Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

124 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      74
    • Nie
      30
    • Zaszkodziła
      20


Rekomendowane odpowiedzi

Inez3 - bądź dobrej myśli, tym bardziej że masz swoje własne doświadczenie że już kiedyś ten lek zadziałał :-)ja mam dokładnie tak samo, ta myśl bardzo mi pomagała i pomaga. Co do spania - zasypiam bardzo poźno około 2 w nocy, i budze się maks o 8.00 ... ale daje sobie czas ... a i nocne poty ... miałam je kiedy poprzednim razem brałam lek i teraz również ... w zapasie zawsze druga piżama przy łózku, ale ten skutek uboczny jestem w stanie znieść kosztem lepszego samopoczucia.

Inez3 jeśli chcesz podam Ci jakiś namiar do siebie - gdybyś chciała pogadac, jestem do Twojej dyspozycji <3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wam dziewczyny zazdroszczę, że wiecie czego się możecie spodziewać. Ja mam wrażenie utknęłam w stagnacji ze swoimi lękami. Boję się, że psychiatra znowu zwiększy mi dawkę. Nie boję się zwiększania dawki, tylko tego, że jak tak dalej pójdzie nie będzie już można jej zwiększyć :P

Dziś poranek z propranololem, bo mialam tak "ciężkie" serce, że wypadało wziąć. Biło tak na myśl, że muszę wyjść z psem i iść po bułki :P Oczywiście wszystko wykonałam i nie było jakiś jazd, ale męczy mnie strasznie ten lęk... męczy mnie tak, że wczoraj przed zaśnięciem myślałam jakby to było, jakby mnie nie było... Nie są to określone myśli samobójcze, tylko raczej zmęczenie lękami i chęć wyłączenia się na jakiś czas... Mam uczucie przygnębienia i "po co mi to wszystko? Nic mnie nie cieszy..." To chyba nie dobry znak :( Możliwe, że deprecha się przebija, a po 1,5 mc leczenia chciałabym, żeby to wszystko już sobie poszło :cry:

 

Zazdroszczę ci Balladyna tej aktywności fizycznej. Ja bardzo lubię spacerować i oczywiście chodzę na spacery, ale na takie dłuższe tylko z mężem. Sama, jak on jest w pracy nie mogę się zebrać, żeby pójść gdzieś dalej sama z psem, cały czas się boję "że coś się stanie" no i nie mam za grosz motywacji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie coraz lepiej. Kochani, nie poddawajcie się! Ja od czterech dni na 100 mg i jest dobrze, lęk pojawia się bardzo rzadko, śpię różnie ale nie jest źle, nie korzystam z benzo. Myśli natrętne się uspokoiły, pojawiają się zdecydowanie rzadziej. Widać połączenie setaloft 100 mg rano plus po południu i wieczorem 25 mg ketrelu nie służy :) Czuję się normalnie, jakby mi nic nie było. A jeszcze dwa tygodnie temu umierałam po kawałku. Czekajcie na efekty, warto. A jak nie służą Wam leki to zmieńcie psychiatrę/skonsultujcie się z innym psychiatrą, może serta nie jest dla Was...jak możecie idźcie na terapię - ja nie żałuję, to mi też pomaga. Większość uboków przeszła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dziś na drugiej wizycie u mojej Pani psychiatry. Dostałam kolejne L4 na miesiąc - nadal mam brać Asertin w dawce 50 mg. Moje życie dzień po dniu wraca do normalności, choć z powrotem do pracy jeszcze z chęcią zaczekam. Czekam jak unormuje mi sie sen bo póki co lipa. Heather, Inez3 - skoro już kiedyś Wam ten lek pomógł podobnie jak mnie i tym razem również stawia mnie na nogi to dajcie sobie troszkę czasu. Będzie dobrze :-)ja wiem że to jest męczące, że chwilami odechciewa się wszystkiego, niby nic się nie dzieje a nam wali się cały świat. Spokojnie nie jestem jakaś wyjątkowa że lek u mnie zadziałał i u Was zadziała :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna, dzięki za dobre słowo jeszcze raz, bo mój dzisiejszy dzień to jakiś koszmar :(. Tak się nakręciłam, że będę sama w domu cały dzień, że napięcia i lęku było ogroooom. Trzeci dzien jestem na propranololu 3x10 mg, a dziś wzięłam jeszcze 10 mg hydro.

