Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Wszyscy myśleliśmy o tym samym. Jednak ja mam pewną teorię. To nie musi być groźba, to może być ostrzeżenia, wiecie, takie między nami psycholami - nawracajcie się zawczasu, bo potem nie będzie już wyboru między różańcem a pistoletem. Chociaż, gdyby strzelali od razu w głowę, to ja się nie nawracam! ;)

 

Tak między nami psycholami to w Kościele zabytkowym na witrażu w pierwszej chwili pomyliłem scenę headshota z Katynia z lobotomią transorbitalną. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ilu

ludzi Bóg zabił osobiście/z jego bezpośredniego rozkazu? W Starym Testamencie udokumentowanych zgonów z ręki Boga jest blisko 2,5 miliona
Ciekawe ile trupów jest w Koranie, pewnie mniej :mrgreen: No ale stary testament pokazuje jak żyli ludzie w tamtych czasach, a mordowali się wzajemnie pretekst był byle jaki zwykle przynależność do innego plemienia. Dla niewtajemniczonych powiem że zakaz zabijania zawarty w Mojżeszowym dekalogu dotyczył tylko Żydów, inne ludy można było zabijać dowolnie a także okradać i gwałcić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O jakich pierwszych ludziach mówi Rosa? Przecież już nawet KK oznajmił, że ewolucja i wielki wybuch to prawda. A tam nie ma miejsca na "pierwszych" ludzi typu Adam i Ewa, tylko krok po kroku do gatunku Homo Sapiens. I na pewno nie 6 tyś lat temu jak to twierdzi biblia. Skąd zatem ten "grzech" pierwotny?

 

A tak ponad to jak czytam ten twój bełkot Rosa, to aż człowiek się za głowę łapie. Skąd ty w ogóle wiesz, że coś takiego jak bóg istnieje? Udowodnij może najpierw istnienie takiego bytu, aniołów, demonów, szatana, potem udowodnij nam, że są faktycznie tacy jakich ich opisujesz. Bo nie dość, że wiesz o ich istnieniu to jeszcze wiesz co im chodzi po głowie i tłumaczysz w sposób skandaliczny owe postępowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bakus, mógłbyś po prostu się odczepić ode mnie?

Nie muszę nic nikomu udowadniać, ponieważ KAŻDY ma dostęp do źródeł i naukowych i filozoficznych. A, że na źródła filozoficzne nie ma żadnego uzasadnienia z oczywistych powodów to już w interesie każdego, jeśli chce Boga odnaleźć aby to zrobić zamiast tupać jak urażony mały chłopiec nóżką i zaczepiać koleżanki na podwórku szczeniackimi zaczepkami.

 

Nie będę wchodzić w żadne dyskusje z osobami, które są agresywne i szukają zaczepki po to aby dać ujść swoim emocjom, ponieważ takie nastawienie nie sprzyja niczemu konstruktywnemu. Jest zwykłym atakiem na kogoś, ponieważ mówi i robi coś co sie tobie nie podoba. Ze swoimi emocjami radź sobie sam i mnie w to nie mieszaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bakus, mógłbyś po prostu się odczepić ode mnie?

Nie muszę nic nikomu udowadniać, ponieważ KAŻDY ma dostęp do źródeł i naukowych i filozoficznych. A, że na źródła filozoficzne nie ma żadnego uzasadnienia z oczywistych powodów to już w interesie każdego, jeśli chce Boga odnaleźć aby to zrobić zamiast tupać jak urażony mały chłopiec nóżką i zaczepiać koleżanki na podwórku szczeniackimi zaczepkami.

 

Nie będę wchodzić w żadne dyskusje z osobami, które są agresywne i szukają zaczepki po to aby dać ujść swoim emocjom, ponieważ takie nastawienie nie sprzyja niczemu konstruktywnemu. Jest zwykłym atakiem na kogoś, ponieważ mówi i robi coś co sie tobie nie podoba. Ze swoimi emocjami radź sobie sam i mnie w to nie mieszaj.

 

Nie. Nie odczepię się od Ciebie. Prawisz kazania, wymądrzasz się, masz urojenia, że istnieje jakiś bóg i co gorsze wiesz czego chce i myślisz, że jest on po twojej stronie, a to daje Ci prawo do gadania bzdur i robienia ludziom papki z mózgu.

