Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko to oczywiście stworzył człowiek, żeby jakoś sobie wytłumaczyć nie zrozumiałą rzeczywistość. Także gniewanie się na Boga też nie ma sensu. Czasem po prostu można się wyżyć na kimś kto mógłby być za to odpowiedzialny. Spieranie się o istnienie Boga też jest bez sensu.

 

-- 18 mar 2015, 21:47 --

 

Hitman, ja wierzącym prawie zazdroszczę. Fajnie jest wierzyć że śmierć to nie koniec i mieć to poczucie że jednak ktoś jest z tobą. Jednak trzeba żyć w lęku przed tym kimś, kiedy np. spełniasz swoje naturalne potrzeby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja im zazdroszczę tego, że nie muszą analizować świata i nie mają tej niepewności co do prawdy - oni "wiedzą" chociaż wierzą czyli niewiedzą. Coś cudownego tak jak ich Bóg, który istnieje bez przyczyny, poza czasem i przestrzenią i zawiera się w trzech osobach z czego jedna z nich - Jezus jest jednocześnie swoim ojcem i synem i powstał bez przyczyny (chociaż urodził się z dziewicy) po czym zmartwychwstał ale znów nie żyje.

 

Ale ja bym akurat dał wiele za wiedzę, że śmierć to już koniec i teraz wszystko jedno co zrobię bo i tak niedługo umrę. Sam fakt, że nie istnieje Bóg nie daje pewności, że ja nie będę znowu istniał w jakiejś reinkarnacji, bo przecież niebyt jest ideałem niemożliwym do osiągnięcia tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na naukowy ogląd rzeczywistości nałożone są pewne ograniczenia które wyraźnie ujawniają sie w przypadku anomali.Pojawiające się nowe anomalie poddawane są badaniom w nadziei ze uda sie je dostatecznie uzgodnic z obrazem swiata okreslonym przez paradygmat.Jesli np badanie kończy sie niepowodzeniem to kryzys naukowy jest tym silniejszy im więcej takich anomalii sie powtarza,nadchodzi wtedy etap rewolucji naukowej.Im scislejszy i więcej obejmujący jest paradygmat tym bardziej czułym staje sie on wskaznikiem anomalii.

 

a mógłbyś podać jeśli znasz aktualne przykłady takich anomalii ? to bardzo ciekawe

 

-- 19 mar 2015, 10:25 --

 

A po wszystkich cierpieniach jeszcze pewnie do piekła trza będzie iść.

nie martw się, zrobimy imprezę :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedną z takich anomalii jest rotacja planety Wenus. Wenus obraca się wokół własnej osi w przeciwnym kierunku niż większość planet układu slonecznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu 1977, jesteś w błędzie, anomalie nie są dowodem na ograniczenie nauki tylko motorem jej rozwoju.

Mogą być motorem rozwoju nauki ale mogą być też jej paradygmatów falsyfikatorami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja wcale nie bronie religii,jej dogmaty niejednokrotnie sie zmieniały na przestrzeni wieków,a przeciez nie powinny skoro mają jądro absolutu powinny być uniwersalne ,niepodlegające zmianie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anomalie podważają paradygmat przez co stają się impulsem do wyjaśnienia i rozwoju nauki, to oczywiste. Co do planety Wenus czy to, że obraca się inaczej niż pozostałe planety jest wystarczające żeby uznać to za anomalie, czy już tego jakoś nie wyjaśniono ? pytam bo zupełnym laikiem jestem.

 

dzięki i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałem samobójstwo popełnić (kiedyś), żeby zakończyć swoje cierpienia ale co jeśli coś jednak istnieje i będę się za to smażył w piekle. Z jednego cierpienia zamiast ukojenia do jeszcze gorszego. Strach w ogóle cokolwiek robić, żyć trzeba pomimo wszystko ale tylko jak Bóg nakazał. Przejebane. Wychodzisz z nerwicy, z lęków ale znów w nie popadasz przed karą bożą. Chyba że diabeł istnieje i to jego sprawka, tak czy inaczej trzeba się bać. Za co, pytam się za co. To już lepiej się nie urodzić. Okropna wizja świata.

