Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kolejny piękny epizod pt. "Nie mogę patrzeć w oczy..."


Charon

Rekomendowane odpowiedzi

Przykład z dziś. Który za każdym razem kończy się tak samo. "Rozwaleniem" na cały dzień. Ciągłym płaczem i siedzeniem w jednym miejscu.

Mam studia dzienne. Świetnego wykładowcę od angielskiego. Od całkiem niedawna trafiło na niego (bo już liczyłam że po tylu latach nie będę musiała przerabiać tej męczarni).

Nie mogę spojrzeć na niego albo chociaż w jego stronę.

 

Dla większego kontekstu:

mam indywidualny tok nauczania. On o tym się dowiedział, poprosił abym została po zajęciach i porozmawiał o tym ze mną, okazał dużo wsparcia, że jak nie będę mogła, to nie muszę do niego przychodzić na zajęcia, zwierzył się, że też zmagał się z własnymi trudnościami lękiem etc., rozmawialiśmy przez kilkanaście minut, na koniec dodał, że może być dla mnie bratnią duszą, parafrazując i zbiliśmy żółwika. Poza tym jest bardzo otwartą i spontaniczną postacią, która ma dobry kontakt ze studentami.

Od tamtego czasu chyba polubiłam go jeszcze bardziej. Czasem na zajęciach przed grupą podając jakiś przykład, nagle wskazywał palcem na mnie, mówiąc "i like her", zawsze na koniec jak wszyscy wychodzą uśmiecha się do mnie szeroko, puści oczko. Poprawiało mi to humor.

 

I nagle. Nie mogę na niego patrzeć, tylko gdzieś dookoła. Przed świętami, gdzie były ze mną jeszcze 2 osoby, zauważył że coś jest nie tak, w końcu był na wprost mnie. Kiedy wychodząc, (haha a wtedy zawsze na ten ułamek sekundy mogę mu powiedzieć 'do widzenia' patrząc w oczy..) spojrzał się na mnie wymownie, podnosząc brew, jakby pytał co się dzieje?

 

Nie było mnie teraz u niego przez ostatnie 4 tyg. Dziś przyszłam. Znowu to samo. Bo nie mogę czuć się swobodnie, rozmawiać z nim jak wcześniej...

 

Domyślam się jakie są przyczyny i jest to coś o wiele głębszego niż może się wydawać. Wcześniej też padało na osoby randomowe, będące gdzieś autorytetami lub tych, których lubię bardziej niż resztę. 

Kontekst przeszłości w ogromnym skrócie: brak jakiejkolwiek relacji/więzi z ojcem od samego początku życia. Już lepiej jakby w ogóle go nie było fizycznie.

I czasem podświadomie może uruchamiać się ta potrzeba, kiedy ktoś kogo szanuję, odwdzięcza się podobną sympatią, to może jednocześnie tkwi obawa utracenia tego, ale bez żadnych podstaw. Tak jak ludzie niekiedy traktują cię tak, jak na to nie zasługujesz. Nie wiem. 

 

Dodaję:

- brak patrzenia w oczy nigdy nie było u mnie objawem wstydu 

- mam dobrą samoocenę i nigdy też nie było z tym problemu

 

Potrzebuję chociaż rozwiązania tego problemu KRÓTKOFALOWO.

Co robić? Myślę cały czas czy powiedzieć mu o tym. Ale mogę tym z jednej strony dużo zyskać, jak i stracić (czyli świadomość, że wie, uruchomi jeszcze większy paraliż i lęk).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ogólnie problem z kontaktem wzrokowym, bo nie wychodzi u mnie naturalnie. Po pierwsze jest w moim odczuciu dość intensywną interakcją, co mnie stresuje, podnosi puls itd. Po drugie - dekoncentruje mnie. Patrząc komuś w oczy czasem się zawieszam po prostu i wyłączam, odpływam. Długo nie wiedziałam, dlaczego tak się dzieje, dopóki nie zaobserwowałam tego samego u córki. To po prostu taki rodzaj „ucieczki” od niekomfortowej sytuacji, ze mózg się wyłącza. Zreszta typowe dla diagnoz mieszanych adhd/autyzm, które mamy.

Mi pomógł intensywny trening kompetencji społecznych. Na jednych ze studiów, magisterce, miałam zajęcia z kompetencji społecznych, gdzie po prostu uświadomiono nas, ze to wiedza jak każda inna, a nie cecha wrodzona. Coś jak szachy. Każdy może się nauczyć grać, i jeśli będzie trenować, będzie robić postępy. Oczywiście tylko niewielu wybitnie uzdolnionych osiągnie poziom mistrzostwa, ale każdy może nauczyć się podstaw.

Wiec trenuj. Na necie możesz poczytać o różnych aspektach mowy ciała i kontaktu wzrokowego. Są nawet badania nt. jak długo można ewentualnie patrzeć komuś w oczy, żeby nie było to odczytane jako wyzwanie, groźba, czy przeciwnie - podryw. Zależy tez od sytuacji, czy rozmawiasz z kimś w 4 oczy czy może właśnie wykładowca mówi do całej klasy. Jeśli to wykładowca, to dla jego komfortu zaleca się, żeby studenci od czasu do czasu nawiązali kontakt wzrokowy, żeby zasygnalizować, ze słuchają, żeby np kiwnęli głowa, jeśli profesor powie coś ważnego itd. W rozmowie w 4 oczy nie można wgapiać sie w kogoś bez przerwy. Ja zwykle patrze rozmówcy w oczy na początku przez max 30 sek, uśmiechem sie (jeśli kontekst rozmowy na to pozwala) a potem np jeśli dana osoba opowiada, to robię skupiona minę i skupiam wzrok trochę nad głowa danej osoby, najczęściej po prawej stronie. Potem jak mam odpowiedzieć to nawiązuje kontakt wzrokowy znów i jeśli ja coś opowiadam to tez zaczynam trochę błądzić wzrokiem, zreszta często osoby które zastanawiają sie nad swoją odpowiedzią, robią tak naturalnie. Są tez teorie, ze jeśli się zastanawiasz to patrzysz w prawo a jeśli kłamiesz to w lewo, czy tam na odwrót ale ja nie do końca w to wierzę 😊 poczytaj o mówię ciała i kontakcie wzrokowym i poćwicz przed lustrem. Spróbuj nastawiać stoper np na 10-20 sek żeby wyczuć, ile to jest i po tym czasie przerywaj na chwile kontakt wzrokowy. Pamietaj żeby nie uciekać szybko wzrokiem i nie wpatrywać się intensywnie bez mrugania. Lekkie mrużenie oczu od czasu do czasu jest wyraża sympatii, i u ludzi i u zwierząt. Na początku utrzymując kontakt wzrokowy możesz się czerwienić. Staraj się na tym nie skupiać, to przejdzie.

 

Ale tak jeszcze dodam - troszkę niepokojąco brzmi to, co piszesz o wykładowcy. W takim sensie, ze gdyby moja córka przyszła i mi coś takiego opowiedziała, to bym jej kazała uważać na tego człowieka. Prawdopodobnie jest po prostu miły i empatyczny i chce pomoc, dodać Ci odwagi, ale jednak pali się jakaś lampka ostrzegawcza. Masz indywidualny tok, piszesz o ciężkiej historii, braku ojca i pojawia się czarujący autorytet oferujący przyjaźń i wsparcie. Fajnie, ale nie daj się wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×