Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Mam do Was następujące pytanie : czy biorąc paroksetynę na początku też mieliście podobne "ataki" każdego dnia? Dlaczego występują one codziennie? Wczoraj miałam kolejny atak, 9 z rzędu. Zaczęło się nagle od suchości w ustach i uczuciu spuchniętych ust. Następnie czułam jak puchnie mi krtań. Chciałam przełknąć ślinę i nie mogłam. Wzięłam szybko hydryksyzynę i zaczęły mi sie bardzo spinać plecy. Czułam jak sie nakręcam. Była godzina 17.00. Do spinających sie pleców doszedł płytki oddech i uczucie, ze mam całe ciało jakieś "skurczone" w środku. Uczucie spuchniejtej krtani przeszło. Taki stan trwał do godz. 19.00. Potem czułam jak ciało powoli sie odpręża, jednak około godz. 22.00 znowu zaczęło mi sie spinać ciało. Czułam niesamowite spięcie w okolicach żeber i w dołku podsercowym. Dopiero około godz. 24.00 się rozluźnilam. Zasnęłam około godz. 3-ej nad ranem.

Dzisiaj jestem bardzo osłabiona i zadaję sobie pytanie: dlaczego tak strasznie cierpię każdego dnia? Kiedy to się skończy? Dlaczego nie pojawia się światełko w tunelu?

Bardzo boje sie, ze moje serce nie wytrzyma tych spięć i któregoś dnia w trakcie ataku stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mermaid, sporo osób tak ma zanim lek zacznie działać. Po 2 tyg. powinnaś poczuć się lepiej. Może nie czekaj do krytycznego momentu i nie męcz się, tylko bierz hydroksyzynę 2-3 razy dziennie. Serducho nie stanie, na nerwicę się nie umiera

 

W ostatnią niedzielę rozpoczął się trzeci tydzień brania Arketisu a ja wcale nie czuję się lepiej. Odeszły wprawdzie parestezje kończyn ale przyplątała się suchość w ustach i uczucie puchnięcie krtani. Ciekawe, że te wszystkie objawy występują 8-10 godzin po wzięciu leku i pojawiają się nagle.

Myśle sobie, ze może mój organizm nie toleruje paroksetyny i manifestuje się to tymi atakami. Raz nie wzięłam paroksetyny i nie miałam ataków. Tego dnia röwnież normalnie zasnęłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mermaid, a jaką przyjmujesz dawkę i czy mówiłaś o tym lekarzowi?

Biorę dawkę 10 mg na dobę - rano. Zgłaszałam moje dolegliwości lekarzowi w zeszły czwartek. Powiedział, że te ataki to nasilenie nerwicy w początkowym okresie brania leku i żeby dalej go brać. Dzisiaj mam już żołądek od rana skręcony i suchość w ustach. Wcześniej suchość pojawiała się później a żołądek zwijał się w trakcie ataku. Nie wiem co mam nuz o tym wszystkim myśleć - jestem fizycznie i psychicznie wykończona.

 

-- Wt lut 28, 2017 12:29 pm --

 

mermaid, a jaką przyjmujesz dawkę i czy mówiłaś o tym lekarzowi?

