Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

41 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Sama farmakologia, bez psychoterapii, to jest tylko "wyciszanie" objawów, przy borderline podstawą powinna być regularna psychoterapia.

 

To prawda, między innymi dlatego biorę kilka leków - żeby maskować różne objawy. A na psychoterapię, w każdym razie taką sensowną mnie nie stać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Dwumetrowy92 napisał(a):

lęki zaczęły się przez odstawienie alkoholu i innych gówien które pchałem w siebie parę lat 

A jesteś uzależniony od alkoholu? Miałeś objawy odstawienne po po alkoholu? Z jakiegoś powodu piłeś i brałeś inne gówna. Ten powód zniknął?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol to najlepszy anksjolityk, może to źle brzmi ale taka jest prawda, działa lepiej od benzodiazepin, kasuje lęk i stres. Ale że to droga do nikąd to nie będę pisał bo wie to każdy. Sam "leczyłem się" nim od początku liceum i teraz mam co mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ego75 napisał(a):

Masz rację, ale nie w 100%.

Wcześniej była moda na obwinianie pasożytów w ciele o powodowanie klinicznej depresji..

 

6 godzin temu, melon432 napisał(a):

Nie bierzcie tego gówna!! Siłownia- wysiłek fizyczny was z tego wyleczy. Zróbcie sobie badania hormonalny i witaminy może macie jakieś zaburzenia biochemiczne. Zamiast wydawać kase na psychiatrów wydajcie u psychoterapeuty jak nieogarniacie emocji i życia

ta najpierw pasozyty,ze musimy oczyścic oragnizm a    pozniej wysiłek fizyczny nas uleczy. g.. prawda jak sa zaburzenia w mózgu to witaminy i sport nic nie dadzą, ja się zmuszałem nawet do tego, taka piekna idea i nie zmieniło to nic, więc radzenie typu rzućcie te leki wyjdzie zróbcie coś z soba sa nie na miejscu tutaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, AnnoDomino34 napisał(a):

 

ta najpierw pasozyty,ze musimy oczyścic oragnizm a    pozniej wysiłek fizyczny nas uleczy. g.. prawda jak sa zaburzenia w mózgu to witaminy i sport nic nie dadzą, ja się zmuszałem nawet do tego, taka piekna idea i nie zmieniło to nic, więc radzenie typu rzućcie te leki wyjdzie zróbcie coś z soba sa nie na miejscu tutaj

Ja tez jestem zdania że któż kto radzi żeby rzucić leczenie ,nie ma racji.zaden sport.i nic nie pomoże jak człowiek siedzi sparaliżowany lękiem.tylko leki i psychoterapia,choć w moim przypadku terapia nie pomaga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, melon432 napisał(a):

Nie bierzcie tego gówna!! Siłownia- wysiłek fizyczny was z tego wyleczy. Zróbcie sobie badania hormonalny i witaminy może macie jakieś zaburzenia biochemiczne. Zamiast wydawać kase na psychiatrów wydajcie u psychoterapeuty jak nieogarniacie emocji i życia

Świetne uogólnienie. Odczytuję to jako: "jesteście beznadziejni, że nie dajecie sobie rady bez leków, przeciez wystarczy pobrać witaminek i iśc pobiegać..."

 

No niestety nie. To jest jak zaklęte koło. Jak ktoś ma lęki przed wyjściem z domu, czy spotkaniem z ludźmi to jak ma niby wyjść na siłownię czy na aerobik? Leki dają nam to, że dzięki nim możemy zacząć nowe czynności - gdy nie towarzyszy nam lęk i niepokój nasz mozg też uczy się żyć bez obawy i nowych rzeczy np. tego że siłownia czy ogólnie jakaś aktywność fizyczna jest OK i nic nam się nie stanie. Dzieki lekom łatwiej nam potem podjemować kolejne wyzwania. Często branie leków jest jedyną opcją żeby jakoś przeżyć, dzięki nim możemy zrobić ten pierwszy krok do aktywności fizycznej, dzieki której w przyszłości bedzie latwiej się funkcjonowalo np. po odstawieniu leku.

Więc proszę nie deprecjonujmy leków, bo dla niektórych osób to jedyna opcja na przetrwanie.

