Skocz do zawartości
Nerwica.com

KWETIAPINA(ApoTiapina, Bonogren, Etiagen, Kefrenex, Ketilept, Ketilept Retard, Ketipinor, Ketrel, Kvelux SR, Kventiax, Kventiax SR, Kwetaplex, Kwetaplex SR, Pinexet, Questax, Setinin, Symquel XR)


weronika

Czy kwetiapina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

161 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy kwetiapina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      115
    • Nie
      33
    • Zaszkodziła
      26


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 14.10.2023 o 21:51, arecki51 napisał(a):

Czy bierzesz TYLKO kwetaplex, czy jeszcze regularnie jakieś inne leki ? 

Wątroba nie boli, co najwyżej boli pęcherzyk żółciowy. Wątroba może ewentualnie się powiększyć, ale nie jesteś pewnie ani alkoholiczką, ani nie bierzesz chyba garściami leków przeciwbólowych (ibuprofen, paracetamol, pyralgina, itp.) ? 

Wrzody nie są autoimmunologiczne. Helicobacter pylori jest w 80% odpowiedzialna za wrzody, ale wykrycie tej bakterii w testach z krwi lub kału jest mało prawdopodobne. Tę bakterię wykrywa się poprzez 2 metody: 1) test oddechowy, do którego trzeba się odpowiednio przygotować, 2) test ureazowy w czasie gastroskopii. Brałaś IPP, a te inhibitory zmieniają pH żołądka z kwaśnego na zasadowy. Przez to likwiduje się naturalną barierę chemiczną (kwas solny o pH 1-2) przed patogenami (np. wszelkiej maści pasożyty). Na tym forum w ogóle się o tym nie mówi, ale wiele chorób psychicznych ma podłoże w pasożytach. Ekspert parazytologii w Polsce, dr Wojciech Ozimek, twierdzi, że nie ma ludzi bez pasożytów, są tylko źle zdiagnozowani. W Polsce od kilkunastu lat nie prowadzi się statystyk zakażeń pasożytami. A tymczasem WHO szacuje, że 2,5 mld ludzi na świecie nosi w sobie glistę ludzką. Amerykańska CDC twierdzi, że 80% populacji ma jakieś pasożyty, mogą to być np. lamblie, wcale nie muszą to być te duże. Często jest tak, że pasożyty żyją z nami przez dekady w symbiozie. Sprzyja temu posiadanie w domu zwierząt, szczególnie kotów, bo te łażą po stołach. Odrobaczanie nie jest skuteczne prawie wcale, bo np. jak się ma glistę, to ma się też pewnie larwy. Lek zabije dorosłą postać, która i tak max. po 2 latach sama umiera, natomiast larwy (mają ok. 0,5 mm) przeżywają i powodują reinfekcję. Nie straszę, tylko informuję, że wykrywanie pasożytów jest niezwykle trudne, bo z badań kału w profesjonalnych laboratoriach (np. Olimpia Med w Łodzi) z 3 próbek pobranych w czasie okolic pełni księżyca i tak szansa na wykrycie rośnie do ok. 30%. Badanie jednej próbki kału w ALABach, itp. jest bezcelowe, bo tam na 99% nic nie wyjdzie, gdyż laboranci tam nie znają się na wykrywaniu. A w specjalistycznych laboratoriach parazytologicznych zazwyczaj wyjdą jaja pasożyta, a rzadkością jest znalezienie obecności 2 pasożytów. Wracając do tematu chorób psychicznych (nerwice, depresje) to np. glista często powoduje właśnie przewlekłe problemy gastryczne. A ponieważ pasożyty się w nas wypróżniają, to efektem ubocznym tego jest amoniak, który odpowiada właśnie za problemy ze snem. Pasożyty jelitowe uwielbiają serotoninę, dlatego stają się bardziej aktywne w czasie pełni księżyca, kiedy więcej tej serotoniny się produkuje. Nikt tu nie pisze, a przynajmniej nie czytałem o tym jak dotąd, że z pożywienia mamy L-tryptofan, który potem jest konwertowany do 5-HTP, który jest bezpośrednim prekursorem wytwarzania w jelicie cienkim serotoniny, z której to dopiero powstaje melatonina. Więc dlatego też tak dobre działanie w długim czasie mają leki wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI). Rzecz jasna szyszynka też "produkuje" serotoninę, ale to mniej więcej 1/10 tego co jelito cienkie. Jeszcze jedna ważna sprawa związana z serotoniną. To nie błonnik odpowiada za regulację wypróżnień i perystaltyki jelit. To właśnie serotonina podrażnia zakończenia nerwowe kosmków jelitowych, powodując aktywację mięśni gładkich jelita i przesuwanie treści pokarmowej w jelitach. Błonnik działa jak taki naturalny hebel. Jeśli ktoś np. pije siemię lnianie, które jest świetnym błonnikiem, to jeśli przy tym nie pije więcej wody (zależy od masy ciała, ale 1,5-2,5 l dziennie), to może się nabawić jeszcze większych zaparć. Tak, że przyjmowanie IPP na żołądek ma wiele złych następstw, a wszystko dlatego, że zaburza procesy trawienia (brak kwasu solnego) i otwiera furtkę dla wielu patogenów. Jeśli zatem masz "nerwicowe" wrzody (a nie autoimmunologiczne), to wynika to z długiego przewlekłego stresu, nadwrażliwości trzewnej i konsekwencji przyjmowania leków redukujących wydzielanie kwasu solnego. Potem mamy refluks, zgagę, niestrawność, ale też nerwice, bezsenność, a potem i depresje (nerwicowe). Ja kiedyś z takiej silnej nerwicy hipochondrycznej (schudłem z 75 do 55 kg w pół roku) wyciągnąłem się Seroxatem (paroksetyna). Brałem 16 lat i byłem królem świata. Robiłem za 2, płodziłem dzieci, budowałem domy, latałem służbowo po całym świecie. 2 lata temu odstawiłem paroksetynę i wszystko po pół roku wróciło, znowu ból żołądka, zaparcia, nerwica, bezsenność, brałem IPP (bo 2 lata temu nie miałem żadnej wiedzy), w badaniu kału w Olimpia Med wyszły jaja glisty. A żeby leczyć pasożyty, to najpierw trzeba wyleczyć żołądek, a to jest bardzo trudne przy nerwicy żołądka i hipochondrii. Nasennie biorę od roku ketrel w dawce 12,5 mg. To wystarczało na 6-7 godzin snu. Do tego pregabalina na lęk uogólniony, bo zadziałała w kilka dni na początku. Chciałem wrócić do paroksetyny, ale nie mogłem znieść uboków już przy 5 mg z powodu stanu zapalnego żołądka. Powinienem wrócić do SSRI, ale mam cały czas stracha przed ubokami. Po ketrelu faktycznie rano jest trochę ciężko, w dodatku ostatnio testuję 25 mg, bo mam stresujący czas i zacząłem się wybudzać po 4-5h spania.