Biorę dawkę 10 mg na dobę - rano. Zgłaszałam moje dolegliwości lekarzowi w zeszły czwartek. Powiedział, że te ataki to nasilenie nerwicy w początkowym okresie brania leku i żeby dalej go brać. Dzisiaj mam już żołądek od rana skręcony i suchość w ustach. Wcześniej suchość pojawiała się później a żołądek zwijał się w trakcie ataku. Nie wiem co mam juz o tym wszystkim myśleć - jestem fizycznie i psychicznie wykończona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mermaid, wiem jak się czujesz, ale nie poddawaj się. W większości przypadków paroksetyna eliminuje całkowicie nerwicę. Często lekarze dodają doraźnie 0,25-0,5 mg alprazolamu na zniesienie lęków zanim paroksetyna zacznie działać, ale spokojnie możesz brać rano i wieczorem hydroksyzynę i nie czekać na ataki lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam chciałem zapytać od 2 tyg biorę xetonar. Najpierw przez 10 dni 1/2 tab.10 mg , a od 5 dni cała 20 mg. Powiem tak samopoczucie mi się trochę poprawiło rano jak wstaje jest Ok. Wezmę tabletkę i za 2-3 h jazda mrowienie na całej twarzy brak siły w rękach uderzenia gorąca, nogi cały czas mi podskakują jak siedzę, rozszerzone źrenice, po pierwszej całej tab nie spałem cała noc, teraz już śpię po 5 h. może 20 mg to dla mnie za duża dawka boje się żebym nie przesadził. Dostałem ten lek ponieważ miałem bóle głowy, oczu, drętwienie/mrowienie twarzy i czerwone plamy na twarzy łapało mnie co h i odpuszalo. Nie wiem czy nie za mocny ten lek na moja przypadłość. Bo chodzę do pracy ciężko mi normalnie funkcjonować. A poszedłem do psychiatry żeby mi dał coś na rozluźnienie a jak tu czytam No to widzę ze jest ostro. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Kochani :papa: Potrzebuję waszej pomocy, albo przynajmniej dobrego słowa. Biorę Xetanor 20 mg od 10 miesięcy. Od czerwca chciałabym zacząć z niego schodzić, ponieważ myślę o zajściu w ciąże. Jednak o ostatniej wizycie u psychiatry jestem nieco zmieszana, prawie zamknięta w sobie. Nie wiem co mam myśleć i co robić. Mówiąc jasno - boje się i to bardzo :cry: Pani doktor wprost, bez żadnych ogródek i bez żadnej nadziei powiedziała, że będzie ciężko, wręcz mogę się spodziewać, że będę kaleką :-| Na nerwice leczę się od 16 roku życia, w tym roku styknie już 10 lat. Brałam już prawie wszystko: hydroksyzyna, asentra, zotral, fevarin, escitil, miansec itd :-| Nie muszę chyba mówić, że już nie pamiętam jak żyć bez leków - a tego właśnie chcę, dla siebie i dla dziecka, które mam nadzieję, będzie dane mi mieć. Jestem na siebie wściekła, że dopuściłam do takiego stanu rzeczy. Teraz jestem wściekła również na swoją lekarkę, która przepisała mi Xetanor nie informując, że zejście z tego leku to już nie przelewki. Zdarzyło mi się, że nie wzięłam przez jeden dzień tabletki i już po jednym dniu miałam dziwne jazdy: uczucie mrowienia, drżenie ciała i straszne zmęczenie. Na forach naczytałam się, że u osób, które odstawiały ten lek, takie objawy utrzymywały się kilka miesięcy, a nawet rok. Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować :cry: Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam dzisiaj wizytę u lekarza na którą bardo boję się pójść. Mam obawy, że złapie mnie atak w trakcie czekania na swoją kolejkę pod drzwiami. Wczoraj tak się nakręciłam, że pomimo hydroksyzyny, melisy zasnęłam dopiero przed godz. 6 rano. Jestem dzisiaj wykończona. Jestem na Arketisie 18 dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

Wiem co czujesz. Ja niestety wegetuję od 12 lat i co mam powiedzieć? Też chciałbym normalnie żyć, też próbowałem wielu leków. Kilkanaście lat temu lekarz mi powiedział - z pewnymi rzeczami trzeba się pogodzić i mimo, że w zasadzie w niczym innym mi nie pomógł, jestem mu wdzięczny. Sam podświadomie czułem, że moja przygoda z "normalnym" życiem kiedyś się skończy i wejdę w stan wegetacji, albo jak to się inaczej mówi "pójdę w chorobę" :D Czasem warto przewartościować swoje priorytety, wyjść poza to co jest tu i teraz, pomyśleć na to z szerszej perspektywy, zrobić zoom out.

