Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Dominująca religia w Polsce to rzymski katolicyzm. Przynależność do Kościoła deklaruje powyżej 90% rodaków. Jednocześnie mniej więcej tyle samo stosuje sztuczne środki antykoncepcyjne (głównie prezerwatywy i pigułki). Antykoncepcja jest grzechem ciężkim (choć istnieją okoliczności łagodzące). Grzech ciężki jest grzechem śmiertelnym, czyli takim, który skazuje na piekło, jeśli nie wyzna się go spowiednikowi w sakramencie pokuty i pojednania. Ilu Polaków jest zatem wg. Kościoła skazanych na potępienie? Odpowiedzcie sobie sami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ile osób się z tego spowiada, mówiąc, ze żałuje bla bla bla , dostaje rozgrzeszenie a dalej robi to samo....... :roll:

 

-- Wt maja 10, 2011 12:56 pm --

 

Są i inne kwestie, antykoncepcja PO stosunku, uznawana za aborcję, prezerwatywy które w opinii misjonarzy są powodem rozprzestrzeniania się HIV, i inne różne kwiatki....

Teraz ta ostatnia sprawa - stowarzyszenie farmaceutów katolickich chce mieć prawo do odmowy wydania środków antykoncepcyjnych....wspaniale..... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto zadać sobie pytanie skąd w ogóle wzięła się ta szopka z zakazem masturbacji, stosowania antykoncepcji i uprawiania seksu w celu innym niż prokreacja (czyli np. przyjemność)? Śpieszę z odpowiedzią.

 

Onan – postać biblijna, drugi syn Judy i córki pewnego Kananejczyka noszącego imię Szua. Miał on starszego brata Era, oraz młodszych Szele, Peresa i Zeracha. Występuje w 38 rozdziale Księgi Rodzaju jako ten, który po śmierci swego brata Era nie chciał mimo polecenia ojca dopełnić prawa lewiratu. Wiedział bowiem, że potomstwo przez niego spłodzone nie będzie uznane za jego, lecz brata. Dlatego też unikał zapłodnienia ilekroć współżył z żoną brata, Tamar. Oryginalny hebrajski tekst biblijny, a za nim Wulgata podają, że Onan: (...)tracił z siebie nasienie na ziemię, aby nie wzbudził potomstwa bratu swemu. Biblia Tysiąclecia szczegół o wydalaniu przez Onana nasienia na ziemię zamieszcza w przypisach, a w tekście głównym podaje tylko, że unikał zapłodnienia. Ten sposób postępowania Onana nie podobał się Bogu, więc zgładził Onana.

 

Od imienia Onana wzięło się również określenie onanizm – praktyka seksualna polegająca na samodzielnym zaspokajaniu popędu seksualnego. Biblijny Onan nie uprawiał jednak onanizmu, tylko stosunek przerywany.

 

Historia Onana była niekiedy przytaczana w teologii moralnej jako argument przeciwko praktykom autoerotycznym. Taka egzegeza była jednak niewłaściwa, ponieważ w potępieniu Onana można doszukiwać się jedynie przyczyn wynikających ze złamania lewiratu lub też egoistycznych pobudek jego zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie Kościół - to Chrystus. Kościół czyli wspólnota wierzących.

Jak dla mnie słowo wspólnota w przypadku KK to wielkie nadużycie. Wspólnota oznacza w domyśle, że tych ludzi łączy coś więcej, wspólne relacje, wiadomo, że łączy ich wiara i przynależność do Kościoła, ale w praktyce to z was nie czyni żadnej wspólnoty tylko zbiorowisko obcych ludzi, którzy prawdopodobnie gdyby zaczęli rozmawiać każdy z każdym to mogłoby się okazać, że nawet siebie nie lubią. Tam przychodzą wszyscy, każda kategoria ludzi, teoretycznie jesteście braćmi i siostrami, tylko że to do cholery nic nie znaczy, jedna wielka ściema.

