Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Mam na imię Marcin.Mam 35 lat i jestem nowy na tym forum.Od dwóch lat leczę się na depresję.Od miesiąca czasu mój stan znacznie się pogorszył.W przeciągu miesiąca byłem dwa razy na prywatnej wizycie u mojego psychiatry.Pomimo przyjmowania leków takich jakie mam w podpisie nie ma żadnej poprawy,a mianowicie czuję się tylko gorzej.Mój lekarz stwierdził,ze mam depresję lekooporną.Chciał mnie skierować do szpitala,ale ja nie mogę się położyć do szpitala bo muszę iść do pracy.We wtorek wyjeżdżam do Holandii,tylko nie wiem jak ja dam radę pracować.Nie mam w nikim wsparcia,jestem pozostawiony sam sobie.Dlatego postanowiłem napisać na forum.Może znajdzie się ktoś,kto ma podobny problem jak ja i doradzi mi czy nadejdzie jeszcze poprawa po tych lekach.ŁYKAM JE JAK CUKIERKI. Pozdrawiam :)

Parogen (Paroxetyna)40mg.(2-0-0)

TegretolCR(Karbamazepina)200mg.(2-0-2)

Lerivon(Mianseryna)30mg.(0-0-1)

Chlorprotixen50mg.(0-0-1)

Nasen(Zolpidem)10mg.(0-0-1)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam myśli samobójcze,nie mam wogóle apetytu,jestem chudy jak patyk, do wszystkiego sie zmuszam,każda czynność dla mnie to teraz mega wyzwanie,nie mam na nic siły. Wcześniej brałem tylko parogen rano 20 mg +chlorprotixen na wieczór 100 mg. ale nie mogłem spać. te leki które mam w podpisie biorę od miesiąca,lekarz mi zwiększył parogen do 40 mg i dodał pozostałe leki. jestem załamany,co sie ze mną dzieje.Czuję się jakbym wogóle nie brał leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam na imię Marcin.Mam 35 lat i jestem nowy na tym forum.Od dwóch lat leczę się na depresję.Od miesiąca czasu mój stan znacznie się pogorszył.W przeciągu miesiąca byłem dwa razy na prywatnej wizycie u mojego psychiatry.Pomimo przyjmowania leków takich jakie mam w podpisie nie ma żadnej poprawy,a mianowicie czuję się tylko gorzej.Mój lekarz stwierdził,ze mam depresję lekooporną.Chciał mnie skierować do szpitala,ale ja nie mogę się położyć do szpitala bo muszę iść do pracy.We wtorek wyjeżdżam do Holandii,tylko nie wiem jak ja dam radę pracować.Nie mam w nikim wsparcia,jestem pozostawiony sam sobie.Dlatego postanowiłem napisać na forum.Może znajdzie się ktoś,kto ma podobny problem jak ja i doradzi mi czy nadejdzie jeszcze poprawa po tych lekach.ŁYKAM JE JAK CUKIERKI. Pozdrawiam :)

Parogen (Paroxetyna)40mg.(2-0-0)

TegretolCR(Karbamazepina)200mg.(2-0-2)

Lerivon(Mianseryna)30mg.(0-0-1)

Chlorprotixen50mg.(0-0-1)

Nasen(Zolpidem)10mg.(0-0-1)

Jaka logika przemawia za tym, żeby stosować w tym schemacie leczenia karbamazepinę i chlorprotyksen? Jestem więcej niż pewny, że twój lekarz tego sam nie wie...

Leki te powodują w twoim przypadku więcej szkód niż pożytku (o ile w ogóle można mówić o jakimś pożytku :roll: ).

Moja sugestia to: zamiana paroksetyny na wenlafaksyne w dawce > 225 mg i zamiana mianseryny na mirtazapinę w dawce > 30 mg, doraźnie zolpidem 10 mg.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak mieć sile na te ataki? Ja jestem już wykonczona☹️.

