Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

124 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      74
    • Nie
      30
    • Zaszkodziła
      20


Rekomendowane odpowiedzi

aha dzięki za odp. :)

ale tak w praktyce i na chłopski rozum no to czym się różnią :D ?

 

pozdrawiam

 

-- 31 maja 2016, 08:09 --

 

tak w sensie działania - co daje tą 2silniejsza blokada setr i dopamina ?

 

pozdrawiam dzięki za odpowiedź :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojego punktu widzenia sertra jest strasznie dziwna, biorę już 100mg kilka miesięcy i na pewno poprawa jest, bo zacząłem coś robić ze swoim życiem, ale o wiele lepiej na moje objawy działała fluoksetyna, mimo że strasznie zamulała, i miałem wyjebane na dużo rzeczy, to pięknie wyciszała, natręctwa zanikały, depresyjnych myśli 0. A sertralina? Taka meh. Ale dopóki coś tam działa to zamierzam ją kontynuować, bo zawsze to z pigułą lepiej, niż bez. Szczególnie teraz, gdy nie mogę sobie pozwolić na chwilę słabości. Kurwa, też tak macie, że SSRI działają na was te parę miesięcy, a później działanie słabnie i słabnie? Z fluo to samo miałem, pół roku w skowronkach, a później coraz to głębszy dół, teraz z sertrą powtórka z rozrywki. :/ Chujowo tak zmieniać leki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wyglądało to tak:

paroksetyna

- miesiąc na dawce 20mg

- w drugim już 40mg i wtedy rozkręciła się konkretnie, działałem jak królik z reklamy duracella, optymizm, prospołeczność i ogólna euforia (no i uboków już żadnych)

- powyższy stan trwał niestety około dwóch tygodni, potem się unormowało, czyli ni ziębiło, ni grzało, ot było po prostu ok. Zauważyłem też stłumienie emocji i to mi się podobało najmniej

- chcąc powrócić do tej wspaniałej euforii i hipomanii, w trzecim miesiącu, za zgodą lekarza, podwyższyłem do 60mg. Niestety nic się nie zmieniło, euforii nie przybyło, ot było tak, jak na czterdziestce, czyli "lepiej czy gorzej - w dupie to mam" (bo ciągle to stłumienie emocji.

- na 60mg jechałem jakieś siedem miesięcy, podczas których działanie właśnie zaczęło zanikać, czyli było dobrze - to dobrze, było źle - kurfa niefajnie. Aż stwierdziłem, a może sobie wmówiłem, że nie działają już wcale.

- miałem potem epizod, że przez kilka dni brałem po 80mg a czasem nawet 100mg, ale nie tyle, by doświadczyć tej cudownej euforii co z początku - po prostu chciałem ze sobą skończyć. Opcji miałem akurat w zasięgu niewiele (mieszkałem wtedy w Czechach), próbowałem więc doprowadzić do zespołu serotoninowego (ale 100mg to chyba jednak trochę za mało). Potem miałem lepszy okres i paroksetynę całkiem odstawiłem. Schodząc praktycznie z tej setki, co 5 dni zmniejszałem o 20mg i nic mi się nie działo. Dopiero przy 5mg, gdy pewnego razu nie wziąłem, zaczęły się "prądy" i inne jazdy, ale w miarę normy, no i wystarczyło tylko kolejną piątkę wziąć i wszystko mijało. Dosłownie parę razy wytrzymywałem bez tabletek, a gdy zaburzenia świadomościowo-motoryczne (oraz PRĄD!) stawały się zbyt silne do zniesienia, to po tych trzech czy czterech dniach dorzucałem piątkę i znowu luzik. Jakiś tydzień później wróciłem zupełnie do siebie, czyli ogólnie odstawianie z bardzo dużej dawki trwało ok. półtorej miesiąca.

