Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonimowa_2001

Użytkownik
  • Postów

    142
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonimowa_2001

  1. Hej. Niezbyt wiem co mogłabym ci poradzić, czy wyznaczyć ewentualną przyczynę, ponieważ taki temat jest mi obcy. Jednak rozumiem, że to dla ciebie trudne i skomplikowane. Myślę, że z czasem odnajdziesz w sobie tą prawdę o sobie samej. Póki co rób po prostu to z czym czujesz się najlepiej. Może coś się wyjaśni z tymi hormonami jak już pójdziesz do lekarza. Postataj się uspokoić, bo nic co ludzkie nie jest nam obce. Pamiętaj. Trzymaj się i daj znać o rozwoju sytuacji!
  2. Myślę, że ciężko by było ją do tego namówić. Nawet nie wiem czy chce. Ciężko się nam rozmawia na takie tematy. Za bardzo się wstydzę i boję. Też sama nie wiem z czego to wynika. Od dawna wiem, że terapia by się przydała i jej i mi. Ja planuje swoją zacząć już niebawem.
  3. Tak jak napisałam - cieszę się z jednej strony, że tak jest. Jestem jakos tam dumna z tego. Jednak boję się, że mi braknie sił i sobie nie poradzę. Mam duże problemy z chodzeniem do szkoły, jak miałam pracę to mega się w niej męczyłam. Też na to wpłynęły moje problemy w relacjach z ludźmi. Wszystko małymi kroczkami się poprawia, ale kompletnie nie widzę tego wszystkiego.
  4. Wiesz. Ja też czuję się kompletnie niedoceniona. Mnie to wszytko naprawdę dużo kosztowało /kosztuje. A nikt nigdy mnie za to nie pochwalil, tylko są stawiane coraz większe wymagania. A ja zwyczajnie czuje się tak naprawdę bezradna. Mimo że staram się być niezalezna to jest to ciągłe zmuszanie się do tego i tamtego by być "dobrą córka".
  5. Tak. Ona została przez życie bardzo zraniona. Została wdowa w dość młodym wieku. Nagle. I rozumiem, że ma jakiś problem na tym punkcie. Jednak nie umiem z nią i tym porozmawiać. Zwyczajnie się boję i żeby unikać poczucia winy wolę być całkowicie niezalezna. Ciekawe jest to co dostrzegłaś. Pomyśle nad tym.
  6. Witam. Chciałabym was prosić o ocenę sytuacji. Sama nie wiem co mam już myśleć.. Moja mama wychowuje mnie sama. Gdy byłam mała nie przelewalo się pod względem finansowym. Mama ciągle ciężko pracowała, za co jestem jej nieustannie wdzięczna. Wraz z czasem sytuacja finansowa się poprawiała. Jednak zawsze mama chciała wszystko kupować najtańsze. Robiłam co mogłam, by właśnie tak było. Zawsze jednak czułam pretensje od strony mamy i jej marudzenie, że wszystko jest zbyt drogie. Bałam się prosić o jakiekolwiek pieniądze. A jak już musiałam to czułam się bardzo winna. Nigdy nie mówiłam ile tak naprawdę mi potrzeba tylko zaniżałam jak się dało. Mimo to zawsze było źle. Nigdy nie były ważne dla mnie pieniądze. Jednak było mi bardzo przykro, że czuję się winna za każdym razem, gdy coś mi kupuje. Miałam wszystko co potrzbowalam do życia. W małych ilościach i słabej jakości, ale jednak. Do tej pory nie przywiązywałam do tego większej uwagi. Nawet się cieszyłam, że nie jestem rozpieszczona jak co niektórzy. Jednak wraz z dorastaniem jednak czuję, że coś tu jest nie tak. W moje 18 urodziny sama zorganizowałam sobie w domu urodziny dla znajomych i wszystko z własnych pieniędzy. Później okazało się, że należy mi się połowa renty, która mama brała do tej pory. Urzędniczka