 

-- 19 mar 2015, 14:22 --

 

 

A po wszystkich cierpieniach jeszcze pewnie do piekła trza będzie iść.

nie martw się, zrobimy imprezę :evil:

 

To weź ze sobą grilla, kiełbaski, skrzynkę piwa i kilka złych dziewczyn :mrgreen:

 

-- 19 mar 2015, 14:27 --

 

W sumie grill nie potrzebny, nad tamtejszym ogniem będziemy smażyć. A może mięcha z ludzi spróbujemy, i tak będą już upieczeni :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do życia po śmierci - to oksymoron. Śmierć jest końcem świadomości, która zaczęła się w brzuchu mamy. I żadne pobożne życzenia i wiara tego nie zmienią.

Nie wiadomo, czy śmierć to koniec świadomości, różne są teorie.

 

Tak samo jak nie istnieje realne źródło naszej świadomości

Według większości teorii źródłem świadomości jest mózg, ale jest też taka, która mówi, że świadomość nie pochodzi z ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wierze, zaczynam się pozbywać swoich zaburzeń psychicznych - nerwicy i fobii społecznej. Gdyby nie wiara, to dalej bym siedział 4 ścianach,a tak zaczynam coraz częściej wychodzić z domu. I być może poznam jakichś nowych znajomych :!:

 

I nie dziwcie się, że refren próbuje was nawracać. Ja też bym nawracał, bo chciałbym, aby każdy doświadczył tego czego ja doświadczam teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

padaka, tylko że nie kazdemu nawrócenie pasuje, bo kazdy jest inny.... ja rozumiem , ze religijnosc moze dawac komus super powera, ale mnie to nie bawi, tak samo jak nie interesuje mnie np milośc gejowska, która uszczesliwia gejów :roll: fakt, że ich to uszczesliwia niczego nie zmienia w moim podejsciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, piekło to chyba jest tu i teraz. Po śmierci twoja świadomość nawet nigdzie nie spierdala tylko znika.

 

Poza tym w piekle jest lepiej: dobre żarcie, laski które lubię (w niebie same takie, których dzisiaj bym nie zaprosił nawet na oranżadę), dużo browarów, whisky, skun, koks :D I nie możesz umrzeć jak przesadzisz z koko bo i tak już nie żyjesz i jesteś w piekle. A w niebie popierdalają na msze i ganiają z krzyżykami. Mnie tam takie wizje nie przerażają :D

 

mark123,

Nie wiadomo, czy śmierć to koniec świadomości, różne są teorie.

 

I co z tego, że są teorie? Ja się nimi podcieram co dzień rano bo to tylko jakieś nieznaczące zbiory literek a jak ktoś je głosi mówiąc to jest to zwykłe szczekanie psa. Co jest dowodem na poparcie tych teorii? Bo z nauki wiemy, że bez mózgu nie ma świadomości a więc świadomość jest właściwością mózgu a kiedy mózg umiera to nie ma jak działać i wytwarzać świadomość.

 

Według większości teorii źródłem świadomości jest mózg, ale jest też taka, która mówi, że świadomość nie pochodzi z ciała.

 

Co ją potwierdza?

 

bittersweet, dokładnie :) Zresztą zdaje mi się, że padaka, tylko tak pisze bo chce w to wierzyć. Na tej zasadzie można komuś mniej rozgarniętemu wmówić, że jak zje łososia 50 dni z rzędu na obiad i będzie przed zjedzeniem śpiewał "aaaaaaeeejjaaooo hej Legia gol" to wyzdrowieje a podświadomość takiej osoby przekona się (bo intelekt nie jest zbyt wysoki i myślący logicznie) i faktycznie przestanie odczuwać zły stan psychiczny, który wcześniej ta sama podświadomość sobie wkręciła. Dla większości podświadomości u myślących ludzi jednak religia jest szkodliwa i prędzej wywoła nerwicę eklezjogenną albo schizofrenię niż wyzdrowienie.