Gdybyś np. potrzebowała pomocy i poprosiła przypadkową osobę z tej wspólnoty, albo chciała się zwierzyć z problemów, poprosić o pomoc finansową kogokolwiek - kosmos. A na przykład w prawdziwych wspólnotach chrześcijańskich, choćby w kościołach protestanckich tak jest. Możesz poprosić obcą osobę o pomoc i pomoże, albo cały zbór zrzuci się, zaoferuje pomoc w ten czy inny sposób... i przede wszystkim się nie zdziwi, że ktoś prosi, w KK chyba częściej można się spotkać z obojętnością, albo nawet i kpiną, bo we "wspólnocie" KK znajdują się wszyscy, jak leci, cały przekrój społeczeństwa.

 

Dlaczego katolikom jest obojętna historia kościoła? Jest na ten temat wiele książek i nawet jeśli podają tylko częściową prawdę, to i tak jest to straszne. Czasy, w których papieży było na raz 3, jeden na drugiego najeżdżał armią, intrygi, zabójstwa, walka o tron, o wpływy, ziemie, konkwista, inkwizycje, zabijanie heretyków, hamowanie postępu. Czy to wszystko nie ma znaczenia i można sobie powiedzieć: Tak, to prawda, ale to było dawno i się nie liczy. Kościół przeprosił, już jest wszystko ok. Dalej jest święty i reprezentuje Boga. Nie jest wcale ok, skoro KK ma taką historię to coś to oznacza. Nawet XX wiek nie był czysty, tylko, że dziś mamy TV, radio, internet, prasę, kamery i aparaty, w średniowieczu tego nie było, a i tak nie udało im się zatuszować tak wielu rzeczy, ciekawe ile im się udało ukryć, a może wcale niczego nie ukrywano, bo po co.

Dzisiaj robi się to samo, co chwila wybucha nowa afera ze znęcaniem się nad dziećmi, afery z pedofilią, homoseksualizmem wśród kleru i dużo więcej, ale ludziom jest wszystko jedno, bo to Przenajświętszy Kościół Powszechny, albo ataki na kościół.

 

Przez całą historię KK pokazywał swoim działaniem, że nie reprezentuje Boga(o ile taki by w ogóle istniał), ale Katolicy potrafią to sobie wytłumaczyć w prosty sposób: Ludzie są omylni, ale za tym wszystkim stoi Bóg i jego prawa, a Kościół reprezentuje Boga i to jest prawda, ponieważ...... w to wierzymy. Nie rozumiem powodów, dla których ktoś miałby uważać księdza za autorytet w tej czy innej dziedzinie, ksiądz reprezentuje swoje przekonania, nie Boga, ale dzięki temu, że jest księdzem może powiedzieć, że to co ON mówi jest tym, czego Bóg wymaga. W którym momencie człowiek pracujący na stanowisku pod tytułem ksiądz staje się autorytetem moralnym? Staje się to w seminarium? Może gdy zaczyna nosić na sobie to czarne ubranie, wtedy dostaje w oczach wiernych +15 do wiedzy, doświadczenia i moralności. Dla mnie to wszystko zwykli ludzie, począwszy od wikarego kończąc na papieżu (papież ma najładniejsze ubranie z nich wszystkich i ładne czapki) najczęściej okazuje się, że w niczym nie są mądrzejsi ani lepsi, często są też uprzedzeni. Koronny przykład, Ksiądz Rydzyk, słuchałem trochę RM :) i to co mówił czasami Ks. Rydzyk to kompletne bzdury i głupota, ale dla wielu i tak jest to autorytet, bo ma dużo kasy, wpływów, nazywają go ojcem, nosi się na czarno, no i sam siebie uważa za Bóg wie co. I to ludziom najczęściej wystarcza, zrób z siebie autorytet, a ludzie za tobą pójdą, bo najlepiej zaufać pasterzowi, żeby prowadził nas za sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wierzę w Boga, moja wiara opiera się na tym, co jest napisane wBiblii. Onosząc się do wcześniejszych postów innych użytkowników, uważam, że żaden człowiek nie powinien odbierać Chwały Bożej a Chwalić Boga i pomagać innym się nawracać. W kościele katolickim Pismo Święte wydaje się być dodatkiem do doktryny stworzonej przez człowieka. Kościół sam nadaje prawa, zmienia to, co ustalone było przez Pana Boga, jak choćby dekalog.