powiedziała bym podała numer swojego konta więc to zrobiłam. Od tego czasu czuję, że mama ma mi to za złe. I żeby się nie czuć winna pracowałam w wakacje na siebie, w roku szkolnym sobie dorabiałam, wszystko kupuje sama, rozliczam się z zakupów jedzeniowych itd. . Za telefon też zaczęłam sama płacić. Mam wrażenie, że mama oczekuje również pieniędzy za mieszkanie. I przykro stwierdzić że odkąd mam tą śmieszną rentę to stać mnie na więcej niż przed nią. Czuję się ciągle problemem i winna. Sama zarobiłam na prawko, na samochód. Dobrze, że jestem samodzielna, ale mój stan psychiczny też nie jest okej i przeraża mnie to wszystko. Czuje się pozostawiona sama sobie nie od dzis. Dodam, że gdyby sytuacja finansowa była słaba to bym wszystko rozumiała, ale mama ma pieniądze, bo ma bzika na punkcie odkładania ich..
  7. Mam dokładnie to samo. Eh. I czuję się z tym wszystkim taka pozostawiona sama sobie.
  8. Również uwielbiam spać. Gdy śpię mało mega źle się czuję. Wspólna terapia to świetny pomysł. Mam nadzieję, że wam się uda.
  9. Oo super. Bardzo mnie to cieszy i byle do przodu ^^ Ja w dzień po lekach czuję się bez większych zmian. Wręcz nie mam ochoty na nic czesciej. Jakoś tak brak sił. Ale w nocy mogę spać i jestem spokojniejsza. Czasem się budzę, ale jednak jest dość spokojnie i dalej zasypiam. To mi mega pomaga, bo w dzień nie czuję się tak dobita i zestresowana.
  10. Mnie to zwyczajnie bawi i to nie agresja. Wyrażam swoją opinię. Nie wiesz - nie wypowiadaj się i nie oceniaj nikogo. To ostatnia moje wiadomosc w twoja stronę. Miłej nocy.
  11. Hahah. Człowieku nie znasz mnie i nie wiesz jak wygląda moja obecna sytuacja to się nie odzywaj. Dziękuję. Pozdrawiam.
  12. Ah mam to samo. Mnie samotność ostatnio przyganiata, ale z drugiej strony kompletnie nie mam na to energii, siły, ochoty też w jakimś tam sensie. To dziwne i skomplikowane. Sama staram się to jakos zwalczyc, jednak nie jest łatwo. Niestety nie mogę Ci nic poradzić, jedynie dać trochę zrozumienia i poczucie, że nie jesteś z tym sam.
  13. Oj. Mega mi przykro. Też tak się męczyłam z tym snem. Powiem Ci, że po Trittico, który biorę na noc udaje mi się zasnąć. Ogarnia mnie spokój i senność. Naprawdę jestem zadowolona. Wczoraj czułam lęk, po leku byłam spokojna i zasnęłam. Do tego pamiętam więcej snów i są one przyjemne. Budzę się raz około 3, ale udaje mi się dalej zasnąć. Póki co bardzo mi odpowiada. Zoabczymy jak dalej. Mam nadzieję, że tobie kolejny lek również przyniesie taka ulgę, bo wiem jakie to męczące. Też się bałam efektów ubocznych, jednak jedyne co miałam to większa senność, chwilowe mdłości pierwszego dnia i lekkie drżenie ciała, zawroty głowy. Nie było to jakieś straszne. Teraz już jest normalnie.
  14. Ahh no właśnie. Każdy lekarz ma inne podejście, inne metody, doświadczenie, wiedzę. Można czasem oszalec nie wiedząc co warto, a czego nie. Mam nadzieję, że ten kolejny lek ci pomoze. Sympramol w ogóle coś ci pomagał?
  15. O rozumiem. To życzę dużo zdrówka i jak najmniej słabych momentów ^^
  16. Witam. Od wczoraj biorę te leki. Bez Afobamu, ponieważ mam go stosować doraźnie. Czy ktoś brał któreś z nich? Jak tak to jak na was wpłynęły, jak się po nich czuliście i czy pomogły?
  17. anonimowa_2001