 

-- 19 mar 2015, 22:07 --

 

Ciekawostka: http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Ateizm-a-mozg-naukowcy-poznali-przyczyny-niewiary,wid,14445974,wiadomosc.html?ticaid=114897

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,
Skoro nie ma dowodu na to, że mutacja może powodować rozwój organizmu

 

http://en.wikipedia.org/wiki/E._coli_long-term_evolution_experiment

i znowu ta retoryka, "patrzcie jakie podobne te pierwiosnki" :lol:

 

jetodik, tak, wiem, pierwiosnek z podwójną liczbą chromosomów to dowód na wielki potencjał mechanizmów ewolucji.

 

A tu jest ciekawe omówienie tego eksperymentu z bakterią E coli, do którego raczyłeś machnąć link. Przy okazji też o innych kwestiach.

 

https://bioslawek.wordpress.com/2011/09/12/mnogie-mutacje-przeszkoda-dla-darwinizmu/

 

Wersja skrócona:

 

Richard Lenski jest znany dzięki prowadzeniu najdłuższego i bardzo szczegółowo opisanego eksperymentu z ewolucją w laboratorium. Eksperyment dotyczy bakterii Escherichia coli i prowadzony jest przez około dwadzieścia lat w laboratorium Uniwersytetu Stanu Michigan. Ponieważ jest to szybko rozmnażający się organizm, w czasie eksperymentu zaobserwowano ponad 40 tysięcy pokoleń tej jednej wyjściowej bakterii.

Znany biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Chicago Jerry Coyne uważa wynik Lenskiego za dowód, że w trakcie ewolucji może nastąpić to, co negują kreacjoniści – powstanie złożonych cech organizmu przez połączenie mało prawdopodobnych wydarzeń.

 

Przypomnijmy, że kreacjonizm nie jest zwykłą negacją ewolucjonizmu. Kreacjoniści uznają za realną pewną odmianę ewolucji, tzw. mikroewolucję, i robią to od czasów co najmniej o dwadzieścia lat uprzedzających opublikowanie głównego dzieła Darwina. Nawet pojęcie doboru naturalnego zostało wymyślone przez kreacjonistę Edwarda Blytha, który przy jego pomocy tłumaczył niewielkie różnice występujące w ramach tego samego gatunku lub na niewiele wyższym poziomie (rodzaju). Spór między kreacjonistami i ewolucjonistami dotyczy jedynie tzw. makroewolucji albo lepiej: powstawania nowych planów budowy ciała organizmów, czyli zmian na poziomie co najmniej rodziny.

Więc nie jest tak, że wszyscy twierdzą, że to jest możliwe i przychodzi refren i mówi, że nie. To jest powszechnie znany spór.

 

Przypuszczalnie w jednej z 12 linii bakterii e Coli - około 31500-nej generacji- pojawiła się jakaś szczęśliwa mutacja potrzebna do tego, by w połączeniu z drugą mutacją wytworzyć nową zdolność organizmu. Inne linie komórek nie zdobyły tej pierwszej koniecznej mutacji, wskutek czego nawet jeśli pojawiła się u nich ta druga mutacja, wspomniana zdolność organizmu się nie ukształtowała.

Behe komentował wcześniejsze wyniki osiągnięte w trwającym 20 lat eksperymencie Lenskiego (…)

 

Okazało się, że wszystkie korzystne mutacje wykryte w czasie badań miały degradujący charakter. Znaczyło to, że w tych przypadkach pewne funkcjonujące geny były wyciszone (genetycy mówią „znokautowane”) albo mniej aktywne. Wynikało z tego, że przypadkowe mutacje dużo łatwiej niszczą geny, niż je budują – i to nawet w tych sytuacjach, gdy pomagają organizmowi przetrwać. Był to bardzo ważny wniosek. Proces, który tak łatwo niszczy geny, na pewno nie służy do budowania złożonych z wielu białek, spójnie działających układów molekularnych, jakich jest pełno w komórce. Był to bardzo ważny wniosek. Proces, który tak łatwo niszczy geny, na pewno nie służy do budowania złożonych z wielu białek, spójnie działających układów molekularnych, jakich jest pełno w komórce.

