Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność i brak związków w wieku 31 lat


riller

Rekomendowane odpowiedzi

No a ja np nie lece na kase i co z tego ? nawet ci, ktorzy mniej zarabiaja, nie sa mna zainteresowani.

Z drugiej storny jak ktos napisal: nie wszystkim dane jest szczescie. Czas pogodzic sie z tym. Za jakis czas beda roboty wiec przynajmniej problem z brakiem fajnego seksu odpadnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rdzaa, oj nie tak prędko z tymi robotami, choć faceci, którzy nie muszą użerać się z kobietami podobno żyją dłużej więc moze doczekają. żartuje są różne kobiety i faceci ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Byłbym skłonny nawet się zgodzić. Tylko, że to nie jest tak, że siedzę na tyłku i się użalam. Próbuję coś robić, iść do przodu ze swoim życiem co opisałem w pierwszym poście. I o ile zaangażowanie, stres i wysiłek w iluś dziedzinach życia przynoszą jakieś efekty (także jeśli chodzi o pewność siebie) to z kobietami wysiłek, chęci i zaangażowanie nie przynoszą żadnego efektu. I ciężko w takiej sytuacji być pewnym siebie i czuć się jak facet jak próbujesz, próbujesz, walczysz z nieśmiałością i nic...

A

Nie no,nie miałem niczego takiego absolutnie na myśli,że się użalasz i nic nie robisz,bo wiem z poprzedniego posta,że działasz,i to jest ok :).Po prostu relacje z ludźmi,a zwłaszcza z kobietami...po prostu poprawa jakości takich relacji jest niezwykle trudna,o czym wiesz...i wymaga czasu,dużej ilości czasu od momentu kiedy człowiek bierze się za siebie na serio.Zwłaszcza jeżeli człowiek "całe życie" był nieśmiały.Doszedłeś już do momentu w którym potrafisz zagadać do kobiety,i chyba tak z Tobą źle się im nie rozmawia,bo dochodzi do wymiany numerów,a to znaczy,że nie odrzucają Ciebie od razu( w sensie "spadaj..." itp )więc w chwili kiedy z nimi gadasz wydajesz im się chociaż minimalnie interesujący,to już coś.Jest już pewna podstawa,na której możesz oprzeć swoją pewność siebie.Uwierz mi,że gdybyś był mega fatalny,to nawet by na Ciebie nie spojrzały...

I nie poddawaj się,to najgorsze co mógł byś zrobić,wiem po sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Byłbym skłonny nawet się zgodzić. Tylko, że to nie jest tak, że siedzę na tyłku i się użalam. Próbuję coś robić, iść do przodu ze swoim życiem co opisałem w pierwszym poście. I o ile zaangażowanie, stres i wysiłek w iluś dziedzinach życia przynoszą jakieś efekty (także jeśli chodzi o pewność siebie) to z kobietami wysiłek, chęci i zaangażowanie nie przynoszą żadnego efektu. I ciężko w takiej sytuacji być pewnym siebie i czuć się jak facet jak próbujesz, próbujesz, walczysz z nieśmiałością i nic...

A

Nie no,nie miałem niczego takiego absolutnie na myśli,że się użalasz i nic nie robisz,bo wiem z poprzedniego posta,że działasz,i to jest ok :).Po prostu relacje z ludźmi,a zwłaszcza z kobietami...po prostu poprawa jakości takich relacji jest niezwykle trudna,o czym wiesz...i wymaga czasu,dużej ilości czasu od momentu kiedy człowiek bierze się za siebie na serio.Zwłaszcza jeżeli człowiek "całe życie" był nieśmiały.Doszedłeś już do momentu w którym potrafisz zagadać do kobiety,i chyba tak z Tobą źle się im nie rozmawia,bo dochodzi do wymiany numerów,a to znaczy,że nie odrzucają Ciebie od razu( w sensie "spadaj..." itp )więc w chwili kiedy z nimi gadasz wydajesz im się chociaż minimalnie interesujący,to już coś.Jest już pewna podstawa,na której możesz oprzeć swoją pewność siebie.Uwierz mi,że gdybyś był mega fatalny,to nawet by na Ciebie nie spojrzały...

