Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katharina85

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Katharina85

  1. Patrysssia bardzo fajny pomysł!!! Ja juz od dawna nie radze sobie z moja choroba i mysle zeby udac sie do psychologa....ale cały czas zwlekam poniewaz nie wiem do jakiego....najlepiej jak ktos doradzi jakiegos dobrego bo samemu trudno jest znalesc, nie wie sie na kogo mozna trafic....Gdyby ktos wiedzial cos o jakims dobrym psychologu lub psychiatrze z Nowego Sacza lub okolic,ewentualnie Krakowa prosze napiszcie!!! Pozdrawiam!
  2. Dzięki za odpowiedzi i powstrzymywanie na duchu! :* Radzicie zeby isc do psychiatry....a mozna sie udac od razu do psychiatry,czy najpierw trzeba isc do psychologa a dopiero to on skieruje do psychiartry??? I mam jeszcze pytanie: czy jakies leki przeciwko depresji mozna kupic sobie w aptece be recepty czy jest to niemozliwe? POZDRAWIAM i dziekuje za odpowiedzi! KW:* [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:28 pm ] Sorry za bład: W pierwszym zdaniu ma byc *podtrzymywanie a nie powstrzymywanie
  3. Witam kochani! Juz chyba z rok wchodziłam na to forum, czytałam wasze posty, ale dopiero dzisiaj zdecydowałam sie napisac.A przyczyna tego jest to, ze juz coraz badziej nie daje sobie rady z moja choroba.Nie wiem czy to jest depresja ale raczej tak,bo jak czytam wasze posty to czuje sie tak jakbym czytala o sobie...az nieraz nie mogłam pojąć ze tyle osób odczuwa dosłownie to samo co ja! Ciesze sie bardzo,ze jest to forum,ze jestescie wy,krórzy słuzycie pomoca! Mój problem polega na tym ze nie wiem gdzie zwrócic sie o pomoc, jak jej szukac? Ale moze na poczatek opisze moj problem: Otóż moje zycie od poczatku dokad siegam pamiecia to byl jeden wielki strach i placz:ojciec alkoholik,picie,bicie (Bil mame, mnie na szczescie nie,ale bylam swiadkiem tej przemocy),awantury,policje,odgrazanie sie ze nas pozabija...Do trumny zabiore ze soba pewien obraz,nigdy go nie zapomne...Jak mialam 5,moze 6 lat...jak ojciec podstawił mamie nóż do gardła na moich oczach.....pamietam posiniaczona mame....ten strach,płacz....Pamietam jak wiedzialysmy ze np w dany dzien pije,to wieczorem patrzyłysmy przez okno kiedy bedzie wracal....jezu jak ja sie wtedy BAŁAM...jak przyjdzie,to co bedzie??? Znowu bedzie bił moja biedna mame? Jak juz szedł to mi sie tak strasznie wargi trzesly.....I tak konczyło sie to wszystko na interwencji policji....Potem juz nawet nie czekałysmy az przyjdzie,przed jego przyjsciem uciekalysmy z domu....spalysmy w garazu,albo w piwnicy...a aucie....pamietam jedna zime...te przemarzniete palce...Przez ten wieczny strach zawsze byłam inna od moich kolezanek z "normalnych" domow,zamknieta w sobie,zakompleksiona,nigdy sie nie umialam cieszyc,smiac...no moze jako dziecko mialam okresy ze sie z czegos cieszylam...ale teraz juz nie potrafie....z niczego.....Ten horor tzn.picie ojca,bicie,ucieczki trwał przez 20 lat!!! Nikt nie umial nam pomoc,wiadomo polse prawo ktore broni przestepców a nie ofiary....Mama brała 3 razy rozwód z ojcem ale za kazdym razem mu przebaczała....czego nie moge pojac do dzisiaj!!! Jak mozna zyc 20 lat pod jednym dachem z człowiekiem który cie poniza,bije,kopie...,itp..!!! Jak jej nie było szkoda mnie ze rosne w takim domu,ze sie boje,ze patrze jak on ja bije....BOZE!!! Raz zadałam jej to pytanie czy nie było jej mnie szkoda...ale widzialam ze płakac jej sie chce...wiec juz wiecej nie pytalam:(. Wydaje mi sie ze ona sie po prostu bała go zostawic..ze on ja odnajdzie i zabije........ Obecnie mam 23 lata,studiuje,nie mieszkam juz w domu rodzinnym,wiec tylko dlatego ten horror dalej sie nie ciagnie....mama pracuje za granica i przyjezdza rzadko do domu......bo boi sie ze bedzie picie,bicie......25 lat to samo,dla mnie 23 lata!!! STRACH,TEN WIECZNY STRACH! Odkad jestem na studiach,juz 3 rok, troche sie uspokoiłam,nie czekam na niego przed oknem z trzesacymi sie wargami....Ucze sie dobrze,zawsze uczylam sie dobrze,mimo tego co przeszlam,co dla wielu osób które wiedza co przeszłam wydaje sie to nad wyraz dziwne....... Ale tkwi we mnie jakas choroba,nie wiem czy to depresja,czy nerwica,z moze to i to....Nie ciesze sie zyciem,mam mysli samobójcze,z jednej strony chciałabym zejsc z tego swiata....z drugiej nie mam odwagi....... Nic mnie nie cieszy,nie potrafie sie smiac,nie interesuja mnie mezczyzni....niby nie jestem na nich objetna,ale kontaktów nie szukam,nie lubie imprez,przebywania z wesołymi ludzmi.....najchetniej bym siedziala i płakała.....chociaz lubie mój kierunek (j.niemiecki) i dobrze sie ucze,to nie potrafie sie skoncentrowac na nauce,nie mam motywacji....mam zaburzenia snu.....i ostatnio tez dostałam strasznego "KOPA". Moja biedna mama,która tyle złego przeszła chorowała na nerki,prawie otarła sie o smierc....Wiecie jak ja to przezyłam!!! To jeszcze bardziej pojechało po mojej psychice.......Juz teraz nie potrafie dac sobie rady ze soba..płacze...głowa mnie tak strasznie boli.....boje sie wiecznie czegos.......najchetniej bym odeszła z tego swiata.........Kochani mimo ze mnie nie znacie,opisałam wam pół mojego zycia! A nie wszystkim o tym opowiadam........ Mam do was pytanie: Gdzie mam sie zwrócic o pomoc? Wiem ze sama sobie z tym wszystkim nie poradze,potrzebuje DOBREGO psychologa,ale nie wiem gdzie go szukac! 4 lata temu byłam u pewnej pani psycholog,która swoj dyplom chyba sobie KUPIŁA!!! Nawet mama sie zdziwila ze tak zareagowała....Ona po prostu stwierdziła ze mam sie "WZIASC W GARSC!" bo jestem inteligentna i dam sobie rade...,opisuje w skrocie,bo za duzo by pisania.Od tej pory zraziłam sie do psychologów! Ale czytajac to forum uswiadomiłam sobie ze istnieja dobrzy psycholodzy,duzo osob wyszło z depresji......Tylko gdzie szukac kogos dobrego,zebym znowu nie trafiła tak jak wtedy? I wogóle czy lepiej leczyc sie ze tak powiem "darmowo" czy prywatnie??? Bo z jednej strony sobie mysle ci co lecza prywatnie to moze bardziej sie staraja,a z drugiej strony słyszałąm ze ci co lecza nie prywatnie to sa lepsi psycholodzy od tych drugich...z powołania! ( Ta co mi sie kazała wziasc w garsc "leczyła" prywatnie) Nie wiem co robic pomózcie!!! I wogóle jak myslicie czy po 20 latach zycia w wiecznym strachu,płaczu mam szanse wyjsc z depresji???.....zdaje sobie sprawe ze leczenie tego moze potrwac lata....ale moze na poczatejk jakies leki....zebym chociaz troche lepiej sie poczuła.....mogła sie skoncentrowac,pozytywnie myslec,bo jest coraz gorzej...z tygodnia na tydzien.........Moze znacie dobrego psychologa z Nowego Sacza lub okolic! POMOZCIE! Przepraszam ze ten moj list taki długi,ale chciałam sie wyzalic:( Jezeli niepotrzebnie zakładałam nowy watek to przepraszam,nie kasujcie mojego listu,przeniescie go tylko do innego watku. Jak znalesc dobrego psychologa? Gdzie szukac? POMÓŻCIE! Kocham was,ciesze sie ze jest to forum! POZDRAWIAM! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:50 pm ] Pisze ze dołączyłam tu 20.10.2007 a dopiero teraz postanowiłam w koncu napisac....ciesze sie z mojej decyzji....I SORKI zeten list taki długi!!!
×