 

Tak moze byc, biore paro 3 lata, na poczatku ...ok, 2 mies, tez tak mialam,musisz przejsc przez te uboki.

 

Wczoraj miałam ponownie atak. Zmieniło się tyle, że nie miałam mrowienia twarzy i parestezji kończyn górnych. Dzisiaj po raz pierwszy miałam atak dwie godziny po wzięciu leku około godz. 13.00. Nie miałam parestezji ale dziwne uczucie w głowie - takie odrealnienie, lekki ucisk i lęk przed śmiercią. Wcześniej w trakcie ataków nie miałam takiego lęku. Czy to znaczy, że organizm przechodzi kolejne etapy "męki" i że powoli w głowie się układa?

 

-- N lut 26, 2017 5:19 pm --

 

Tylko jak mieć sile na te ataki? Ja jestem już wykonczona☹️.

 

Tak moze byc, biore paro 3 lata, na poczatku ...ok, 2 mies, tez tak mialam,musisz przejsc przez te uboki.

 

Wczoraj miałam ponownie atak. Zmieniło się tyle, że nie miałam mrowienia twarzy i parestezji kończyn górnych. Dzisiaj po raz pierwszy miałam atak dwie godziny po wzięciu leku około godz. 13.00. Nie miałam parestezji tylko spinanie kręgosłupa i dziwne uczucie w głowie - takie odrealnienie, lekki ucisk i lęk przed śmiercią. Wcześniej w trakcie ataków nie miałam takiego lęku. Czy to znaczy, że organizm przechodzi kolejne etapy "męki" i że powoli w głowie się układa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was następujące pytanie : czy biorąc paroksetynę na początku też mieliście podobne "ataki" każdego dnia? Dlaczego występują one codziennie? Wczoraj miałam kolejny atak, 9 z rzędu. Zaczęło się nagle od suchości w ustach i uczuciu spuchniętych ust. Następnie czułam jak puchnie mi krtań. Chciałam przełknąć ślinę i nie mogłam. Wzięłam szybko hydryksyzynę i zaczęły mi sie bardzo spinać plecy. Czułam jak sie nakręcam. Była godzina 17.00. Do spinających sie pleców doszedł płytki oddech i uczucie, ze mam całe ciało jakieś "skurczone" w środku. Uczucie spuchniejtej krtani przeszło. Taki stan trwał do godz. 19.00. Potem czułam jak ciało powoli sie odpręża, jednak około godz. 22.00 znowu zaczęło mi sie spinać ciało. Czułam niesamowite spięcie w okolicach żeber i w dołku podsercowym. Dopiero około godz. 24.00 się rozluźnilam. Zasnęłam około godz. 3-ej nad ranem.

Dzisiaj jestem bardzo osłabiona i zadaję sobie pytanie: dlaczego tak strasznie cierpię każdego dnia? Kiedy to się skończy? Dlaczego nie pojawia się światełko w tunelu?

Bardzo boje sie, ze moje serce nie wytrzyma tych spięć i któregoś dnia w trakcie ataku stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mermaid, sporo osób tak ma zanim lek zacznie działać. Po 2 tyg. powinnaś poczuć się lepiej. Może nie czekaj do krytycznego momentu i nie męcz się, tylko bierz hydroksyzynę 2-3 razy dziennie. Serducho nie stanie, na nerwicę się nie umiera

 

W ostatnią niedzielę rozpoczął się trzeci tydzień brania Arketisu a ja wcale nie czuję się lepiej. Odeszły wprawdzie parestezje kończyn ale przyplątała się suchość w ustach i uczucie puchnięcie krtani. Ciekawe, że te wszystkie objawy występują 8-10 godzin po wzięciu leku i pojawiają się nagle.

Myśle sobie, ze może mój organizm nie toleruje paroksetyny i manifestuje się to tymi atakami. Raz nie wzięłam paroksetyny i nie miałam ataków. Tego dnia röwnież normalnie zasnęłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mermaid, a jaką przyjmujesz dawkę i czy mówiłaś o tym lekarzowi?