I nie poddawaj się,to najgorsze co mógł byś zrobić,wiem po sobie.

 

Problem jest taki, że ja już nie wiem co robić. Nie wiem co jeszcze mam zmienić, żeby moja sytuacja się poprawiła. Gdzie robię te błędy, z czego to wynika, że jest jak jest ?

Myślałem np. o wizycie u prostytutki - może to by mnie odblokowało - przestałbym być prawiczkiem,a może jeszcze pogorszyło problem, bo miałbym świadomość już całkowitej klęski i tego, że za jedyne intymne chwilę z kobietą musiałem zapłacić? Chociaż pewnie się nie odważę...

Może wizyta u psychologa i psychoterapia? Tylko, że psycholog raczej nie chyba nie znajdzie lekarstwa na brak powodzenia ?

A może po prostu olać temat - skoro do tej pory nic się nie udało to już się to nie zmieni? A ja walę głową w mur, którego i tak nie przebiję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

riller, a może za bardzo się starasz? Może kobiety widzą w Twoich oczach desperację i dlatego uciekają gdzie pieprz rośnie? Może odpuść, czasem życie potrafi nas zaskakiwać i pozytywie i negatywnie wprawdzie, ale nie wiesz co C jeszcze pisane i co się może zadziać. Ja trafiłem na to Forum trzy lata temu (pod innym nickim), głównie z powodu samtności. kiedy zachorowałem na ChAD znajomi odwrócili się ode mnie a narzeczona rzuciła (zresztą w brzydki sposób). Dobrych kilka lat byłem sam. Obecnie mam żonę i czekam na narodziny dzidziusia (niespodziewanie zupełnie). Tak więc wszystko jest możliwe...

Nie wiem czy jestem zdesperowany. Wydaje mi się po prostu, że tak jak każdy normalny człowiek szukam jakiś relacji z płcią przeciwną. Czy to że chce się przestać być samotnym i poczuć jak to jest kochać i być kochanym to już jest desperacja ? Zresztą nawet jeśli już jest tu trochę desperacji to jak nie być zdesperowanym w moim wieku nie mając na koncie ani jednego związku ? Na pewno nie jest tak, że podrywam każdą dziewczynę jaką spotkam. Jak widzę, że nie ma chęci na spotkanie to odpuszczam tj. nie wydzwaniam, nie piszę itd. Nie narzucam się. Okres kiedy miałem podejście na zasadzie "co ma być to będzie" też mam za sobą. Właśnie po tym okresie zrozumiałem, że jak nie zacznę czegoś robić to nic się nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO ABY ZMIENIĆ COŚ W SWOIM ŻYCIU. 'NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE'!

 

Skoro wszystko jest możliwe, to możliwe, że niemożliwe istnieje - w ten sposób niemożliwe wyłania się archipelagu możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to po 30 już jest za późno, doświadczenie zdobywa znacznie wcześniej. Pozostaje uznać stan rzeczy i się z tym pogodzić

 

Niestety coraz częściej myślę, że tak właśnie jest i w moim wieku, nie mając żadnego doświadczenia z kobietami, tylko jeszcze bardziej się pogrążam próbując zmienić tą sytuację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww,

 

Nie powinno się wypominać komuś co napisał na forum o sobie. Bardzo nieładne zachowanie i dobrze, że mało ludzi tak robi, bo wtedy nikt by nie chciał się "otworzyć" i cokolwiek o sobie pisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

riller,

Skoro się rozwijasz, chodziłeś na kursy językowe, uczęszczasz na siłownie i nie wyglądasz źle na tyle byś nie otrzymał numeru telefonu to nie jesteś na straconej pozycji, tylko być może szukasz w złych miejscach, ponieważ dyskoteki to nie jest dobre miejsce na szukanie związku dla faceta bez doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

riller,

Skoro się rozwijasz, chodziłeś na kursy językowe, uczęszczasz na siłownie i nie wyglądasz źle na tyle byś nie otrzymał numeru telefonu to nie jesteś na straconej pozycji, tylko być może szukasz w złych miejscach, ponieważ dyskoteki to nie jest dobre miejsce na szukanie związku dla faceta bez doświadczenia.