Oczywiście jak przedmówcy uważam, że przy braniu farmaceutyków psychoterapia jest bardzo potrzebna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Pixel05 napisał(a):

Jak ktoś ma lęki przed wyjściem z domu, czy spotkaniem z ludźmi to jak ma niby wyjść na siłownię czy na aerobik?

No dobra, a ja włożę teraz kij w mrowisko (ale leków nie będę deprecjonować)....

Nawet przy lękach nasilonych, aktywność fizyczna może pomóc, ale wygodniej się tłumaczyć, że z domu boje się wychodzić to gdzie iść na siłownie. Przepraszam, a jest jakiś odgórny nakaz ćwiczenia tylko na siłowni i w ogóle poza domem?! Nie sądzę. Żeby się chociażby porozciągać czy poćwiczyć jogę wystarczy kawałek podłogi i filmik z yt.

No niestety, ale walka z lękami polega na wychodzeniu ze swojej strefy komfortu. Leki można brać, ale same leki bez dania czegoś od siebie, to za mało, żeby się trwale pozbyć lęków, bo przy poleganiu tylko na chemii, one wrócą, prędzej lub później.
Od mojej terapeutki to pierwsze co byście dostali to zadanie ćwiczeń, jak nie biegania na zewnątrz, to aeroby w domu.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

No dobra, a ja włożę teraz kij w mrowisko (ale leków nie będę deprecjonować)....

Nawet przy lękach nasilonych, aktywność fizyczna może pomóc, ale wygodniej się tłumaczyć, że z domu boje się wychodzić to gdzie iść na siłownie. Przepraszam, a jest jakiś odgórny nakaz ćwiczenia tylko na siłowni i w ogóle poza domem?! Nie sądzę. Żeby się chociażby porozciągać czy poćwiczyć jogę wystarczy kawałek podłogi i filmik z yt.

No niestety, ale walka z lękami polega na wychodzeniu ze swojej strefy komfortu. Leki można brać, ale same leki bez dania czegoś od siebie, to za mało, żeby się trwale pozbyć lęków, bo przy poleganiu tylko na chemii, one wrócą, prędzej lub później.
Od mojej terapeutki to pierwsze co byście dostali to zadanie ćwiczeń, jak nie biegania na zewnątrz, to aeroby w domu.

Oczywiście. Jednak są przypadki kiedy tylko leki są w stanie pomóc komuś na rozpoczęcie tej aktywności fizycznej - jakiejkolwiek i gdziekolwiek. Nie twierdzę, że lek to remedium na wszystko. Piszę tylko o tym, że każdy z nas jest inny i nie można uogólniać 🤷‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pixel05 napisał(a):

Oczywiście. Jednak są przypadki kiedy tylko leki są w stanie pomóc komuś na rozpoczęcie tej aktywności fizycznej - jakiejkolwiek i gdziekolwiek. Nie twierdzę, że lek to remedium na wszystko. Piszę tylko o tym, że każdy z nas jest inny i nie można uogólniać 🤷‍♀️

Racja, jak ktoś dla kogo wyzwaniem jest wstać by umyc zeby i mysli tylko o tym jak się zabić ma się zmusic do jakichkolwiek aktywności? jak się zmusi i zacznie robić jogę, to nagle przestanie mieć te czarne myśli ? ćwicząc jogę dalej będzie myslał o samobójstwie, mózgu nie oszuka się w ten sposób. Mówię tu o sytuacji " nie bierz leków tylko zrób coś z sobą wstań, ćwicz, bierz witaminki"

5 godzin temu, Pixel05 napisał(a):

Świetne uogólnienie. Odczytuję to jako: "jesteście beznadziejni, że nie dajecie sobie rady bez leków, przeciez wystarczy pobrać witaminek i iśc pobiegać..."