Chcę wiedzieć, na jakiej podstawie bierzesz swoje wywody skoro:

- są historyczne dowody na to, że twój bóg to fałszywa i czysto mityczna postać, podobnie jak szatan,

- sama biblia nie opisuje go jako miłosiernego a wręcz krwawego, mściwego potwora,

- to co głosisz nie dość, ze jest sprzeczne z historią a wręcz jest sprzeczne z tym co kościół katolicki głosi,

 

no i jesteś hipokrytką. Gadasz, że trzeba zaufać bogu jak ktoś cierpi, bo on wie czego chce, a sama łazisz na terapię i łykasz antydepresanty. Żałosne jest to co robisz.

 

A te twoje mydlenie mi oczu, że jestem agresywny możesz sobie odpuścić. Kpisz sobie z mojej inteligencji, nie odpowiadasz na pytania tylko jakieś wymigujące odpowiedzi stosujesz. Dałem cytaty, w ogóle się do nich nie odniosłaś.

Nie potrafisz odpowiedzieć na te pytania. Nie potrafisz bo byś musiała przyznać, że twój bóg jest wcale nie taki cudowny jakiego go malujesz. Ale jesteś tchórzem i tak nie zrobisz. Wolisz, żyć w swojej iluzji.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie muszę nic nikomu udowadniać, ponieważ KAŻDY ma dostęp do źródeł i naukowych i filozoficznych.
Większość nie ma albo nie korzysta dlatego większość to wierzący, poza tym na tym polega wiara że wierzy się mimo braku dowodów, gdyby one rzeczywiście były to wiara by się nie nazywała wiarą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie muszę nic nikomu udowadniać, ponieważ KAŻDY ma dostęp do źródeł i naukowych i filozoficznych.
Większość nie ma albo nie korzysta dlatego większość to wierzący, poza tym na tym polega wiara że wierzy się mimo braku dowodów, gdyby one rzeczywiście były to wiara by się nie nazywała wiarą.

 

Warto też dodać, że większość(o ile nie wszystkie) teksty apologetów i innych "świętych" są budowane na podstawowym dogmacie pt. "Bóg istnieje i jest dobry". Potem wymyślają tłumaczenia skandaliczne typu "dziecko umiera przy porodzie, bo jego przodkowie popełnili grzech z własnej woli". Nie ma krytycznej analizy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie muszę nic nikomu udowadniać, ponieważ KAŻDY ma dostęp do źródeł i naukowych i filozoficznych.
Większość nie ma albo nie korzysta dlatego większość to wierzący, poza tym na tym polega wiara że wierzy się mimo braku dowodów, gdyby one rzeczywiście były to wiara by się nie nazywała wiarą.

 

To prawda. Ale ja jestem upierdliwa i drążąca z natury wszelkie nieścisłości na jakie w zyciu spotkam. Może dlatego tak długo problem wiary mnie dotyczył. I to prawda, że jest taki moment, kiedy trzeba po prostu zawierzyć, ale ten moment jest poprzedzony danymi nam powodami, że jest w co wierzyć.

Ja nie mogę odpowiadać, że to, że komuś nie chce się szukać, albo z jakichś swoich przyczyn interpretuje to opacznie a wręcz abstrakcyjnie a jeśli tak mu wychodzi, to jest to powierzchowne rozumienie. Religii człowiek się wg mnie nie uczy. Religię można zagłębiać. Ale to takie moje spostrzeżenia, całkiem moje refleksje.

 

Ja też pytałam (nadal to robię, ale bardziej jest zagłębianie niż szukanie dowodów bo tych już nie potrzebuję), ale nie po to by tą odpowiadającą osobę atakować i obrażać ją i celowo znieważać coś, co jeśli nie dla mnie, to dla niej jest ważne. Człowiek nie musi być wierzący, żeby pokazać jaki jest.

Nie muszą udowadniać nikomu, że lepiej od niego znam Biblie, bo moim zdaniem Biblia zawsze dla człowieka będzie źródłem nieskończonym. Nie da się powiedzieć "Już znam całą Biblie", kto tak mówi... nie wie co mówi... :bezradny:

 

Jestem zdania, że Bóg zostawił nam tu wystarczająco dużo (nie za mało), żeby drogę do niego odnaleźć. Jeśli ktoś tego nei chce, niech nie robi. Przeciez nie mi robi krzywdę :bezradny:

Cóż ja mogę? Jego wybór. Nie mój problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat dziedzina naukowa jest w niemalże 100% jednogłośna jeżeli chodzi o istnienie boga.