18 lat temu, jak mnie docisnęła nerwica, to najpierw przez 6 miesięcy brałem doxepin. Ale przestał działać i magik przepisał mi w 2005 Seroxat, wtedy jeszcze w Polsce dość nowy. Nie pamiętam już teraz, ale wtedy nie miałem żadnych większych uboków przy wdrażaniu. Możliwe, że mózg był przyzwyczajony poprzez doxepinę i nie reagował "alergicznie" na SSRI. Nie wiem. Ale dzięki Seroxatowi po 2-3 miesiącach byłem już "wyleczony" z nerwicy i to zaledwie przy dawce 20 mg i tak leciałem przez 16 lat.

Mam nadzieję, że ten "off-topic" nie zaburzy Wam światopoglądu ;) Pocieszające jest to, że dość często żyjące z nami w symbiozie pasożyty "chronią" nas przed autoagresją, bo osłabiają nadmierne działanie układu immunologicznego. Dlatego też bardzo trudno jest wykryć pasożyty z badania krwi na przeciwciała. Mi np. z krwi przeciwciała na glistę wyszły ujemne, pomimo znalezienia jaj w kale. Niestety, żyjemy w kraju, w którym służba zdrowia leży i kwiczy, bo mamy taki rząd, który za miliardy buduje przekopy i lotniska, a nie inwestuje w zdrowie obywateli. W Polsce parazytologia praktycznie nie istnieje, lekarze nie mają o tym niemal żadnego pojęcia. Polecam na koniec przeczytać list otwarty dr Wojciecha Ozimka - wystarczy wygooglać. 