 

To nie jest tak, że szukam na dyskotekach. Byłem tak z kilka razy, bo nie mam już pomysłu jak kogoś poznać. Zresztą chyba z wyglądem mimo wszystko też nie jest zbyt dobrze, bo np. na portalach randkowych popularność zerowa. Poza tym, też nie ma co przypisywać wagi do tego, że dziewczyna dała numer. Jak widać to nic nie znaczy. Zwykle chyba nie wiedzą jak wybrnąć i dają numer na "odczep się".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że szukam na dyskotekach. Byłem tak z kilka razy, bo nie mam już pomysłu jak kogoś poznać. Zresztą chyba z wyglądem mimo wszystko też nie jest zbyt dobrze, bo np. na portalach randkowych popularność zerowa. Poza tym, też nie ma co przypisywać wagi do tego, że dziewczyna dała numer. Jak widać to nic nie znaczy. Zwykle chyba nie wiedzą jak wybrnąć i dają numer na "odczep się".

Moim zdaniem portale randkowe to dla przeciętnych facetów strata czasu i pieniędzy.Zwykły facet nie ma szans dużych tam,szczególnie że nawet nie możesz pogadąć a liczy się wygląd.Ciężko znaleźć dziewczynę ale jak już szukać to raczej w realu albo przynajmniej w proporcji 80% real,20% net.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm nie mam pojęcia w czym mógłby być problem. Życie bywa dziwne i skomplikowane. Najważniejsze, że mimo wszystko dalej próbujesz. Myślę, że za tą Twoją wytrwałość zostaniesz kiedyś wynagrodzony i znajdziesz w końcu swoją miłość. Jest mnóstwo mężczyzn, którzy poznali swoją kobietę np. w wieku 40 lat. Spróbuj popatrzeć na to od innej strony. Ludzie mają różne związki, które potem i tak się rozpadają, co wiążę się tylko z bólem i cierpieniem. A Ty może masz poznać raz a porządnie :D Głowa do góry i próbuj dalej :) Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem portale randkowe to dla przeciętnych facetów strata czasu i pieniędzy.Zwykły facet nie ma szans dużych tam,szczególnie że nawet nie możesz pogadąć a liczy się wygląd.Ciężko znaleźć dziewczynę ale jak już szukać to raczej w realu albo przynajmniej w proporcji 80% real,20% net.

 

Okres wiary w portale randkowe mam już dawno za sobą. Zastanawiam się tylko czy to ja jestem taki felerny czy jednak jacyś ludzie jakoś się tam poznają? Stawiam na to pierwsze.

 

Hmm nie mam pojęcia w czym mógłby być problem. Życie bywa dziwne i skomplikowane. Najważniejsze, że mimo wszystko dalej próbujesz. Myślę, że za tą Twoją wytrwałość zostaniesz kiedyś wynagrodzony i znajdziesz w końcu swoją miłość. Jest mnóstwo mężczyzn, którzy poznali swoją kobietę np. w wieku 40 lat. Spróbuj popatrzeć na to od innej strony. Ludzie mają różne związki, które potem i tak się rozpadają, co wiążę się tylko z bólem i cierpieniem. A Ty może masz poznać raz a porządnie :D Głowa do góry i próbuj dalej :) Pozdrawiam!

 

Naprawdę? W wieku 40 lat? Proszę Cię... To jest porażka życiowa - mieć pierwszą i jedyną kobietę w wieku 40 lat, pierwszy związek w wieku 40 lat i pierwszy seks w wieku 40 lat. To nie jest normalne. Nie ma na świecie faceta, który by to przyjął. Po 30 to już jest mocno dziwne. Chyba, że masz na myśli sytuację kiedy ktoś miał ileś kobiet i tą jedyną znalazł koło 40. To jest co innego.