 

 

tak mówią tylko osoby co nigdy nie zaznały tej choroby, i nie rozumieja nas, tylko traktuja nas z góry , że my sobie te choroby wmawiamy, a prawda jest taka, że wystarczy ruszyć 4 litery z domu i ozdrowiejemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej brałem klika lat paroksetyne w maksymalnej dawce , potem 40 na końcu przez rok 20 mg było wszystko ok, odstawiłem na święta w grudniu, ale nie czułem się zbyt dobrze przez dłuższy czas więc wróciłem do 20 mg, paroksetyna zaczęła działa dość szybko (1 miesiąc) gdzie poprzednio zaczęła działać dopiero po 3 miesiącach. Niestety od ponad tygodnia znowu czuję się gorzej, tragedii nie ma ale jednak. W tym czasie miałem parę dość stresujących sytuacji-zmiana pracy itp.... Przy poprzednim braniu raz na kilka miesięcy tez czułem się gorzej ale max 2-3 dni i pomagało benzo jak było trzeba. Teraz trwa to już ponad tydzień...

Co robić?

 

Czekać na poprawę? zwiększyć dawkę? jednak dość długo brałem 60 mg, a teraz tylko 20 mg. Czy może wspomagać się Lorafenem i czekać? choć ostatnio Lorafen nie pomógł a tylko mnie usypia:( nie wiem czy nie zmniejszyć dawki lorafenu tak aby nie usypiał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MagicznyDżin napisał(a):

Czyli jednak jest legenda że paro zaczyna działać po 3 msc. U mnie ponad msc i czuję znaczną poprawę ale są niedociągnięcia. Słyszałem o 3 msc więc cały czas daje temu lekowi szansę.

 

 

a co do Twoich pytań to tylko lekarz prawdę Ci powie…

Mi po drugim podejściu do paro zaczęło działać grubo pi 3 miesiącach... za pierwszym razem grubo po miesiącu aledopiero po zwiekszeniu dawki do 40mg Więc myślę że to wszystko zależy od organizmu itp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MagicznyDżin napisał(a):

Czyli jednak jest legenda że paro zaczyna działać po 3 msc. U mnie ponad msc i czuję znaczną poprawę ale są niedociągnięcia. Słyszałem o 3 msc więc cały czas daje temu lekowi szansę.

 

 

a co do Twoich pytań to tylko lekarz prawdę Ci powie…

Za pierwszym razem zaskoczyła szybko 1,5 mies. Za drugim razem po 3 mies były jeszcze niedociągnięcia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, tizziano napisał(a):

Hej brałem klika lat paroksetyne w maksymalnej dawce , potem 40 na końcu przez rok 20 mg było wszystko ok, odstawiłem na święta w grudniu, ale nie czułem się zbyt dobrze przez dłuższy czas więc wróciłem do 20 mg, paroksetyna zaczęła działa dość szybko (1 miesiąc) gdzie poprzednio zaczęła działać dopiero po 3 miesiącach. Niestety od ponad tygodnia znowu czuję się gorzej, tragedii nie ma ale jednak. W tym czasie miałem parę dość stresujących sytuacji-zmiana pracy itp.... Przy poprzednim braniu raz na kilka miesięcy tez czułem się gorzej ale max 2-3 dni i pomagało benzo jak było trzeba. Teraz trwa to już ponad tydzień...

Co robić?

 

Czekać na poprawę? zwiększyć dawkę? jednak dość długo brałem 60 mg, a teraz tylko 20 mg. Czy może wspomagać się Lorafenem i czekać? choć ostatnio Lorafen nie pomógł a tylko mnie usypia:( nie wiem czy nie zmniejszyć dawki lorafenu tak aby nie usypiał

jaką miałeś przerwę w braniu tego leku? Lorafen to benzo? uwaga bo one upośledzają działanie SSRI, osłabiają efekty no i uzależniają:-/

2 godziny temu, MagicznyDżin napisał(a):

Czyli jednak jest legenda że paro zaczyna działać po 3 msc. U mnie ponad msc i czuję znaczną poprawę ale są niedociągnięcia. Słyszałem o 3 msc więc cały czas daje temu lekowi szansę.