 

Errata. W momencie gdy ze "stanu euforycznego" (40mg) przeszedłem na bardziej stonowany (60mg), mniej więcej wtedy zacząłem brać Sedam... przez siedem miesięcy, codziennie, pod koniec dawki już znaczne (21mg). Niewykluczone więc, że to bromazepam zaburzył działanie paroksetyny. Myślę o tym czasem i czasem myślę, że myśląc w ten sposób mogę mieć rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę Setaloft 3 dzień. Powiem Wam że takiego uderzenia nerwicy w życiu nie miałam. Jest gorzej niż przed. Trafiłam do psychiatry względnie lekkimi objawami nerwicy, a teraz dosłownie chodzę po ścianach - płaczę od rana, kręci mi się w głowie i mam dreszcze :why: Takie nasilenie objawów jest normalne? Nie dostałam nic wspomagającego na uspokojenie wiec popijam melisę i modlę się żeby jak najszybciej mi przeszło, a końca nie widać. Proszę Was o słowo otuchy , bo nie daje rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster mam nadzieje, że to minie tak jak mówisz i będzie tylko lepiej. Mam jeszcze teraz sytuacje sytuacje stresowa - zmiana miejsca zamieszkania. Do tego chce powiedzieć narzeczonemu o moim problemie. Właśnie się do niego wybieram... i nie mogę się zebrać w kupę. Jak o tym powiedzieć? Do tej pory miałam objawy które w miarę trzymałam w ryzach, a teraz jestem totalnie rozbita.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ludzie koffani

Czy sertralina to według Was dobry lek na lęk uogólniony?

Wcześniej przez wiele lat ( będzie x 12 jak nie lepiej) - brałem Paroxetyne 30 mg dziennie - wtedy moim problemem były głównie napady paniki i lęk antycypacyjny - psychiatra wtedy po prostu dał Paroxetyne na "lęki" i tak w tym trwałem - raz lepiej, raz gorzej.

Teraz jakoś od Stycznia wszystko wróciło z takim nasileniem że szok - jeszcze pół roku temu jechałem na wakacje do Włoch, leciałem służbowo do USA a teraz- boję się wyjść z domu bo boję się że coś mi się stanie, pojechać gdziekolwiek dalej to można zapomnieć... Ubzdurałem sobie że jak coś będzie mi się działo to jedynie moja siostra będzie mi w stanie pomóc więc jak ona gdzieś wyjeżdża z miasta to ja już tydzień przed się źle czuje i świruję...

Więc pomyślałem że może trzeba zmienić lek i poszedłem do lekarza który dał Escitalopram 10 mg, po jakimś czasie doszła bezsenność więc wróciłem i sam zasugerowałem Trazodon który dostałem najpierw 75 mg na noc. Ale po prawie 3 miesiącach nie widziałem różnicy po za porannymi nudnościami na maksa - więc dostałem Sulpiryd 50 mg rano - trochę pomogło ale główny problem niestety pozostał. Więc poszedłem do innego psychiatry który miał o wiele lepsze opinie i to właśnie on dał mi Sertraline - teraz przez tydzień brałem 25 mg - samopoczucie do dupy ale wytrzymałem, od dzisiaj 50 mg i boję się co dalej.

Czy ktoś z Was przesiadł się z Escitalopramu na Sertraline z pozytywnym skutkiem? Czy może Trazodon (teraz biorę 100 mg) zmienić na Pregabalinę?

Jakieś dobre słowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ludzie koffani

Czy sertralina to według Was dobry lek na lęk uogólniony?

Wcześniej przez wiele lat ( będzie x 12 jak nie lepiej) - brałem Paroxetyne 30 mg dziennie - wtedy moim problemem były głównie napady paniki i lęk antycypacyjny - psychiatra wtedy po prostu dał Paroxetyne na "lęki" i tak w tym trwałem - raz lepiej, raz gorzej.

Teraz jakoś od Stycznia wszystko wróciło z takim nasileniem że szok - jeszcze pół roku temu jechałem na wakacje do Włoch, leciałem służbowo do USA a teraz- boję się wyjść z domu bo boję się że coś mi się stanie, pojechać gdziekolwiek dalej to można zapomnieć... Ubzdurałem sobie że jak coś będzie mi się działo to jedynie moja siostra będzie mi w stanie pomóc więc jak ona gdzieś wyjeżdża z miasta to ja już tydzień przed się źle czuje i świruję...