Hawking, Dawkins, Krauss, Einstein, Kaku i masa innych wybitnych uczonych nie wierzy w boga. Zatem mówiąc o źródłach naukowych(potwierdzających istnienie boga) nie wiem co masz na myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hawking, Dawkins, Krauss, Einstein, Kaku i masa innych wybitnych uczonych nie wierzy w boga. Zatem mówiąc o źródłach naukowych(potwierdzających istnienie boga) nie wiem co masz na myśli.
Bardziej zastanawiające jest to że tylu naukowców, profesorów, doktorów itd jest wierzących, z tego co kiedyś czytałem to chyba coś koło połowy a w Polsce to pewnie więcej. Nawet znane mi lekarki są nie tylko zwyczajnie wierzące ale takie co latają codziennie do kościoła i często na pielgrzymki, oczywiście to ich wolna wola ale wg mnie to się kłóci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z religiami jest związany jeden zasadniczy szkopuł. Według różnych szacunków może ich być na świecie nawet około 10 tysięcy (J.Górski Spotkanie z religiami Katowice 2007). Największą jest oczywiście chrześcijaństwo, ale według niektórych szacunków są stawiane odważne tezy, że islam już wyprzedził chrześcijaństwo albo lada chwili wyprzedzi pod względem liczby wyznawców. W każdym razie w obrębie samego tylko chrześcijaństwa istnieje ponad 40 tysięcy odłamów/wyznań .(http://www.pewforum.org/files/2011/12/ChristianityAppendixB.pdf)

 

Mimo, że wciąż jest gadka o zjednoczeniu odłamów chrześcijańskich, wspólnocie, papież próbuje się bratać z prawosławnymi i protestantami to fakty są takie, że wyznawcy tych odłamów w obrębie mogłoby się wydawać jednej religii nierzadko skaczą sobie do gardeł z uwagi na istotne rozbieżności jakie w ich wyznaniach występują. Chyba najprościej wywołać do tablicy Badaczy Pisma Św. (ponad 8mln wyznawców) zdaniem których katolicy to barany, które zstąpiły na złą drogę, w ogóle nie rozumieją Pisma Św., błędnie je interpretują, a księża to zgraja zakłamanych materialistów, w związku z czym wszystkich katoli rozdziobią kruki i wrony, aż im wnętrzności wyjdą na wierzch (i nie jest to nawiązanie do Żeromskiego tylko Apokalipsy Św. Jana).

 

Praktycznie każda religia ma swojego Boga/bogów (wyłączając te pozbawione konceptu Boga), całą otoczkę mitologiczną, swoje wierzenia, świętą księgę (czy to będzie Biblia, Koran, Tora, sutry, Upaniszady, Daodejing, Awesta, Tipitaka czy cokolwiek innego), doktrynę, praktyki, rytuały, ceremonie, objawienia, swoje święte postacie itp. Praktycznie każda twierdzi, że to ich bóg oraz ich wierzenia są prawdziwe, że to co spisano w ich księgach to jest stan faktyczny, że to właśnie oni wiedzą jaki jest bóg i czego oczekuje, jaka jest jego wola, każda ma na to dowody, papiery, zeznania bożych pomazańców którzy doznali objawień i to ich wersja jest prawdziwa, oni pójdą do "raju" jakkolwiek go pojmują, a cała reszta pójdzie do jakiegoś miejsca gdzie będzie cierpieć(nasz odpowiednik piekła). a wszyscy wokół się mylą i koniec kropka, moja religia jest mojsza niż twojsza, a nie bo to właśnie moja religia jest mojsza niż twojsza, a nie bo to właśnie moja religia jest religia najmojsza. I tak w koło Macieju. No nie świadczy to zbytnio o używaniu mózgu. No i jest zwyczajnie nudne i groteskowe. Dlatego jak już mówiłem- "Panie Boże, strzeż mnie przed ludźmi, którzy żyją i działają w przeświadczeniu, że wykonują Twoją wolę". A czy to będą chrześcijanie czy muzułmanie to jeden grzyb. Na pewno pod wieloma względami chrześcijaństwo > islam, ale tak naprawdę to dwie strony tego samego medalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hawking, Dawkins, Krauss, Einstein, Kaku i masa innych wybitnych uczonych nie wierzy w boga. Zatem mówiąc o źródłach naukowych(potwierdzających istnienie boga) nie wiem co masz na myśli.
Bardziej zastanawiające jest to że tylu naukowców, profesorów, doktorów itd jest wierzących, z tego co kiedyś czytałem to chyba coś koło połowy a w Polsce to pewnie więcej. Nawet znane mi lekarki są nie tylko zwyczajnie wierzące ale takie co latają codziennie do kościoła i często na pielgrzymki, oczywiście to ich wolna wola ale wg mnie to się kłóci.