Wychodziłam dziś z domu z 15 razy, sprzątałam, ugotowałam obiad i go zjadłam (to cud) - to wszystko było w takim napięciu/lęku/strachu, że masakra. Obejrzałam ze 3 filmy, tzn próbowałam obejrzeć czyli leciały sobie. Malowałam paznokcie... mimo zrobienia tylu rzeczy wcale nie było mi lepiej. Wstałam bardzo wczesnie, nie udało się usnąć. Dopiero o 14 troche odsapnęłam, ale raczej na zasadzie - będę sobie leżeć i czekać aż mąż wróci. Wrócił, a ja w płacz, że nie dam rady dłużej, że chce do rodziców (stara baba), że nie chce być w naszym mieszkaniu, bo mi się źle kojarzy itd. Ogólnie jeden wielki burdel w głowie... a jutro 12h bede sama w domu... Nie wiem jak to wytrzymam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu Sertralina ( u mnie asentra), a biorę ją po raz pierwszy (wcześniej brałam citabax) jest takim sobie lekiem. Dla mnie citabax był lepszy. Pomimo ,że na początku miał , jak każdy lek ssri, skutki uboczne, to jednak były one subtelniejsze. W przypadku asentry, jak lęk - to już taki skręcający, jak niepokój to taki ciągły, jak napięcie mięśni - to nie do wytrzymania, oddech płytki, duszności, brak jest w tych przebłyskach zdrowienia jakiejś radości życia. . Citabax jak już zadziałał , w dawce terapeutycznej 20 mg to tak na całego, nie trzeba było nic dodawać , sama radość życia, a jeśli już do 30 czy 40 mg, to nie było takich skutków ubocznych jak w przypadku asentry, przy dodawania 25 mg czy też 50 mg ciągle te same skutki. Żałuję ,że weszłam w tę asentrę, biorę już grubo ponad pół roku, ani razu radości życia, tylko taka stagnacja niby spokoju. Chciałam zmienić ,żeby organizm za bardzo się nie przyzwyczaił do leku . To są moje odczucia, każdy reaguje inaczej na leki. Musiałam to napisać bo jestem zła na siebie i asentrę. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę sertrę pierwszy raz, to w ogóle mój pierwszy SSRI, więc nie wiem jak one powinny działać. Wiązałam z nią duże nadzieje, bo jest najbezpieczniejsza dla kobiet w ciąży... ale na razie jest tak sobie. Uboki jako takie mi minęły (te najgorsze), ale lęk nadal jest obecny, czasem tak silny (szczególnie rano), że chce mi się wyć. Dużą ulgę odczułam przy zwiększaniu dawki, ale wszystko się jakby zatrzymało, dołuje mnie to coraz bardziej. Niby mogę robić wszystko, ale czuje przy tym dyskomfort psychiczny, cały czas wewnątrz mam ochotę krzyczeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś miałem strasznie złe odczucia po wenlafaksynie. Dostałem ten lek w wersji 37,5 ER. Dosłownie go spróbowałem. Jedną tabletkę rano. Zaczął działać po południu. I to był bardzo przebijający, rozkręcający się stan. Z trzeźwości w horror. Nie piszcie tylko jak to możliwe że po jednej tabletce. Ale tak było i już. Nie miałem zamiaru tego przedłużać. Stan był z tych "wyższych". Pojawił się niepokój, dostałem lęków, serce przyśpieszyło, przenosiłem się z każdą minutą na jakąś dramatycznie zaczarowaną stronę psychiki. Wytrzymałem tak 3 godziny i ten stan zaczął mnie męczyć. Wziąłem większą niż zazwyczaj dawkę benzosów. Jakoś się przebiły i dały ulgę. Ale chyba by mnie to do grobu wpędziło jakby dłużej tak mną szarpało. Pobudzenie jak przy dużej dawce kofeiny z lidokainą.