 

Przepraszam, że odpisuję teraz, bo nie mam powiadomień z forum, a myślałam, że przychodzą na maila i byłam pewna, że temat się zatrzymał ;)

 

W życiu wypiłam może łącznie pół piwa. Mam mentalność niczym radykalna muzułmanka do wszystkich używek. Pomijając leki wymienione w moich postach (czyli tylko na spanie i wrzody) ostatni lek brałam z 5 lat temu i była to jedna tabletka apapu na ból miesiączkowy. Nienawidzę leków. Rzuciłam kwetaplex 11 września, bo rozwalał cały sen. Lekarka dala mi pramolan, który biorę sporadycznie, jak nie mogę spać. Działa on słabiej niż kwetaplex i dopiero 2H po wzięciu, ale na razie daje radę. I obecnie wygląda to tak:

 

We wrześniu miałam serię 8 dni w pierwszej połowie, że nie mogłam w nocy spać i musiałam wziąć kwetaplex 25mg. 20/21 września wzięłam jedną tabletkę pramolanu i reszta dni bez lekarstw.

 

Październik 5 dni na początku na pramolanie, reszta dni bez lekarstw nasennych.

 

Listopad jeden dzień na początku miesiąca na pramolanie i do dziś bez lekarstw. Mam nadzieję, że to się utrzyma.

 

Ale nie jestem zadowolona ze spania, bo sypiam najczęściej 6,5H z 2-3 rozbudzeniami w nocy. Do tego budzę się często 3:50-5:00 rano i już nie mogę zasnąć (wzięło mi się to z kosmosu, bo zawsze budziłam się w okresie zimowym, kiedy było widno, a teraz mam jeszcze z 4H ciemności przed sobą, to strasznie stresujące/wkurzające). Odczuwam zbyt krótki sen i złej jakości w ciągu dnia. Bardzo dobrze i pełna energii czuję się dopiero, jak prześpię 8H. Moim celem jest spać 8-9H na dobę bez żadnych leków, bo tyle snu potrzebuję przy mojej aktywności fizycznej i przy takiej ilości dobrze się czuję. Ale ciągle występuje brak logiki ze spaniem. Przykładowo tydzień temu byłam na grzybach z tatą przez kilka godzin, a żeby dojechać na nie i wrócić zrobiłam łącznie ok. 30 km na rowerze. Wróciłam do domu, miałam 1H przerwy na obiad i na rozłożenie grzybów, po czym poszłam na rajd do lasu, który trwał do 21:00 (razem z ogniskiem i chodzeniem po ciemku z latarkami). Pokonałam pieszo drugie ok. 30 km. Byłam pozytywnie zmęczona, dotleniona i zadowolona. I co? I poszłam spać koło 0:00, obudziłam się o 3:30 i miałam pospane. Musiałam wziąć lek, który zadziałał po 6:30 (to ten przypadek, który opisuje wyżej). 

 

Wrzody jak najbardziej mogą być autoimmunologiczne, to jedna z głównych przyczyn ich powstawania, obok leków, alkoholu i helicobacter. Nie mam pasożytów, badam się co jakiś czas na nie, jak i przestrzegam bardzo zasad higieny. Nigdy nie zjadłam niewyparzonego/nieumytego owocu. Większość pasożytów i tak jest wykluczona u mnie, bo prawie od urodzenia jestem wegetarianką. Można powiedzieć, że żyję w izolacji. Nie mam też żadnych zwierząt poza krewetkami akwariowymi, kontakty z ludźmi prawie też są u mnie zerowe. Mam więc raczej jedynie nieszkodliwe bakterie, z kilka kilogramów, jak każdy człowiek ;) Z aktywnością pasożytów w czasie pełni to mit. 