    KtośCos wie

    Myślę, że bez specjalistycznej pomocy może być ciężko, wręcz się to nasilac. Żeby samemu sobie z tym poradzić trzeba mieć mnóstwo siły, samozaparcia i wiedzy. Pomyśl o tym. Wizyta nie zaszkodzi, a może Ci naprawdę pomóc w zmaganiu się z tym wszystkim. Co do sposobów to sama sobie nie radzę, więc ciężko. Może pomóc skupienie się na oddychaniu. Liczenie czasu wydechow i wydechow. Dość głębokich.
  18. Mega współczuję tak silnych objawów nerwicy. Mam nadzieję, że wyjdziesz z tego jak najszybciej. Mi w czasie koronawirusa nawróciły lęki w nocy. Zmagalam się już z nimi 3 lata temu. Później jakiś tam niepokój był, ale nie aż tak silny i nie zawsze. W każdym razie nie utrudnialo mi to funkcjonowania. A teraz nie dawałam rady zasnąć, przerażona czekalam aż wydarzy się coś złego. Bo tak czułam i byłam o tym przkonana. Mimo że miałam świadomość, że to minie i że nigdy nic złego się nie stało. Każdy dźwięk mnie przerazal. Mijało wraz z robieniem się jasno na zewnątrz,a wracalo gdy robiło się ciemno i cicho. Może ma to związek z jakimś lękiem przed ciemnością. W każdym razie trwało to kilka tygodni dzień w dzień. A gdy już lęk byl mniejszy któregoś dnia to próbowałam zasnąć, ale się wybudzalam co chwilę jak już prawie spałam. Jeszcze wspomnę, że najpierw zasypialam, miałam jakieś koszmary, budzilam się przerażona i już nie spałam do rana. Później bałam się całkowicie zasnąć o tak wczesnej porze, skoro i tak wiedziałam że się wybudze i będzie jeszcze gorzej.
  19. Może też spróbuję ziół. Mam nadzieję, że uda cię się pokonać niedowagę. Czekam aż dać znać jak było po rozmowie z terapeutką ^^
  20. Oo bardzo się cieszę, że w tego wyszedłes. Że miałeś w sobie tyle samozaparcia i świadomości, że się zdecydowałeś pójść po pomoc. Ja nigdy chyba nie wmawialam sobie chorób. Bardziej właśnie się boję w takich momentach, że nagle coś się wydarzy, że umrę, albo że stanie się coś złego nagle moim bliskim. Czasem jak coś tam mi dolegalo to myślałam o najgorszym. Bylo to dość paniczne. Ale nie, że wiedziałam na pewno, tylko się obawiałam co to może być. Badań sobie nie robiłam nigdy wtedy. Za bardzo się bałam,, że moje podejrzenia się sprawdza. Co wiem, że nie jest dobre, dlatego niedawno zrobiłam sobie chociaż podstawowe badania.
  21. No to niedobrze. Mam nadzieję, że uda Ci się od niego jak najszybciej uwolnić. Byś miał trochę tej przestrzeni.
  22. Mama jest dla ciebie wsparciem w tej sytuacji?
  23. Powiesz ile masz lat? Hm przykre, że cię to spotyka. To zostawia ogromny ślad w psychice, tak naprawdę na zawsze. Mieszkasz tylko z nim, rozmawiasz z kims o tej sytuacji?
  24. Ja tak samo. Dalej się zastanawiam czy nie zacząć dodatkowo terapii. Mam nadzieję, że trafiłaś na terapeutke, która Ci podpasuje oraz że Ci to pomoże wytrwać ten ciężki czas tam. Teraz zaczęłam się zastanawiać, że może powinnam była najpierw spróbować terapii, a później leki. Jednak z drugiej strony to by było czasochłonne, a te noce pewnie by mnie dalej wykanczaly. Sama nie wiem już co myśleć i jak postępować.
×