A teorię mam z tego taką, że zastanawia mnie fakt jak to możliwe, że te leki mają niby działać podobnie do chemioterapii w nowotworze. Ludzie po chemii dostają po dupie ostro, ale wybierają to niżeli raka. Mimo fatalnych skutków ubocznych próbują. Szanse są. Nie mogę powiedzieć, że warto zaryzykować, ale czasem to jest już ostatnia deska ratunku.

Dziwi mnie fakt, że przy takiej chorobie jak depresja czy zaburzenia psychiczne stosuję się leki o takim podobieństwie w tym aspekcie. A już sertralina jest w tym mistrzynią.

Możecie wyprowadzić mnie z błędu bo sam nie wiem czy to jest w jakimś sensie racjonalne co piszę, czy tylko głupią hipotezą.

A tak poza tym cieszy mnie fakt, że tak opisujecie swoje przeżycia dnia codziennego. To dla mnie może nie jest przyjemna lektura, ale coś się dzieje. Zazwyczaj po burzy jest tęcza ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem tu nowa :D Mam pytanko czy ktos z Was mial dretwiejace rece po sertralinie ?W sumie ja mieszkam w Irlandii i tutaj dali mi oryginalny lek Lustral . Nie dosc ze leb peka to jeszcze te odretwienia i bezsennosc i ucisk w uszach.Dodam jeszcze ze za kazdym razem co podchodze do tego leku to mam inne skutki uboczne .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sertralinie jeszcze najbardziej wkurza mnie to, że nawet jak jest już nieźle to ciągle się czuje działanie leku, przynajmniej u mnie tak jest. Zgodnie z literaturą, niektóre z objawów ubocznych nie mijają nigdy, jednym z nich jest podobno niepokój , na pewno nie taki jak w pierwszym okresie brania leku, ale jednak jakiś tam jest. Poza tym charakterystyczny dla sertraliny objaw , napięcie w głowie, oszołomienie, takie zamroczenie jest okropne, człowiek chodzi w kółko i nie wie co ze sobą zrobić, brrr!! Biorąc citabax, normalnie chodziłam do pracy (praca koncepcyjna, spotkania, rozprawy, wyjazdy służbowe) i mimo , że czułam w pierwszym okresie działanie leku, to można było normalnie funkcjonować . Z sertraliną się nie da, człowiek siedzi wystraszony w domu. Po co mi to było. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusiaaa4796 po samej sercie ręce mi nie drętwialy, ale parestezje to klasyk nerwicy. Pierwsze moje somaty w nerwicy to były zawroty głowy i drętwienie lewej strony ciała. Skoro więc sertra nasila objawy nerwicy na początku to czemu miała by nie móc wyzwolić drętwienia?

ernest00 wierzę, że jedna tabletka może zrobić to co opisujesz. Ja nie miałem może aż takich jazd po pierwszej, ale po drugiej dawce esci wpadłem do piekła na kilka dni. Było xujowo . No i wiesz, większość leków działa lub nie działa, to medyczna ruletka, czasem rosyjska. A akceptacja ryzyka jest wprost proporcjonalna do poziomu cierpienia i to też chyba niezbyt odkrywcza teza. Trzeba próbować, walczyć i wierzyć, że będzie lepiej. Teraz lub następnym razem.

 

-- 19 cze 2017, 23:20 --

 

przez Pholler wczoraj, 23:52

Miałem podobnie, ale przy skoku ze 100 na 150. Teraz będę próbował ponownie, ale jakoś codziennie odkładam na jutro :). Zobaczymy jak organizm strzeli focha tym razem.

 

Jak długo brałeś 150 mg i po powrocie do 100 mg ile czasu odczuwałeś skutki tej większej dawki. Pisałeś ,że brałeś lorafen, jak długo brałeś, (jaką dawkę), z jaką dawką jest bezpiecznie. Pozdrawiam.

 

Nie pamiętam dokładnie, ale 150 brałem kilka dni. Od razu po zejściu do 100 wszystko było ok, więc miałem wrażenie jakby 150 to byla dawka trująca dosłownie mój organizm.

Lorafen brałem w dawce 2,5mg, ale muszę od razu dodać, że jestem benzoodporny. Biorę tylko dlatego, że trochę i tylko trochę niweluje uboki SSRI.