 

Jeśli chodzi o lek, to na pewno można go odstawić. Pytanie - co dalej, w końcu po coś go zaczęłaś brać. Pomógł Ci na jakieś objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Kochani :papa: Potrzebuję waszej pomocy, albo przynajmniej dobrego słowa. Biorę Xetanor 20 mg od 10 miesięcy. Od czerwca chciałabym zacząć z niego schodzić, ponieważ myślę o zajściu w ciąże. Jednak o ostatniej wizycie u psychiatry jestem nieco zmieszana, prawie zamknięta w sobie. Nie wiem co mam myśleć i co robić. Mówiąc jasno - boje się i to bardzo :cry: Pani doktor wprost, bez żadnych ogródek i bez żadnej nadziei powiedziała, że będzie ciężko, wręcz mogę się spodziewać, że będę kaleką :-| Na nerwice leczę się od 16 roku życia, w tym roku styknie już 10 lat. Brałam już prawie wszystko: hydroksyzyna, asentra, zotral, fevarin, escitil, miansec itd :-| Nie muszę chyba mówić, że już nie pamiętam jak żyć bez leków - a tego właśnie chcę, dla siebie i dla dziecka, które mam nadzieję, będzie dane mi mieć. Jestem na siebie wściekła, że dopuściłam do takiego stanu rzeczy. Teraz jestem wściekła również na swoją lekarkę, która przepisała mi Xetanor nie informując, że zejście z tego leku to już nie przelewki. Zdarzyło mi się, że nie wzięłam przez jeden dzień tabletki i już po jednym dniu miałam dziwne jazdy: uczucie mrowienia, drżenie ciała i straszne zmęczenie. Na forach naczytałam się, że u osób, które odstawiały ten lek, takie objawy utrzymywały się kilka miesięcy, a nawet rok. Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować :cry: Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

 

Niepotrzebnie sie nakrecasz, a lekarka to glupia ci.pa, ze takie rzeczy pacjentom mowi, poza tym z tym tekstem o kalectwie to przesadzila.. Cukrzyk to tez kaleka, skoro skazany jest na insuline do konca zycia? Zejscie z paroksetyny nie jest wcale takie ciezkie, nakrecacie sie histerycznie w tym watku, jakbyscie mieli opiaty bez substytucji odstawic. Zejscie z paroksetyny jest proste, jesli podmieni sie ja na fluoksetyne, z ktorej bedziecie w czasie schodzic z dawek. Prawdziwym problemem jest to, czy po odstawieniu dacie rade bez lekow :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Od ponad dwóch tygodni mam zwiększone dawki leków na :

40 mg. Paroxetyny rano

400 mg. Karmabazepiny rano

400 mg. Karmabazepiny wieczorem

30 mg. Mianseryny wieczorem.

Mój problem polega na tym,że stałem sie mocno niespokojny, płaczliwy. Straszne lęki przed wszystkim się pojawiły. Boję się każdego dnia. Czuję jakby się wszystko we mnie trzęsło. Jutro wyjezdzam do pracy i boję się jak ja będę funkcjonował. Nie mogę się na niczym skupić. Czy ktoś miał podobny problem? Może za dużo tych leków biore? Może lepiej wrócić do dawniejaszych dawek. Proszę o pomoc co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Od ponad dwóch tygodni mam zwiększone dawki leków na :

40 mg. Paroxetyny rano

400 mg. Karmabazepiny rano

400 mg. Karmabazepiny wieczorem

30 mg. Mianseryny wieczorem.

Mój problem polega na tym,że stałem sie mocno niespokojny, płaczliwy. Straszne lęki przed wszystkim się pojawiły. Boję się każdego dnia. Czuję jakby się wszystko we mnie trzęsło. Jutro wyjezdzam do pracy i boję się jak ja będę funkcjonował. Nie mogę się na niczym skupić. Czy ktoś miał podobny problem? Może za dużo tych leków biore? Może lepiej wrócić do dawniejaszych dawek. Proszę o pomoc co robić.