Najbardziej śmieszą mnie "odpusty" i to, że kościół powołuje się na Biblię a mimo tego głosi naukę, że do zbawienia potrzebne są sakramenty i dobre uczynki, a Pismo Święte wyraźnie mówi, że Zbawienie możemy otrzymać wyłącznie poprzez wiarę w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, nie możemy sobie na nie zapracować. Musimy się nawrócić, zerwać z grzechem i przyjąć Pana Jezusa do serca, prosić aby zmieniał nasze życie w taki sposób aby byłó ono zgodne z Bożą Wolą. Nie jest powiedziane, że wtedy zupełnie przestaniemy grzeszyć a wręcz przeciwnie - że wszystcy zgrzeszyli, że jesteśmy grzeszni i to Pan Jezus zmywa z nas grzech poprzez Doskonałą Ofiarę jaką poniósł umierając za nasze grzechy na krzyżu. Musimy to docenić i wzrastać w Panu Bogu. Ja od pewnego czasu bardzo polegam na Panu, czuję, że jest przy mnie i wiem, że to co mnie spotyka ma mnie vczegoś nauczyć, że wszystko ma sens i że to dla mojego dobra. Codzienni czytam Pismo Święte, ponieważ jestem Chrześcijanką przede wszystkim, która nie wierzy ślepo Kościołowi tylko chce dojść do źródeł wiary w Jednego Boga więc zaczynam od podstaw od poznania Pana poprzez Słowo, które nam ludziom pozostawił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.kosciol.pl/article.php?story ... 3124235166

 

Kościół nie odróżnia fikcji przedstawionej w literaturze fantasy od rzeczywistości. Aż dziw bierze, że na Tolkiena nie nałożyli ekskomuniki.

Z tym całym Harrym Potterem to śmieszna historia. Zastanawiałem się kiedyś, dlaczego Władca Pierścieni i Opowieści z Narni nie zostały tak samo potraktowane, baa, nawet czytałem artykuł, w którym Opowieści z Narni interpretowano jako odniesienie do Nowego Testamenty, zmartwychwstanie lwa porównywano ze zmartwychwstanie Chrystusa i nie miało znaczenia, że ta książka tak samo jak Harry Potter też pełna jest czarów, magii, fantastycznych postaci, nie jednoznacznie dobrych głównych bohaterów, co wytyka się w H.P., itp. Odpowiedź na to dlaczego te 3 książki są zupełnie inaczej traktowane przez kościół jest bardzo prosta. J.R.R Tolkien. i C.Lewis byli katolikami. Autorka H.P nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od księży już wiele razy słyszałam, że należy pogodzić się z tym lub z tamtym bo BÓG TAK CHCIAŁ i nikt tego nie zmieni, nie należy z tym walczyć tylko poddać się losowi... nie umiem tego zaakceptować.

 

W skrajnych przypadkach takiego rozumienia "woli bożej" dochodzi do takich wypaczeń jak np. u świadków jechowych, którzy nie pozwalają na przetaczanie krwi w celu uratowania życia, nawet własnych dzieci (!), "bo bóg tak chciał". Co za chamstwo i okrucieństwo.

 

A co z malutkimi dziećmi chorymi na nowotwory i inne straszne choroby?

Bóg tak chciał...?

To co to za Bóg?

Skoro jest WSZECHmogący, czyli z tej definicji wynika, że mógłby odjąć temu dziecku cierpienie, to dlaczego tego nie zrobi???

I tu pojawia się kolejne hasełko "Wyroki boskie są niezbadane".

Nie wyobrażam sobie, że istnieje "Ktoś taki na górze", kto na to pozwala.

 

I nie rozumiem też pewnej niekonsekwencji, jaką zauważyłam u dość wielu wierzących osób: gdy ktoś zostanie uratowany, gdy ktoś wyzdrowieje, itp. to zasługa Boga i się Bogu dziękuje. No a jak ktoś zachoruje, umrze, zginie, itd. to nikt na Boga złego słowa nie powie. Czyli on jest odpowiedzialny tylko za te dobre rzeczy, czy jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NoOneLivesForever, co więcej Tolkien pomimo tego, że był gorliwym katolikiem, nie chciał żadnych teologicznych przesłanek wkładać do Władcy i udało mu się poniekąd. Nie ma tam słowa o Bogu, ale ale, znaleźli się i tacy którzy każdą scenę przełożyli na biblijny dramat .......... kiedyś czytałam taki esej z lekkim niesmakiem.....