 

Raport dzienny, dzień 19: dalej na dawce 100mg bo mam dziecinnego pietra przed 150. mdłości mniejsze, uboki dzisiaj słabiutkie, poprawa nastroju po południu wyraźna. Umysłowo nadal budyń: słaba koncentracja, wolne myślenie, rozbicie. Chyba nadal duże napięcie mięśni. Sen się poprawił, sny już nie są takie porąbane, męczące i słabiej je pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ernest napewno tak jest jak mowisz,ale nigdy wczesniej nie mialam odretwien .Lecze sie juz 12 lat za pierwszym razem pomogla mi Asentra mialam prawie 2 lata spokoju.Probowalam do niej wrocic ale zle sie czulam,pozniej jeszcze raz to szumialo i piszczalo mi w uszach masakra.Potem jeszcze mnostwo lekow.Od 2 miesiecy nic nie biore i taki nawrot ze masakra.Lekarz tutaj w ie przepisal mi jakas lefopramine i nie wiem co o tym leku myslec.Boje sie jak diabli juz brac cokolwiek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam wasze wypowiedzi o braniu wenli czy esci. Reakcja na leki to kwestia osobnicza. Ja poza sertrą brałam i esci i wenlę i na każdym z nich na początku było ciężko. Esci brałam 10 mg a wenli 150 mg, oba leki zadziałały jak powinny czyli powrót do normalności. Tak samo było z sertrą. Jestem przykładem osoby, na którą wszystko działa, w końcu.

 

Dzień 16, jakby spokojniejszy, lęk mniejszy. Sprzątnęłam mieszkanie, byłam w sklepie (nie wiem czemu nie mogę ustać w kolejce, tzn. mogę, ale jestem bardzo niespokojna), teraz siedzę i oglądam film. Nie wiem czy to nie kwestia tego, że mama do mnie wpadnie na chwilę. Niestety pózniej do 20 znów sama. Zupełnie nie wiem co mi się stało z tym zostawaniem samej. Nie miałam tak wcześniej.

 

Ktoś pytał o mrowienie czy drętwienie rąk - ja tak miewałam. Jako sam objaw nerwicy to u mnie nie występowało, więc stąd łącze to z Asentrą. Wcześniej miałam też odczucie "słabych" nóg i rąk. Póki co chyba przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie drętwienie występowało jako efekt nerwicy (sławne - mam wylew! ;) ), na sertrze nie...

Mnie się od zawsze robi słabo w kolejkach. Dlatego sama nigdy nie robię zakupów w godz. szczytu, a jak jest jakaś mega duża kolejka to zostawiam męża i mówię, że wybacz ale muszę iść do samochodu, bo nie dam rady tu stać. Pierwszy "dorosły" napad lęku miałam właśnie w kolejce, wtedy myślałam, że po prostu było duszno czy coś... no ale niestety, był to jeden w wielu. Nie wiem czemu akurat kolejki, w samym sklepie jest okej, zaczyna się jak tylko stanę, a im bliżej kasy tym gorzej :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś miałem strasznie złe odczucia po wenlafaksynie. Dostałem ten lek w wersji 37,5 ER. Dosłownie go spróbowałem. Jedną tabletkę rano. Zaczął działać po południu. I to był bardzo przebijający, rozkręcający się stan. Z trzeźwości w horror. Nie piszcie tylko jak to możliwe że po jednej tabletce. Ale tak było i już. Nie miałem zamiaru tego przedłużać. Stan był z tych "wyższych". Pojawił się niepokój, dostałem lęków, serce przyśpieszyło, przenosiłem się z każdą minutą na jakąś dramatycznie zaczarowaną stronę psychiki. Wytrzymałem tak 3 godziny i ten stan zaczął mnie męczyć. Wziąłem większą niż zazwyczaj dawkę benzosów. Jakoś się przebiły i dały ulgę. Ale chyba by mnie to do grobu wpędziło jakby dłużej tak mną szarpało. Pobudzenie jak przy dużej dawce kofeiny z lidokainą.

A teorię mam z tego taką, że zastanawia mnie fakt jak to możliwe, że te leki mają niby działać podobnie do chemioterapii w nowotworze. Ludzie po chemii dostają po dupie ostro, ale wybierają to niżeli raka. Mimo fatalnych skutków ubocznych próbują. Szanse są. Nie mogę powiedzieć, że warto zaryzykować, ale czasem to jest już ostatnia deska ratunku.