 

Jak teraz Behe ocenia doniesienie Lenskiego, że po ok. 30 tysiącach pokoleń jedna z linii komórek rozwinęła zdolność odżywiania się na cytrynianie w obecności tlenu, czego dzikie szczepy E. coli nie potrafią? Okazuje się, że te dzikie szczepy posiadają już wiele enzymów, które wykorzystują cytrynian i mogą go trawić, czyli że nie jest to dla nich jakiś egzotyczny związek chemiczny, którego nigdy „na oczy nie widziały”. Tyle że dzikiej bakterii brakuje jednego istotnego elementu – enzymu o nazwie „permeaza cytrynianu”, który jest w stanie przetransportować cytrynian z do wnętrza komórki. Cała reszta mechanizmu, potrzebna do metabolizmu cytrynianu, już się tam znajduje.

Sam Lenski stwierdził, że poszukiwana przezeń mutacja jest prawdopodobnie ostatnią z serii wielokrotnych mutacji.

 

Czyli dla danej populacji liczba wielokrotnych mutacji jest prawdopodobnie skończona. Skoro to jest ostatnia możliwa wielokrotna mutacja e Coli (a zarazem jedyna) to znaczy, że rozwój ewolucyjny tej bakterii nie może już pójść dalej niż wyduszenie po 30 tyś pokoleń produkcji nowego enzymu który umożliwia metabolizm cytrynianu w warunkach tlenowych (w naturalnych warunkach te bakterie nie mają tlenu, żyją w jelicie i tam sobie przyswajają cytrynian bez problemu). Hura!

 

Więc niech każdy sobie sam oceni realność zaistnienia zjawisk, których chcą dowieść ewolucjoniści i ich wyjaśnień na temat różnorodności życia.

 

Behe wspomina również innych badaczy (cytowanych także przez Lenskiego), którzy w ostatnich kilkudziesięciu latach wyróżnili zmutowaną E. coli, zdolną do odżywiania się cytrynianem. W jednym przypadku nie znaleziono odpowiedzialnej za to mutacji. W innym przypadku pojawiła się nadekspresja (kodowanego przez gen o nazwie citT) białka, które zwykle transportuje cytrynian przy nieobecności tlenu. To nadekspresywne białko umożliwiło E. coli wzrost na cytrynianie w obecności tlenu.

Lenski jeszcze nie odkrył poszukiwanej mutacji, ale przypuszczalnie – mówi Behe – mutanty Lenskiego okażą się korzystać albo z tego, albo z innego genu, nieco ulepszonego tak, by umożliwić transport cytrynianu przez membranę w obecności tlenu.

 

Czyli być może transport cytrynianu przy tlenie jest możliwy dzięki zwiększeniu produkcji białka potrzebnego do transportu cytrynianu bez tlenu.

 

Ciekawą i nową dziedziną są badania molekularne na temat ekspresji genów pod wpływem środowiska. Tu można przeczytać o innym przypadku z tą samą bakterią - Escherichia coli.

 

Bakteria E coli metabolizuje glukozę i w obecności tego cukru w pokarmie nie wytwarza enzymu, który metabolizuje laktozę, natomiast jeśli jedynym dostępnym dla niej cukrem jest laktoza – wytwarza ten enzym. Geny są tak ułożone, że obecność glukozy wyłącza transkrypcję genu od metabolizowania laktozy. Czyli coś, co można by wziąć za wynik mutacji jest efektem włączania i wyłączania istniejących genów?

 

Czynnikiem ekspresji genu, według pracy, do której link poniżej, może być pożywienie, a także inne czynniki, np. hormony, które wnikają do jądra komórkowego, wiążą się z odpowiednimi genami i hamują lub aktywują ich ekspresję.

Tu źródło, polecam jeszcze raz:

 

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CCEQFjAA&url=http%3A%2F%2Fchfpn.pl%2Ffiles%2F%3Fid_plik%3D396&ei=sywLVbmnDMn4ywOEooL4DQ&usg=AFQjCNGszPI8JrdeFkC1dMDQ51Houf98mg&sig2=uh1yfHZ-zgfLrlq6IvYwjQ&bvm=bv.88528373,d.bGQ

 

A to odpowiedź dla ego na temat prawdopodobieństwa, jest w tym samym artykule, który cytowałam wyżej.