Więc pomyślałem że może trzeba zmienić lek i poszedłem do lekarza który dał Escitalopram 10 mg, po jakimś czasie doszła bezsenność więc wróciłem i sam zasugerowałem Trazodon który dostałem najpierw 75 mg na noc. Ale po prawie 3 miesiącach nie widziałem różnicy po za porannymi nudnościami na maksa - więc dostałem Sulpiryd 50 mg rano - trochę pomogło ale główny problem niestety pozostał. Więc poszedłem do innego psychiatry który miał o wiele lepsze opinie i to właśnie on dał mi Sertraline - teraz przez tydzień brałem 25 mg - samopoczucie do dupy ale wytrzymałem, od dzisiaj 50 mg i boję się co dalej.

Czy ktoś z Was przesiadł się z Escitalopramu na Sertraline z pozytywnym skutkiem? Czy może Trazodon (teraz biorę 100 mg) zmienić na Pregabalinę?

Jakieś dobre słowo?

 

To są leki przeciwdepresyjne a nie przeciwlękowe niestety. Jeśli już działają przeciwlękowo to tylko w większej dawce, i to tak rykoszetem.

 

Jest taki rosyjski lek afobazol. To działa przeciwlekowo jak barbiturany, ale bez ich skutków ubocznych ponoć. Będe niedługo testował bo sam jestem lękowcem i wiem jak to gówno (lęk) potrafi zdezorganizować życie. Depresja przy lęku to malutki piwko.

 

50mg to chyba raczej mało. Musisz z lekarzem pogadać. Receptor serotoninowy odpowiedzialny za lęk to chyba o ile mnie pamięć nie myli 5 ht2a

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że po dziewiątej pigule serty będzie już z górki, a tu ci niespodzianka - lęki jakie miałem na początku leczenia niemal. Te 50mg jakoś mnie tarmosi, może podzielę na 2x25mg rano i wieczorem, aż się wysyci łeb na tyle, żeby mnie lękami nie rozklepał tak jak dziś. Teraz lepiej, ale znów po wspomaganiu benzo. Brał ktoś 2x25mg i czy to jakoś zmniejsza to uderzenie lękowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To są leki przeciwdepresyjne a nie przeciwlękowe niestety.

A jednak to SSRI/SNRI są lekami pierwszego rzutu w leczeniu zaburzeń lękowych, właśnie z powodu skuteczności (pomijam benzodiazepiny, którym ustępuje każdy inny lek).

 

Jeśli już działają przeciwlękowo to tylko w większej dawce, i to tak rykoszetem.

Zgodzę się, zaburzenia lękowe leczone SSRI/SNRI powinny być leczone dawkami bliskimi maksymalnych.

 

Jest taki rosyjski lek afobazol. To działa przeciwlekowo jak barbiturany, ale bez ich skutków ubocznych ponoć.

Mechanizm działania Afobazolu jest inny:

 

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15786959:

The role of GABAergic mechanisms in realization of the effects of afobazole and picamilon on the cerebral circulation was studied in rats. It is found that the cerebrovascular effect of afobazole significantly decreases on the background of the GABA receptor antagonists bicuculline and picrotoxin. This is evidence of an important role of the GABA system in the its cerebrovascular and neuroprotective activity of afobazole. The results of experiments with picamilon showed that the cerebrovascular effect of this drug is not affected by receptor blocking with bicucullin.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19334502

 

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22379873

 

Receptor serotoninowy odpowiedzialny za lęk to chyba o ile mnie pamięć nie myli 5 ht2a

Również, ale nie tylko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tornado3 No bo minie :smile: Początki wchodzenia na lek są najgorsze potem organizm się przyzwyczaja do przyjmowanej substancji i tak nie wariuję. Robiąc maślane oczka powiedz ''Misiu,wiesz jestem teraz bardzo chora,będziesz musiał mnie teraz wspierać i mi pomagać,będziesz prawda? '' :D

 

 

Dzięki :uklon: opisze Wam jak postępy za te parę tygodni dopiero pewnie. Mam objawy bardziej depresyjne niż lekowe więc oby Setaloft zadziałał.