Co do drugiej kwestii - a jaka jest gwarancja, że ten związek (o ile będzie) to będzie taki super świetny i na całe życie. Bo nikt mnie nie chciał do 40 ? Równie dobrze może być nieudany. I prędzej będzie nieudany, bo jak ktoś nie ma doświadczenia to nie wie jak się w wielu sytuacjach w związku zachować.

Zresztą jak nikt mnie nie chce jak mam 31 lat i do tej pory nie chciał to co około 40 będę przystojniejszy, sprawniejszy fizycznie? Jaka kobieta chciałaby 40 letniego prawiczka? Generalnie jeśli miało by to wszystko trwać do 40 to po prostu koszmar. Chyba prędzej dałbym sobie spokój. Przynajmniej ocaliłbym jakieś resztki godności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie zaznaczę, że żadnego z postów nie piszę złośliwie. Po prostu dyskutuję.

To co będzie porażką życiową to zależy od twojego postrzegania. Różnica czy to 40 lat czy 20 lat to tylko różnica doświadczenia. Skąd wiesz,że nie znajdziesz w wieku 40 lat kobiety która się w Tobie zakocha?

A skąd można widzieć, że znajdę skoro nie znalazłem jak miałem 20 i 30? Czyli wtedy kiedy był najlepszy wiek do tego. Wiemy jedno do 31 lat nie znalazłem, więc jakie jest prawdopodobieństwo to chyba jest dosyć jasne. Poza tym właśnie o doświadczenie m.in. chodzi - masz 20 lat, randkujesz - rośnie w tobie facet, który wie, że jest atrakcyjny dla kobiet i w końcu znajdujesz tą jedyną. A nawet jeśli nie to przynajmniej coś przeżyłeś, będziesz miał co wspominać. Czy to jest udane życie - czekać do 40 na miłość, albo chociaż na jakikolwiek związek/relację? Każdy wiek ma swoje prawa.

 

Skąd wiesz,że to nie nastąpi za miesiąc,rok? Myślisz,że jak będziesz wtedy prawiczkiem to będzie to kobiecie przeszkadzać i zacznie uciekać? Gdyby tak się każdy przejmował to na tym świecie każdy byłby prawiczkiem. Skoro dobrze zarabiasz to idz do prostytutki - już masz jeden problem z dyni.

Nigdzie nie napisałem, że dobrze zarabiam, napisałem, że jest to średni poziom. Chciałbyś mieć 31 lat i żadnego związku? I czy wtedy poszedłbyś do prostytutki. Pytam serio.

 

Skąd wiesz,że nie ma faceta który by to przyjął? Myślisz,że jesteś jedyny na tym świecie z takim problemem? Nie,nie jesteś.

Wiem, że nie. Tylko co to za pocieszenie? To tak jakby głodować i pocieszać się, że inni też głodują i mają źle. Tylko co z tego ma wynikać?

 

A jaka jest gwarancja,że związek w wieku 20 lat,30 lat będzie na całe życie? Kobiety w wieku 40 lat są poważniejsze od młodszych.

Są osoby które się ze sobą wiążą po 40 i biorą śluby.

W porządku. Tylko tak jak pisałem już - jak ktoś ma kilka związków i w związek na całe życie wchodzi około 40 to jest to ok. A jest to inna sytuacja niż moja. Sam chciałbyś czekać do 40 na pierwszy związek ? Bo piszesz jakby to były same plusy. Tylko dlaczego ludzie już w liceum chodzą na randki, potem też na studiach tworzą się pary? I nie mówię o takich miłościach na całe, życie ale tak to w zdecydowanej większości przypadków wygląda. Każdy za tym goni. Nikt nie czeka do 40.

 

Jak przestaniesz postrzegać związki jako coś na całe życie, aż do usranej śmierci to powinno być łatwiej.

Gdzie ja napisałem, że postrzegam związki jak coś na całe życie, aż do "usranej śmierci"? To raczej wcześniej sugerowano, że około 40 trafię na miłość swego życia aż po grób. Pewnie nie zakładałbym w ogóle tego wątku, jakbym był w powiedzmy dwóch związkach, nie wyszło i teraz jest taki okres, że jestem sam.