 

Ja kiedyś czytałem, że istnieje odwrotna korelacja, wprost proporcjonalna, co do posiadanego wykształcenia, stopnia/ tytułu naukowego a wiary w Boga. Im wyższy szczebel edukacji tym coraz więcej niewierzących, a u wybitnych uczonych z najwyższej półki, zasiadających w poważanych gremiach, będących laureatami prestiżowych nagród to ten odsetek wynosi nawet ponad 90% niewierzących. Tak samo jest z pochodzeniem. Najwięcej wierzących oczywiście wywodzi się ze wsi i małych miejscowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat dziedzina naukowa jest w niemalże 100% jednogłośna jeżeli chodzi o istnienie boga.

 

I tak najgorsze są stronki przeróżnych grupek religijnych, które opanowały socjotechnikę do perfekcji i próbują manipulować pojedynczymi wypowiedziami, słowami wyrwanymi z kontekstu wielkich uczonych, autorytetów naukowych, przekonując dla swoich korzyści, że oni wierzyli w Boga. Flagowym przykładem właśnie jest chyba Einstein. Na podstawie wielu prywatnych listów, publikacji, wypowiedzi jest jasne jak słońce, że Einstein nie wierzył w Boga. Wmawianie, że było inaczej jest obrazą pamięci o wielkich ludziach i obrazą inteligencji czytelników tychże stronek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawkins ma fajne książki, trafne argumenty, ale ma jedną piętę Achillesową- słabo się odnajduje w mitologii, wierzeniach i doktrynie religii z wielkiej trójki. Ale to jest właśnie to o czym mówiłem wcześniej. Że o Bogu można przecież rozmawiać jako o *Bogu*, Absolucie, istocie nadprzyrodzonej, na płaszczyźnie stricte ontologicznej, w oderwaniu od całej otoczki teologicznej. A niektórzy ludzie tego nie potrafią zrozumieć. No i zasiada taki Dawkins do jednego stołu z jakimś nawiedzonym kaznodzieją. Ten mu o biologii, fizyce kwantowej, zjawiskach metafizycznych, a tamten mu wyjeżdża- a Sodoma i Gomora to i tamto, a Jerycho pstro, a Św. Faustyna jeszcze co innego, o. Pio to, a tu był archanioł X, a tam był demon Y, opętania, płonące krzaki, tu napisano siak, a tam napisano na wspak. No litości. Poziom takiej rozmowy jest gorszy niż woń wody o poranku w sedesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wszyscy wokół się mylą i koniec kropka, moja religia jest mojsza niż twojsza, a nie bo to właśnie moja religia jest mojsza niż twojsza, a nie bo to właśnie moja religia jest religia najmojsza. I tak w koło Macieju. No nie świadczy to zbytnio o używaniu mózgu. No i jest zwyczajnie nudne i groteskowe.

 

I jałowe do bólu, bo do niczego nie prowadzi, mozna tak w nieskonczonosc sie wykłocac, przekrzykiwać, to jest jakiś taki miałkie i pretensjonalne

i przytaczanie jakis fragmentow z literatury naukowej, biblii, cytaty... ludzie niech kazdy sobie wierzy w co chce.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... ludzie niech kazdy sobie wierzy w co chce....

 

No właśnie. Tak byłoby najlepiej. Ale niestety sporo religii przez swoje zaślepienie, zafiksowanie na "prawdzie", że to właśnie oni wiedzą jaki naprawdę jest Bóg i czego chce, nie pozwalają innym wierzyć w co innego. Tak rodzi się na podłożu religijnym niechęć, niechęć rodzi agresję, agresja rodzi przemoc, a przemoc prowadzi do wojen religijnych. Bo oni mają misję do spełnienia, z nadania Bożego. Patrz: dżihadyści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Tak byłoby najlepiej. Ale niestety sporo religii przez swoje zaślepienie, zafiksowanie na "prawdzie", że to właśnie oni wiedzą jaki naprawdę jest Bóg i czego chce, nie pozwalają innym wierzyć w co innego. Tak rodzi się na podłożu religijnym niechęć, niechęć rodzi agresję, agresja rodzi przemoc, a przemoc prowadzi do wojen religijnych. Bo oni mają misję do spełnienia, z nadania Bożego. Patrz: dżihadyści.

