Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie i jak zwrócić się o pomoc??? Doradżcie!


Katharina85

Rekomendowane odpowiedzi

Witam kochani!

Juz chyba z rok wchodziłam na to forum, czytałam wasze posty, ale dopiero dzisiaj zdecydowałam sie napisac.A przyczyna tego jest to, ze juz coraz badziej nie daje sobie rady z moja choroba.Nie wiem czy to jest depresja ale raczej tak,bo jak czytam wasze posty to czuje sie tak jakbym czytala o sobie...az nieraz nie mogłam pojąć ze tyle osób odczuwa dosłownie to samo co ja! Ciesze sie bardzo,ze jest to forum,ze jestescie wy,krórzy słuzycie pomoca!

Mój problem polega na tym ze nie wiem gdzie zwrócic sie o pomoc, jak jej szukac? Ale moze na poczatek opisze moj problem:

Otóż moje zycie od poczatku dokad siegam pamiecia to byl jeden wielki strach i placz:ojciec alkoholik,picie,bicie (Bil mame, mnie na szczescie nie,ale bylam swiadkiem tej przemocy),awantury,policje,odgrazanie sie ze nas pozabija...Do trumny zabiore ze soba pewien obraz,nigdy go nie zapomne...Jak mialam 5,moze 6 lat...jak ojciec podstawił mamie nóż do gardła na moich oczach.....pamietam posiniaczona mame....ten strach,płacz....Pamietam jak wiedzialysmy ze np w dany dzien pije,to wieczorem patrzyłysmy przez okno kiedy bedzie wracal....jezu jak ja sie wtedy BAŁAM...jak przyjdzie,to co bedzie??? Znowu bedzie bił moja biedna mame? Jak juz szedł to mi sie tak strasznie wargi trzesly.....I tak konczyło sie to wszystko na interwencji policji....Potem juz nawet nie czekałysmy az przyjdzie,przed jego przyjsciem uciekalysmy z domu....spalysmy w garazu,albo w piwnicy...a aucie....pamietam jedna zime...te przemarzniete palce...Przez ten wieczny strach zawsze byłam inna od moich kolezanek z "normalnych" domow,zamknieta w sobie,zakompleksiona,nigdy sie nie umialam cieszyc,smiac...no moze jako dziecko mialam okresy ze sie z czegos cieszylam...ale teraz juz nie potrafie....z niczego.....Ten horor tzn.picie ojca,bicie,ucieczki trwał przez 20 lat!!! Nikt nie umial nam pomoc,wiadomo polse prawo ktore broni przestepców a nie ofiary....Mama brała 3 razy rozwód z ojcem ale za kazdym razem mu przebaczała....czego nie moge pojac do dzisiaj!!! Jak mozna zyc 20 lat pod jednym dachem z człowiekiem który cie poniza,bije,kopie...,itp..!!! Jak jej nie było szkoda mnie ze rosne w takim domu,ze sie boje,ze patrze jak on ja bije....BOZE!!! Raz zadałam jej to pytanie czy nie było jej mnie szkoda...ale widzialam ze płakac jej sie chce...wiec juz wiecej nie pytalam:(. Wydaje mi sie ze ona sie po prostu bała go zostawic..ze on ja odnajdzie i zabije........

Obecnie mam 23 lata,studiuje,nie mieszkam juz w domu rodzinnym,wiec tylko dlatego ten horror dalej sie nie ciagnie....mama pracuje za granica i przyjezdza rzadko do domu......bo boi sie ze bedzie picie,bicie......25 lat to samo,dla mnie 23 lata!!! STRACH,TEN WIECZNY STRACH!

Odkad jestem na studiach,juz 3 rok, troche sie uspokoiłam,nie czekam na niego przed oknem z trzesacymi sie wargami....Ucze sie dobrze,zawsze uczylam sie dobrze,mimo tego co przeszlam,co dla wielu osób które wiedza co przeszłam wydaje sie to nad wyraz dziwne.......