Prawdopodobieństwo trafienia sześciu przypadkowych liczb z czterdziestu dziewięciu w jednym strzale wynosi około 1 : 14000000 (jeden do czternastu milionów). Trzeba bowiem naraz trafić dowolną liczbę z „wygrywających” sześciu na 49, jednocześnie jedną z pozostałych pięciu na 48, jedną z pozostałych czterech na 47 itd., tak że wszystkie sześć liczb zostaje trafionych w jednym strzale. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wynosi 6/49 × 5/48 × 4/47 × 3/46 × 2/45 × 1/44, co daje w przybliżeniu właśnie wspomniane wyżej jeden do czternastu milionów.

Błąd w powyższym rozumowaniu polega na założeniu, że proces powstawania życia przypominał strategię gry w Toto-Lotka. Tak jednak nie było. Rozważmy inną strategię tej gry. Przyjmijmy, że jeżeli w danym „strzale” trafiamy chociaż jedną liczbę z sześciu, to jesteśmy o tym informowani i w następnych strzałach zostawiamy ją, wiedząc, że jest „dobra”, i próbujemy trafić pozostałe. Po jakimś czasie mamy już trafione dwie, trzy lub cztery liczby, aż w końcu dochodzimy do wszystkich sześciu. Ilu strzałów przeciętnie potrzebowalibyśmy przy tym sposobie gry? Szansa trafienia jednej z sześciu liczb na czterdzieści dziewięć wynosi ok. 1 : 8, a więc mamy szansę 50 % na trafienie pierwszej liczby w ok. 4 strzałach. Pozostaje nam pięć liczb na czterdzieści osiem (teraz w każdym strzale podajemy już tylko pięć przypadkowych liczb). Prawdopodobieństwo trafienia drugiej liczby wynosi więc w przybliżeniu 1 : 10, na co potrzeba nam przeciętnie (z prawdopodobieństwem 50%) około 5 strzałów. Analogicznie, trafienie kolejnych liczb wymaga odpowiednio około 6, 8, 11 i 22 strzałów (można to łatwo sprawdzić). Z prawdopodobieństwem 50% uda nam się trafić wszystkie sześć liczb po mniej więcej 56 strzałach (4 + 5 + 6 + 8 +11 + 22). Jest to liczba znikomo mała w porównaniu z siedmioma milionami (7 000 000) strzałów potrzebnych dla trafienia wszystkich liczb „od razu” w poprzedniej strategii. Z dwu opisanych strategii druga jest zatem o wiele bardziej efektywna.

http://awe.mol.uj.edu.pl/~benio/Powstanie_i_ewolucja_zycia.pdf

Re

Przypomnijmy, że prawdopodobieństwo dwóch niezależnych zdarzeń jest równe iloczynowi ich prawdopodobieństw. Jeśli dla przykładu każde z dwóch zdarzeń ma prawdopodobieństwo wystąpienia 1/1000, to prawdopodobieństwo ich łącznego wystąpienia wynosi 1/1000 000. A prawdopodobieństwo mutacji jest dużo, dużo mniejsze niż 1/1000 – w organizmach wielokomórkowych w najlepszym wypadku 1/100 000 000 (a z reguły jeszcze niższe o rząd lub dwa rzędy wielkości). Ujmując to słowami Behe’ego: „Jeśli zanim wystąpi korzystny skutek, potrzebne są dwie mutacje, i jeśli przy tym stan pośredni [tzn. po pierwszej mutacji jest niekorzystny dla organizmu, czyli mniej dopasowany do środowiska niż stan wyjściowy – to mamy już wielki problem dla teorii ewolucji. Jeśli potrzeba więcej niż dwu mutacji, z których dopiero ostatnia daje zmutowanym organizmom przewagę nad innymi, to zadanie takie przekracza możliwości przypadkowych mutacji, na których opiera się darwinowski model. ”

 

Więc niech każdy sobie sam oceni realność zaistnienia zjawisk, których chcą dowieść ewolucjoniści i ich wyjaśnień na temat różnorodności życia (Może sobie zrobię z tego zdania podpis.)

 

-- 20 mar 2015, 00:08 --

 

Hitman, poświęcę Ci parę słów, choć nie chce mi się szukać Twoich cytatów. Zdarza się, że przekaz, który ktoś próbuje dać na swój temat jest sprzeczny z przekazem, który daje nieświadomie.