Biorę dawkę 10 mg na dobę - rano. Zgłaszałam moje dolegliwości lekarzowi w zeszły czwartek. Powiedział, że te ataki to nasilenie nerwicy w początkowym okresie brania leku i żeby dalej go brać. Dzisiaj mam już żołądek od rana skręcony i suchość w ustach. Wcześniej suchość pojawiała się później a żołądek zwijał się w trakcie ataku. Nie wiem co mam nuz o tym wszystkim myśleć - jestem fizycznie i psychicznie wykończona.

 

-- Wt lut 28, 2017 12:29 pm --

 

mermaid, a jaką przyjmujesz dawkę i czy mówiłaś o tym lekarzowi?

Biorę dawkę 10 mg na dobę - rano. Zgłaszałam moje dolegliwości lekarzowi w zeszły czwartek. Powiedział, że te ataki to nasilenie nerwicy w początkowym okresie brania leku i żeby dalej go brać. Dzisiaj mam już żołądek od rana skręcony i suchość w ustach. Wcześniej suchość pojawiała się później a żołądek zwijał się w trakcie ataku. Nie wiem co mam juz o tym wszystkim myśleć - jestem fizycznie i psychicznie wykończona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mermaid, wiem jak się czujesz, ale nie poddawaj się. W większości przypadków paroksetyna eliminuje całkowicie nerwicę. Często lekarze dodają doraźnie 0,25-0,5 mg alprazolamu na zniesienie lęków zanim paroksetyna zacznie działać, ale spokojnie możesz brać rano i wieczorem hydroksyzynę i nie czekać na ataki lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam chciałem zapytać od 2 tyg biorę xetonar. Najpierw przez 10 dni 1/2 tab.10 mg , a od 5 dni cała 20 mg. Powiem tak samopoczucie mi się trochę poprawiło rano jak wstaje jest Ok. Wezmę tabletkę i za 2-3 h jazda mrowienie na całej twarzy brak siły w rękach uderzenia gorąca, nogi cały czas mi podskakują jak siedzę, rozszerzone źrenice, po pierwszej całej tab nie spałem cała noc, teraz już śpię po 5 h. może 20 mg to dla mnie za duża dawka boje się żebym nie przesadził. Dostałem ten lek ponieważ miałem bóle głowy, oczu, drętwienie/mrowienie twarzy i czerwone plamy na twarzy łapało mnie co h i odpuszalo. Nie wiem czy nie za mocny ten lek na moja przypadłość. Bo chodzę do pracy ciężko mi normalnie funkcjonować. A poszedłem do psychiatry żeby mi dał coś na rozluźnienie a jak tu czytam No to widzę ze jest ostro. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Kochani :papa: Potrzebuję waszej pomocy, albo przynajmniej dobrego słowa. Biorę Xetanor 20 mg od 10 miesięcy. Od czerwca chciałabym zacząć z niego schodzić, ponieważ myślę o zajściu w ciąże. Jednak o ostatniej wizycie u psychiatry jestem nieco zmieszana, prawie zamknięta w sobie. Nie wiem co mam myśleć i co robić. Mówiąc jasno - boje się i to bardzo :cry: Pani doktor wprost, bez żadnych ogródek i bez żadnej nadziei powiedziała, że będzie ciężko, wręcz mogę się spodziewać, że będę kaleką :-| Na nerwice leczę się od 16 roku życia, w tym roku styknie już 10 lat. Brałam już prawie wszystko: hydroksyzyna, asentra, zotral, fevarin, escitil, miansec itd :-| Nie muszę chyba mówić, że już nie pamiętam jak żyć bez leków - a tego właśnie chcę, dla siebie i dla dziecka, które mam nadzieję, będzie dane mi mieć. Jestem na siebie wściekła, że dopuściłam do takiego stanu rzeczy. Teraz jestem wściekła również na swoją lekarkę, która przepisała mi Xetanor nie informując, że zejście z tego leku to już nie przelewki. Zdarzyło mi się, że nie wzięłam przez jeden dzień tabletki i już po jednym dniu miałam dziwne jazdy: uczucie mrowienia, drżenie ciała i straszne zmęczenie. Na forach naczytałam się, że u osób, które odstawiały ten lek, takie objawy utrzymywały się kilka miesięcy, a nawet rok. Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować :cry: Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam dzisiaj wizytę u lekarza na którą bardo boję się pójść. Mam obawy, że złapie mnie atak w trakcie czekania na swoją kolejkę pod drzwiami. Wczoraj tak się nakręciłam, że pomimo hydroksyzyny, melisy zasnęłam dopiero przed godz. 6 rano. Jestem dzisiaj wykończona. Jestem na Arketisie 18 dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

