mięśnie szyjne bez jego wiedzy, to powoduje niedostateczne dotlenienie mózgu. Wtedy zaczyna podświadomie głębiej oddychać, serce przyspiesza i po chwili jest już w stanie hiperwentylacji. Wtedy człowiek się denerwuje, że serce mu za szybko bije. Zdenerwowany oddycha jeszcze szybciej, serce jeszcze szybciej bije i się nakręca tak w kółko... :D

 

Dobrze wiem jakie to ohydne uczucie.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam u kardiologa. I pani stwierdziła, że być może to problemy z zastawkami (nic groźnego... podobno), pytała czy nie mam tarczycy. Ja oczywiście zaraz po wyjściu od niej wmówiłam sobie, że muszę mieć tarczycę, bo nie ma innego wyjaśnienia dla mojego szybkiego spadku wagi przez te ostatnie miesiące. I znowu wmówiłam sobie nową chorobę. Gdy wspomniałam o nerwicy, popatrzyła na mnie dziwnie i pominęła ten temat... Tacy są lekarze. Będę się teraz denerwować przez miesiąc, bo dopiero wtedy zrobię wszystkie badania. A dzisiaj mam jakieś bóle w boku :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat bardzo dobrze że cię przebadają pod każdym kątem, większość z nas też przechodziła takie ogólne badania. Nie bój się i niech cię badają! A żeby leczyć nerwicę, pójdź do psychiatry - z tego co wiem nie trzeba skierowania, musisz znaleźć odpowiednią przychodnię i się zapisać. Po prostu nie każdy internista się zna na nerwicy, ale za to psychiatra na pewno sie zorientuje. Dostaniesz przynajmniej diagnozę co ci jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytała czy nie mam tarczycy. Ja oczywiście zaraz po wyjściu od niej wmówiłam sobie, że muszę mieć tarczycę,

Tarczycę ma każdy.... :lol: - jeśli chodzi o choroby to może być niedoczynność lub nadczynność tarczycy ;)

 

Ja tutaj nic nowego nie wymyślę - tak jak radzi reszta, najpierw wyklucz przypadłości fizyczne a potem po diagnozę udaj się do psychiatry :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SErwus wszystkim!

Zdecydowałam się na to forum, bo jak sam temat postu wskazuje - nie mam już siły... Wszystko zaczelo sie w sierpniowy wieczor - poczulam ucisk w krtani, jakby wrazenie ciala obcego. Kolejno - alergolog (nic nie zobaczyl), laryngolog(wymaz z gardla i badanie na tarczyce, tarczyca ok. i stwierdzenie obecnosci paciorkowca, na kt. wybralam juz 2 antybiotyki pod rzad i nic nie pomoglo). Potem szumy w uszach i znow laryngolog, kt. nic nie stwierdzil. Nastepnnie - paralizujacy bol pod lewa pacha i w piersi oraz dretwienie lewej reki (w panice pobieglam do ginekologa i na usg sutkow i wezlow chlonnych, kt na szczescie nic nie wykazalo). SZkoda tylko, ze tuz po badaniu piersi, jeszcze tego samego wiczoru pojawil sie niesamowity bol glowy(jakby byla pod cisnieniem, choc cisnienie w normie, tylko tetno 110) i mrowienie w nosie i czole oraz uczucie jakby "dretwienia oka", wiec znow skierowalam swe kroki do lekarza. Pan doktor mnie rozsierdzil irracjonalnym podejrzeniem jaskry, co tez doprowadzilo mnie do takiego stanu zdenerwowania, ze nastepnego dnia znalazlam sie w szpitalu na oddziale okulistycznym . I tak: cisnienie oka w normie(12), reszta rowniez, wlacznie z badaniem dna oka, bo chyba gdyby bylo cos nie tak to by mi powiedziala. I ja zamiast sie oczywiscie uspokoic to nadal odczuwam niepokoj, od 3 dni zawroty glowy i mdlosci, a dzis - kolejna rewelacja: wrazenie jakby "nie swoich nog" , takie odretwienie jakby przy chodzeniu, niedowlad czy cos w tym stylu polaczone z uczuciem jakby podniecenia w calym ciele. Dodam jeszcze, ze mialam ostatnio (wrzesien) robione wszelkie mozliwe badania krwi i moczu a nawet spirometrie(podejrzenie astmy alergicznej), ale i tak ciezko mi sie oddycha, do tego standardowo - pojawiajace sie uczucie leku, irracjonalny strach, kolatanie serca jak sie klade spac sama, pocenie, ciagla potrzeba obecnosci drugiego czlowieka etc. Sluchajcie, czy to moze byc nerwica? ja sobie non stop wkrecam smiertelne choroby, bo mi sia ciagle jakies objawy pojawiaja, to jest nie do zniesienia! ta glowa mi ciagle ciazy, zawroty, mdlosci, leki, mam dopiero 23 lata, naprawde obecnie udane zycie, choc nie powiem, ze dotychczs bylo permanentnie stresujace...pomozcie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pandemonium. Napewno początki nerwicy , albo jakiegoś zespołu nerwicowego - gula w gardle-globus histericus, tez tak się u mnie zaczynało, dalsze objawy...szkoda pisania.....bo zajęłabym Wam godzinę czytania.

lęk przed chorobą.....to skutek tego co pojawiło się wcześniej, szukałaś porady u lekarz specjalistow, nikt nic nie wykrył.

