Skocz do zawartości
Nerwica.com

O tym zwykle się nie mówi.


Rekomendowane odpowiedzi

Sama przez kilka tygodni nikomu nic nie mówilam.Dusiłam wszystko w sobie a to tak bardzo bolalo.Nie wiem konkretnie dlaczego.Ze wstydu, z bólu, którego nie potrafiłam opanować, ze strachu, że to pogorszy sytuację, zwiększy zagrożenie, że nikogo to nie obejdzie...

Po tych kilku tygodniach siostra zauważyła, że coś niedobrego się ze mną dzieje.Trudno opisać to konkretnie, izolowalam się, nigdy nie zostawałam w domu sama z ojczymem, nawet jeśli oznaczałoby to 3 godziny łażenia po mieście bez celu.Powiedzialam siostrze a ona mamie, że molestowal mnie ojczym.Przez kilka dni w domu były awantury z których jak dla mnie nic nie wynikało.Ktoś krzyczał, ktoś plakał, a ja?... nie pamiętam...

Któregoś dnia poszlam do koleżanki, zadzwonila do mnie mama, żebym szybko przyszła do domu.Wiedzialam, że to oznacza jakąś rozmowę na ten temat albo coś w tym stylu.

I przyszłam.Kazali mi usiąść przy stole.Siedział też on i mama.Miałam powiedzieć co ojczym mi zrobil tamtej nocy w moim pokoju.On nie pamiętal, bo był pijany.Wiecie jaki to byl ból, mówić o tym, kiedy nawet myśleć nie mogłam?siedzieć z nim w jednym pokoju, widzieć go.

Wcześniej bylam u psychiatry z zupelnie innym problemem i polecila mi szpital w Zagórzu,później wyszło na to, że wcale nie muszę tam iść, że to żadna choroba psychiczna.Ale ja chciałam, wolałam jako zdrowa psychicznie osoba zamknąć się w psychiatryku niż zostać w domu.I dobrze się stalo, bo chociaż tam w ogóle mi nie pomogli pod tym kątem, to nabrałam trochę dystansu do całej sprawy i przede wszystkim poznałam Tomka.To dzięki niemu zaczęłam walczyc, starać się zrobić coś ze sobą.Zaczęłam chcieć żyć, pojawił się facet, którego się nie bałam.To było dla mnie niezrozumiałe, bo bałam się nie tylko mężczyzn, ale niemal wszystkiego co się rusza.Teraz wiem, zę dzięki Tomkowi dziś żyję w taki sposób, który choć wymaga ode mnie jeszcze wiele pracy, to czuję, że żyję znowu.Zaczynam marzyć.I nigdy nie będę sama, tak jak nie pozwolę by kiedykolwiek Tomasz poznał samotność.

O traumatycznych zdarzeniach się nie zapomina, ale nie można pozwolić, by ktoś lub coś niszczyło nasze życie!

Trzeba walczyć o swoje, nawet kiedy brakuje sił.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację. Zgadzam się z tym co piszesz...ja mam psychikę w totalnym wyniszczeniu jest ze mną coraz gorzej...nie potrafię nikomu powiedzieć o tym...że kiedyś chciałam...i zdusiłam w sobie to zdarzenie..pamiętam całą drogę jak szłam by to zrobić...a potem afera, psycholog, awantury w domu zmuszanie mnie bym o tym mówiła..a to tak okronie bolało....i nadal boli mnie tak samo..ale wiem że to była moja wina..niestety nie mam szans na psychologa..ani żadną inną pomoc...po tym wszystkim co przeżyłam wcześniaj..wolałam się męczyć sama... :(

ppozdrawiam

 

[ Dodano: Pią Maj 12, 2006 2:43 pm ]

ostatkami sił próbuję ratować się forum...