Leki na wrzody akurat mi pomogły. W trakcie ich brania bóle zniknęły.

 

Edytowane przez Alita

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, bj591842 napisał(a):

Mnie 100mg dobrze usypia

Chyba bierzesz kwetiapinę od dłuższego czasu, bo na początku leczenia nie stosuje się takich dawek. Ja przez 3-4 lata z 25 mg doszedłem do 200 mg i nie skończyło się to najlepiej. Dopóki te 100 mg ci służy i nie odczuwasz żadnych dotkliwych skutków ubocznych, jest ok 👍

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bj591842 napisał(a):

Ale też jest dobra na spanie XR ?

XR nie działa stritce nasennie. Długofalowo coś tam wspomaga sen, ale na pewno nie jest to takie działanie jak zwykłej. Także jeśli liczysz że godzinę po wzięciu tabletki XR zaśniesz to się przeliczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, acherontia styx napisał(a):

XR nie działa stritce nasennie. Długofalowo coś tam wspomaga sen, ale na pewno nie jest to takie działanie jak zwykłej. Także jeśli liczysz że godzinę po wzięciu tabletki XR zaśniesz to się przeliczysz.

To XR nie ma sensu brać na sam sen?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, duzydzik napisał(a):

Można tego użyć jakoś na lęk tylko w dzień, żeby nie usnąć, coś na zasadzie benzo czy pregabaliny ? Czy to totalnie nie to zastosowanie i tylko o sen chodzi ? 

Zapytaj lekarza. Ja dostawałam ketrel doraźnie, ale no "powody" dla których dostawałam były zapewne inne, moja aktywność w ciągu dnia była inna i w ogóle całe okoliczności. Powiem tyle, że chodząc do pracy nie zdecydowałabym się na branie kwetiapiny doraźnie, ale ja mam pracę jaką mam.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

Zapytaj lekarza. Ja dostawałam ketrel doraźnie, ale no "powody" dla których dostawałam były zapewne inne, moja aktywność w ciągu dnia była inna i w ogóle całe okoliczności. Powiem tyle, że chodząc do pracy nie zdecydowałabym się na branie kwetiapiny doraźnie, ale ja mam pracę jaką mam.

Ale chodzi o to, że tak mocno otępia i nie można się skupić na pracy (pracuję umysłowo, benzo ryje pamięć), szukam doraźnie czegoś innego (hydroksyzyną usypia tylko i męczy nic poza tym ). Może spróbować bardzo małej dawki 25mg na pół ewentualnie ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, duzydzik napisał(a):

Może spróbować bardzo małej dawki 25mg na pół ewentualnie ? 

Ja to dostałam jako na sen dlatego że miałam z nim duże problemy. Lekarz kazał mi brać 25 mg i od razu iść do łóżka, jeszcze to zaznaczył żeby iść od razu do łóżka😅 więc raczej nie jest to lek na lęki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

To jest pytanie do lekarza. Nie wiem jak reagujesz na ketrel. U mnie był taki cel, że miał on "wyłączyć" myślenie i w pewnym stopniu to robił.

dokładnie mi o to by chodziło, wyłączenie myślenia, ponieważ będę zmieniał escitalopram na paroksetynę i wiem że mogą być  momenty, w którym mogą być okropne myśli, reszta objawów do przeżycia. Nawet nie chodzi wtedy mi o uspokojenie, tylko o odsunięcie negatywnych myśli przez jakiś czas tylko, aż lek zacznie działać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, duzydzik napisał(a):

dokładnie mi o to by chodziło, wyłączenie myślenia, ponieważ będę zmieniał escitalopram na paroksetynę i wiem że mogą być  momenty, w którym mogą być okropne myśli, reszta objawów do przeżycia. Nawet nie chodzi wtedy mi o uspokojenie, tylko o odsunięcie negatywnych myśli przez jakiś czas tylko, aż lek zacznie działać. 

A na uboki paroksetyny to ketrel Ci raczej nie pomoże. Paro głównie lęki podkręca mocno na początku, nie myśli.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×