Hah Powiedziałam... może nie w tym stylu... :D Ale przyjęcie tej wiadomości spotkało się z ogromnym współczuciem i zrozumieniem. Oczywiście dostałam wcześniej ochrzan, że nie mówię o takich rzeczach wcześniej, ale tak jest tak się myśli,że samemu się sobie poradzi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak dostałem receptę od psychiatry na to, to był mój pierwszy lek nie licząc hydroksyzyny zażytej kilka razy kilka lat wstecz.

Tak więc potrzymałem trochę tę receptę, możliwe, że trochę się po wahałem, ale wreszcie recepta wylądowała tam gdzie jej miejsce, zgadnijcie gdzie 8)

Taa Pssd jeszcze mi do szczęścia brakuje, jakbym już nie miał go wystarczająco wiele.

 

A pijecie kawę w trakcie leczenia sertą? Wiadomo, że kawa podbija adrenalinę, a to dla nerwusow kop w krok, ale czy rzeczywiście doswiadczacie tak negatywnych skutków i odczuwacie ten zmieniony wpływ kofeiny?

Tylko, że kawa o ile mi wiadomo podbija również wiele innych neuroprzekaźników. Btw nie rozumiem picia kawy na tym "leku", skoro on sam jest w pewnym sensie lekiem "pobudzającym", by nie powiedzieć stymulantem. Z tego co mi wiadomo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę Setaloft 3 dzień. Powiem Wam że takiego uderzenia nerwicy w życiu nie miałam. Jest gorzej niż przed. Trafiłam do psychiatry względnie lekkimi objawami nerwicy, a teraz dosłownie chodzę po ścianach - płaczę od rana, kręci mi się w głowie i mam dreszcze :why: Takie nasilenie objawów jest normalne? Nie dostałam nic wspomagającego na uspokojenie wiec popijam melisę i modlę się żeby jak najszybciej mi przeszło, a końca nie widać. Proszę Was o słowo otuchy , bo nie daje rady.

 

 

Byłam tydzień czasu na setalofcie, 50mg dawka dzienna. Powiem szczerze - ten tydzień brania leku jest dla mnie jak wypisany z życiorysu. Koszmar totalny! Całymi dniami leżałam, nie miałam nawet siły wstać do toalety czy dziecka. Po wzięciu siódmej tabletki zaczęło mnie dusić, źrenice były powiększone okropnie, czułam jakby serce miało mi wyskoczyć. Myślałam że skończy się wezwaniem pogotowia, ale powoli z cierpliwością dałam rade. Przespalam noc, oczywiście z bólem żołądka i nudnosciami, które (zapomniałam dodac) również towarzyszyły cały CAŁY czas przy braniu leku. Na ósmy dzień, mama zabronił mi brać ten lek. Bałam się tak nagle odstawić, ale posluchalam. I co? I ten dzień okazał się zupełna odwrotnoscia całego tygodnia! Czułam się o niebo lepiej , choć żołądek dawał znak :/ pojechałam do lekarza rodzinnego, który po wysłuchaniu mnie powiedziała tylko "niech pani podziękuję mamie".. Jestem dwa tygodnie jak nie biorę tego leku, czuje się jakby nowe życie we mnie weszło. A to co lekarz psychiatra nazwał u mnie" depresja ", okazało się nerwica lękowa. Do tego zbyt niskie ciśnienie. Na cisnienie dostałam krople, na nudności czopki. Z lekami radzę sobie sama, po przeczytaniu dość dobrego bloga, o tym jak sobie radzić z lekami. Z dnia na dzień jest coraz lepiej!! Wkoncu potrafię się cieszyć z życia, a najbardziej z tego ze mój synek ma mamę która stanęła na nogi, bez leków! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to monster6. Mnie uboki trzymają na 10 dniu wchodzenia w sertę, ale mój stan niechemiczny jest nie do zaakceptowania. Na razie leki traktuję jako konieczność, a uboki jako umowę wiązaną. Trudno, tak musi być, choć łatwo nie jest, oj nie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby człowiek musiał jeszcze z kawy rezygnować to byłoby za wiele :D Myślę, że na spokojnie można pić, chyba że ktoś się gorzej czuje po kawie.