Więc, żeby tego uniknąć, jeśli np. się komuś zarzuca brak samodzielnego myślenia, to warto zaprezentować coś więcej niż argumenty w stylu "tak mówi nauka a ty jesteś głupia".

Jeśli się kogoś ciągle odsyła do jakichś hipotetycznych i nieokreślonych książek, w których wszystko ma być wyjaśnione, to lepiej nie pisać "Za długie", kiedy ktoś wkleja parę linijek tekstu zmuszającego do koncentracji i myślenia.

Wreszcie, jeśli ktoś się sytuuje w kręgu ludzi oświeconych i dających wiarę jedynie nauce, to jest żenadą pisać o tym, że być może odkryto wpływ planet na nasze życie i horoskopy są prawdziwe (aż "smutno", że inni zlali ten Twój wpis).

To takie rady na przyszłość, piszę w sposób bezpośredni, bo nawet ironia mi się już przy Was wyczerpała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, nie, Ty próbujesz powoływać się na nieliczne naukowe autorytety więc ignoruję tego typu "argumentację" bo są inne autorytety nie zgadzające się z tym i nauka oficjalnie nie uznaje czegoś takiego jak Bóg. Można czasem rzucić jakiś cytat ale bez przesady. Te są oderwane od rzeczywistości. Równie dobrze możesz wkleić cytat prof. Pająka - wybitnego ufologa, twórcy konceptu bipolarnej grawitacji. Albo powieści Lema czy Wiśniewskiego-Snerga. Ehh szkoda, że tego nie rozumiesz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co z tego, że są teorie? Ja się nimi podcieram co dzień rano bo to tylko jakieś nieznaczące zbiory literek a jak ktoś je głosi mówiąc to jest to zwykłe szczekanie psa. Co jest dowodem na poparcie tych teorii? Bo z nauki wiemy, że bez mózgu nie ma świadomości a więc świadomość jest właściwością mózgu a kiedy mózg umiera to nie ma jak działać i wytwarzać świadomość.

To, że źródłem świadomości jest mózg i że po śmierci mózgu świadomości już nie ma, to też tylko teoria. Jeśli mózg działa kwantowo, świadomość w chwili śmierci mózgu może go opuścić poprzez splątanie kwantowe.

Nauka nie mówi ze 100 procentową pewnością, że źródłem świadomość jest mózg i że po śmierci mózgu świadomość też umiera.

 

Co ją potwierdza?

Słyszałem o niej w pewnym programie na bodajże National Geographic, gdzie były krótko przedstawiane różne teorie na temat tego, skąd pochodzi świadomość; o tej teorii mówili, że za świadomość mogą odpowiadać pewne cząstki elementarne, których istnienia jeszcze nie odkryto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, co to znaczy "jeśli mózg działa kwantowo" ?

 

Myślę, że to stwierdzenie wynika z niezrozumienia teorii mechaniki kwantowej (która jest trudna i wykorzystują to guru new age do uwiarygodniania swoich teorii z dupy zaczerpniętych).

 

Nie istnieje świadomość bez mózgu - świadomość jest wytwarzana przez mózg i nawet wiemy jak poszczególne neuroprzekaźniki i substancje działają na mózg.

 

Słyszałem o niej w pewnym programie na bodajże National Geographic, gdzie były krótko przedstawiane różne teorie na temat tego, skąd pochodzi świadomość; o tej teorii mówili, że za świadomość mogą odpowiadać pewne cząstki elementarne, których istnienia jeszcze nie odkryto.

 

To są tak zwane opowieści Hoffmana. Żeby program oglądało więcej ludzi i żeby zaciekawić widza. Podobnie jest z programami o UFO i o duchach. Fakt, są takie teorie ale nie mają żadnego poparcia ani w nauce ani w naszej obserwacji a wiara w nie wynika z niewiedzy lub naiwności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, co to znaczy "jeśli mózg działa kwantowo" ?

Jeśli wnętrza neuronów mogą komunikować się ze sobą "bezprzewodowo"; informacja z wnętrza danego neuronu może od razu znaleźć się w innym neuronie, nie połączonym bezpośrednio z tamtym neuronem.