Zapytaj lekarza, poza tym 2 tygodnie to zbyt mało by wyciągać jakieś wnioski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mermaid, sporo osób tak ma zanim lek zacznie działać. Po 2 tyg. powinnaś poczuć się lepiej. Może nie czekaj do krytycznego momentu i nie męcz się, tylko bierz hydroksyzynę 2-3 razy dziennie. Serducho nie stanie, na nerwicę się nie umiera

 

 

Z całym szacunkiem, ale 2-3 tygodnie to ściema. Lek zaczyna działać między szóstym a ósmym tygodniem. Tak mi też zresztą powiedział psychiatra i tak było u mnie. Ale przez pierwsze 2-3 tygodnie chodziłem po ścianach, myślałem że umieram i miałem większość objawów, o których tutaj piszecie. Potem jednak stopniowo te wszystkie duszności, kołatania serca, czy inne drętwienia różnych części ciała ustąpiły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

Wiem co czujesz. Ja niestety wegetuję od 12 lat i co mam powiedzieć? Też chciałbym normalnie żyć, też próbowałem wielu leków. Kilkanaście lat temu lekarz mi powiedział - z pewnymi rzeczami trzeba się pogodzić i mimo, że w zasadzie w niczym innym mi nie pomógł, jestem mu wdzięczny. Sam podświadomie czułem, że moja przygoda z "normalnym" życiem kiedyś się skończy i wejdę w stan wegetacji, albo jak to się inaczej mówi "pójdę w chorobę" :D Czasem warto przewartościować swoje priorytety, wyjść poza to co jest tu i teraz, pomyśleć na to z szerszej perspektywy, zrobić zoom out.

 

Jeśli chodzi o lek, to na pewno można go odstawić. Pytanie - co dalej, w końcu po coś go zaczęłaś brać. Pomógł Ci na jakieś objawy?

 

Dziękuję za wsparcie :smile: Jeśli chodzi o sam lek. Pomógł mi jedynie w ten sposób, że nie wpadam już w panikę kiedy mam atak. Wiem, że za chwilę przejdzie. No i nie czuję się fizycznie wycieńczona. Kiedy poprzedni lek już nie działał (Escitil) czułam potworne zmęczenie, pomimo tego, że praktycznie nic nie robiłam, owszem pracowałam i funkcjonowałam normalnie, ale nie było to nic nadmiernie wycieńczającego, a pomimo to czułam się, jakbym nie w ogóle nie spała i nosiła worki z piaskiem. Oczy podpuchnięte, czerwone, twarz pobladła i samopoczucie fatalne. Muszę się jedna przyznać, że miałam w tedy dużo problemów rodzinnych, ciągłe kłótnie rodziców, awantury i próba obarczenia mnie tym wszystkim. Teraz mieszkam z partnerem i czuję, że żyje, mam ochotę wychodzić z domu, na zakupy, na spacery, nawet nie przeszkadza mi to co potencjalnie mnie przerażało (duże pomieszczenia, supermarkety, tłum ludzi). Xetanor pomaga mi z tym walczyć, to prawda, ale czy to oznacza, że mam odmówić sobie i partnerowi posiadania dziecka, bo jestem chora? :why: Przy tym leku nie mogę zajść w ciąże.

Nie będę narażać dziecka na poważne choroby. Nie wiem co mam robić :cry:

 

-- 06 mar 2017, 17:03 --

 