 

[ Dodano: Pią Maj 12, 2006 3:04 pm ]

Często zastanawia mnie czy...ucieczka ze szkoły i chęć popełnienia samobójstwa jest traumatycznym zdarzeniem...nie wiem czemu ale gdy mówię o tym....to czuję okropny lęk...nie potrafię nikomu o tym powiedzieć i do końca życa pewnie nie powiem...bo ktoś mógłby mnie wyśmiać albo nie zrozumieć... :(

 

[ Dodano: Pią Maj 12, 2006 3:08 pm ]

Do tej pory nieraz jak widzę pociągi, wysokie budynki, pętlę...dostaję ataków lęku...może jestem chora psychicznie...bo nic nie tłumaczy mnie ani tego co chciałam kiedyś zrobić...ani mojego lęku..sama sprowadziłam na siebie tę męczarnię więc teraz muszę cierpieć i nic nie może mi już pomóc... :(

 

[ Dodano: Pią Maj 12, 2006 4:57 pm ]

Moje z

  • e samopoczucie i nerwica powróciły również pokilku miesiącach spokoju...od złych wydarzeń..wszystko było ok...gdy tu nagle po trzech miesiącach...dostałam atak nerwicy bo się zdenerwowałam oceną...wtedy zaczęło mi się wszystko przypominać...że to tak naprawdę nie denerwuję się i nie płaczę przez ocenę tylko przez to jaki ból noszę w sobie...po tym co się stało...

moje objawy to:

-drgawki

-szczerbiotające zęby

-zawroty głowy

- złe samopoczucie

-drętwiejące kończyny

-bóle serca

-szybkie bicie

-krótki oddech

-bezsenność

-poczucie słabości i wyczerpania

-słaba koncentracje

-zapaści

-doły

-płaczliwość

-skłonność do uzależniania się

-powracające złe wspomnienia gdy idę drogą i miejscami...

-lęki

Czy to może być PTSD?

-izolacja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo boli Matusiu. Znam ten ból doskonale. Czytałam temat wcześniejszy i szczerze mówiąc myślę, że u mnie taki szok miał miejsce.

Gratuluję Ci bardzo, że walczysz, że znalazłaś sens życia i osobę, której się nie boisz.

To bardzo dużo. Wierzę, że teraz Twoje marzenia będą się spełniać i będę trzymać za to kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płaczę gdy to piszę...ja umiram... :cry: ....

 

[ Dodano: Pią Maj 12, 2006 9:58 pm ]

Ja zawsze byłam skryta dusiłam wszystko w sobie..każdy ból...w samotności, męczarniach...pamiętam początki gdy leżałam w tej szkole a lekarz dawał mi zastrzyk na uspokojenie...każdy chciał mi współczuć ale niestety nikt nie rozumiał ja bylam samotna w swoich męczarniach...często dręczyłam się samotnie problemami...bo się ich po prostu wstydziłam...niestety wiem że przegram swoją walkę z nerwicą i wiem dobrze o tym że zmierzam coraz bardziej ku upadkowi...

ale dzięki forum..chociaż nie muszę męczyć się już sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Marto

rozumiem cię doskonale :( niestety

miałam 19 lat jak zostałam zgwałcona przez kuzyna, na drugi dzień zaczełam brać w kanał heroine--to zdarzenie wyszło na jaw dopiero po roku ale nikt mi nie uwierzył :(

Drugi raz zostałam zgwałocona przez przyjaciela mojego ojca...córka miała wtedy 3 latka....życzyłam mu smierci :evil: ...moze nie potrzebnie bo jego dwoje synów wpadło pod samochód jak wracali ze szkoły

a oni nie zawinili :(

nikt nie wie ze ON TO ON....wiedzą ze przez to mam problem z seksem...że jestem aseksualna...a moze zawsze taka byłam ?