 

 

a co do Twoich pytań to tylko lekarz prawdę Ci powie…

Tak się zaleca, u mnie zawsze min 12 tygodni zaleca lekarz, dopiero wtedy zmiana leku , czasem faktycznie efekty pierwsze był po 5-6 tygodniach ale pełne po 12 🙂

A czy ktokolwiek miał tak, że paro go...aktywizowało? bo same wpisy , że lek zamula itp, ciekawe czy na kogoś działa aktywizująco

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, AnnoDomino34 napisał(a):

A czy ktokolwiek miał tak, że paro go...aktywizowało? bo same wpisy , że lek zamula itp, ciekawe czy na kogoś działa aktywizująco

 

Ja się czuje na paro zupełnie normalnie, za żadnym razem nic a nic mnie nie zamulało. Ogólnie nie mam zbyt wielu skutków ubocznych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pixel05 napisał(a):

 

Ja się czuje na paro zupełnie normalnie, za żadnym razem nic a nic mnie nie zamulało. Ogólnie nie mam zbyt wielu skutków ubocznych. 

o widzisz, czyli nie miałes po paro spadku motywacji, pasji, energii, chęci na drzemke w ciągu dnia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AnnoDomino34 napisał(a):

A czy ktokolwiek miał tak, że paro go...aktywizowało? bo same wpisy , że lek zamula itp, ciekawe czy na kogoś działa aktywizująco

Na 40 mg może faktycznie byłem trochę rozleniwiony, ale na mniejszych dawkach nie odczuwałem szczególnego zmulenia. Natomiast u mnie już sam fakt zniwelowania lęków spowodował więcej energii, bo po prostu łatwiej mi się żyło i tym samym więcej mi się chciało. 

 

15 godzin temu, Adwentystka napisał(a):

Jest środek nocy a ja się obudziłam i nie mogę usnąć,czy wy też macie problemy ze spaniem?kręcę się  i nie śpię,chcę mi się spać a nie mogę się ułożyć,mam wrażenie że łóżko jest niewygodne,poduszka zła,jest mi zle

Tak, ja zawsze wchodząc na jakieś SSRI mam taki skutek uboczny. Budzę się i potem nie mogę zasnąć przez kilka godzin. Ale to przemijające. Potem ten sen mi się reguluje, co nie znaczy, że od czasu do czasu nie miewam problemów z zasypianiem, ale to raczej nie wina leków, tylko różnych wydarzeń itd.

Edytowane przez zew

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10-ty dzień na 20mg za mną. Cóż mogę powiedzieć, dziś czekał mnie powrót do pracy, było lepiej niż zakładałam. Dalej jest źle, ale nieco lepiej niż tydzień temu.

Ogólnie muszę stwierdzić, że lepiej sobie radzę z atakami, jestem bardziej opanowana, jeszcze muszę pokonać natłok bardzo negatywnych myśli, które przychodzą do mnie jako chwilowy impuls w losowych momentach dnia, ale ogólnie - nie ma tragedii.

Nie wiem czy to paro, czy moja praca nad sobą. 🤔 Jeszcze miesiąc temu latałabym jak poparzona szukając sposobu żeby lęk ze mnie wyszedł. Dziś? Po prostu to przesiedziałam, przeczekałam i zrobiłam swoje. Jeszcze długa droga, ale widzę minimalny progres, tak o parę procent.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na 40mg może czułam większe zmęczenie, ale to nie było jakieś nie wiadomo jakie zmulenie. 60mg mnie pokonało całkowicie, w takim sensie, że wzięłam tyle tylko raz i lekarka od razu kazała wrócić na 40mg, bo nie byłam rano w stanie wstać do pracy. A 20mg jak brałam to równocześnie z sertraliną, to już w ogóle zero zmulenia czy czegokolwiek. Z tym, że ja nigdy nie potrzebowałam od żadnego leku aktywizacji, zresztą ja nie mogę brać leków stricte aktywizujących, bo u mnie od razu sen rozwalają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, AnnoDomino34 napisał(a):

o widzisz, czyli nie miałes po paro spadku motywacji, pasji, energii, chęci na drzemke w ciągu dnia?

 

Jak zaczynam brać lek to faktycznie czuje może nieco większą senność, ale jak już zaskoczy to czuje się zupełnie normalnie. Czasem potrzebuję drzemki w ciągu dnia ale nie częściej niż jak jestem bez leków. Jeśli chodzi o zamulanie czy aktywizajcę to do tej pory przy braniu leków nie widziałam żadnej znaczącej zmiany w porównaniu do okresów kiedy ich nie biorę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×