Dziwi mnie fakt, że przy takiej chorobie jak depresja czy zaburzenia psychiczne stosuję się leki o takim podobieństwie w tym aspekcie. A już sertralina jest w tym mistrzynią.

Możecie wyprowadzić mnie z błędu bo sam nie wiem czy to jest w jakimś sensie racjonalne co piszę, czy tylko głupią hipotezą.

A tak poza tym cieszy mnie fakt, że tak opisujecie swoje przeżycia dnia codziennego. To dla mnie może nie jest przyjemna lektura, ale coś się dzieje. Zazwyczaj po burzy jest tęcza ;)

Pisane przez ciebie paroksyzmy prawie zawsze potrafią poprawić mi humor. Po prostu lubię od czasu do czasu poczytać głupoty i twory bujnej wyobraźni. Oczywiście nie kwestionuję subiektywnych odczuć, ale doradzanie ludziom odnośnie brania leków na podstawie własnej osoby i jednodniowej kuracji wenlafaksyną bądź kilku(nasto)dniowej kuracji sertraliną jest wręcz infantylne i skrajnie nieodpowiedzialne. Pominę już porównanie antydepresantów w chemioterapia, bo to już w ogóle jest kpina z nauki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666 - ufff myślałam ze tylko ja tak odbieram posty ernest00. Ernest00 tak całkiem na serio może warto poszukać dobrego nowego lekarza. Zgadzam sie w zupełnosci z Grabarz666 - skakanie po lekach i kwestionowanie ich działania po jednodniowej przygodzie jest zwyczajnie nieodpowiedzialne. Ernest00 piszesz że po jednej czy dwóch dawkach "umierałeś" i przestawałaś brać lek wychodząc z założenia że Ci bardziej szkodzi niż pomaga, k....źwa a kto z nas po pierwszych dwóch tabletkach czuł się dobrze ??? Wiekszości z nas objawy się nasilały a i dochodziły do tego skutki uboczne. Ja chodziłam po ścianach ... ! Ale miałam w głowie słowa mojego lekarza, który po pierwsze bardzo rzeczowo poinformował mnie o tym że jest duże prawdopodobieństwo tego że pierwsze dni będa bardzo słabe ale dostałam też ogrom nadziei że jak to przetrzymam to będzie lepiej. Zaufałam swojej psychiatrze. Było w cholere ciezko, miałam momenty zwątpienia, brałam benzo jak juz byłam na skraju. Ja natomiast nie wyobrażam sobie eksperymentowania z lekami, tylko dlatego ze po dwóch dniach nie postawił mnie na nogi. Niestety SSRI tak mają że potrzebują czasu i naszej cierpliwości. U mnie kolejny dobry dzień :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to pewnie muszę zmienić psychiatrę. Szkoda bo jest bardzo dobra i ordynuję na detoksie w dużym szpitalu. Zna mnie od przeszło 5 lat i niekoniecznie uważam, że nie jest dobra.

Napisałem swoje odczucia. Zapytałem o pewne kwestię. Ale niestety widzę, że wy w swoich zaburzeniach widzicie tylko zaburzenia innych, a nie potraficie dostrzec kontekstu zdań przeze mnie napisanych.

Śmieszy mnie to bo przychodzi mi na myśl pewna sytuacja z życia kiedy szedłem ulicą z kolegą i zobaczył gówno. Krzyknął: o gówno! I tyle z tego było. Wielkie halo. Poszliśmy dalej.

Ja nie eksperymentuję z lekami. To lekarze próbują eksperymentować na mnie. Nie kupuję leków na czarnym rynku. Dostaję receptę. Na sertralinę dostawałem po kilka recept na wizytę. A leczyło mnie kilku lekarzy. Nie chodziłem równolegle. Koniec końców wróciłem do swojej Pani doktor która mnie najlepiej zna. I nie ciśnie mi kitu o SSRI. Daje dobre leki, takie które dostają nieliczni w takich zaburzeniach jakie mam ja. Jestem wyjątkowy :D

Szczerze to nie chcę mi się już pisać na ten temat. Zostawię go dla zjednoczonych, ja chyba do nich nie należę. Jestem inny.