 

Myślę,że gdyby tak przeprogramować twoje myślenie o pewnych sprawach to efekty mogłyby przyjść znacznie szybciej.

Konkretnie w których sprawach? Pytam szczerze bez złośliwości. Np. mam czekać do 40? Mam się tym wszytkim się nie przejmować? Mam próbować, skoro nawet już nie wiem gdzie i jak bo nic nie wychodzi?

 

Jeśli można coś osiągnąć, to szkoda byłoby z tego rezygnować. Dopiero to będzie porażką.

Sam widzisz,że próbuję i nic nie mogę osiągnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1.Nie ma co się wracać do 20 lat. Tyle już miał nie będziesz.To co napisałeś brzmi jakbyś nakładał na siebie dużą presję.Być może za dużą.Może poznawaj kobiety,baw się tym,prowadz je,doprowadzaj do seksu.Może coś z tego wyniknie na dłużej.

 

Chciałbym. Ale nie mogę zaprosić kobiety na randkę, a co dopiero mówić o prowadzeniu i seksie. Zrozum ja nie mam żadnych relacji - ani poważnych ani luźnych tj. tylko seks i nic więcej.

 

2.Średni poziom wystarczy do tego by przestać być prawiczkiem, bo o tym również pisałeś.

 

Wiem. tylko, że pójście do prostytutki, o czym myślę coraz częściej, nie wyleczy tego, że jestem nieatrakcyjny. I do końca życia będę musiał żyć z świadomością, że za jedyny seks w życiu musiałem zapłacić. Z drugiej strony może byłby to krok na przód i jeden problem mniej?

 

6.Nie wiem co robisz żle. Nie znam twojego podejścia do kobiet. Nie wiem jak próbujesz pokazać swoje cechy.W jaki sposób to robisz... W jaki sposób prowadzisz kobietę.Czy dzwonisz w ten sam dzień po zdobyciu numeru czy w następny.Czy jesteś zbyt miły,czy za mało pewny siebie.Z tego ogółu co piszesz można zmienić choćby myślenie na bardziej pozytywne.Ogólnie zmiana myślenia to często jest klucz do sukcesu.

 

Dzwonię w następny. Czy jestem zbyt miły - nie wiem. Mało pewny siebie - na pewno. Tylko jak być pewnym siebie jak jest się tylko odrzucanym i nie ma się żadnych sukcesów w relacjach z kobietami i żadnego doświadczenia.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem portale randkowe to dla przeciętnych facetów strata czasu i pieniędzy.Zwykły facet nie ma szans dużych tam,szczególnie że nawet nie możesz pogadąć a liczy się wygląd.Ciężko znaleźć dziewczynę ale jak już szukać to raczej w realu albo przynajmniej w proporcji 80% real,20% net.

Okres wiary w portale randkowe mam już dawno za sobą. Zastanawiam się tylko czy to ja jestem taki felerny czy jednak jacyś ludzie jakoś się tam poznają? Stawiam na to pierwsze.

Nie wiem dlaczego tak jest.Myśle że bycie kobietą jeśli chodzi o związki jest po prostu o wiele łatwiejsze.Kobiety w każdym wieku moga przebierać w facetach,zwykle mają więcej partnerów seksualnych niż mężczyźni i zawsze ktoś jest nimi zainteresowany.Dlatego takie portale nie mają sensu jeśli nie jesteś bardzo atrakcyjnym facetem.

Widać to także po forum u nas,gdzie 95% kobiet jest w związkach mimo zaburzeń a faceci jęczą że są samotni.

Więc nie sądzę że jesteś "felerny",może jesteś średnio atrakcyjny i nie umiesz budować relacji i walczyć o kobiety.A prawda jest taka (także matematyka bo kobiet jest mniej) że jeśli nie starasz się aktywnie o kobiety i/lub jesteś mało atrakcyjny to zostaniesz sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×