Ale tkwi we mnie jakas choroba,nie wiem czy to depresja,czy nerwica,z moze to i to....Nie ciesze sie zyciem,mam mysli samobójcze,z jednej strony chciałabym zejsc z tego swiata....z drugiej nie mam odwagi.......:( Nic mnie nie cieszy,nie potrafie sie smiac,nie interesuja mnie mezczyzni....niby nie jestem na nich objetna,ale kontaktów nie szukam,nie lubie imprez,przebywania z wesołymi ludzmi.....najchetniej bym siedziala i płakała.....chociaz lubie mój kierunek (j.niemiecki) i dobrze sie ucze,to nie potrafie sie skoncentrowac na nauce,nie mam motywacji....mam zaburzenia snu.....i ostatnio tez dostałam strasznego "KOPA". Moja biedna mama,która tyle złego przeszła chorowała na nerki,prawie otarła sie o smierc....Wiecie jak ja to przezyłam!!! To jeszcze bardziej pojechało po mojej psychice.......Juz teraz nie potrafie dac sobie rady ze soba..płacze...głowa mnie tak strasznie boli.....boje sie wiecznie czegos.......najchetniej bym odeszła z tego swiata.........Kochani mimo ze mnie nie znacie,opisałam wam pół mojego zycia! A nie wszystkim o tym opowiadam........

Mam do was pytanie: Gdzie mam sie zwrócic o pomoc? Wiem ze sama sobie z tym wszystkim nie poradze,potrzebuje DOBREGO psychologa,ale nie wiem gdzie go szukac! 4 lata temu byłam u pewnej pani psycholog,która swoj dyplom chyba sobie KUPIŁA!!! Nawet mama sie zdziwila ze tak zareagowała....Ona po prostu stwierdziła ze mam sie "WZIASC W GARSC!" bo jestem inteligentna i dam sobie rade...,opisuje w skrocie,bo za duzo by pisania.Od tej pory zraziłam sie do psychologów! Ale czytajac to forum uswiadomiłam sobie ze istnieja dobrzy psycholodzy,duzo osob wyszło z depresji......Tylko gdzie szukac kogos dobrego,zebym znowu nie trafiła tak jak wtedy? I wogóle czy lepiej leczyc sie ze tak powiem "darmowo" czy prywatnie??? Bo z jednej strony sobie mysle ci co lecza prywatnie to moze bardziej sie staraja,a z drugiej strony słyszałąm ze ci co lecza nie prywatnie to sa lepsi psycholodzy od tych drugich...z powołania! ( Ta co mi sie kazała wziasc w garsc "leczyła" prywatnie) Nie wiem co robic pomózcie!!!

I wogóle jak myslicie czy po 20 latach zycia w wiecznym strachu,płaczu mam szanse wyjsc z depresji???.....zdaje sobie sprawe ze leczenie tego moze potrwac lata....ale moze na poczatejk jakies leki....zebym chociaz troche lepiej sie poczuła.....mogła sie skoncentrowac,pozytywnie myslec,bo jest coraz gorzej...z tygodnia na tydzien.........Moze znacie dobrego psychologa z Nowego Sacza lub okolic! POMOZCIE!

Przepraszam ze ten moj list taki długi,ale chciałam sie wyzalic:(

Jezeli niepotrzebnie zakładałam nowy watek to przepraszam,nie kasujcie mojego listu,przeniescie go tylko do innego watku.

Jak znalesc dobrego psychologa? Gdzie szukac? POMÓŻCIE!

Kocham was,ciesze sie ze jest to forum!