Na podobnej zasadzie szkodzą narkotyki, tyle że odwrotnie. Na początku jest super, później dno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E tam z tym jechaniem kolegi tylko dlatego, że ma jakieś subiektywne odczucia to lekka przesada.nikogo namolnie na porzucenie leków nie nakręcał. Szuka i kombinuje. Kto robi inaczej ma farta, bo się wpasował. Inni niebardzo.

Ja po pieprzonym, "absolutnie pewnym" leku na cholesterol myślałem, że się rozpadnę na kawałki. Zgłosiłem to lekarzowi, zrobił oczy i dał inny lek z tą samą substancją. I znów padaka. Stwierdzil, że symuluje i tyle. Ale niby co symuluje? Złe samopoczucie? O rentę się nie starałem. Tak mnie po prostu poszarpalo i nic na to nie poradzę. Bywa.

 

 

A na bieżąco.

Serta dziś 150, w dawce podzielonej. Czekam na spektakularne uzdrowienie, zrzucenie nadwagi i zagęszczenie włosów, inaczej być nie może :) a jak będzie inaczej to dam znać jeszcze dzisiaj moze. Dzień 20.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heather, a jak u ciebie dziś? Lepiej coś?

 

U mnie mimo dużego napięcia jakoś dziwnie całkiem nieźle. Przynajmniej nie latam jak poparzona co 5 minut na spacer.

 

Właśnie dziś dostałam wezwanie do ZUS na komisje w związku ze zwolnieniem... Mój psychiatra mówił, że teraz częściej sprawdzają i trafiło na mnie ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@inez3

Dziś lepiej jeżeli chodzi o lęki, ale oczywiście nadal obecne. W pt kolejna wizyta u lekarza.

Daj znać jak z ZUSem, co się pokazuje na tej kontroli itp. :P

5.07 dopiero. Na świstku, który dostałam jest napisane, że należy wziąć dowód, konto bankowe i jak się ma to historię choroby.

 

No to się cieszę, że lęków mniej. Ja tak czekam na moment "wyzwolenia", że o matko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uuuu na sertrze nadwaga? U mnie totalny brak łaknienia, chudnę z każdym dniem - jak dla mnie najlepsza kuracja odchudzająca ever ;)

 

Ja mam nadwagę jakiś czas, nawet Cushinga sobie wydiagnozowalem swojego czasu. Potem cukrzyca vel tarczyca - dwa kolejne pudła. Po prostu żrę za dużo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przez Pholler wczoraj, 23:52

 

Lorafen brałem w dawce 2,5mg, ale muszę od razu dodać, że jestem benzoodporny. Biorę tylko dlatego, że trochę i tylko trochę niweluje uboki SSRI.

 

 

 

 

 

Jak długo brałeś lorafen, czy potem jakoś odstawiałeś? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak długo brałeś lorafen, czy potem jakoś odstawiałeś? Pozdrawiam.

W sumie biorę cały czas z przerwami. Odstawiam z dnia na dzień, ale ponieważ działa on na mnie słabo to i skutków odstawiennych prawie nie czuję po zarzuceniu. Pobolewania mięśni, lekkie mdłości, może bóle głowy. 2 dni i przechodzi. Brałem różne benzo przez różne okresy, tylko raz , dosłownie 1 raz, poczułem , że na mnie zadziałała tabletka: błogość, zdjęcie napięć z mięśni, mgły z umysłu, lęku, słabości. I nigdy potem nie miałem takiego skutku. Wiem dzięki temu tylko jak powinno benzo działać, ale nie chce działać i nic nie zrobię. Musiałbym przywalić końskie dawki, a raczej nie chce tego robić. Jestem więc chyba nietypowym profilem oddziaływania benzo i niebardzo mogę Ci służyć pomocą. Jeśli jednak chcesz - pytaj o wszystko.

 

Dziś dzień 21 na sercie, dwa dni - 150. Nie czuję różnicy, ani terapeutycznej ani ubokowej. To dobrze, pojadę parę dni i zobaczę skutek w czasie, bez ubokow jak poprzednio.

 

Eh, to gorąco mnie dobija....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×