Według tej teorii świadomość jest "pakietem danych" osobowości człowieka, a nośnikami świadomości są mikrorurki znajdujące się wewnątrz każdego neuronu. W chwili umierania mózgu, gdy mikrorurki zaczynają "tracić zasilanie", ten "pakiet danych" może poprzez splątanie kwantowe "wgrać się" do jakichś cząstek w dowolnym miejscu we wszechświecie/wieloświecie.

 

Tak to przedstawili naukowcy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można czasem rzucić jakiś cytat ale bez przesady. Te są oderwane od rzeczywistości.

 

Są oderwane jedynie od Twojej rzeczywistości umysłowej.

 

 

nauka jest otwarta na zmianę swoich paradygmatów, tym się właśnie różni od religii która opornie zmienia swoje dogmaty.

 

Bóg się nie zmienia, natomiast stan wiedzy ludzkiej się zmienia.

 

No i świat nie spełnia takich warunków - większość jest niezadowolona i ma przejebane. Jeśli ktoś tego nie dostrzega to musi cierpieć na bardzo poważne zaburzenia, być może nawet ma osobowość dyssocjalną i nie interesuje go cierpienie innych ludzi. Świat to wyjątkowo złe dzieło więc gdyby istniał ewentualny stwórca musiałby on być albo psychopatą albo nieudolnym rzemieślnikiem.

 

Ciężko jest rozmawiać z kimś, kto twierdzi, że jeśli ktoś nie uważa, że świat jest do dupy i jest jedynie miejscem kaźni, a jego twórca jest psychopatą, to znaczy, że ma zaburzenia psychiczne.

 

Spróbuj znaleźć coś dobrego w sobie, to może przekonasz się wtedy, że świat nie jest taki zły, a Twórca partaczem

(to również do ego)

 

a gdzie miejsce na modlitwe,świadectwa,uzdrowienia???

 

Prosiłam administratora (i nie tylko ja), żeby przeniósł tę dyskusję do "Boga Czy Jest...", ale nie przeniósł. Zwracam się kolejny raz, nie może przecież tak być, że buka wchodzi na wątek spragniony świadectw i modlitw, a tu zupełnie inny temat.

 

buka, refren daje swiadectwo na brak ewolucji, a reszta sie modli, zeby juz przestała i ozdrowiała ;)

 

Wasze modlitwy zostaną wysłuchane, nie wiem czy za sprawą Boga, ale już nie chce mi się dalej dyskutować. Co do ozdrowienia - to ozdrowiałam już dawno, w dniu, w którym zainteresowałam się dowodami na teorię ewolucji... ;)

 

Nie chce mi się już czytać farmazonów w stylu "wierzący mają dobrze nie muszą nic analizować", "na racjonaliście wszystko obalono" i "nauka jest lepsza od religii bo nie ma w niej dogmatów".

 

Za wypowiedzi w miarę merytoryczne i ciekawe linki jestem wdzięczna, sporo się dowiedziałam. Nie, nie tego że mikrozmiany będące efektem mutacji nakładają się na siebie na przestrzeni...

 

Ciekawskim jeszcze raz podrzucam kreacjonistyczne ziarno i trochę wiedzy. Nie, to się nie wyklucza. Wręcz przeciwnie.

 

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/ogniwa-posrednie,2662.html

http://nauka.wiara.pl/doc/469401.Ewolucja-czy-konserwatyzm-genetyczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko że nie kazdemu nawrócenie pasuje, bo kazdy jest inny....
A skąd wiesz czy nie dostaniesz w pewnym czasie "natchnienia" i się nie nawrócisz? Nawrócenia się nie wybiera, bo się ma kaprys - przychodzi samo.

Wiele było zatwardziałych ludzi, którzy nic nie chcieli mieć wspólnego z Bogiem i nagle coś ich trachnęło ich życie zaczęło się zmieniać.