W moim związku uciekałam najpierw przed seksem ...a potem zaczełam zazywać znieczulacze (alkohol, amfetamina)...nigdy nie miałam przyjemności z seksu.

w kazdym badź razie napewno nie czułaś się lepiej ode mnie

przykro mi ze doświadczyłaś takiego koszmaru :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna...:czy nie czujesz się lepiej kiedy wyrzucasz to z siebie?dlaczego z góry nastawiasz się na nie?! przecież to od nas zależy co się z nami dzieje(przynajmniej emocjonalnie w dużej mierze).Dlaczego patrzysz jak ucieka Ci życie i pozwalasz na to?Nie znamy się, wierzę jednak, że przeżywasz w każdy momencie koszmar.

Ale tak nie musi być! Walcz.

bibi:Bardzo współczuję, nie wiem co napisac, poza tym, że rozumiem.

Ja nie zostałam zgwalcona, nie dwa razy.Boże, jest mi bardzo przykro.

Po tamtej sytuacji mialam różne myśli, pomysły (naćpać się ,umrzeć),

udało się bez tego, ale po gwałcie nie dałabym sobie rady.

Pozazdrościć siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Martusiu..czuję się lepiej gdy mogę chcociaż..tutaj na forum wyrzucić z siebie mój najgorszy ból.... Mój ostatni post jest mówi o najgorszych zdarzeniach z mijego życia..jestem pewna że na żywo w cztery oczy nie miałabym tyle siły by komukolwiek o tym powiedzieć...a gdybym to zrobila czułabym katorgę w sobie...jeszcze gorszą...czulabym dokładnie to samo co wy niektórzy lęk przed tym że jeśli komuś powiem to pogorszy moją sytuację...już raz przez to przechodziłam..afera w szkole, wtrącane się wielu osób w moje życie usilne..gdy ja tymczasem potrzebowałam tylko spokoju odpoczynku..i chociażby zrozumienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna...ale tu nikt nie patrzy Tobie w oczy i możesz bez przykrych konsekwencji mówić o wszystkim, jak my wszyscy. I tu znajdziesz zrozumienie.

Piszesz o tym co najgorsze w Twoim życiu, masz na to siłę, a to zmniejsza Twoją katorgę.

Też przez to przeszłam, podobnie jak wiele innych osób i to da się pokonać.

Zauważ, że nie jesteś na straconej pozycji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bibi ja myślę,że nie ma osób aseksualnych, są tylko osoby bardzo skrzywdzone przez innych.

Wiem ,że nie masz 15 lat i wiesz o życiu wiele, uważam Cię za mądrą osobę.

Niestety z wielu powodów zycie dalo Ci silnego kopa w tyłek.

Ale to niemożliwe żebyś zawsze była aseksualna!

Nie ma takich osób, jak nie wierzysz to zajrzyj do żłobka:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak zmniejszam swoją katorgę..pisząc o tym wszystkim...Nie jestem stracona zaczynam marzyć że kiedyś na nowo wszystko się ułoży...

Dziękuję

pozdrawiam...

a ja tak mało wiem o życiu są ludzie którzy gorzej cierpią ni ja..gdy tymczasem ja po prostu się rozczulam...ale niestety zawsze bylam nadwrażliwa...i taka nieporadna....

 

[ Dodano: Sob Maj 13, 2006 6:55 pm ]

Bardzo silnie wszystko przeżywałam..silniej niż inni z mojego otoczenia...jak bylam mała slyszałam że jak będę tak bardzo się wszystkim przejmować to skończę w kostnicy...

 

[ Dodano: Sob Maj 13, 2006 6:56 pm ]

Ale ja już taka jestem i pewnie się już nie zmienię..nadw :oops: rażliwa i skryta istota...

 

[ Dodano: Sob Maj 13, 2006 6:56 pm ]

Ale ja już taka jestem i pewnie się już nie zmienię..nadw :oops: rażliwa i skryta istota...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna...: też jestem mocno nadwrażliwa i mnie również powtarzano teksty o tym jak skończę, ale to było pare lat wstecz, teraz jestem nadal taka sama i jakoś, a nawet mogę powiedzieć, że corazz lepiej.