Wiem co czujesz. Ja niestety wegetuję od 12 lat i co mam powiedzieć? Też chciałbym normalnie żyć, też próbowałem wielu leków. Kilkanaście lat temu lekarz mi powiedział - z pewnymi rzeczami trzeba się pogodzić i mimo, że w zasadzie w niczym innym mi nie pomógł, jestem mu wdzięczny. Sam podświadomie czułem, że moja przygoda z "normalnym" życiem kiedyś się skończy i wejdę w stan wegetacji, albo jak to się inaczej mówi "pójdę w chorobę" :D Czasem warto przewartościować swoje priorytety, wyjść poza to co jest tu i teraz, pomyśleć na to z szerszej perspektywy, zrobić zoom out.

 

Jeśli chodzi o lek, to na pewno można go odstawić. Pytanie - co dalej, w końcu po coś go zaczęłaś brać. Pomógł Ci na jakieś objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Kochani :papa: Potrzebuję waszej pomocy, albo przynajmniej dobrego słowa. Biorę Xetanor 20 mg od 10 miesięcy. Od czerwca chciałabym zacząć z niego schodzić, ponieważ myślę o zajściu w ciąże. Jednak o ostatniej wizycie u psychiatry jestem nieco zmieszana, prawie zamknięta w sobie. Nie wiem co mam myśleć i co robić. Mówiąc jasno - boje się i to bardzo :cry: Pani doktor wprost, bez żadnych ogródek i bez żadnej nadziei powiedziała, że będzie ciężko, wręcz mogę się spodziewać, że będę kaleką :-| Na nerwice leczę się od 16 roku życia, w tym roku styknie już 10 lat. Brałam już prawie wszystko: hydroksyzyna, asentra, zotral, fevarin, escitil, miansec itd :-| Nie muszę chyba mówić, że już nie pamiętam jak żyć bez leków - a tego właśnie chcę, dla siebie i dla dziecka, które mam nadzieję, będzie dane mi mieć. Jestem na siebie wściekła, że dopuściłam do takiego stanu rzeczy. Teraz jestem wściekła również na swoją lekarkę, która przepisała mi Xetanor nie informując, że zejście z tego leku to już nie przelewki. Zdarzyło mi się, że nie wzięłam przez jeden dzień tabletki i już po jednym dniu miałam dziwne jazdy: uczucie mrowienia, drżenie ciała i straszne zmęczenie. Na forach naczytałam się, że u osób, które odstawiały ten lek, takie objawy utrzymywały się kilka miesięcy, a nawet rok. Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować :cry: Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

 

Niepotrzebnie sie nakrecasz, a lekarka to glupia ci.pa, ze takie rzeczy pacjentom mowi, poza tym z tym tekstem o kalectwie to przesadzila.. Cukrzyk to tez kaleka, skoro skazany jest na insuline do konca zycia? Zejscie z paroksetyny nie jest wcale takie ciezkie, nakrecacie sie histerycznie w tym watku, jakbyscie mieli opiaty bez substytucji odstawic. Zejscie z paroksetyny jest proste, jesli podmieni sie ja na fluoksetyne, z ktorej bedziecie w czasie schodzic z dawek. Prawdziwym problemem jest to, czy po odstawieniu dacie rade bez lekow :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×