Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tornado3

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tornado3

  1. Bardzo możliwe ze setaloft nie jest dla Ciebie. Moj psychiatra zmienił mi ten lek na mirtor, bo nie bylo efektów, a rano nawet jakby bylo gorzej. Jak moj psychiatra powiedzial - każdy reaguje inaczej na leki wiec często trzeba je dobierać metodo prób i błędów. Z mojej obserwacji leczenie farmakologiczne trzeba uzupełniać psychoterapia zeby rozpracować problem od podstaw. Dużo pomagają tez książki które wspomagają robienie porzadkow w glowie. Ja czekam w dalszym ciagu na psychoterapie i wlasnie praca na własną rękę rozwiązuje wielkie supły z poplątanych myśli - nie jest łatwo, ale warto próbować. Moje ostatnie odkrycie to wystawienie sie na sytuacje których tak bardzo się boje i obserwowanie co się wydarzy. Wiec spróbuj wypsikać sie dezodorantom jesli czujesz taka potrzebę, ale nie trzymaj rak do góry i zobacz co się wydarzy. Przekonasz sie ze nic złego nie nastąpi. Po kilku takich eksperymentach zrobisz krok w stronę wolności. Dobrym sposobem jest wypisywanie w zeszycie to czego sie obawiasz i argumentów za i przeciw. Np. "przyszłem do pracy śmierdzący i wszyscy widza moje kolka pod pachami" Za: "jestem spocony, czuje swój zapach, musze używać wiec więcej dezodorantu" Przeciw: "każdy sie poci i nikogo to nie dziwi, używam dezodorantu który hamuje zapach, i stosowanie go w większych ilościach nic nie da, czuje swój zapach bo jestem najbliżej swojego ciała, kazde cialo wydziela zapach, pocenie to naturalna reakcja każdego organizmu" Próbuj na tej zasadzie nad sobą pracować
  2. Tornado3

    Proszę o pomoc

    Dlaczego zrezygnowałaś? I ile wizyt masz już za sobą? Agia ma rację - staraj się nie skupiać na swoim zdrowiu, bo problem leży nie w ciele tylko w duszy. Najgorzej jest zacząć czytać o różnego typu chorobach i zastanawiać się nad objawami, bo wtedy objawy odczuwa się pomimo braku ich przyczyny. Może znajdź sobie jakieś zajęcie, coś co zaangażuje Cie w 100 procentach np. spacer, spotkanie ze znajomymi, robienie na drutach? Na pewno wszystko jest w porządku z Twoim zdrowiem.
  3. Tornado3

    Proszę o pomoc

    Myślę że masz podobny problem jak AgnesMagnes123 i na pewno nic Ci nie jest o to się nie martw. To może być nerwica lękowa więc najlepiej jeśli pójdziesz do psychologa lub psychiatry. Im szybciej zaczniesz z tym walczyć tym szybciej wrócisz do zdrowia i uporasz się z lękiem.
  4. Tornado3