POZDRAWIAM!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:50 pm ]

Pisze ze dołączyłam tu 20.10.2007 a dopiero teraz postanowiłam w koncu napisac....ciesze sie z mojej decyzji....I SORKI zeten list taki długi!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katharina85 witaj wśród nas :smile:

Dobrze,że tu jesteś.Podziwiam Cię.Po horrorze jaki przeszłaś,wyrwałaś się z domu,studiujesz,dobrze się uczysz.Naprawdę należy Ci się medal.Jesteś dzielna i depresji też dasz popalić.Nie mogę Ci pomóc w sprawie psychologa,ale myślę,że po Twoich przeżyciach,po tylu latach życia w strachu nie obejdzie się też bez psychiatry.Długotrwały stres powoduje zaburzenia w pracy mózgu i jest potrzebny lek by przywrócić równowagę.Udaj się więc także do psychiatry.Pozdrawiam Cię cieplutko :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj , twoja historia jest na prawde poruszajaca, bardzo ci wspolczuje ale to juz nie pomoze.

Jesli wytrwalas to wszystko i nawet zdecydowalas sie pojsc na studia to juz ogromny krok ktory jednak sie chwieje..

Pierwsze co to wydaje mi sie ze powinnas pojsc do dobrego psychiatry i on uzna co robic czy stoswac leki czy nie, byc moze takze zaproponuje ci dobrego psychologa badz terapeute jesli bedzie trzeba. Poszukaj osob tutaj ktorzy sa z twojego miasta byc moze ktos ci poleci jakiegos dobrego lekarza , ja polecam ci jednak do psychiatry pojsc prywatnie , ciezko trafic na dobrego ktory by sie przylozyl "darmowo" ale sa tacy i nie mowie ze nie.

A wiec zrob ten pierwszy krok i idz na wizyte i trzymaj sie mocno masz dl akogo zyc dla mamy i dla siebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Katharina85. Wiem co czujesz, sama przez to przechodziłam. I stąt też ta moja choroba. Też mój ojciec pił, bił mame i nas. Nienawidziłam go. Do tego też mnie obleśnie obmacywał. Też uciekaliśmy z domu, ja niemiałam żadnych koleżanek, w domu nie było co jeść nie miałam ubrań, bo wszystko ojciec przepijał. Nawet się nie myłam bo bałam się że on wejdzie. Smierdziałam w szkole zwracano mi uwage. Trudno mi o tym pisać. Gdy miałam 15 lat mój ojciec miał wypadek a ja tak się cieszyłam . Ja znienawidziłam swoje ciało. do tej pory seks nie sprawia mi przyjemności. Gdy wyszłam za mąż wszystkie te moje problemy odbiły się na mężu, on nie może wypić nawet piwa bo ja mu robie dzike awantury, w łóżku też on się stara a ja nic nienawidze tego. Gdy miałam 30 lat wpadłam w anoreksje. Znienawidziłam tak swoje ciało że przestałam je karmić. 3 miesiące byłam w szpitalu. Tam chodziłam na DDA (dorosłe dzieci alkocholików) też Ci proponuje poszukać takiego zgrupowania u Was. Troche pomogło. Teraz mam 39 lat i ciągle jestem na lekach. To moje dzieciństwo ciągnie się za mną i niewiem kiedy tak naprawde wyzdrowieje a moja rodzina przestanie przez mnie cierpieć.

 

Proponuje ci abyś znalazła jak najszybciej dobrego psychologa i psychiatre. Bo jak założysz rodzine to też oni będą cierpieć. Nie dopuść do tego. Ja za pózno zaczełam się leczyć i są tego efekty.

Pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi i powstrzymywanie na duchu! :* Radzicie zeby isc do psychiatry....a mozna sie udac od razu do psychiatry,czy najpierw trzeba isc do psychologa a dopiero to on skieruje do psychiartry??? I mam jeszcze pytanie: czy jakies leki przeciwko depresji mozna kupic sobie w aptece be recepty czy jest to niemozliwe? POZDRAWIAM i dziekuje za odpowiedzi! KW:*

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:28 pm ]

Sorry za bład: W pierwszym zdaniu ma byc *podtrzymywanie a nie powstrzymywanie :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×