 

(bo intelekt nie jest zbyt wysoki i myślący logicznie)
Wiele jest ludzi z intelektem, którzy wierzą. To, że ktoś nie wierzy wcale nie świadczy o tym, że jest inteligentny, bo może być głupi jak but. Niektórzy to myślą, że jak ktoś wierzy, to ubywa komuś 100 INT, a jak nie wierzy to przybywa +100 INT. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@refren cytowany autor w linku o prawdopodobieństwie tłumaczył, że ewolucja nie przebiega zgodnie z regułami zachodzenia prawdopodobieństwa niezależnych zdarzeń, tylko dobiera za każdym razem do tego co już ma. Więc nie wiem po kiego coś takiego wklejasz...tym bardziej, że ja Ci już pisałam, że to że jest niskie prawdopodobieństwo czegoś, nie jest dowodem na to, że takie zdarzenie zajść nie może. A więc niskie prawdopodobieństwo zdarzenia, nie wyklucza zaistnienia takiego zdarzenia.

Co do "autorytetu" biosławek( czy jemu podobnych...), to nawet nie będę tego komentować, wejdź sobie na fora gdzie on pisze, lub pisał, to zobaczysz ile jego teorie są warte, w zestawieniu z teorią ewolucji i wiedzą osób, które w przeciwieństwie choćby do mnie, coś więcej o ewolucji wiedzą.

 

Tak w ogóle ktoś kiedyś powiedział, że jeśli ktoś uważa, że istnieje sprzeczność pomiędzy TE a chrześcijaństwem, to znaczy, że nie ma pojęcia albo o jednym albo o drugim, a najczęściej nie ma pojęcia o obydwu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nigdy nie wierzyłam i nie wierze w żadne nadludzkie siły, tylko logika i naukowo udowodnione zjawiska a nie same hipotezy, które nigdy nie zostały potwierdzone.

 

Dla mnie wiara w jakiegokolwiek "Boga" została stworzona tylko i wyłącznie po to aby sprytnie manipulować "masami" ludzkimi. Na początku, gdy powstawały pierwotne wierzenia w różnych "Bogów" faktycznie miało to związek z tym, że ludzie wielu zjawisk wyjaśnić nie potrafili, dlatego "zrzucali odpowiedzialność" za nie na siły nadprzyrodzone. Ale wraz z biegiem nauki "wiara" zaczęła służyć "zarabianiu" lub rozgrzeszaniu "złych" czynów - składanie ofiar, morderstwa w imię "Boga" itd. itd.

 

Inna kwestia to odnoszę wrażenie, że "wiara" często używana jest przez indywidualnych ludzi w celach rozgrzeszenia siebie samego - bo to przecież "Bóg" zadecydował, że tak a nie inaczej sprawy się potoczyły.

 

Nie mam nic przeciwko ludziom wierzącym (poza fanatykami religijnymi) ale czasem jak rozmawiałam z takimi osobami to wychodziło, że bardzo często są to ludzie "zaburzeni". Podobnie ma się sprawa z "objawieniami" - człowiek zmanipulowany może zobaczyć dosłownie wszystko - nawet "Matkę Boską". Kiedyś byłam świadkiem sytuacji, w której podczas modlitwy młoda dziewczyna nagle zaczęła rzucać się po ziemi i krzyczeć, przeklinać itd. - księża uznali, że to petanie. Po dłuższym czasie okazało się, że dziewczyna po prostu choruje na schizofrenię - więc wszystko da się logicznie wytłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, wg mnie za dużo gdybania a za mało przesłanek na prawdziwość tej teorii i dowodów na nią. Na to, że świadomość znika wraz ze śmiercią mózgu są dowody - świadomość wyłącza się także kiedy mózg inaczej pracuje - np podczas narkozy nie masz świadomości i od razu się budzisz. Co było pomiędzy? Co było przed twoimi narodzinami? Czyżby w mózgu była tylko pamięć - czy świadomość może jednak istnieć bez pamięci? Wg mnie nie może - musi być jakaś pamięć krótkotrwała żeby zachować świadomość, która jest obserwatorem zmian w czasie - mózg odbiera bodźce z otoczenia i je interpretuje - robi to cały czas ale informacje docierają do mózgu z lekkim opóźnieniem.

 

refren, nie od mojej rzeczywistości. Wierzysz też profesorowi Pająkowi bo jest profesorem? Próbowałaś przekonać innych za pomocą odwołania się do autorytetu. Przypominam, że jest to pozamerytoryczny sposób dyskusji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×