    Proszę o pomoc

    Powodzenia! :) Daj znać jak efekt :) a miałam do wyboru terapie grupową lub indywidualnie i czekam w kolejce indywidualnie :)
  5. Jakby człowiek musiał jeszcze z kawy rezygnować to byłoby za wiele Myślę, że na spokojnie można pić, chyba że ktoś się gorzej czuje po kawie. Byłam tydzień czasu na setalofcie, 50mg dawka dzienna. Powiem szczerze - ten tydzień brania leku jest dla mnie jak wypisany z życiorysu. Koszmar totalny! Całymi dniami leżałam, nie miałam nawet siły wstać do toalety czy dziecka. Po wzięciu siódmej tabletki zaczęło mnie dusić, źrenice były powiększone okropnie, czułam jakby serce miało mi wyskoczyć. Myślałam że skończy się wezwaniem pogotowia, ale powoli z cierpliwością dałam rade. Przespalam noc, oczywiście z bólem żołądka i nudnosciami, które (zapomniałam dodac) również towarzyszyły cały CAŁY czas przy braniu leku. Na ósmy dzień, mama zabronił mi brać ten lek. Bałam się tak nagle odstawić, ale posluchalam. I co? I ten dzień okazał się zupełna odwrotnoscia całego tygodnia! Czułam się o niebo lepiej , choć żołądek dawał znak :/ pojechałam do lekarza rodzinnego, który po wysłuchaniu mnie powiedziała tylko "niech pani podziękuję mamie".. Jestem dwa tygodnie jak nie biorę tego leku, czuje się jakby nowe życie we mnie weszło. A to co lekarz psychiatra nazwał u mnie" depresja ", okazało się nerwica lękowa. Do tego zbyt niskie ciśnienie. Na cisnienie dostałam krople, na nudności czopki. Z lekami radzę sobie sama, po przeczytaniu dość dobrego bloga, o tym jak sobie radzić z lekami. Z dnia na dzień jest coraz lepiej!! Wkoncu potrafię się cieszyć z życia, a najbardziej z tego ze mój synek ma mamę która stanęła na nogi, bez leków! :) Mam rozumieć, że odstawiłaś leki i przeszło? Czy brałaś coś innego?
  6. Dzięki opisze Wam jak postępy za te parę tygodni dopiero pewnie. Mam objawy bardziej depresyjne niż lekowe więc oby Setaloft zadziałał. Hah Powiedziałam... może nie w tym stylu... Ale przyjęcie tej wiadomości spotkało się z ogromnym współczuciem i zrozumieniem. Oczywiście dostałam wcześniej ochrzan, że nie mówię o takich rzeczach wcześniej, ale tak jest tak się myśli,że samemu się sobie poradzi
  7. Monster mam nadzieje, że to minie tak jak mówisz i będzie tylko lepiej. Mam jeszcze teraz sytuacje sytuacje stresowa - zmiana miejsca zamieszkania. Do tego chce powiedzieć narzeczonemu o moim problemie. Właśnie się do niego wybieram... i nie mogę się zebrać w kupę. Jak o tym powiedzieć? Do tej pory miałam objawy które w miarę trzymałam w ryzach, a teraz jestem totalnie rozbita.
  8. Biorę Setaloft 3 dzień. Powiem Wam że takiego uderzenia nerwicy w życiu nie miałam. Jest gorzej niż przed. Trafiłam do psychiatry względnie lekkimi objawami nerwicy, a teraz dosłownie chodzę po ścianach - płaczę od rana, kręci mi się w głowie i mam dreszcze Takie nasilenie objawów jest normalne? Nie dostałam nic wspomagającego na uspokojenie wiec popijam melisę i modlę się żeby jak najszybciej mi przeszło, a końca nie widać. Proszę Was o słowo otuchy , bo nie daje rady.
  9. Tornado3

    Proszę o pomoc

    To normalne przy objawach nerwicowych. Jeśli chodzi o Twoje zdrowie fizyczne na pewno jest wszystko w porządku. Nie stanie Ci się nic złego przez ten ścisk w gardle - mogę Ci to zagwarantować. Byłaś już u psychologa lub psychiatry?
  10. Znam to.... Pewnie w którymś z wątków już pisałaś A od czego u Ciebie się to zaczęło? Chodzisz do psychologa lub psychiatry? Ja jestem już po i jeszcze jestem roztrzęsiona, bo nie wiem czy dobrze zrobiłam i czy powiedzieć np narzeczonemu. Nie denerwuje się jakoś bardzo, chyba że mam chwile pogorszenia które zdarzają się raz na dwa miesiące, a czasami częściej i trwają od tygodnia do dwóch. Jak to mówi mój narzeczony "wieczny okres" Po wizycie u lekarza: Diagnoza: zaburzenia nerwicowo lękowe Tabletki: Setaloft + psychoterapia
  11. Mam podobnie jak Ty. Do tego dochodzi złe samopoczucie z rana (lęk/niepokój zaraz po przebudzeniu) i denerwowanie się z byle powodu. Zaczęło się jak poszłam na studia... myślałam że przejdzie wraz z zakończeniem studiów, ale jednak nic z tego - miną rok i jak było tak jest nadal. Umówiłam się na jutro do psychiatry. Denerwuje się i wstyd mi tej mojej słabości - nikomu nie mówiłam nawet narzeczonemu :/ Po wizycie postaram się napisać Wam co powiedział lekarz.
  12. Tornado3