Witajcie Kochani :papa: Potrzebuję waszej pomocy, albo przynajmniej dobrego słowa. Biorę Xetanor 20 mg od 10 miesięcy. Od czerwca chciałabym zacząć z niego schodzić, ponieważ myślę o zajściu w ciąże. Jednak o ostatniej wizycie u psychiatry jestem nieco zmieszana, prawie zamknięta w sobie. Nie wiem co mam myśleć i co robić. Mówiąc jasno - boje się i to bardzo :cry: Pani doktor wprost, bez żadnych ogródek i bez żadnej nadziei powiedziała, że będzie ciężko, wręcz mogę się spodziewać, że będę kaleką :-| Na nerwice leczę się od 16 roku życia, w tym roku styknie już 10 lat. Brałam już prawie wszystko: hydroksyzyna, asentra, zotral, fevarin, escitil, miansec itd :-| Nie muszę chyba mówić, że już nie pamiętam jak żyć bez leków - a tego właśnie chcę, dla siebie i dla dziecka, które mam nadzieję, będzie dane mi mieć. Jestem na siebie wściekła, że dopuściłam do takiego stanu rzeczy. Teraz jestem wściekła również na swoją lekarkę, która przepisała mi Xetanor nie informując, że zejście z tego leku to już nie przelewki. Zdarzyło mi się, że nie wzięłam przez jeden dzień tabletki i już po jednym dniu miałam dziwne jazdy: uczucie mrowienia, drżenie ciała i straszne zmęczenie. Na forach naczytałam się, że u osób, które odstawiały ten lek, takie objawy utrzymywały się kilka miesięcy, a nawet rok. Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować :cry: Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

 

Niepotrzebnie sie nakrecasz, a lekarka to glupia ci.pa, ze takie rzeczy pacjentom mowi, poza tym z tym tekstem o kalectwie to przesadzila.. Cukrzyk to tez kaleka, skoro skazany jest na insuline do konca zycia? Zejscie z paroksetyny nie jest wcale takie ciezkie, nakrecacie sie histerycznie w tym watku, jakbyscie mieli opiaty bez substytucji odstawic. Zejscie z paroksetyny jest proste, jesli podmieni sie ja na fluoksetyne, z ktorej bedziecie w czasie schodzic z dawek. Prawdziwym problemem jest to, czy po odstawieniu dacie rade bez lekow :bezradny:

 

Dziękuję za te słowa :uklon: Ja też uważam, że lekarka przesadziła z tym "kalectwem". Po wyjściu od niej czułam się jak jakaś "ułomna". :bezradny: Czuję, że muszę dać radę. Że bez tego mogę zapomnieć o dziecku i o normalności. Chcę tak inni, żyć tak jak teraz, ale bez wspomagaczy. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

Wiem co czujesz. Ja niestety wegetuję od 12 lat i co mam powiedzieć? Też chciałbym normalnie żyć, też próbowałem wielu leków. Kilkanaście lat temu lekarz mi powiedział - z pewnymi rzeczami trzeba się pogodzić i mimo, że w zasadzie w niczym innym mi nie pomógł, jestem mu wdzięczny. Sam podświadomie czułem, że moja przygoda z "normalnym" życiem kiedyś się skończy i wejdę w stan wegetacji, albo jak to się inaczej mówi "pójdę w chorobę" :D Czasem warto przewartościować swoje priorytety, wyjść poza to co jest tu i teraz, pomyśleć na to z szerszej perspektywy, zrobić zoom out.

 

Jeśli chodzi o lek, to na pewno można go odstawić. Pytanie - co dalej, w końcu po coś go zaczęłaś brać. Pomógł Ci na jakieś objawy?

 

Dziękuję za wsparcie :smile: Jeśli chodzi o sam lek. Pomógł mi jedynie w ten sposób, że nie wpadam już w panikę kiedy mam atak. Wiem, że za chwilę przejdzie. No i nie czuję się fizycznie wycieńczona. Kiedy poprzedni lek już nie działał (Escitil) czułam potworne zmęczenie, pomimo tego, że praktycznie nic nie robiłam, owszem pracowałam i funkcjonowałam normalnie, ale nie było to nic nadmiernie wycieńczającego, a pomimo to czułam się, jakbym nie w ogóle nie spała i nosiła worki z piaskiem. Oczy podpuchnięte, czerwone, twarz pobladła i samopoczucie fatalne. Muszę się jedna przyznać, że miałam w tedy dużo problemów rodzinnych, ciągłe kłótnie rodziców, awantury i próba obarczenia mnie tym wszystkim. Teraz mieszkam z partnerem i czuję, że żyje, mam ochotę wychodzić z domu, na zakupy, na spacery, nawet nie przeszkadza mi to co potencjalnie mnie przerażało (duże pomieszczenia, supermarkety, tłum ludzi). Xetanor pomaga mi z tym walczyć, to prawda, ale czy to oznacza, że mam odmówić sobie i partnerowi posiadania dziecka, bo jestem chora? :why: Przy tym leku nie mogę zajść w ciąże.