 

Biorę Setaloft 3 dzień. Powiem Wam że takiego uderzenia nerwicy w życiu nie miałam. Jest gorzej niż przed. Trafiłam do psychiatry względnie lekkimi objawami nerwicy, a teraz dosłownie chodzę po ścianach - płaczę od rana, kręci mi się w głowie i mam dreszcze :why: Takie nasilenie objawów jest normalne? Nie dostałam nic wspomagającego na uspokojenie wiec popijam melisę i modlę się żeby jak najszybciej mi przeszło, a końca nie widać. Proszę Was o słowo otuchy , bo nie daje rady.

 

 

Byłam tydzień czasu na setalofcie, 50mg dawka dzienna. Powiem szczerze - ten tydzień brania leku jest dla mnie jak wypisany z życiorysu. Koszmar totalny! Całymi dniami leżałam, nie miałam nawet siły wstać do toalety czy dziecka. Po wzięciu siódmej tabletki zaczęło mnie dusić, źrenice były powiększone okropnie, czułam jakby serce miało mi wyskoczyć. Myślałam że skończy się wezwaniem pogotowia, ale powoli z cierpliwością dałam rade. Przespalam noc, oczywiście z bólem żołądka i nudnosciami, które (zapomniałam dodac) również towarzyszyły cały CAŁY czas przy braniu leku. Na ósmy dzień, mama zabronił mi brać ten lek. Bałam się tak nagle odstawić, ale posluchalam. I co? I ten dzień okazał się zupełna odwrotnoscia całego tygodnia! Czułam się o niebo lepiej , choć żołądek dawał znak :/ pojechałam do lekarza rodzinnego, który po wysłuchaniu mnie powiedziała tylko "niech pani podziękuję mamie".. Jestem dwa tygodnie jak nie biorę tego leku, czuje się jakby nowe życie we mnie weszło. A to co lekarz psychiatra nazwał u mnie" depresja ", okazało się nerwica lękowa. Do tego zbyt niskie ciśnienie. Na cisnienie dostałam krople, na nudności czopki. Z lekami radzę sobie sama, po przeczytaniu dość dobrego bloga, o tym jak sobie radzić z lekami. Z dnia na dzień jest coraz lepiej!! Wkoncu potrafię się cieszyć z życia, a najbardziej z tego ze mój synek ma mamę która stanęła na nogi, bez leków! :)

 

Mam rozumieć, że odstawiłaś leki i przeszło? Czy brałaś coś innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie niestety kawa zaczęła chyba nieprzyjemnie nakręcać, muszę sobie odmawiać drugiej, a i pierwsza z pewną taką ostrożnością i dystansem traktowana :)

11 dzień na sercie w dostawce do mirty. Poranek jak zwykle pełen lęków i pierwszy raz jakieś dziwne widzenie, lekko niepewne. Potem poszło benzo, zająłem się swoimi Sprawami i przeszło, nawet somaty trochę zniknęły. Wkurza mnie tylko ten nakręcony lęk. Powinien się już zmniejszać, a cały czas jest. Doopa. Ale zaciskamy zęby i brniemy w tym bagnie do przodu. Pytanie tylko: czy brniemy na brzeg czy w jeszcze większe bagnisko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Zoloft dalej biorę .Zobaczę jak długo i czy moje problemy nasila Zoloft.Byłam na wizycie u endo.Miałam dzisiaj dobową zbiórkę moczu,krew na tsh,ft3,ft4,kortyzol.acth.progesteron,potas,sód.Wizyta u endo 16 czerwca znowu.Co do kawy to nie piję.

 

-- 06 cze 2016, 23:59 --

 

Biorę Cloraxen i on fajnie sprowadził mi sen do podusi -dzisiaj wzięłam o 22 i zaraz idę spać.Pernazyna też na sen fajnie dziala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×