    Cześć Kochani

    Już sam fakt, że Wam o tym pisze powoduje, że czuję się lepiej. Może faktycznie najpierw powinnam zapisać się do psychologa, a nie próbować "ostrzejszych" środków?
  13. Tornado3

    Cześć Kochani

    Hmm... Poznałam tu narzeczonego - to taki mój sukces i dodatkowo faktycznie mam twardszy tyłek, ale jak widać jakiś żal do siebie i rana zostały.
  14. Tornado3

    Cześć Kochani

    Właśnie zapisałam się i do psychologa (jestem w kolejce)i psychiatry(na początku czerwca) - nikomu o tym nie mówię bo się wstydzę. Z psychiatry mam ochotę nawet zrezygnować i poczekać na wizytę u psychologa. Co myślicie o moim pomyśle? Być może problem leży w tym ze wyolbrzymiam wady i nie widzę zalet....
  15. Tornado3

    Proszę o pomoc

    Cześć, na pewno z twoim zdrowiem wszystko w porządku i nie powinnaś się martwić. Wiem, ze nie jest łatwo przestać myśleć jak człowiek sobie coś "ubzdura" (też mam myśl w głowie która tak siedzi i krąży zupełnie bezsensownie). Po prostu musimy to z tej głowy wyrzucić i przestać się zastanawiać nad czymś co nie ma żadnego uzasadnienia. Na pewno prędzej czy później nam się to uda!
  16. Tornado3

    Cześć Kochani

    Właśnie nie potrafię przestać sobie powtarzać - "jesteś gorsza niż inni". Szukam zawsze luk i niedociągnięć w sobie. Skąd to cholerstwo wzięło się w mojej głowie i jak tego się pozbyć?
  17. Tornado3

    Cześć Kochani

    Cześć, jestem tu nowa. Zarejestrowałam się tutaj, ponieważ pogubiłam się w życiu i mam zaczątki nerwicy. Bardzo potrzebuję Waszego wsparcia, a nie mam się komu wygadać. Opowiem krótko moją historię. 5 lat bardzo ciężkich studiów daleko od domu, które okazały się totalnie nietrafione (no ale się uparłam, że je skończę...), utrata starych znajomości z rodzinnej miejscowości i wielu znajomych którzy odpadli w ciągu tych 5 lat... i pach... jestem w dołku i nie umiem z niego wyjść. Nie potrafię wybaczyć sobie tych straconych lat. Nie znam języka angielskiego, który jest tak potrzebny, a wszyscy znajomi jakich poznałam na studiach są naprawdę niesamowicie zdolni, czuje się beznadziejna w ich otoczeniu. Oni pracują w wielkich firmach i mają ogromną wiedzę. Nie widzę dla siebie perspektyw i czuję się głupia... Szczególnie po przebudzeniu dopada mnie taki niepokój/zdenerwowanie/niechęć. Próbuję odnawiać stare znajomości, a języka też uczę się na własną rękę, ale z tym niepokojem który mnie ogarnia każdego dnia i poczuciem, że jestem beznadziejna to wyjątkowo trudne. Im bardziej się skupiam na tym żeby coś mi w życiu wyszło(albo może im bardziej się martwię tym ze mi nie wyjdzie) tym bardziej mi nic nie wychodzi. Mam ochotę zwolnić się z obecnej pracy i zamknąć się w domu... ale wiem ze nie mogę, bo wtedy nerwica rozpęta się na dobre. Pomóżcie mi. Macie jakieś sposoby na taki stan?
  18. 1) Dzisiaj widzę się z moim narzeczonym 2) Jest śliczna pogoda i nie muszę iść do pracy - mogę się na spokojnie pouczyć angielskiego lub robić coś innego na co mam ochotę 3) Mam wspaniałe koleżanki na mieszkaniu
×