Nie będę narażać dziecka na poważne choroby. Nie wiem co mam robić :cry:

 

-- 06 mar 2017, 17:03 --

 

Witajcie Kochani :papa: Potrzebuję waszej pomocy, albo przynajmniej dobrego słowa. Biorę Xetanor 20 mg od 10 miesięcy. Od czerwca chciałabym zacząć z niego schodzić, ponieważ myślę o zajściu w ciąże. Jednak o ostatniej wizycie u psychiatry jestem nieco zmieszana, prawie zamknięta w sobie. Nie wiem co mam myśleć i co robić. Mówiąc jasno - boje się i to bardzo :cry: Pani doktor wprost, bez żadnych ogródek i bez żadnej nadziei powiedziała, że będzie ciężko, wręcz mogę się spodziewać, że będę kaleką :-| Na nerwice leczę się od 16 roku życia, w tym roku styknie już 10 lat. Brałam już prawie wszystko: hydroksyzyna, asentra, zotral, fevarin, escitil, miansec itd :-| Nie muszę chyba mówić, że już nie pamiętam jak żyć bez leków - a tego właśnie chcę, dla siebie i dla dziecka, które mam nadzieję, będzie dane mi mieć. Jestem na siebie wściekła, że dopuściłam do takiego stanu rzeczy. Teraz jestem wściekła również na swoją lekarkę, która przepisała mi Xetanor nie informując, że zejście z tego leku to już nie przelewki. Zdarzyło mi się, że nie wzięłam przez jeden dzień tabletki i już po jednym dniu miałam dziwne jazdy: uczucie mrowienia, drżenie ciała i straszne zmęczenie. Na forach naczytałam się, że u osób, które odstawiały ten lek, takie objawy utrzymywały się kilka miesięcy, a nawet rok. Przecież to jest nie do wytrzymania. Nie mogę sobie pozwolić na bycie rośliną przez tak długi czas. Chcę pracować, żyć, normalnie funkcjonować :cry: Błagam pomóżcie mi. Piszcie jakie wy mieliście objawy przy odstawieniu leku, czy były intensywne, jak sobie radziliście, jak funkcjonowaliście, jak długo trwały i co najważniejsze, czy odstawienie tego leku jest w ogóle możliwe?

 

Niepotrzebnie sie nakrecasz, a lekarka to glupia ci.pa, ze takie rzeczy pacjentom mowi, poza tym z tym tekstem o kalectwie to przesadzila.. Cukrzyk to tez kaleka, skoro skazany jest na insuline do konca zycia? Zejscie z paroksetyny nie jest wcale takie ciezkie, nakrecacie sie histerycznie w tym watku, jakbyscie mieli opiaty bez substytucji odstawic. Zejscie z paroksetyny jest proste, jesli podmieni sie ja na fluoksetyne, z ktorej bedziecie w czasie schodzic z dawek. Prawdziwym problemem jest to, czy po odstawieniu dacie rade bez lekow :bezradny:

 

Dziękuję za te słowa :uklon: Ja też uważam, że lekarka przesadziła z tym "kalectwem". Po wyjściu od niej czułam się jak jakaś "ułomna". :bezradny: Czuję, że muszę dać radę. Że bez tego mogę zapomnieć o dziecku i o normalności. Chcę tak inni, żyć tak jak teraz, ale bez wspomagaczy. :why:

 

Twoja głupota nie zna granic tyle ci powiem,10 lat łykania tabsów byłaś chociaż raz w życiu na terapii ?. Nerwice leczy się u psychoterapety a nie długotrwale lekami. one-half porwównywac cukrzyce do zaburzen nerwicowych :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja głupota nie zna granic tyle ci powiem,10 lat łykania tabsów byłaś chociaż raz w życiu na terapii ?. Nerwice leczy się u psychoterapety a nie długotrwale lekami. one-half porwównywac cukrzyce do zaburzen nerwicowych :brawo:

Nie każdy ma czas i/ lub pieniądze na leczenie depresji psychoterapią. Poza tym jest to proces długotrwały, potrzebna jest systematyczność i dobry terapeuta. Nie wyobrażam sobie "leczenia" ciężkich epizodów depresyjnych tylko psychoterapią. Gdybym leczył swoją depresję psychoterapią, a nie lekami to dawno wywiesiłbym się na strychu swojego domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja głupota nie zna granic tyle ci powiem,10 lat łykania tabsów byłaś chociaż raz w życiu na terapii ?. Nerwice leczy się u psychoterapety a nie długotrwale lekami. one-half porwównywac cukrzyce do zaburzen nerwicowych :brawo:

 

Uważam, że twój sposób oceniania mnie, nie jest na miejscu. Nie znasz w 100% ani mnie, anie mojej historii :nono: Na to sobie nie pozwolę. Psychoterapia jest kosztowna, a ja nie mam takich nakładów finansowych, w dodatku mieszkam na wsi, 30 km od najbliższego terapeuty. Pracuje, studiuje, jak myślisz studentkę z kredytem na karku stać na to???? Liczyłam bardziej na kilka wspierających słów a nie na puste słowa krytyki :blabla: Jeśli nie masz nic konkretnego i mądrego do powiedzenia, nie wypowiadaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja głupota nie zna granic tyle ci powiem,10 lat łykania tabsów byłaś chociaż raz w życiu na terapii ?. Nerwice leczy się u psychoterapety a nie długotrwale lekami. one-half porwównywac cukrzyce do zaburzen nerwicowych :brawo:

 

Uważam, że twój sposób oceniania mnie, nie jest na miejscu. Nie znasz w 100% ani mnie, anie mojej historii :nono: Na to sobie nie pozwolę. Psychoterapia jest kosztowna, a ja nie mam takich nakładów finansowych, w dodatku mieszkam na wsi, 30 km od najbliższego terapeuty. Pracuje, studiuje, jak myślisz studentkę z kredytem na karku stać na to???? Liczyłam bardziej na kilka wspierających słów a nie na puste słowa krytyki :blabla: Jeśli nie masz nic konkretnego i mądrego do powiedzenia, nie wypowiadaj się.

 

Za to ty teraz zabłysnęłaś tą wypowiedziom "nakład finansowy" tak jakby lekarzom z nfz trzeba było za to płacić "nie znasz mojej historii" wierz mi że moja jest znacznie gorsza " w dodatku mieszkam na wsi, 30 km od najbliższego terapeuty" a ja mieszkam 35 km "Pracuje, studiuje, jak myślisz studentkę z kredytem na karku stać na to" jak najbardziej jeśli stać cię na psychiatrę to równie dobrze na terapętę oczywiście przecież nfz nie istnieje. Jest tu jeszcze taka jedna osoba co nie chce chodzić na terapię bo uwaga uwaga napisała mi że po co ma na nią chodzić skoro ma tabletki :mrgreen:. Ja tylko tyle powiem z twoim trybem myślenia daleko nie zajdziesz już tyle leków zjadałaś że za niedługo zabraknie dla ciebie leków z danej grupy i co wtedy zrobisz ?,wierz mi dziewczyno szkodzisz sobie i prędzej czy później to odczujesz. Wizyta u terapety to około 100 zł czyli podobnie jak u psychiatry. Głupota i ciemnota ludzi nie zna granic. Taki przykład prosty,bolą mnie plecy mam lordozę idę do lekarza po ketonal bo przecież na fizjoterapii się spocę i trzeba jakieś głupkowate ćwiczenia i wygibasy robić.

 

Proponuję cukrzycę , nadciśnienie , niewydolność serca też leczyć psychoterapią

 

Co ?! Chyba coś ci się pomieszało.

 

Grabarz666 piszę przecież o nerwicy a nie o ciężkiej depresji 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×