 

Nie można myśleć, że ludzie mają gorsze tragedie i sobie radzą.Bo liczy się to jaką tragedią dane zdarzenie jest dla Ciebie.Moim zdaniem nie jesteś nieporadna, bo po takiej traumie i duszeniu tego cały czas w sobie radzisz sobie.Nadal żyjesz, jesteś silna, że to znosisz.

Dlatego też poradzisz sobie z tym kiedyś i będziesz mogła być szczęśliwa.

 

Jeśli to jest PTSD, to bez leczenia się nie obejdzie, może postaraj się znaleźć dobrego specjalistę.

To nie jest tak, że musisz tam iść i na pierwszej sesji wszystko opowiadać ze szczegółami, w ogóle nie musisz mówić o szczegółach.Mówisz tyle ile chcesz a w trakcie się rozkręcasz i z takich ciężkich przeżyć pozostaje wspomnienie.

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do dziś pamiętam to wszystko co się wtedy wydarzyło ze szczegółami...każdy dzień chwilę...te dni były straszne...załamałam się tym że nie mogę odnaleźć się w szkole...dostałam atak...chociaż wtedy jeszcze nie wiedziałam że to nerwica....wybiegłam jak szalona kupiłam sobie tabletki...przez dwa dni połknęłam 10....potem bylam na wycieczce ...w Oświęcimiu, umarł papież...a po tym wszystkim stwierdzilam że nie mam po co żyć męczy mnie silny lęk...wybiegłam ze szkoły po dwóch lekcjach jak nigdy...uciekłam i szłam przez park, potem ulicą...koło różnych budynków taka sama, rozwalona zlękniona...było kilka miejsc...w różnych się zatrzymaywałam...raz stałam nad rzeką to było ostatnie miejsce...patrzylam w dół...taka kompletnie załamana...czułam że umieram...mam schizofrenię...wrócilam do domu...położyłam się na łóżku nikomu nic nie mówiąc...leżałam taka zrozpaczona...nic już nie wiedziałam nie czułam...tylko jakiś silny szok...potem na drugi dzień normalnie poszłam do szkoły...i mówilam wszystkim tylko że źle się czuję...patrzylam na ludzi i zastanawiałam się co tak naprawdę mogłam zrobić...nie miałam kompletnie siły...mogłam dostać w każdej chwili atak paniki...byłam smutna, zamknęłam się w sobie na wiele dni...na nic nie reagowałam...potem cała prawda wyszła na jaw nie chciałam powiedzieć...ale siłą mnie zmuszono...potem była afera, psycholog, wtrącanie się usilne innych w moje życie...podarcie pamiętnika przez mamę tam gdzie opisałam to wszystko co się stało...odwrócenie się jej ose mnie...śmianie z moich problemów...później udałam że zapomnę, zataję to...udawałam że wszystko jest ok. gdy tymczasem nie było...zdarzenia sprzed roku wloką się za mną do tej pory....czasem trudno mi tak po prostu zapomnieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie jaki to byl ból, mówić o tym, kiedy nawet myśleć nie mogłam?siedzieć z nim w jednym pokoju, widzieć go.

Pewnie nie wiem. Ale zabiłbym s******na.

Podziwiam (choć dziwię się także), że potrafisz o tym pisać.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, nikt nie zrozumie...a nawet się nie stara zrozumieć...Ja wiem że do końca życia i tak będę musiała się z tym męczyć, nie da się tak po prostu cofnąć niktórych rzeczy ani zmusić się do tego by o tym nie myśleć...to zbyt przykre silniejsze, nigdy nie zniknie i zawsze będzie powracać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, nikt nie zrozumie...a nawet się nie stara zrozumieć...Ja wiem że do końca życia i tak będę musiała się z tym męczyć, nie da się tak po prostu cofnąć niktórych rzeczy ani zmusić się do tego by o tym nie myśleć...to zbyt przykre silniejsze, nigdy nie zniknie i zawsze będzie powracać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×