 

Tak, mam swiadomosc tego... ale nie kazdy wyznawca islamu to dzihadysta....

A wlasnie masz racje, wiesz gdzie sie rodzi? chociazby tu, na tym forum, albo na jakims innym podworku, bo zawsze od czegos sie zaczyna, tylko ze sie tego nie dostrzega gdyby kazdy zaczal od zmieniania swojego podejscia do tematu, swojej postawy, zamiast wyrokowania ocen na temat ogółów (islamisci, katolicy itp. ), narzucania swoich pogladow, moze bylo by inaczej....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Tak byłoby najlepiej. Ale niestety sporo religii przez swoje zaślepienie, zafiksowanie na "prawdzie", że to właśnie oni wiedzą jaki naprawdę jest Bóg i czego chce, nie pozwalają innym wierzyć w co innego. Tak rodzi się na podłożu religijnym niechęć, niechęć rodzi agresję, agresja rodzi przemoc, a przemoc prowadzi do wojen religijnych. Bo oni mają misję do spełnienia, z nadania Bożego. Patrz: dżihadyści.

 

Tak, mam swiadomosc tego... ale nie kazdy wyznawca islamu to dzihadysta....

A wlasnie masz racje, wiesz gdzie sie rodzi? chociazby tu, na tym forum, albo na jakims innym podworku, bo zawsze od czegos sie zaczyna, tylko ze sie tego nie dostrzega gdyby kazdy zaczal od zmieniania swojego podejscia do tematu, swojej postawy, zamiast wyrokowania ocen na temat ogółów (islamisci, katolicy itp. ), narzucania swoich pogladow, moze bylo by inaczej....

 

Dlatego napisałem dżihadyści, a nie muzułmanie. Może jest tak mówisz. Ale niestety przykład idzie z góry- od ludzi na świeczniku, przywódców religijnych, kapłanów(szeroko pojętych) itp., którzy nierzadko tę agresję podsycają, w niektórych przypadkach "pranie mózgu" jest już zbyt daleko posunięte, aby jednostka mogła zmienić swoją postawę i zacząć myśleć niezależnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem dżihadyści, a nie muzułmanie. Może jest tak mówisz. Ale niestety przykład idzie z góry- od ludzi na świeczniku, przywódców religijnych, kapłanów(szeroko pojętych) itp., którzy nierzadko tę agresję podsycają, w niektórych przypadkach "pranie mózgu" jest już zbyt daleko posunięte, aby jednostka mogła zmienić swoją postawę i zacząć myśleć niezależnie.

 

Nie wiem, jak jest.....prawdopodobnie nie mialabym szans z osobami, ktore się udzielają w tym wątku w "wojnie na argumenty"

Przyznaje, ze nie posiadam jakiejs wielkiej wiedzy w tematach socjologicznych, nie czytam zbyt duzo literatury naukowej, nie znam Biblii ;)

Ale wierze w człowieka, w dobro, Bog jest dla mnie utożsamieniem po prostu milosci.

No i uwazam, ze najlepsze co moge zrobic, czy co moze zrobic jakikolwiek czlowiek w tej kwestii to po prostu, sama byc tego przykladem, swiadectwem, bez względu na wszystko inne.

I tak jak wspomnialam w odniesieniu do tego co napisales o "praniu mózgu", mimo wszystko wierze w czlowieka ; w to ze czlowiek intuicyjnie, czuje, ze cos jest dobre i w przemiany tez wierze ;)

Taka ze mnie idealistka, albo naiwniara.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o Bogu można przecież rozmawiać jako o *Bogu*, Absolucie, istocie nadprzyrodzonej, na płaszczyźnie stricte ontologicznej, w oderwaniu od całej otoczki teologicznej. A niektórzy ludzie tego nie potrafią zrozumieć.

 

właśnie man.sam termin Bóg jest tak przesiąknięty mitem grecko-katolickim i zakorzeniony w naszej kulturze jako taki zewnętrzny super-człowiek,ze rozmawiając o Bogu i o *Bogu* rozmawiamy o 2różnych rzeczach.

no ale to już są filozoficzne shity,wiadomo że prościej się określić jako wierzący/niewierzący i wylądować w odpowiedniej szufladce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×