Teraz spokojnie poszukaj terapii-tylko to Cię wyleczy plus wsparcie medykamentami od psychiatrii. To nie wstyd, lepiej zacząc teraz ,żeby objawy somatyczne nie byly silniejsze, a psychoterapia - to jedyma droga do zdrowia. I nie zamartwiaj się, będzie znów dobrze, tylko wymaga to czasu(terapia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika - bardzo dziekuję za reakcję :) tylko że bardzo ciężko jest uwierzyc, ze wszystko jest w porzadku i ze nic sie zlego nie dzieje, skoro caly czas cos mnie somatycznie dopada :( mialam badanie dna oka i to mnie pociesza, bo z tego , co slyszalam wyklucza ono sporo schorzen neurologicznych (m. in. stwardnienie rozsiane czy guzy mozgu, mam nadzieje tylko, ze sie nie myle, jakby ktos mogl to niech mnie oswieci), Na dbadania typu tomograf i rtg nikt mnie nie skieruje, bo nie ma podstaw z dna oka, zreszta - lepiej zyc ze swiadomoscia,z ze to nerwica niz cokolwiek innego, groznego. Zreszta - byloby to chyba kolejne osmieszanie sie i szukanie dziury w calym (jeszcze, zeby mnie te badania jakos uspokajaly...) Dodam tylko jeszcze, ze jak sie zdenerwuje bez podstaw (tzn. wmawiajac cos sobie), to pojawia sie u mnie straszna biegunka, ostatnio zas nawet mialam problem natury "hamujacej", wstyd totalny, dobrze, ze bylam sama w domu...

Irytuje mnie ten stan, bo w moim zyciu naprawde zaczelo sie ukladac - mam wspanialego, kochajacego mezczyzne u boku, od jakiegos czasu wreszcie dobe relacje z rodzina, na studiach idzie mi swietnie(szkoda tylko, ze podczas ostatniej konferencji naukowej, w kt. debiutancko wzielam udzial mialam taki atak paniki, ze odnioslam wrazenie niewidzenia, a bol glowy sprawil, ze popsulam sobie calkowicie nastroj i ucierpialo na tym rowniez moje wystapienie) Jednak najczesciej ataki leku i paniki, ze na pewno jestem na cos powaznie chora pojawiaja sie bezpodstawnie i nagle, tak samo te dziwne, fizycznie odczuwalne objawy!!! Czy wizyta u neurologa pozwoli zdiagnozowac nerwice i czy na pewno nie jest to nic powazniejszego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pandemonium, masz dużo somatycznych objawów, ja przechodziłam podobne na początku! Przypisywanie sobie chorób to hipochondria (jeden z objawów nerwicy, miałam dość podobnie). Drętwienie kończyn, zawroty głowy, uczucie mdlenia? to się nazywa "lęk napadowy" inaczej "panic disorder" a jest też rodzajem nerwicy - zaburzenia lękowe inaczej fear disorder. U mnie żaden neurolog mi nie dał diagnozy, miałam dobre wyniki u neurologa, dopiero musiałam iść do psychiatry, który od razu mi powiedział jak to się nazywa i co to jest, chociaż na początku było mi trudno w to uwierzyć, bo miałam takie somatyczne objawy, byłam przekonana że jestem na coś chora. Poza tym zauważ, że jak ktos jest chory to coś konkretnie go boli - a ty albo oko, albo ręka, albo brzuch, to też jest cecha nerwicy, że przybiera różne formy. Chyba ci się rzuciło dość ostro. I lęk, który sie pojawia nagle i bez jakiejś przyczyny, to jest też charakterystyczne. Zobacz tu na forum wiele osób ma podobne problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posłucham Was. Próbowałam już dziś poszukać psychologa, tylko jest mały problem - w moim mieście (Toruń) nie ma zbyt wiele perspektyw pod tym kątem, chyba, że niepublicznie (na co studenckie dochody w ogóle nie pozwalają...) A już mnie ta sytuacja przerasta, dziś np. pojawił się dźwięk, kt. słyszę tylko ja! czuję się jak wariatka (wszelkie objawy minęły i tylko ten dźwięk szumruje w głowie nie głowie, jakby na zewnątrz, ale wyraźnie i intensywnie). Cieszę się, że tu trafiłam - postaram się na bieżąco zdawać relacje z mojego stanu, dobrze wiedzieć, że nie jestem z tym sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ami. Po pierwsze nie licz na to, że ludzie cię zrozumieją. Może tak stać się po jakimś czasie, albo wcale. Najbliżsi nie chcą przyjąć do wiadomości, że jesteś chora, bo się po prostu boją. Z tym magnezem... podobno Polacy mają niedobór magnezu :) Tak na poważnie, to uważam, że powinnaś zgłosić się do psychologa, może też do psychiatry. Pozdrawiam i trzymaj się, musi być dobrze :):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy była na terapii w szpitalu ,mieliśmy kilka osób, które miały podobne objawy do Twoich. Nazywaliśmy ich "somatycznymi" ;) Towarzyszyły im nieustannie kołatanie serca i inne z "ciekawych objawów" Jednak jakiekolwiek badania niczego nie wykazały. Dopiero psychiatra wyjaśnił im, że nie umierają a cierpią na nerwicę. To wydawało im się absurdalne, bo przecież nie miały żadnych problemów...jednak stopniowo wychodziło na jaw jak głęboko zakorzeniony był w nich m . in żal ,złość, frustracja i wiele innych negatywnych emocji których nie chceli przyjąć do świadomości. Jednak podświadomość swoje wiedziała i stąd te objawy fizyczne:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×