 

 

 

naranja, bo widzisz, bóg nie zsyła kary, on zsyła ci to cierpienie żebyś mogła umocnić się w wierze, to test, on cię sprawdza....... ale w sumie po kiego sprawdza skoro on wszystko wie....? Więc wie jak się zachowamy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest WSZECHmogący, czyli z tej definicji wynika, że mógłby odjąć temu dziecku cierpienie, to dlaczego tego nie zrobi???

 

Odpowiedź znajdziesz w księdze Hioba. Bóg nie oczekuje od Ciebie myślenia, ani rozkminiania swej boskiej wszechwiedzy, tylko wiary. ;)

Co Ty Boga chcesz zrozumieć? Myślisz, że kot rozumie abstrakcyjny poziom ludzkiego myslenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest WSZECHmogący, czyli z tej definicji wynika, że mógłby odjąć temu dziecku cierpienie, to dlaczego tego nie zrobi???

Odpowiedź znajdziesz w księdze Hioba. Bóg nie oczekuje od Ciebie myślenia, ani rozkminiania swej boskiej wszechwiedzy, tylko wiary. ;)

 

Hmm... to po co dał mi mózg w takim razie, skoro mam nie myśleć? ;)

 

Myślisz, że kot rozumie abstrakcyjny poziom ludzkiego myslenia?

 

Słuchaj, kolego, nie obrażaj mojego kota ;)

Moja koleżanka miała kiedyś teorię, że wszystkie koty są tak naprawdę o wiele mądrzejsze od nas, że one knują za naszymi plecami, aby przejąć władzę na Ziemi, tylko - aby spisek się nie wydał za wcześnie - to udają przed nami, że nie są zdolne do abstrakcyjnego myślenia. I, co więcej, ja w tę teorię mocno wierzę, więc wiesz :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mózg, mózg... Kot też ma mózg, i co rozumie wszystko? Nie. Domyślam się, że bytujący w kocich trzewiach tasiemiec rozumie jeszcze mniej.

Bóg, kot, człowiek i tasiemiec operują na zupelnie różnych poziomach gnozy. Bóg, jako byt absolutny dysponuje kompleksowym zrozumieniem wszechrzeczy. Człowiek w ramach ograniczonych zdolności swych zmysłów rozumie ledwie skrawek otaczającego nas świata, choć nie wątpię, że wydaje mu się, iż rozumie wszystko. Kot nie rozumie nawet człowieka, a tasiemiec wciąż jest w dupie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezupełnie. Kot domowy może i nie rozkminia fizyki kwantowej, ale np. zdaje sobie doskonale sprawę z różnicy gatunkowej i ewolucyjnej pomiędzy jego opiekunem, a nim samym (człowiek =/= kot). Stosuje inną mowę ciała w komunikacji z ludźmi niźli w przypadku swoich pobratymców. Odczuwa kilka stanów emocjonalnych. Nie ma natomiast sumienia i poczucia winy.

 

Bardziej prawdopodobna wydaje mi się wiara w Odwieczny Porządek Wszechświata, niż w omni-staruszka, którego interesuje, że Jasiu puścił bąka w konfesjonale, a Małgosia puszcza się z sąsiadem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

one knują za naszymi plecami, aby przejąć władzę na Ziemi, tylko - aby spisek się nie wydał za wcześnie - to udają przed nami, że nie są zdolne do abstrakcyjnego myślenia
Brzmi jak urojenie paranoidalne :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

one knują za naszymi plecami, aby przejąć władzę na Ziemi, tylko - aby spisek się nie wydał za wcześnie - to udają przed nami, że nie są zdolne do abstrakcyjnego myślenia
Brzmi jak urojenie paranoidalne :shock:

 

Raczej jak poczucie humoru ;)

Ale fakt, w duchu paranoidalnym :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to wszystko prawda, lepiej bądźcie cicho, bo nas zobaczą, one tam są i patrzą, cały czas obserwują z ukrycia i czekają...., czekają na tą chwile, żeby zaatakować. :roll:emoticon-object-016.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×